Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

little.d

wczesniak z 31 tc

Polecane posty

wiem... karmili jakis czas, teraz znow musieli odstawic... dzis ma przetaczane plytki krwi, bo spadly od wczoraj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chyba pociesze troche..
Ja urodzilam sie w 30 t.c. Wazylam 980 g i mialam 36 cm. Oddychalam samodzielnie, ale mialam 2 razy przetaczana krew. W inkubatorze spedzilam 2 miesiace. Mama jezdzila ze mna na kontrole do specjalistow. Bylam zawsze mniejsza od innych dzieci (np. w wieku 4 lat wygladalam na 2), bylam w szpitalu dzieciecym na obserwacji, bo chcieli mi podawac hormon wzrostu. Jednak po badaniach okazalo sie, ze rozwijam sie normalnie. Mam tylko wade wzroku, poza tym jestem zdrowa. Mam teraz 28 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo Wam dziekuje. wierze, ze wyjdzie z tej infekcji i juz tylko potem bedzie rosl...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie martw się ja urodziłam w 32 tygodniu ciąży jeszcze choroba operacja a teraz ma 2 lata rośnie zdrowo będzie dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uspi
trzymam kciuki za maluszka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie wrocilam ze szpitala. jest nieznaczna poprawa - polega na tym, ze crp nie wroslo, co juz jest jakims plusem, klinicznie tez poprawa. okazuje sie ze ma we krwi ziarniniaka, ma juz an to antybiotyki. chyba najwazniejsze, ze juz wiedza co to za bakteria i moga ja powoli zwalczac. przetoczyli mu plytki krwi, koagulanty i osocze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to dobrze, że krzepliwość wzmacniają, to bardzo ważna sprawa w funkcjonowaniu noworodka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi sie ze robia wszystko co moga, w sumie ufam im na slepo, bo nie mam przeciez o tym zielonego pojecia... to jego 9 doba zycia, mam nadzieje, ze jak te magiczne 10 dob minie, bedzie jzu tylko lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karro31
little.d trzymam kciuki, będzie dobrze:) Musi poleżeć w tym inkubatorze i dojdzie do siebie. Abtybiotyk też pomoże. Urodziłam synka w 35 tyg , miał zachłystowe zapalenie płuc, dostał antybiotyk i pomogło, pomalu podawali mu moje ściągniete mleko a potem po mału zaczal sam jeść, na początku potzrebne były kapturki bo nie miał siły ssac i miał żółtaczke silną, ciągle był senny przez to:) Dzis to juz 1.5 roczny brzdac, rosnie jak na drożdżach i nikt by nie powiedział, że wcześniak:) Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miałam duszności i bole brzucha więc mnie wzięli na obserwacje. Tak, na 4. Nawet chyba przez moment w Twojej sali ;-) z 3 na końcu Na pewno czeka Cię teraz jeszcze kilka dni stresowych ale wierzę ze Bedzie dobrze. Ja mam dopiero 26 tc wiec liczę ze to jeszcze nie teraz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak sie złożyło, ze dziewczyna z sali poszła rodzic wczoraj w 32tc a druga stwierdzila, ze jakiś tydzien temu była dziewczyna, która urodziła w 31 i trzymali ja bez wód plodowych żeby dziecku płuca wykształcić. I ze miala rodzic w salve ;-) to chyba Ty. Jaki mały ten świat co? Dawaj często znac co u malucha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie jade do szpitala, na patologii noworodka widzenia na parterze sa tez od 13.00. tutaj sa malenkie dzieci, widzialam chlopca z 24 tc tez dzielny jest bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama dwóch szkrabów.......
Little d. Bardzo mocno trzymam kciuki za Ciebie i maleńkiego.... Ja miałam paciorkowca gbs w pierwszej ciąży. Być może on był sprawcą u Ciebie przedwczesnego porodu. U mnie było zagrożenie przedwczesnym porodem wówczas, ale udało się donosić do 38 tc. To paskudztwo trudno wybić. Przeszłam w ciąży trzytygodniową antybiotykoterapię. Został wybity, udało się urodzić w momencie kiedy było "czysto", ale paciorkowiec odnowił się u mnie kilka dni po porodzie i tydzień po porodzie dostałam niesamowitego zakażenia. Wspominam to szczerze mówiąc koszmarnie. Za drugim razem już mnie to świństwo nie dopadło. Oby Malenki szybko z tego wyszedł i oby Ciebie nie dopadło, puki jeszcze jesteś osłabiona po porodzie. Wszystkiego dobrego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nawet nie wiem jak to sprawdzic, czy go mam jeszcze czy go wybili antybiotykami. za kilka dni pojde chyba na kolejny wymaz. jednakze najnowsza wersja mowi, ze maly nie ma gbsa tylko gronkowca, to ta sama grupa bakterii - ziarniniakow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z nami tez tak musi byc, postresujemy sie, a potem wszystko bedzie dobrze!!! mam nadzieje, ze sasiadka z lozka obok nie opowiadala jak jeczalam przed porodem ;]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe, nie, nic na ten temat nie mówiła. Ja już w domu. Mam nadzieję, że u was stuacja się poprawia z dnia na dzień

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak na moje oko wszystko stoi w miejscu, ale moze to oznacza poprawe... wykluczono zapalenie opon mozgowych, crp spadalo, roslo, spadalo, dzis pobrano znow - zobaczymy jak teraz. dawali strasznie drogi antybiotyk, bylo widac poprawe wiec dali moj pokarm. bylo ok, zamienili antybiotyk na slabszy, bo grzyb jest wrazliwy na wszystkie, zostali przy moim pokarmie i pogorszenie... w koncu ublagalam ich o zbadanie pokarmu - jest w nim grzyb. prawdopodobnie mam go na sutkach - mlody mogl mnie nim zarazic przy kangurownaiu pierwszym jak mial wysypke, a ja oslabione po porodzie, ze skrajna anemia pieknie go do siebie przyjelam. odstawili moj pokarm, dali mm i wrocili dote go silnego antybiotyku. od tego czasu nie bylo pogorszenia. natomiast pytanie co ze mna?? od piatku biore doustnie antybiotyk na tego grzyba, ale skoro tak na prawde niewiadomo gdzie go mam (to ze na klatce i na piersiac to tylko moje przypuszczenie, bo rowie dobrze moge go miec na dloniach, w ustach, wszedzie...) to jak go zwalczyc?? w pon ide do dermatologa, ale na skorze nic nie widac, we krwi tez chyba go nie mam, bo mowia, ze klinicznie wygladalabym strasznie. nie wiem jak to swinstwo zwalczyc. malego wylecza, a ja go nie bede mogla dotknac??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×