Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość mandy007

trudne sprawy

Polecane posty

Gość mandy007

Witam! Chciałabym się wygadać, mam nadzieję, że ktoś ma podobne doświadczenia jak ja. Moja historia może niektórym wydać się chora lub godna pożałowania, ale cóż - nie każdy jest w czepku urodzony. Mam 18 lat, za miesiąc matura i upragniona wyprowadzka z domu. Mam brata, który ma porażenie mózgowe i jednym słowem sytuacja w domu jest ciężka. Ale nie o tym mowa. Rzecz dotyczy mojej matki. Jeżeli powiem, że jej nienawidzę za chwilę pewnie spadną na mnie gromy, ale na razie inaczej nie potrafię inaczej określić moich uczuć. Oprócz chorego brata, mam siostrę przyrodnią, z którą utrzymuję dobry kontakt, choć na stałe mieszka od 5 lat w Anglii. W maju do niej wyjeżdżam na stałe. Mam jeszcze przyrodniego brata, z którym kontakt jest praktycznie żaden, dzwoni, powie kilka słów i to wszystko. Ma żonę i córeczkę, nie musi się martwić o sprawy finansowe, a tym bardziej o nas. Tato nie żyje. Każde z przyrodnich dzieci ma innego ojca, mama jest po 50-tce i nadal zachowuje się jak nastolatka. Od dwóch lat spotyka się z typem spod ciemnej gwiazdy (alkoholik, menel), on ją traktuje tylko jak narzędzie do zaspokojenia swojego popędu. Sorki, za wyrażenie, ale nie wiedziałam jak to nazwać. Dzwoni do niej kiedy mam ochotę na szybki numerek, i znika. Ona się w nim zakochała, jestem tego pewna. On z kolei przy kumplach mówi, że ją "zaliczył", i że "jest łatwa", słyszałam to na własne uszy. Mówiłam jej o tym wiele razy, a ona mi wmawia, że nic jej z nim nie łączy...Przyznam się, że kiedyś przeglądałam jej telefon, by się upewnić, śledziłam ją itp. Teraz już mnie to tak bardzo nie obchodzi. Zwyczajnie jest mi jej żal. Zrujnowała nam życie (długo by pisać), nie zamierzam z nią utrzymywać z nią żadnego kontaktu.Hmm...Ja i moja siostra nie miałyśmy życia (nie wiem która z nas miała gorzej). Jak byłam mała, w domu było zawsze gwarno, jakieś libacje, kochankowie mojej mamy, tato niestety też był alkoholikiem, ale był też zupełnie inny...pamiętam jak przynosił mi czekolady, chodziliśmy na grzyby itp. Matka z kolei mówi, że był strasznym człowiekiem, że nas nienawidził i "dobrze że zdechł" (jej słowa). Traktuje mnie jak śmiecia, mówi, że jestem nic niewarta, że do niczego w życiu nie dojdę, bo na nic nie zasługuję. Ona sama nic w życiu nie osiągnęła. Wiem, że jest inaczej, że mogę przenosić góry, jeżeli tylko zechce, ale takie słowa bolą...Ciągłe kłótnie, wyzwiska, awantury o byle co - to codzienność. Już się na to wszystko uodporniłam. Miałam myśli samobójcze i depresję, ale juz czuję się lepiej. Najbardziej boję się tego, że będę sama, bo być może na prawdę na nic nie zasługuję. Z drugiej strony, nie chce takiego życia oferować dzieciom(jeżeli kiedyś by się przydarzyły), bo wiem że wzorce z dzieciństwa są mimowolnie powielane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×