Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Angela_91

Jak poradzić sobie po starcie ukochanej świnki morskiej?:(

Polecane posty

W poniedziałek umarła moja najwspanialsza na świecie świnka morska. Bardzo się do niej przywiązałam i nie umiem sobie z tym poradzić... :( Ona była niezwykłym stworzeniem. Pomimo, że była świnka morską zachowywała się jak piesek. Z nami jadła wszystkie posiłki w swojej miseczce, z nami spała (miała pod łóżkiem swoje posłanie)nawet ze mną się uczyła do sesji. Nie umiem się z tym pogodzić, ze jej już nie ma, ze jej już nie przytulę, nie pocałuje...;( to jest straszne uczucie. Moja świniunia od kilka dni chorowała. Chodziłam z nią codziennie do weterynarza na kroplówki, karmiłam ją strzykawką w sobotę już była taka słaba, że w desperacji wysłałam ok 25 maili do innych weterynarzy, żeby tylko ją ratować. Ona była dla mnie całym moim światem... nie umiem znieść tej ciszy i tej chole*nej pustki... To jest okropne uczucie, każdy kąt w domu mi ją przypomina. Nowe zwierzątko nie wchodzi w grę, bo jak na tą chwilę nie będę w stanie pokochać tak zwierzaka jak ją. Biorę jakieś tabletki na uspokojenie bo bez nich było by mi jeszcze gorzej, ale i tak chodzę po domu i płacze... Błagam pomóżcie jak przeżyć ten przeogromny ból.:(:(:( na dodatek, ze 29 kwietnia są moje imieniny a ją dostałam trzy lata temu na prezent imieninowy:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjbuctdtrdhgvjh
Musisz iść na terapię do psychologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polecam nowe zwierzątko
krotko zyla:( mi umarło pewne stworzonko ale mialam jeszcze kilka, w tym 3 to Jej dzieci, wiec musialam żyć dalej, dla Nich, ale Ją mam ciagle w pamieci i w sercu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez o tym myślałam, mam dobrego psych- onkologa, bo leczę się onkologicznie i chyba się do niego zgłoszę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Najgorzej, że człowiek za bardzo się przyzwiązuje a potem ciężko mu się pogodzić ze stratą...:( a ona naprawdę była wyjatkowa, chodziła po całym domku, sama dawała buziaki, każdy domownik tak sie z nia zżył... :( była przecudowna i taka zostanie w mojej pamięci...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy da się...
moje zwierzatka tez byly wyjątkowe :) niestety wszystko ma swoj kres

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorzej jest mi przykro, że ona w niedziele tak się męczyła... nie zasłużyła na takie cierpienie:( ale cóż życie toczy się dalej napewno zostanie w mojej pamięci do końca życia!:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łami głowa
to nie pożyła za długo, pewnie ja spasłaś:( świnki żyją ok. 8 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niestety jej nie spasłam moja świniunia ważyła kg jak ost raz ja ważyłam w czasie jej chroby...;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polecam nowe zwierzątko
czy każda świnka jest taka? czy one nie przegryzają kabli? bo mam myszoskoczki są cudowne, ale niestety mało kontaktowe, nie łaszą sie do ludzi :( mysle o swince

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taaa coraz dluzej...
kroliczki miniaturki są slodkie i bardzo madre podobno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjbuctdtrdhgvjh
Surykatki są zajebiste.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja świnka nie gryzła kabli, nawet nie siusiala na dywan ani nic, czasami jej się zdarzyło ale rzadko, naprawdę świnki są wyjątkowe i bardzo się przywiązują do swoich właścicieli moja świnka nawet czasami sama wchodziła mi na kapciocha żeby wziąć ja na raczki i dać jej buziaka. WIEC POLECAM CI SWINIUNIE JAK NAJBARDZIEJ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kukurykuuu
tylko 3 lata zyla i tak przezywasz?? ja mam krolika 2 lata i mam go serdecznie dosc :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, bo jak w opisie wyżej naprawdę wyjątkowa i to wszystko zależy od charakteru zwierzaka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bringdonf
ja mialam ukochanego kotka od znajomej byl swietny bardzo przezywalam smierc ale mam drugiego po tej samej kocicy i jest wspanialy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polecam nowe zwierzątko
róznie, te co miałam najdłużej - parkę to półtora roku mam, tzn miałam, teraz został mi stary samczyk, bo Samiczka umarła :( pozostałe to rok i mniej zastanawiam sie czy je rozmnozyc za jakis czas i mieć przedłuzenie rodzinki czy własnie adoptować jakąś swinke albo pieska ze schroniska świnka chyba lepsza bo nie trzeba wyprowadzać, tylko podobno bardzo delikatne są?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blablbalablbalblbalbalablablab
Angela a czemu leczysz się onkologicznie? Też miałam świnkę - Gutek miał na imię. :P Już go długo nie ma z nami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
są delikatne... ale naprawdę sa wyjątkowe stworzonka i strasznie szybko się przywiązują do człowieka. Moja świniunia była z każdym emocjonalnie związana, do każdego wchodziła na kapcia żeby dostać buziaka... i nie są drogie w utrzymaniu a do tego ile radości mogą dać człowiekowi... POLECAM świnki morskie jak najbardziej ja już miałam trzy ale ta była najukochańsza z nich wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
11 lat temu wykryli u mnie guza krtani a dokładnie NF1, miałam ok 10 lat jak dowiedziałam się, że mam raka... teraz mam przeżuty na kręgosłup i nic już nie da się z tym zrobić, lekarze kazali cieszyć się życiem dopóki jeszcze mogę... :( a ta świniunia była lekarstwem na moje smutki bo zawsze jak płakałam siedziała na kapciuchu :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość polecam nowe zwierzątko
wspolczuje choroby :( ale tym bardziej nie powinnas sie zamartwiac, wiem,że cięzko bedzie pokochac nowe zwierzątko, ale może jednak? na pewno codzienne czynnosci typu pojenie, karmienie, zabawa, zapełnią Ci część czasu i myśli,chociaz na chwile oderwiesz sie od smucenia nad świnunią tamtą (jej to juz i tak nie pomoze) ps. jak ją pochowałas?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie daleko mojego bloku włożyłam jej do pudełeczka sianko, jedzonko i wodę zeby jej niczego nie brakowało... może z czasem kupie sobie nowe zwierzątko ale napewno nie na ta chwile... i dziękuje serdecznie za te słowa pocieszenia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misztal
dziwne są świnki, wiecznie przestraszone i takie nierozgarnięte

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozgarnięta świnka morska
ciekawe czy sam jestes rozgarnięty że innych tak krytykujesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja Bydzia umarła przedwczoraj. Miała 3 lata i była prześliczna mądra i nietypowa.Mam jeszcze jedną 3 mies młodszą bo nie chciałem żeby była samotna.Obydwie wychowane jak psy , klatka zawsze otwarta chodziły jak chciały piszczały jak wracaliśmy do domu widziały kiedy idę do lodówki i wisiały mi na nodze jak kroiłem jedzenie , jeździły z nami na wszystkie wyjazdy weekendowe nad wodę i chodziły bez pilnowania w trawie bo nigdy nie oddalały się dalej niż na metr od koszyka.Niestety wielka puszysta kulka zaczęła tracić powoli sierść , po za tym nie było żadnych problemów więc po lekturze na necie wyczytałem że mogą być cysty na jajnikach i zabrałem ją na usg. Potwierdziło się w sobotę usg ,a środę natychmiast operacja u dobrego chirurga.Niestety po wybudzeniu umarła mi na rękach po godzinie serce nie wytrzymało stresu.Najgorsze jest to że jak ją rano żona zabierała to nie miała żadnych objawów normalna szczęśliwa szalejąca po łóżku z koleżanką świnka nawet je sfilmowałem na wszelki wypadek.Cysty były wielkości śliwek ale nie dawały jeszcze żadnych fizycznych objawów i nic ja nie bolało. W środę wieczorem pojechałem do Castoramy kupiłem drzewo i sam zrobiłem jej trumienkę, pochowaliśmy ja nad wodą koło domu gdzie jadła sobie zawsze trawę.Serce mi pęka i 3 dzień jadę na prochach i alkoholu. Wyłączyłem telefon. Wczoraj nie wytrzymałem objechałem a właściwie obszedłem wszystkie sklepy w okolicy i znalazłem półroczną białą świnkę samiczkę która bidulka została niesprzedana w sklepie bo już była wyrośnięta a wszyscy chcą malca.Przyniosłem ją do do domu bo druga cały czas szukała tamtej i bałem się o nią.Mam nadzieje że z czasem uda mi się ją oddziczycz bo na razie ucieka na każdy ruch. Dzisiaj andrzejki , mamy zapłaconą imprezę a ja umieram przed monitorem ze spuchniętymi oczami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Angela_91 jesteś tam?Odezwij się?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×