Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mloda_matula

Do mam nie pracujących przed ciaza

Polecane posty

Gość No ale kto to jest ta matka
Plimko, a w dobre intencje szefa siostry nie wierz.... Moja koleżanka z pracy była z szefową na Ty. Super układy. Jak zaszła w ciążę to szefowa twierdziła, że na tę wiadomość wręcz czekała. Koleżanka jest b. zaangażowanym pracownikiem, wróciła zaraz po macierzyńskim, ale jak się okazało że za jakiś czas znów jest w ciąży to tym razem były szykany i piekło... Ja też mam dwójkę, ale ja odczekałam 4 lata pomiędzy dziećmi i usłyszałam delikatny komentarz, a później szefowa ochłonęła jednak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale kto to jest ta matka zgodze sie z Toba, no ale co zrobisz jak wiekszosc pracodawcow ma swoja ideologie? podejrzenia ze jak masz jedno, dwojke czy trojke to nagle ci sie zachce wiecej? a sproboj miec jedno i to powiedziec , w PL malo kto potrafi zrozumiec ze niektorzy chca poprzestac tylko na jednym dziecku;-/ Do ja ciagle szukam zazdroszcze ci ze masz prace, ja dopiero wchodze w Polski rynek pracy wczesniej pracowalam za granica. No sorry pracowalam kilka miesiecy w jednej firmie gdzie na rozmowie zupelnie przez przypadek (mialam przejac stanowisko po lasce ktora szla na macierzynski i potem wracala na lepsze stanowisko) zarzad mowil jacy oni sa pro rodzinni. Doszlo co do czego tzn mloda mi zachorowala, opiekunki brak (chodzi do przedszkola) przychodzilam do pracy na pol dnia (maz pilnowal) potem zmiana z mezem, bralam laptopa i cala robote, wykonalam z domu. Czwartek, piatek. Wrocilam w poniedzialek i z miejsca mnie zdegradowali a kilka tyg pozniej zwolnili. Bo mieli inne wyobrazenie o mojej ''dyspozycyjnosci''...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha i taki jak pisze wsciekla mrowa jak corka chorowala wtedy to moj maz tez bral wolne przeciez jak pilnowal dziecka w tych godz co ja szlam do firmy. A go nie zwolnili , a ma bardziej wymagajaca obecnosci w instytucie prace. Dziwne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja caly czas szukam
kasza23 Nie masz mi co zazdroscic tej mojej pracy. do grudnia jestem chroniona a pozniej kopa w tylek. Kiedy zaszlam w ciaze zaczely sie jazdy lacznie z wypowiedzeniem(moj szef jest wielkim ignorantem). Jak sie okazalo, ze nie moga mnie zwolnic to nie dostawalam zlecen i calymi dniaminie mialam co robic. Wytrzymalam tak do 7 miesiaca ciazy i juz wtedy na kolanach prosilam lekarza o L4(mialam dosc psychicznie, bo jak to w PL mialam umowe na gebe czyli inaczej na papierze a inaczej do reki). Mialam tam za nic nie wracac ale na wychowawczym nie udalo mi sie znalezc pracy dlatego wrocilam na 3/4 etatu. Znowu mialam wypowiedzenie wiec przeszlam na 1/2. Spierdalam z tej firmy przy najblizszej okazji!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No ale kto to jest ta matka
Kasza, współczuję Ci. Szczególnie, że nie wzięłaś normalnej "opieki". Może zaważyło to, że byłaś w początkowej fazie pracy, że przyszłaś na zastępstwo?? Bo akurat rozwiązanie przez Ciebie sytuacji było bardzo fair wobec pracodawcy. Ja np. zrobiłam tak, że jak mój synek powaznie zachorował, to wzięłam jeden dzień opieki nad dzieckiem zdrowym...., a później dwa dni poprosiłam o możliwość odpracowania w soboty. Mam samodzielne stanowisko, więc się zgodzono. Odpracowałam wszystko w dwie kolejne soboty. Szczerze mówiąc, ja też bardzo się pilnuję i również o dziwo u mojego męża z tym jest łatwiej. Mieliśmy taką sytuację, ze oboje maluchy zachorowały. A córcia miała kilka miesięcy i dostała zapalenia oskrzeli. Poważna sprawa. Mąż dogadał sie z szefem tak, że mógł wziąć 3 dni wolnego (tzn nie pojawiać się w pracy w standardowych godzinach). Szef powiedział jedynie co po tych trzech dniach musi być zrobione. Było, bo mąż pracował w domu, jeździł do biura wieczorami, był pod telefonem cały czas i wszystko było ok ze strony szefa. Żadnych kwasów. NIemniej szef nie ma pojęcia o dzieciach bo ich nie ma... Jak mój mąż wrócił po dwóch tygodni urlopu (nie była to opieka na mnie po porodzie, tylko normalny urlop) to szef zapytał go czy... wypoczął....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja caly czas szukam no masakra tzn chcieli cie zalatwic w typowy dla polskich pracodawcow sposob. Ja mialam cos podobnego w UK ze swoim szefem jak po 2, 5 roku pracy powiedzialam ze jestem w ciazy (a tam nie ma zwolnien na ciaze ,TZN l4 urlopow dlugich wychowawczych -ale jest dluzszy macierzynski ale nie 100%). Ale tez nie wiem czemu byl foch nad fochy, zabieranie obowiazkow, podkladanie swin, nie placenie nna czas, czeki bez pokrycia. To sie wkurzylam i zlozylam sprawe do sadu pracy:-P i dopiero chlopczyk przystopowal. Z tym ze ja wiedzialam ze jade do US to mi nie zalezalo na powrocie po macierzynskim. Ale Ty masz nieciekawie...nic tylko zrobilabym na zlosc i zalszla w 2 ciaze:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ale kto to njest ta matka nie wzielam normalnej opieki bo 1 bylam na umowie zlecenie (typowe w dziesiejszych czasach) wiec nie mial mi nawet jak lekarz wystawic zwolnienia. Wystawil zaswiadczenie ze dziecko jest chore i tyle 2. zapytalam sie pracodawcy co mam zrobic i przedstawilam opcje dostepne ze swoijej strony. On kazal mi robic co che, nawet ze jak chce to mam isc do domu a ja, ze bylam nowa i chcialam pokazac ze mi zalezy to wybralam opcje taka jak wyzej opisalam. No i tez zle... A szef Twojego meza to zartownis:-P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja caly czas szukam
kasza23 Druga ciaza u mnie byla rozpatrywana ale balam sie udupienia na dluzej. Lubie swoja prace, moj zawod. Praca daje mi duza radosc i satysfakcje. Przyznam sie, ze wczesniej zapieralam sie, ze na 100% nie wroce na stare smieci. Zycie mnie do tego zmusilo, przeszlam terapie i zmienilam w sobie troche. Terapia dala mi sile. Teraz nie ciaza a nowa praca, nowe wyzwania sa mi potrzebne. Drugie dziecko moge miec nawet kolo 40. Za nic nie chce zostac tu gdzie jestem. Bo druga sprawa to mentalnosc mojego szefa. No i oczywiscie zarabiam tyle ile na umowie czyli caly 1000. Ale robie swoje, mam nowe projekty, ide dalej i szukam nowej pracy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chciałabym mieć dziecko ale...
nawet teraz jako jeszcze panna nie mogę znaleźć pracy. Ślub w lipcu. Wykształcenie wyższe plus podyplomówka pare dni temu skończona, prawie 3 letnie doświadczenie zawodowe, prawo jazdy, dyspozycyjność, kilka szkoleń potwierdzonych certyfikatem. I co słyszę jak już mnie łaskawie zaproszą na rozmowę? Że jestem w grupie kobiet które w tym wieku (mam 25 lat) najczęściej zachodzą w ciążę i oni szukają kogoś po 40, lub z odchowanymi dziećmi. Mówię że jak mam zajść w ciążę jak nawet nie mam męża ani chłopaka ( ściemniam) to że cóż wypadki chodza po ludziach a oni nie chcą ryzykować. Szczyt chamstwa. No i brak mi "szerokich pleców". Ostatnio ubiegałam się o stanowisko referenta ds płac (mam doświadczenie w tym temacie, szkolenia z tym związane) a woleli zatrudnić dziewczynę zupełnie zieloną dopiero po maturze (profil jej szkoły liceum humanistyczne wiem bo moja kuzynka chodziła z nią do klasy to ciągneła ta dziewczyna na ledwo dwójach), której ciotka jest radną w tym urzędzie. Poroznosiłam osobiście w ciągu tygodnia 150 cv, 90 wysłałam pocztą, a ok 160 do pobliskich miast wysłałam emailem a odpowiedziało mi 5 że nie szukają nikogo. I jak tu zdecydować się na dzieci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bJa teraz tez szukam pracy
jakas masakra. Pracowalam od 20r.z do 25. Teraz mam 27. i zero. Bo albo studen, albo z grupa inwalidzka. Jak bylam studentka ciezko bylo mi znalesc prace bo chcieli zebym pracowala w weekendy. Jak terazm moge od switu do noc. Piatek swiatek czy niedziela. To tez zle, bo nie studiuje. Nie mam 20 lat, nie mam gr. inwalidzkiej. Chore panstwo. Ostatnio bylam na rozmowie o prace. Umowa zlecenie, od poniedzialku do soboty. Za tysiaka miesiecznie. Spojrzalam na owego pracodawce i powiedzialam- A wie pan ile na pampersy ja wydaje??!!1- oczywiscie powiedzialam tak, bo i tak bym nie poszla do tej pracy. Ale az mna zatelepalo. Czysty wyzysk w bialy dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak.............
To lepiej siedziec na dupie w domu, niz zarobic 1000 zl i chociaz na te rachunki bedzie? Co za myslenie, to jeden z powodow, dlaczego tylu bezrobotnych-bo za mala wyplata, bo praca ponizej kwalifikacji bla bla bla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no tak.............
To lepiej siedziec na dupie w domu, niz zarobic 1000 zl i chociaz na te rachunki bedzie? Co za myslenie, to jeden z powodow, dlaczego tylu bezrobotnych-bo za mala wyplata, bo praca ponizej kwalifikacji bla bla bla. Lepiej siedziec w domu i narzekac, a luka braku pracy sie powieksza... Po 30-stce tez juz nikt Was nie zatrudni, bo beda woleli mlodych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No i kto to jest ta matka
Kasza... no żartowniś..., Ale widzę, ze też nie miałaś lekko ze strony szefa, bedąc w ciąży, mimo, ze poza PL. No i jak tu mieć dzieci... Współczuję. Szczerze mówiąc hasło o tej wpadce to naprawdę szczyt chamstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie no sory za tysiac zloty
jak oplace zlobek prywatny, to mi wyjdzie na czysto z 300 gora 400. Bilet autobusowy, albo zatankowac auto. I co za 200zl mam isc do pracy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie no sorry wiesz osobiscie ja bym poszla nawet jakbym nie miala nic zarobic, chociaz moja 'wartosc rynkowa'jest wyzsza. Tzn nie poszlabym na dlugi staz (bo na krotki juz tak) ale jezeli bylaby to praca przyzwoita to kasa nie bylaby az tak wazna. Liczy sie tez zeby zdobywac doswiadczenie i nie siedziec w domu, trzeba wyjsc do ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja caly czas szukam
Ja sie znowu zgodze z kasza23. Ja pracuje na pol etatu za 1000. Na szczescie dojezdzam do biura tylko 3 dni w tygodniu. Mnie sie to oplaca bo od siedzenia w domu nie mialabym nawet tyle. Dodam, ze za przedszkole place 650.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×