Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość yollla..

Czy wy tez tak kochacie swoich mezow?

Polecane posty

prawniczka dlatego Ci współczuje właśnie - oczywiście z mojego punktu widzenia! Ale tak jak napisałam - to nie jest Ta miłość i tyle. patinex a mówiłaś mu o tym? Mówiłaś czego Ci brakuje, co byś chciała, pytałaś czego On by pragnął? My z mężem duzo rozmawiamy co byśmy chcieli, czego nie, co nas denerwuje a co wzrusza i naprawde dużo to ułatwia!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patinex
alez oczywiscie ze rozmawialam i wiem czego on chce - siedziec w domu najlepiej przed dvd to prosze bardzo niech siedzi, co zreszta wlasnie robi. Ja juz od pol roku spie w innym pokoju wiec niech oglada do rana

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To wspólczuje:( A zdaje sobie sprawe z tego ze takim postępowaniem sprawi, że odejdziesz od niego? Nie boi sie o to? A jeśli chcesz i wiesz ze odejdziesz to czemu nie odchodzisz? Jesli wolno spytać?:) Jeżeli juz pół roku śpicie osobno...i nic sie nie zmienia na lepsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patinex
nic sie nie zmieni bo juz nam nie zalezy. A czemu nie odejde bo w pewien sposob szkoda mi go zostanie z niczym bez mieszkania. Mieszkanie jest moich rodzicow to jest co prawda prezent ich dla mnie bo oni sa za granica i nie wroca tu. Kupili mi je ale kiedy nie mialam jeszcze 18 lat akt wlasnosci jest na nich i jakos nigdy formalnie nie uregulowalismy tej kwesti i dobrze bo musialabym podzielic mieszkanie a tak jest wlasnoscia ich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
xxx xx a my oboje zdziadzieliśmy... kiedyś razem szaleliśmy teraz siedzimy w domu...Tacy domatorzy sie z nas zrobili, ale dobrze mi z tym.Mysle ze czesto tak jest z wiekiem... To nie prawda,ze tak jest z wiekiem.....tak się dzieje,kiedy miłość wygaśnie,kiedy żyje się razem,ale osobno.Oboje z mężem mamy po 41 lat.W tym roku stuknie nam 22 lata małżeństwa.Wypowiadałam się już na 1 stronie na temat swojego męża i małżeństwa. Chciałam dodać,że mamy dwie dorosłe córki(bliźniaczki)Teraz są na studiach a my z mężem przeżywamy swoją drugą młodość:D:D Zawsze było nam razem super.Ale teraz.....wyjeżdżamy sami na wakacje.Zwiedzamy miejsca o których kiedyś tylko marzyliśmy:) Seks sprawia nam tak ogromna przyjemność,że sami siebie nie poznajemy:P Każdy wiek,może być piękny i ma swoje plusy.Kiedy pojawiły się na świecie bliźniaczki,chwilami mało nie oszaleliśmy.Wszystko stanęło na głowie.Bywało,że na dłuższy czas zapomnieliśmy co to seks.Ale wszystko przetrzymaliśmy.Daliśmy razem,bo nasza miłość była na tyle silna:)Przez nasze wspólne lata wiele przyszło nam doświadczyć.Dobrego,ale i złego,czasami tragicznego.Ale zawsze razem,ręka w rękę szliśmy przez życie.Dzisiaj kiedy patrzę na śpiącego męża,też myślę sobie,że miałam szczęście trafić na takiego cudownego faceta.Daje mi tyle miłości i radości,ze nie umiem tego opisać.Wiem,ze mogę na niego liczyć zawsze i nigdy,ale to nigdy mnie nie zawiódł:)) Kocham go i wierzę,że tak będzie już zawsze:))Właśnie wyjechał na tydzień i bardzo za nim tęsknie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz ja na Twoim miejscu przeprowadziła bym z nim poważna rozmowe - albo chce ratowac wasz zwiazek albo sie roztajecie i niech sobie radzi. Jaki jest sens ciągnąć to skoro i tak sa marne szanse na powodzenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przyzznam że w naszym związku to ja jestem ta gorsza bo sama często prowokuję kłotnie,czepiam się,obrażam, ale szybko mi przechodzi i sama potrafię go przeprosić-bo faktycznie życie jest za krótkie aby tracić czas na czepianie się o skarpety które nie wylądowały odrazu w koszu na brudy.Wadomo że nie zawsze jest pięknie i kolorowo,mamy gorsze dni.Ale porównuję naszą miłość trochę jak ''jakbyś zachorował to weź sobie moją nerkę, bo mnie dwie niepotrzebne'':) Poprostu doceniam go takiego, jaki jest,akceptuję i kocham go nawet z wadami które ma-no a kto ich nie ma zresztą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my jestesmy prawie 4 lata po slubie- i nadal go bardzo kocham- i ndal mnie krecie jego cialo tak ze mi sie cieplo w butach robi wazne dla mnei jest to- ze jak mam kiepski dzien- to 2 zdania potrafia mnie rozchmurzycez to- w jaki sposob zajmuje sie naszym synkiem :) tak- chcialabym z nim byc za nastepne 30 lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patinex
grzenia87 w koncu bedziemy musieli przeprowadzic to ostateczne starcie i podjąc jakąs decyzje. Najgorzej ze on jest świetnym ojcem, tego nie mogę mu zarzucic. Corka za nim przepada i maja rewelacyjny kontakt. Nie wiem jak to sie ułozy po rozstaniu. Wielokrotnie sie nad tym zastanawiałam jakby to wyglądało. Podobno niektórzy sie poświęcają i udaja dla dobra dzieci, ja tak nie umiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _Wisienka z pestką
kocham męża i nie wyobrażam sobie życia bez niego. To cudowny i mądry człowiek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milka159
Ja swojego tez bardzo mocno kocham. Teraz jest daleko rzadko sie widujemy to jeszcze bardziej widać jak sie teskni, brakuje jego dotyku, obecności. ciesz się że mam takiego mężczyzne ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Patinex - niewiem czy bycie razem na siłe dla dobra dziecka jest dobrym rozwiązaniem:( Wydaje mi sie ze nie, bo w sumie jakie wzorce miłości potem dziecko wyniesie z domu? A dobrym ojcem i dobra matka można być tez po rozwodzie...nie wiem, teoretyzuje, bo ani ja ani nikt z mojego środowiska nie był w takiej sytuacji...naprawde Ci nie zazdrosze bo to musi być cholernie trudna decyzja - ja i moje oczekiwania od życia - czy małżeństwo dla dobra dziecka, które uwielbia ojca i on jest wspaniałym tata... wiesz gdybym była w takiej sytuacji too sama nie wiem co bym zrobiła... milka159 mój też jest daleko:( ale "dzięki" tym rozłąką możemy oboje dostrzec jak bardzo sie kochamy i tesknimy za soba i jak bardzo byśmy cierpieli gdyby któremu coś sie stało!! Nawet o tym nie chcemy myśleć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tammta
My tez zdziadzielismy hehe. Juz nie moge sie doczekac kiedy dzieciaki podrosna :( najmniejsze ma 4 m-ce. Marzy mi sie ze bedziemy mniej zapracowani, mniej zajeci dziecmi a wiecej czasu dla siebie mieli. Fajnie bylo a teraz taki czas nastal ze mysli sie tylko o tym zeby zlecial jakos rok dwa a bedzie lepiej. JA CHCE SPAC!!!!! buuuu. O milosci to sobie tak czasme tylko pomysle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupa bladaaaaaa
a macie moze "kryzys pierwszego dziecka'? odkad pojawil sie maly, czesto sie klocimy :( o byle gowno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oj, dziewczyny, ale
wam zazdroszczę. :( Jestem samotną mamą i często chciałabym mieć jakiegokolwiek faceta, byle zajął się na trochę dzieciem albo pojechał z autem do mechanika. :( O wspólnej miłości nawet nie potrafiłabym marzyć. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Heh kryzys pierwszego dziecka? W naszym przypadku pierwszych dzieci:D Bliźniaczki dawały popalić nieźle.24 godziny na dobę na pełnych obrotach.Ale nie przypominam sobie kłótni,pretensji czy kwasów.Jedyne co mnie złościło to,to z jaką ogromna radością mój maż chodził wtedy do pracy:O:O :D Jejku jak ja mu zazdrościłam,że ma jakaś odskocznie:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj dziewczyny -to współczuje ci bardzo.To musi być ciężkie nie mieć tego tej drugiej połówki.Tak jak piszesz,mój mąż robi kompletnie wszystko przy autach albo sam albo u mechanika,ja wiem tylko jak kluczyć przekręcić i jechać,we wszystkim mi pomaga,w sumie to ja jestem jak jakaś księżniczka,jestem tylko w pracy( w dodatku bardzo ta prace lubię)od 8-16,potem tylko zabawy i obowiązki z córeczką,jakieś sprzątanie na bieżąco czy obiad ugotuje.Ale wiem ,że zawsze mam wsparcie w mężu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj dziewczyny -to współczuje ci bardzo.To musi być ciężkie nie mieć tego tej drugiej połówki.Tak jak piszesz,mój mąż robi kompletnie wszystko przy autach albo sam albo u mechanika,ja wiem tylko jak kluczyć przekręcić i jechać,we wszystkim mi pomaga,w sumie to ja jestem jak jakaś księżniczka,jestem tylko w pracy( w dodatku bardzo ta prace lubię)od 8-16,potem tylko zabawy i obowiązki z córeczką,jakieś sprzątanie na bieżąco czy obiad ugotuje.Ale wiem ,że zawsze mam wsparcie w mężu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patinex
oj, dziewczyny, ale nie masz czego zazdroscic naprawde, chcesz to Ci oddam swojego tylko za bardzo to Ty z niego pozytku miec nie bedziesz? A tak swoja drogą naprawde nie potraficie pojechac do mechanika? a co to za filozofia? wsiadasz i jedziesz, zostawiasz auto i naprawiaja, dzwonią odbierasz, przeciez same nie naprawiacie. No juz nie przesadzajcie ze jestescie az tak uzaleznione od facetow ze ani ręką ani noga ruszyc nie umiecie bez męża.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xxx xx
Aida dlaczego myślisz ze u nas miłość wygasła.Wcale nie nie żyjemy osobno tylko razem i jesteśmy szcześliwi.Kiedyś więcej imprezowaliśmy, teraz rzadziej ale to nie jest problem dla nas.Bo oboje wolimy zostac w domu i cieszyć się sobą.Kiedyś jak byłam młodsza dużo imprezowaliśmy bo chciałam żyć pełnią życia , teraz cześciej wybieramy dom.Nie mówie tu o wakacyjnych podróżach, czy życiem osobno.Poprostu z wiekiem nie chce mi się tak często wychodzić, stałam się domatorką.Może rzeczywiscie nie każdy tak ma i wy cały czas tak samo często wychodzicie do znajomych i na imprezy.U mnie się to zmieniło, ale jak pisałam dobrze mi z tym.Uważam ze za szybko wyciągasz wnioski....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem coś na temet mechaników i aut:) Patinex pewnie, że potrafimy zawieść auto do mechanika i potem odebrać tylko taka jest różnica, że Ci mechanicy zawsze inaczej rozmawiaja z facetem niż z kobietą, przynajmniej mi mogli by wcisnąć wszystko i bym uwierzyła bo kompletnie sie na tym nie znam!:) Za to jak pojedzie mój M to wiem, że jego nie "zrobią w bambuko" :) Nie sztuka jest zawieść, zapłacic i za m-c jechać na nowo:) Nie no "oj, dziewczyny, ale" ale ja Cie podziwiam, wiem jak to trudno bez wsparcia - moja mama byla samotną matka z 5 dzieci:( tato zmarł. Nie chce nawet myśleć że kiedyś bym musiała sie sama borykac z trudami codziennego życia... A jeśli chodzi o kryzys 1-ego dziecka to u nas nie było tego:) Nawet nam nie przyszło do głowy żeby wtedy na siebie krzyczec, miec pretensje o coś czy tym podobne.... wtedy dostrzegłam najbardziejj jakiego mam fajnego męża:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
xxx xx:) Przepraszam.Chyba tylko tyle mogę napisać.Właśnie przeczytałam wszystko raz jeszcze i po prostu popełniłam gafę:O Odpisując na Twój post,byłam przekonana,ze odpisuje na posty Patinex.Pomieszały mi się posty,pewnie z powodu późnej pory i zmęczenia.Zwracam honor i bez bicia przyznaję się do gafy:)Jeszcze raz przepraszam i miłej nocki życzę🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patinex
no to pewnie duzo zalezy od mechanika ale ja od kiedy pamiętam sama jezdze ze swoim samochodem na przeglądy, zmiane kół itp. Sama go kupilam w sensie sprowadzilam, zarejestrowalam z blach zagranicznych itp. to i sama o niego dbam. Moj brat jest mechanikiem ale jest 250 km ode mnie wiec nie moge u niego zostawiac ale dzwonie i pytam ile taka naprawa moze kosztowac i wiem ze mnie nie oskubią. Nie wiem moze to kwestia chrakteru ale jestem osobą niezależną, nigdy nie uzaleznilam sie od zadnego faceta na tyle zeby samemu nie umiec czegos załatwic - no pomijam kwestie przesuwania mebli, i ciągania cięzkich rzeczy ale to kwestia ograniczen fizycznych - jestem drobna kobietą. Zaradnosc wyciągnęłam chyba z mlekiem matki, ktora zawsze mi powtarzała musisz liczyc na siebie i byc samodzielna bo nigdy nie wiadomo kiedy zostaniesz sama. Wiedziala co mowi bo moj ojciec zmarł jak mialam 4 lata, potem powtornie wyszla za mąz ale przez jakis czas musiala dawac sobie rade sama z dwojka dzieci. I to mam zakodowane głeboko w glowie. Ja tez od 18-19 roku zycia jestem wlasciwie sama ( no z bratem ale on jest straszy i wyjechal na studia), bo rodzice wyjechali na drugi koniec swiata - ja nie chcialam to byla moja decyzja. Takze wszystkie sprawy zalatwiam sama bo inaczej bym sobie zywczajnie nie poradzila.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Patinex
kurcze to cos ze mna chyba jest nie tak bo ja w ogole nie jestem domatorką. Jak pojawilo sie dziecko to w niczym mi to nie przeszkadzalo zeby wychodzic - brałam dziecko i szłam, no oczywiscie nie na wieczorne spotkania z przyjaciolkami przy piwie czy winie :). A moj mąz wlasnie widzi problem, dla niego dziecko stalo sie wymówką. Tu nie pojdzie bo z dzieckiem cięzko, tam nie pojedzie bo bez sensu itd itd. Ja wlasciwie od 2 lat spedzam wakacje bez niego. Biore przyjaciolki i jak corka miala 6 miesiecy pojechalam na Krete wlasnie sama, bez męża. I nie bylo problemu. Przyjaciolki miaja juz wieksze dzieci 5,7 i 8 lat wiec dzieciakmi bawia sie same a one mi troche pomogly, przypilnowaly itp.Potem rok pozniej tez pojechalam sama do Egiptu z dzieckiem i znajomymi. Ja nie widze problemu w tym zeby wyjsc z dzieckiem, moj mąz tak bo dlaniego to za duzy klopot, za duzo zachodu. W tym roku tez jade z corka a czy mąz dołaczy to juz jego sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sadzac [po twoim nicku
naiwniary, zaden facet tak sie nie rozczula nas kobietą. ciesza sie ze są, ale bez takiej podniety jak u was. tworzycie sobie iluzje idealow, zeby potem nie zabolal was kontakt z rzeczywistoscią

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gina lolo
Jak was czytam to teraz wiem ze jestem z nieodopowiednim facetem. Nie kocham swojego meza a on nie kocha mnie nawet nie pamietam kiedy mi ostatnio to powiedzial 5 lat temu moze? Zawsze ja myslalam ze jestem z nim nieszczesliwa a tu sie okazalo ze to on meczy sie ze mna a laczy nas tylko sex tak powiedzial plus wczorajsze haslo "jestes bo jestes" Pisalam o tym wczoraj na kafe ale to jest cios ponizej pasa wy patrzycie w lozku jak smacznie spi i jak go kochacie .Ja dzisiaj patrze na niego z obrzydzeniem az mi ciarki przeszly ze on tak na prawde mysli o mnie i o naszym zwiazku. Ja nie potrafie odejsc mamy male dziecko wiem ze on kiedys zrobi to pierwszy.Pewnie bylby szczesliwy gdybym to ja podjela ta decyzje o odejsciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×