Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zraniona i martwa

Mój koniec

Polecane posty

Gość zraniona i martwa

Witajcie. Jestem tu bo pamiętam że nie tylko świrusy odwiedzają to forum. Jestem Ania mam 25 lat i w czwartek załamało się po raz kolejny moje życie. Mam 2 dzieci i jestem w separacji od 2 lat. To były najcudowniejsze 2 lata w moim życiu. Poznałam cudownego mężczyzne. Byłam taka szczęśliwa. W czwartek mnie zostawił. Bez powodu. Bez kłutni. Powiedział że musi zadbać o siebie i poprostu sie spakował i wyszedł. Jestem teraz już na skraju. Myśle o samobójstwie bo na niczym mi już nie zależy. nie mam nikogo kto mógłby mi pomóc. Błagam go w esmsach żeby ze mną porozmawiał. Żeby mi pomógł przez to przejść. On nawet nie odpisuje. A ja płacze... Od czwartku... Ciągle... Nie jadłam też nic od tamtej pory ani nigdzie nie wychodziłam. Jedyne co mnie pociesza to to że umre... Marze o tym co wieczór... Żeby już sie nie obudzić. Zeby przestać czuć ten potworny ból w całym ciele. Zeby już mieć spokuj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kacha Szostak tu bywa
Tylko spokojnie. Za miesiąc spojrzysz na to innym okiem. Nie przez takie rzeczy ludzie przechodzą. O nic sie nie proś i przeczekaj, później nabierzesz do sprawy dystansu , za bardzo się uzalezniłaś, to bląd, pytanie tylko czy fonansowo jestes niezależna bo jesli tak to nie masz najgorszej tej syutuacji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mysl tak
nie mozesz ak myslec masz 2 napewno wspaniałych dzieci a facet wróci(oni tak mają)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona i martwa
Finansowo mam tylko alimenty ale to nie pieniądze mnie martwią. Martwi mnie to że nie doczekam miesiąca. Przestało mnie cokolwiek interesować. Dzieci robią co chcą. Jestem zupełnie sama i nie chce mi sie żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie mysl tak
to miałas wczesniej zasądzone alimenty??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zraniona i martwa
to dzieci mojego męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bejbeło
Boże co za baba..facet ważneijszy od dzieci:-( normalnie noz sie w kieszeni otwiera jak sie czyta takie brednie!! chcesz sobie zycie odebrac dla jakiegos fagasa?? a pomyslałas idiotko o dzieciach???? swoja droga 25 lat i dwojka dzieci...niezłe...:-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Masz rację, weź się spakuj po co masz żyć? Dla dzieci? Przecież one cię nie interesują, lepiej im będzie w bidulu niż przy takiej egoistycznej matce:( Fiut jest dla ciebie ważniejszy niż własne dzieci! Potem tafią do jakiejś kochającej rodziny, która będzie się nimi interesować i da im miłość. Bo co ty im możesz oferować? Leć i błagaj kutasa o nędzne resztki miłości i litość. Wcale mi cię nie żal .Ja też wiele przeszłam , mam dwa rozwody za sobą i niełatwe związki. Ale nigdy nie zaniedbałam dzieci dla jakiejś fujary.:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chmurkaoptyczna
Kochana, weż dziesięć głębokich oddechów. Z tego co piszesz łatwo wywnioskować, że totalnie uzależniłaś się od swojego faceta. To co się teraz wydarzyło, to dla Ciebie cudowne zrządzenie losu, ale przez to zaślepienie i uzależnienie nie jesteś w stanie tego docenić. Byłaś już 2 lata w separacji, teraz on odszedł. Do tanga trzeba dwojga, nikogo nie zmusisz do uczuć i relacji, zresztą chyba nie chciałabyś być w takim związku. Jesteś zszokowana, rozumiem... ale musisz zrozumieć i przetłumaczyć sobie, że on miał jednak prawo do takiej decyzji, nie oceniaj go, zajmij się odbudowywaniem siebie. Gdybyś całą tą energię którą poświęcasz na pprzeżywanie tej rozpaczy przełożyła na odbudowanie swojej osoby (poczucie wartości, wiary w siebie i mężczyzn, zajęcie się dziećmi) to byłabyś ogromnie do przodu. Małymi kroczkami kochanie! :) W życiu jest pewna zasada która dzięki której żadne rozstanie nie jest tak tragiczne, na jakie by wyglądało. Gdyby człowiek uczył się cieszyć życiem w pojedynkę, kochać siebie prawdziwą miłością, a partnera zapraszać do współdzielenia miłości, to rozstanie nie byłoby niczym złym, prowadziłoby do lepszego... niestety większość z nas darzy "miłością" partnera, zapominając o najważniejszej Miłości do samego siebie... szanuj swoje życie, bo jest darem od Boga :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ona27_
Wez pacnij łbem o sciane mocno może sie ockniesz! Dzieci masz a nie tylko myśleć ze przydupas odszedł ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja płacze... Od czwartku... Ciągle... Nie jadłam też nic od tamtej pory ani nigdzie nie wychodziłam. Jedyne co mnie pociesza to to że umre... Marze o tym co wieczór... Żeby już sie nie obudzić. Zeby przestać czuć ten potworny ból w całym ciele. Zeby już mieć spokuj... Martwi mnie to że nie doczekam miesiąca. Najpierw piszesz że chcesz umrzeć a potem się martwisz że nie dożyjesz miesiąca. To czego w końcu chcesz? Sama nie wiesz! Wróć do męża , może cię zechce!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A właściwie to czemu się dziwić facetowi? Dwa lata czekał, ty się nie rozwiodłaś, więc miał dość takiego układu. Żyć z cudzą żoną? Może on chciał mieć własną nie cudzą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chmurkaoptyczna
Ludzie próbują różnych metod w stanach krytycznych. Ja kiedyś spróbowałam regresingu niehipnotycznego. Ten ból który opisujesz bierze się z tego, że wypracowałaś w swojej podświadomości pewne ograniczenia, ograniczające myśli i przekonania i teraz cierpisz. Bo niby dlaczego cierpisz? Jakby logicznie spróbować odpowiedzieć? :) Twoja podświadomość boi się, czuje się słaba i samotna, ale tak naprawdę nie masz logicznych powodów by tak się czuć, ale jeszcze tego nie wiesz :) Jeśli masz możliwość, znajdź jakieś kursy i spróbuj, z dnia na dzień poczułabyś się lepiej i smiałabyś się z tego co czułaś dzień wcześniej :) Albo zacznij sama :) Najlepsza jest metoda pytań: Dlaczego? 1.Dlaczego cierpisz? 2. Dlaczego? 3.Dlaczego? itd. postaraj się drążyć temat dłużej i wyjdzie Ci dlaczego tak naprawdę cierpisz, problem tkwi w Tobie a nie w rozstaniu :) Dasz radę !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chmurkaoptyczna
I nie czytaj komentarzy "dręczycieli", tymi ocenami negatywnymi starają się poczuć lepiej, karmią swoje małe sfrustrowane ego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ONA38
re. KACHA SZOSTAK TU BYWA A co Ty wiesz, łatwo doradzać.... hmm - przeczekać.... Dziewczynie wali się na głowę świat, a Ty żeby być bierną, chować głowę w piasek, odpoczywać od problemu, żeby mieć spokojną głowę i nabrać dystansu..? Pewnie sama często uciekałaś od problemów z którymi nie dawałaś rady lub Cię przerastały, a teraz podsuwasz takie egoistyczne i tchórzliwe zachowanie innym. To z pewnością jej nie pomoże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×