1100zł na "życie" - jak to będzie?

odliczając już koszty mieszkania... czy 1100zł na życie (czyli wszystko poza kosztami mieszkaniowymi) pozowoli normalnie żyć? dodam, że chodzi o Warszawę

Jak dla jednej osoby to myślę, że będzie się żyło no tak oszczędnie, ale ok. Wydasz na jedzenie, do tego bilet miesięczny czy paliwo, telefon, jakieś lekarstwo czy coś, już nie mówię o ubraniach czy artykułach higienicznych czy o proszku do prania. Myślę, że będzie się żyło normalnie, ale licząc jednak każdą złotówkę wydaną, czy starczy na inne rzeczy.

czyli bedzie dosyc slabo.... nie odloze nawet 50zl :/

Ja bym połowę z tego odłożyła...

bEZ PRZESADY: POŁOWĘ... ale z 200 zł luzu postarałabym się co miesiąc mieć. Bez specjalnych ograniczeń, ale jedzenie na co dzień przygotowywałabym sama. Żadne knajpy

Nawet więcej niż połowę bym odłożyła.

po oplatach, kredytach na 3 os. rodzine i jakos leci, chociaz w perspektywie mam podwyzke i pewnie to mnie jeszcze trzyma:)

nie wiem jak mozna wyzyć za taką kasę. Odmawiając sobie wszystkiego, jedząc skromnie to może dasz radę. Szczególnie w Warszawie jak wiadomo ile tu wszystko kosztuje.

A te osoby, które piszą że jeszcze zostaje mi coś (kasa do odłożenia jako oszczędnosci) to chyba cudotwórcy jeśli wierzyć ich słowom.

komunikacja miejska, jedzenie, srodki czystosci, higieny osobistej, kosmetyki...... kurcze przeciez to wszystko kosztuje czasami trzeba tez wypic piwo ze znajomymi i kupic jaki ciuch/buty... bedzie ciezko czy w miare normalnie, ale bede musiala uwazac na co wydaje?

a ile wydajesz na jedzenie ? i jakie masz inne wydatki ? wydaje mi sie, ze starczy, a jak to bedzie, zobaczysz po 1 miesiacu.

jedzenie pewnie z 650... kosmetyki/ srodki czystosci - 150 zostaje 300zł na przyjemnosci, ciuchy, komunikacje miejska... a co z wakacjami? wyjazdami do domu rodzicow? chyba malo kurcze...