Decyzja ciezka do podjecia

Witam, czy ktos przeczyta bedzie mi milo jesli nie to bynajmniej ekran przyja moje zale. generalnie i ogolnie wyglada to rak iz jestem z dala od bliskich prawdziwych bliskich tj rodziny, przyjaciol. Decyzje o wyjezdzie podjelam rok temu. Nie szlo jak powinno czyli po porstu szlo zle wiec chec do wyjazdu w "bliskie" strony zblizla sie nieuchronnie leczz na mej drodze pojawil sie on. Zaakochalismy sie . On tutejszy ja ta obca... obcokrajowka mimo przeciwnosci ktore przezarly mi psychike postanwilam sprobowac bo wierzylam, zakochalam sie. Kocham tak bo bym tak to wszystko teraz mnie nie bolalo. Jak to w zyciu bywa natlok spraw usypia pewne rzeczy lecz chyba uspil za bardzo bo ja nie wytrzymuje z tym bole z tym stanem "nieokzywania kochania" czuje sie na koncu listy codziennych spraw, co raz mniej czasu wspolnego no i wszystko wszyskim samotna Wielkanoc. Nie do konca samotna no jest telewizor, komputer internet a wiec samotna wielkanoc w sieci. Nie wytrzymalam napislama smsa nie potrafie tak zyc boli mnie ylko to ze sa swieta a ja jestem sama nie potrafir tak zyc przykro mi. Dziedzinne zagranie ale wyl telefon. Chcialam pojechac do domu na dwa tygodnie ale chyba bilet bedzie w jedna strone. zle mi poporstu zle mi