nie radze sobie z zazdroscia,czuje ze cos jest nie tak

Witam.Od pol roku jestem z dziewczyna,jest dla mnie bardzo wazna,planuje z nia przyszlosc,tylko od jakiego czasu,mniej wiecej poltorej miesiaca za kazdym razem sie klocimy mimo ze przyjezdzam do niej raz na tydzien,raz na dwa badz trzy tygodnie.Klotnie pojawiaja sie z moich pretensji bo przestala mi okazywac tyle uczucia co na poczatku,przestala o mnie zabiegac mowic mi czule i mile,ja rozumiem ze faza fascynacji poczatkowej juz minela ale jesli slowo kocham Cie slysze raz na 2 tyg to chyba cos nie tak.Pretensje mam zazwyczaj o to ze nie okazuje mi tyle uczucia i o to ze jak sprawdzilem jej tel to okazalo sie ze pisze z 2 bylymi chlopakami i z jednym kolega ktory sie jej podoba,jak zapytalem po co to twierdzi ze to tylko koledzy i ze mnie kocha...wszystko bylo by w porzadku gdyby nie ukrywala np tego ze jest z siostra u bylego a mi mowi ze byla u kolezanki,usuwa sms i gdy pytam z kim i o czym pisze to sie zlosci ze ja kontroluje...Ten byly ktory czasem do niej przychodzi badz ona z siastra idzie do niego mieszka dwa domu obok i sa kolegami ale ona ciagle mi powtarza ze on chce z nia byc,jak sie okazalo juz na samym poczatku zwiazku ukryla npo to ze podwozil ja do szkoly itp...od tego czasu zaczalem byc zazdrosny i zaczalem sie klocic wypominac itd ...co o tym myslicie? czy to tylko glupia zazdrosc czy rzeczywiscie mialem powod?