Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Angela_91

Jak poradzić sobie po starcie ukochanej świnki morskiej?:(

Polecane posty

Gość gość
RGONZO. wiem jak sie czujesz w tym momencie, mój prosiaczek zmarł wczoraj w nocy po operacji usuwania kamieni. Niestety był zbyt słaby żeby przeżyć. Zrobiłam mu dziś pogrzeb i zapalilam świeczkę. Miał 4 lata. Nie dociera to do mnie. Cały czas płacze i biorę leki na uspokojenie. Kocham go bardzo, ale nie mogę sie z tym pogodzić dlaczego Bóg mi go zabrał ;((((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Świnka Juluś
MI właśnie dziś zmarł mój ukochany świniaczek Juluś zmarł młodziutko coś mu się stało bo od paru dni był chory wczoraj byłam już 3 raz u weterynarza dzisiaj miałam iść następny raz karmiłam maluszka przez strzykawkę strasznie schudł :( ;( To okropne że tak szybko odszedł :(( (Juluś pamiętaj że zawsze cię będziemy kochać ) :( :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wczoraj po roku (!) Odeszła moja i mojego chłopaka świnka-Luna. Chłopak jest kierowcą więc go nie ma, a wczoraj wybrałam się z nią do weterynarza, pojechałam z tego względu że od 2dni wydawała dziwny dźwięk, którego wcześniej nie znałam, u Pani weterynarz dostała zastrzyk po którym weszła mi na szal i sturchła nochalkiem mój policzek po czym umarła !!!! Szukam na forach jak z tym sobie poradzić bo od wczoraj płaczę ciągle, wypełniłam pustkę po klatce, ale to nic nie dało, nikt tam w rogu nie puka butelką o daszek domku nikt nie woła jabłuszka i nie ogląda ze mną tv... Ja w domu, mój chłopak jeszcze w trasie, a oboje sobie nie możemy poradzić!!! Ratujcie. Kochaliśmy ją jak własne dziecko - dla Was może to głupie a dla Nas była naszym dzieckiem !:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość RGONZO
Wiem , że to nie brzmi najlepiej ale pustkę może ci wypełnić tylko druga świnka ja po trzech tygodniach wariowania w końcu pogodziłem się ze stratą choć nie wiem czy nie przypłaciłem tego zdrowiem , mam drugą bardzo podobną do mojej Brygidki, staram się ją nauczyć zachowań tamtej w czym pomaga mi druga świnka która wychowała się w parze z poprzedniczką i wszystko robiły razem. Jak ci nic nie będzie stukało w klatce to zwariujesz. Moja była ze mną 3 lata i gdyby nie konieczność operacji biegała by właśnie koło mnie bo klatka była zawsze otwarta i obie chodziły po całym domu a teraz starsza z młodszą tego nie robi i strasznie mi tego brakuje ale po kuchni już sobie chodzą razem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, Przepraszam, że dopiero teraz. Ja niestety po mojej Niuni nie kupiłam sobie nowej świniuni. Ciężko mi było się odzwyczaić kiedy mojej świniuni w całym domu było pełno i spała jak piesek pod moim łóżkiem i w kuchni miała swoją miseczkę. Kolejna świnka napewno nie była by tak jak ona. Czas leczy rany niestety. U mnie nadal w pokoju wisi jej zdjęcie. Napewno zrobiłaś dla niej wszystko co było możliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagoda B
Mi wczoraj zmarła świnka morska :( nazywał się Drake, żył 6 lat ale dostał raka, nie mógł już chodzić ani nie jadł ani nie pil ani nie załatwiał się :( ani nie mrugał ciągle się paczal na mnie.. to było straszne dla każdego.. mój tata był przy jego śmierci to było straszne... wiem jak to jest ... musisz po prostu spróbować nie przypominać sobie o tym zapomnieć albo tylko wspominać dobre czasy ,, to mi pomaga chociaż ciągle mi strasznie smutno bo ja bardzo kochałam ale jak się kocha to trzeba pozwolić odejść! :) minie ból po paru dniach pozdrawiam Jagoda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój prosiaczek odszedł wczoraj po południu :( najpierw zaadoptowałam samiczke ale czuła się bardzo samotna więc chcialam znaleźć jej towarzysza... Koleżanka mojej mamy musiala oddać swojego samczyka bo jej córka ma uczulenie i postanowiłam go przygarnąć dla towarzystwa dla mojej Tosi a teraz on nie żyje :( cały czas się obwiniam... Czuje ze to moja wina, ze to ja go na cierpienia skazałam :( ale po kolei... Zdecydowaliśmy sie samczyka wykastrować u naszego weterynarza, mowil ze nigdy tego nie robil ale wydaje mi sie ze skoro tak to powinien sie za to nie brać a nie sknocić wszystko a potem mowić ze wszystko będzie dobrze ! Dzien po kastracji dostal przepukliny, wpadlam w krzyk i od razu zanioslam malucha z powrotem, tata mowi ze nawet to spieprzył, wszystko wsadzil z powrotem byle jak :( do środy juz bylo okej... A wczoraj zaczal sie przewracać, nie mogl oddychać znowu szybko zareagowałam i go zanioslam do niego i powiedział ze to przez ściółkę ! :(na początku myślałam że może rzeczywiście, dal mu leki, w domu pomagalam mu żeby oddychal bo ledwo kwiczał, ożywił się na chwile ale niestety... Kolo godziny 4 odszedl nasz Teodor... Juz do końca życia bedę sie obwiniać ze oddalam zwierzę w źle ręce i skazałam go na cierpienie :( tylko po to żeby samiczka miala towarzysza... Jak myślicie co moglo pojsc nie tak? :( jak zdechł brzuchek mu strasznie urósł a wokól buzi mial taki zloty nalot... Nie mogę sobie poradzić. Nie wiem co z sobą zrobić :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Angela_91
Witaj, bardzo mi przykro z powodu Teodora ale nie możesz się obwiniać. Próbowałaś go ratować, ja niestety swoją świnkę też oddałam w ręce tzw. rzeźnika nie weterynarza i na ratunek było za późno. Dostawała kroplówki kuła ją bez litośnie a jak piszczała to ja razem z nią płakałam. Moja świniunia długo wlaczyła, niestety większość weterynarzy nie ma jeszcze wiedzy w leczeniu małych zwierząt np. świnek. U mnie Pani weterynarz posiłkowała się książką a z kolei druga była naprawdę kompetentna ale na ratunek było zapóźno. Chciałaś ją ratować i to się liczy nie zostawiłaś ją z bólem, nie wyrzuciłaś, nie uspałaś a ratowałaś do końca. Głowa do góry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Tak samo było tutaj :( dwa razy pod rząd go usypiał, nie mogl dobrać dawki a za każdym razem jak mu dawał zastrzyk leciała krew, mowil ze to dlatego że trafil w ukrwione miejsce... Tak a moze po prostu niech wroci sie na studia... :( wiem, że nie powinnam się obwiniać ale jak pomyślę ze gdyby nie to, to by dalej zyl to w ogóle tracę sens tego wszystkiego :( jak Teodor sie zaczal dusić biegłam po prostu z nim przez skroty do tego weterynarza bo juz nie bylo innego ratunku a tak jak pisałam powiedział ze to przez ściółkę, mały leżał pyszczkiem juz na blacie bo nie mogl ustać ani utrzymać główki a on mi mówi że to przez ściółkę :( teraz została nam jeszcze samiczka i próbuje sie nią zajac jak tylko najlepiej umiem i szukam jej juz nowej tym razem towarzyszki, juz na pewno nie oddam żadnego mojego zwierzaka w ręce tego człowieka :( oby mniej takich nie doświadczonych weterynarzy :( pozostaje mi sie pocieszać ze zrobilam i tak co mogłam :( bo kiedy zobaczylam małego z przepuklina na wierzchu to przecież tez nie mogłam go wieść nie wiadomo ile bo zaraz by zdechł, mieszkam w małej miejscowości, 30 km od tak zwanej cywilizacji :( ech mam nadzieje ze z czasem będzie lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MajaKowalik
Moja swinka miala na imie Dorotka w2015r zdechla .Miala 6lat.Objawy jej choroby byly okropne wyszlo jej oko i zeschlo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja świnka umarła przedwczoraj. Miała cysty na jajnika i po odciąganiu płynu z tych cyst strasznie schudła. Karmiłam ją przez strzykawkę, ale ona tylko chudła. Była taka mądra. Kochała obgryzać ogórki ze skórki. Gdy wróciłam do domu miałam ją karmić i gdy ją wyjęłam ona nie mogła stać. Chciałam ją zabrać do weterynarza, ale umarła mi na rękach. Ciągle płaczę i nie mogę sobie z tym poradzić. :( Była taka kochana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość STRACIŁAM ŚWINKE DZIŚ
Ja dziś rano straciłam świnkę morską moja umarła bez boleśnie zasneła na zawsze nie oddychała :< Też tego nie umiem znieść płacze całymi dniami nawed w szkole! :< Ale wiem ,że tam jest szczęśliwa gdzieś tam w niebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja zmarła wczoraj. Weterynarz powiedział ze miała raka. Miała dopiero pół roku :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja świniunia umarła wczoraj. Miała 1,4 lat i zmarła tylko dlatego ,że kichnęła miejąc karmę w buzi i się zadławiła . Próbowałam wszelkiego rodzaju metod m odratowanie jej ,ale się nie udało. Chciałam pojechać z nią do weta na SGGW,on powinien być czynny całą dobę ,ale w pierwszy dzień nowego roku weterynarz "całodobowy" był czynny do 14! A ona zadławiła się o 22! Próbowałam ją odratowac jak tylko się dało ,ale zmarła 2.01.2017r. przed 3 w nocy:'(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Może powinna kupić sobie tak samo wyglądajomcą świnke morskąi tak samo ją nazwać mi to pomogło ponieważ ta teraźniesza świnka zachowuje się jak ta która nie żyje ponieważ u mnie każde zwierze jak umiera a poczym kupujemy nowe doświadcza reinkarnacji nie wiem jak to możliwe ale tak jest mi to pomogło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Moja świnka Misia umarła dzisiejszej nocy. Wróciłem rano z pracy i zobaczyłem, że leży w wanience nieruchomo z otwartymi oczyma. Przyniosłem ją do domu, kiedy miała 1,5 miesiąca. Bardzo szybko sie z nami zżyła, jak była młodsza kwiczała na szelest worka, jak ktoś wszedł do mieszkania. Szczególnie jak mój nie żyjący już tata przynosił z ogródka sałatę, czy ogórki. Od dwóch lat miała cysty na jajnikach, ale nie była operowana, nie zgodziłem się na to, ani w 2015r, ani w tym roku na początku kwietnia, kiedy ostatni raz była u weterynarza. Po prostu zwierzęta te z powodu stresu nie przeżywają w wielu przypadkach operacji. Gdyby żyła jeszcze przez 3 dni, skończyła by 8 lat i 2 miesiące. Niestety, siła wyższa nam ja zabrała. Ale każde życie dobiega kresu, jednak może jeszcze kiedyś ją spotkam..., po drugiej stronie tęczowego mostu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość świnki
Wczoraj umarła moja 4,5 letnia świnka Tosia z owodu cyst na jajnikach, mimo leczenia i walki o życia zmarła u weterynarza który nawet nie zdążył ją uśpić. Moja poprzednia świnka żyła 8 lat i również miała cysty na jajnikach, dlatego apelują do ludzi którzy mają świnki samiczki, większośc z nich ma cysty na jajnikach które potrafią długo nie dawać objawów, kontrolujcie je i zawsze badajcie w kierunku cyst. Śpij mój mały aniołku :( Tosia Marzec 2014 - 14.08.2018 Balbinka 2005 - 25.06.2013 Pusia żyła około 3 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marta

Mi 11 listopada w tym roku odeszła świnka morska Lolek. Chorował już prawie rok na raka. W ostatnich dniach słabo jadł, dużo pił i spał, oddawał mi swoje jedzonko i mnie lizał. Żył 7 lat. 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Człowiek b

Miałem świnkę morską "Kubusia" niestety dzisiaj u weterynarza gdzie chwilowo został rano mu kroplówke i leki lecz parę minut później zmarł.. nie mogę się pogodzić że moja ukochana 10 miesięczna świnka tak po prostu sobie umarła. To uczucie straty jest potworne był u psychologa lecz mogę dalej mam czuję się sam jej brat czuję się sam wszyscy z mojej rodziny czują się sami.. może któreś z nas mi pomoże ;( ??!+×÷=

 

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×