Mam poszarpane nerwy na kawałeczki

Nie dawno zaś byłam osoba spokojną, teraz jestem osoba która łatwo wyprowadzić z równowagi. Byle gówno mnie denerwuje, dosłownie... Jak sie wkurze za chwilę używam wulgaryzmów, mam setki myśli w głowie, cała sie trzęse - ręce także, serce mi bije jak oszalałe, jestem wtedy nieobliczalna aż sie boję co będzie dalej jak to z biegiem upływającego czasu będzie narastać. A przyczynami jest szkoła - gdzie to wszystkie jest stresujace, ludzie wkoło są niesprawiedliwi i chamscy, a jak przyjdę ze szkoły do domu to i w domu zaczynają sie oburzenia, pretensje, żale, czepianie sie. Jest tak w kółku że czasem sobie nie radzę, płacze nocami bo mam dość wszystkiego. Tak naprawdę w tym wszystkim szkoda mi mojego spokojnego mężczyzne bo na tym cierpi, wyżywam sie... na nim... Pomóżcie mi! Co mam robić?

zrób coś pozytywnego w życiu. odejdż od faceta. niech psychol nie marnuje życia normalnemu bo tamten też obcując z psycholem zeswiruje

Ferdynand Pryszczyc - Dziękuję za radę i za nazwanie mnie psycholem...

Pomóżcie! Czy może mam iść do psychologa?