Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pojujo

Złe emocje leczone obżarstwem :(

Polecane posty

Gość pojujo

Znów się obżarłam. Przez parę dni odzywiałam sie tak pięknie i zdrowo, regularnie, poczułam się lekko i szczupło. Mimo sytego obiadu i pełnego żołądka, znów dostałam ataku, pożarłam biszkopty, jogurty, bułki z ohydną margaryną,chrupki...Mieszkam sama-więc nikt nie widzi. Mam problemy z emocjami i związkiem,które sprawiają, że zajadam emocje, poczucie pustki, niezaspokojone potrzeby emocjonalne, problemy. Nie wiem, jak się z tym uporać, siedzę teraz sama, zdołowana tym, co zrobiłam, z obolałym, napuchniętym żołądkiem, pozbawiona energii i pełna poczucia wstydu i winy. Czy jest tu ktoś, kto mógłby podzielić się swoim doświadczeniem , poradzić jak mogę sobie pomóc? Próbowałam różnych metod, ale na razie w świetle nawracających ataków zapominam o wszelkich postanowieniach...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uyydggggggg
może po prostu zacznij jutro od nowa, u mnie znaczenie ma w diecie nastawienie psychiczne a potem dieta i to działa zacznij od jutra jakby nigdy nic i nie mysl juz o tym , nie tylko ty tak masz jest wiele takich osob powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hruhru
czy masz tak zawsze czy wtedy kiedy jestes na diecie,probujesz sie pilnowac i jesc zdrowiej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojujo
Zawsze tak robię. Wstaję na drugi dzień, pełna mobilizacji, z kacem moralnym ale i motywacją, by dziś odżywiać się normalnie. Ale ostatnio mam tyle kłopotów, do tego to mieszkanie w pojedynkę (na szczęscie ostatni tydzien),kłótnie z chłopakiem-po prostu trudno mi zapanować nad emocjami, a widzę już niepokojące efekty tego, co wyprawiam z moim układem trawiennym w moim stanie zdrowotnym. To jest straszne, jakby na jakiś czas wyłączał się mózg, wszystko przestawało mieć znaczenie i liczyło się tylko nażarcie aż do bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest choroba niestety
Ja też złe emocje zajadam, a ostatnio lata jestem w dole psychicznym, który się jeszcze pogłębia, bo okropnie utyłam i wyglądam okropnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to jest choroba niestety
mnie jedzenie uszczęśliwia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 02933iurtyt
pewniw jestes jeszcze grubszym grubasem skoro tak piszesz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojujo
Jestem w stanie "kontrolowania diety" od 12 roku życia. Zaraziła mnie tym ciotka, sama nie miałam kłopotów z wagą. Od tamtej pory minęło 10 lat i nadal nie panuję nad tym co ile i jak jem. Staram się zdrowo odżywiać, nia katuję się dietami lecz po prostu mniej jem, unikam "syfu" i dbam o ruch, ale w takim trybie obżerania wiecznie mam te przysłowiowe parę kilo za dużo, co mnie frustruje, bo gdybym pozbyła się kompulsów, to od dawna miałabym wymarzoną sylwetkę, świetne samopoczucie i widoczne efekty moich starań o zdrowie. Nie są to zachowania podyktowane głodem, zwykle jadam regularnie by nie dopuścić do przegłodzenia, sa to zachowania całkowicie podyktowane psychiką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hruhru
w twojej wypowiedzi widze dwie sprzeczne odpowiedzi tzn piszesz ze od zawsze tak masz ale piszesz ze wstajesz pelna mobilizacji do tego by jesc normalnie-chce ci pokazac ze probujesz narzucic cos sobie,od dzis bede jesc zdrowiej/mniej/normalnie to nie ma znaczenia co postanowisz tylko to ze w ogole postanawiasz. u mnie kompulsy skonczyly sie w momencie kiedy odeszlam od diet,myslenia jak bede jesc i co bede jesc ile tego bedzie itd,podstawa do wyleczenia jest przestac myslec o jedzeniu jak o czyms z czym musisz walczyc. niestety ostatnio wrocilam do diety ot stracic 2 kilogramy dla lepszego samopoczucia i... wlasnie sie obzeram.odreagowuje stres zwiazany z tym ze sfera jedzenia jest znow dla mnie wazna.kolo sie zamyka. jedynym wyjsciem jest znow zniknac z tego kregu kontroli bo konczy sie to jej calkowitym brakiem. takie kompulsywne napady nie musza sie objawiac tylko w jedzeniu.jesli chodzi o kontrole to nalogowo ustalam co mam do zrobienia dzis badz jutro i w momencie kiedy mam to zrobic nie mam na to najmniejszej ochoty i nie robie totalnie nic!potem czuje sie jak po akcie obzarstwa nic nie warta, do niczego. to jest problem bardzo zakorzeniony w psychice w momencie kiedy nie potrafimy poradzic sobie z jedna rzecza narzucamy sobie druga no i z ta druga tez nie wychodzi potem przychodza kolejne porazki czlowiek czuje sie coraz gorzej. brak kontroli jest najlepszym lekarstwem na to aby organizm sam sie kontrolowal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojujo
I nie, nie jestem grubasem. Na codzień mam obsesję na punkcie zdrowego odżywiania, codziennego ruchu,unikam słodyczy,alkoholu, tłuszczy. Jedynym problemem jest fakt, że gdy mam problemy z emocjami i do tego jestem sama, wpadam w tryb zajadania tego,co mnie trapi. Jestem "małożołądkową" osoba więc nie zjem tego nie wiem ile, ale bardzo źle to wpływa na moje samopoczucie, zdrowie, psychikę. Zabija mnie poczucie winy, bo z powodu moich przygód z dietami mam wolniejszą przemianę materii i boję się utycia, choć mój wewnętrzny reżim ostatecznie dopuszcza do wahań najwyżej w obrębie 3-4 kg w górę i dół. Po prostu zastanawiam się, jak walczyć z tymi atakami, bo mam podczas nich poczucie, jakby ktoś obcy przejmował nade mną kontrolę i nie mogę nic zrobić,gdy juz się pojawią.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 10293847560
ile wazysz i jaki masz wzrost

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hruhru
tak jak napisalam nie myslec o jedzeniu jak o polu na ktorym mozesz sie wykazac,nie narzucac sobie kontroli pt bede jesc zdrowo bo jesli dzieje sie cos zlego to zaczyna sie taki jakby bunt i wszystko co chcielismy nie wychodzi. swiadome jedzenie czyli zdrowe odzywianie jest tak naprawde dla ludzi ktorzy nie maja problemow z emocjami.jesli mamy problem emocjonalny to nie powinnismy radzic sobie z uporzadkowaniem tego poprzez jedzenie.trzeba "wejsc do wnetrza problemu" a nie szukac "tematu zastepczego".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojujo
hruhru - dziękuję bardzo za Twoją wypowiedź, dałą mi dużo do myślenia. Miałam taki etap w zeszłym roku, że faktycznie nie kontrolowałam się nadmiernie, na imprezie pozwalałam sobie na przekąski do winka, zjadłam czekoladę otrzymaną w prezencie czy potrawę, która miała trochę wiecej tłuszczu niż nakazuje zdrowy rozsądek.Nie przejmowałam się jedzeniem, nie myślałam o nim prawie wcale, byłam zajęta innymi rzeczami a spałaszowanie czegoś nawet w srodku nocy nie budziło aż takich wyrzutów sumienia(choć pewne budziło).Odkąd jestem w związku, wypłynęły ze mnie poważne problemy emocjonalne (jestem DDA) i wydaje mi się, że nie potrafię sobie z nimi do końca poradzić, często wpadam w doły, czuję się opuszczona, nieistotna i zmuszam się do kontroli wszystkiego wokół (szkoły,diety,chłopaka,siebie) licząc,że da mi to poczucie bezpieczeństwa.Chora sprawa.Wcześniej zdarzało mi się wykorzystywać w takich sytuacjach alkohol, zapijałam problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hruhru
jeszcze tytul topiku to tak naprawde nie sa zle emocje leczone obzarstwem tylko brak kontroli w jednym aspekcie naszego zycia probujemy nadrobic kontrola w innym aspekcie-tu odzywianie i nie wychodzi bo to tylko temat zastepczy a to co potrzebujemy naprawic nie zostaje naprawione bo skupiamy sie na czyms innym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojujo
Nie jest to szczególnie istotne, ile ważę i jaki mam wzrost, bo mój problem jest natury psychicznej, a nie fizycznej. Ale mierzę 157 i ważę w okolicach 54 kg-choć warto dodać,że jestem jak na dziewczynę mocno umiesniona we wszystkich partiach ciała, co oczywiście sprawia, że jestem cięższa niż by to mogło wyglądać z mojej postury.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hruhru
widzisz autorko mamy sporo wspolnego.ja ten problem bardzo intensywnie zglebialam i wlasnie do takich wnioskow doszlam.wlasnie jak sobie z czyms nie radze to wymyslam cos co moge kontrolowac przy czym tu tez nie wychodzi np dieta a zaraz napady obzarstwa,chec zadbania o siebie typu codzienne cwiczenia maski masaze = caly dzien spedzony w lozku z poczuciem beznadziejnosci,chec kontrolowania czasu = balanga az do rana w stanie ostrego upojenia, chec bycia lepszym czlowiekiem= zaraz pojawiaja sie mysli a po co i pije, pale co popadnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojujo
Masz rację hruhru, ostatnio przeczytałam książkę "Dlaczego chcesz być gruba" Doroty Saneckiej w której było wiele z tego, o czym piszesz. Zauważyłam, że odkąd moje życie zaburzyły wywołane przez związek ciężkie wspomnienia i emocje, wszystko stało się takie nieprzewidywalne i rozchwiane i zaczęłam mieć świra na punkcie kontroli. Wpadłam w jakąś nadgorliwość na studiach ( w wczesniej można się było ode mnei uczyć luzackiego podejścia do egzaminów), kontroluję czas i czepiam się innych o niewielkie nawet spóżnienia czy nagłe zmiany planów, dostałam obsesji na punkcie tego jedzenia, po prostu jakiś chory perfekcjonizm, jakbym chciała złapać to moje życie w garści i nad wszystkim zapanować.A taka postawa tylko utrudnia akceptację zdarzeń, bo przecież nigdy nie jest tak, że sprawy ukłądająsię dokłądnie jak to sobie wyobrazimy. JA jednak mam wrażenie, że w pewien sposó dobijam sie jedzeniem-jak mi nie wyjdzie coś w związku to uznaję, że i tak jestem beznadziejna to po co się starać dobrze wyglądać, być zdrową itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hruhru
autorko milo rozmawia mi sie z osoba ktora widzi i rozumie pewne rzeczy podobnie do mnie,bede jutro jesli chcesz pogadac dla dla "lzejszej duszy" poki co musze wyjsc z kafe.pozdrawiam trzymaj sie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laleczka1987
popieram wszystko co napisalyscie. Najlepsza dieta jest brak diety. Autodieta, gdzie organizm dyktuje co ma zjesc, jakie sa braki itp. Dodatkowo poprzez niemyslenie o diecie najszybciej sie chudnie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojujo
Chyba nie ma innego wyjścia, trzeba jakoś zmniejszyć tą kontrolę. Mam niestety tendencje do takich zachowań, natręctw, obsesji, jedzenie jest tylko jedną z nich.Ale za to bardzo szkodliwą, bo faktycznie mam za sobą epizody poważnych zaburzeń odżywiania i pozostał we mnie lęk przed jedzeniem, tyciem itp. Nie umiem patrzeć na jedzenie jak na zwykłe jedzenie, zawsze jest w tym jakaś emocja, analiza, strach, blokada. Szkoda, że tak wcześnie dostałam się pod wpływ mojej cioci, która katowała się dietami zachecając do tego i mnie.Jak raz się zacznie,to już zawsze będzie się w sobie miało ten element uzależnienia, lęku przed ponowna utratą kontoli w temacie odżywiania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojujo
I oczywiście zawsze chętnie pogadam z kimś, kto ma podobny problem, albo i go nie ma ale ma ochotę jakoś pomóc, doinformować. Nie mam w swoim otoczeniu ludzi z takimi problemami, tak sie składa że moi najbliżsi przyjaciele są chudzi jak patyki i jedzą to na co mająochotę, takzę kompletnie nie rozumieją tego, co się ze mną dzieje i co ja wyrabiam:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nokia bez zasiegu
bardzo madrze piszecie. kontrolowanie wszystkiego, a raczej chec i uciekanie od problemow... np w jedzenie. CALA JA. tylko, ze ja tez zajadam dobre emocje, znaczy jak jestem szczesliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hruhru
no i znowu czuje sie jak smiec:(wszystko ladnie pieknie, tylko ta mysl ze nie mam nic do zjedzenia w domu dietetycznego, przyszla kumpela, poszlysmy po chipsy i zezarlam:O niby pocwiczylam ale teraz mi niedobrze. powod rzeczywisty-postanowilam dzis pocwiczyc wiecej bo przez weekend nie bylo diety.rano sie nameczylam przy gruntownym sprzataniu i potem juz nie mialam energii zwlaszcza ze praktycznie glodna bylam.juz tkwila mysl w glowie ze nie dam dzis rady wykonac planu ze jestem do niczego wiec co mi zaszkodzi zjesc cos czego nie powinnam,przeciez juz gorzej byc nie moze:O ehh to mnie wykonczy:Oale pocwicze jeszcze moze lepiej sie poczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojujo
Rozumiem Cię hruhru, potworne uczucie Ci zapewne teraz towarzyszy:/ Tulę Cię biedny obżartuszku:* Czasem chodza mi po głowie chipsy, ale nie kupuje ich od stu lat, to jest zakazany produkt. Pomaga mi fakt, że boli mnie po nich żołądek i są tragicznie niezdrowe;) Ja raz nażarłam się ciastkami z masłem orzechowym,ale potem poszłam poćwiczyć ostro na siłownię, to mi dodało i energii i endorfin i satysfakcji, no i nie zauważyłam różnicy w ciele. Poćwicz sobie, będzie Ci lepiej i zmniejszysz poczucie winy(choć to też zaburzenie odżywiania i pamiętajmy, że musimy ostatecznie z tym któregoś dnie skończyć! Musimy się pilnować :) ) Ja dziś wprowadziłam chwilowy reżim, tak dla rekompensaty i lepszego samopoczucia(właśnie skończyłam prezentację o zaburzeniach odżywiania i kwalifikuję się pod bulimię,tyle dobrze, że u mnie rekompensatą nie są wymioty tylko dieta). Kefirek, jabłka, sałata z pomidorem i jogurtem, chudy twaróg. Mój żołądek powinien dzis odpocząć po wczorajszym i cieszę się, że sie udało, bo miewałam chwile zwątpienia i chciałam się złamać. Wiem, że dalej kontroluję jedzenie jak głupia, ale dziś muszę. Nie chcę utyć, a nie ma innej rady na równowagę jak mały pościk na drugi dzień (na ruch dziś mało czasu-nauka). W każdym razie rozumiem mój problem, mój obecny cel to doprowadzić do tego, by jeść wiecej w pierwszej połowie dnia, nie dopuścić do głodu, a wieczory poświęcić na fajne zajęcia, żadnego siedzenia w domu i podjadania przed snem. Za parę dni przeprowadzam się do chłopaka, widzę w tym swoją szansę na poprawę kłopotów z jedzeniem. Raz, że nie będe miała możliwości na napady z racji jego obecności, a dwa, myślę, żę wspólne przygotowywanie zdrowych posiłków jak i ruch zrobi ze mną wreszcie porządek. No i w razie pustki emocjonalnej będe miała inne wyjście niż grzebanie po szafkach z żarciem ;) Daj znać hruhru jak tam Ci poszło spalanie chipsików. I nei bądź dla siebie tak okrutna, sporo dzis się ruszałaś, jutro masz szansę naprawić swój błąd zdrową dietką i porcją ruchu, zobaczysz jak Ci od tego skoczy do góry samopoczucie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hruhru
Pocwiczylam, moze trochę za szybko po jedzeniu bo miałam kolkę i bylo mi niedobrze ale dałam radę.był aerobik rower i ćwiczenia na brzuch potem rozciąganie.psychicznie trochę lepiej ale znów myśl ze gdybym tych chipsów nie zjadła to te ćwiczenia bardziej podzialalyby na tłuszcz który jest niż na kalorie których dostarczylam.mówi sie trudno i żyje sie dalej. Czytałam ze tłuszcz nie odkłada sie od razu bo to skomplikowany proces i w zależności od organizmu moze trwac nawet kilka dni jest zatem szansa ze nie utyje. Jutro będzie lepiej wierzę w to choć też mam w myśli wiele zadań do wykonania. Niby wiem ze powinnam wyrzucić z życia kontrole a jednak ciągle zdarza mi sie układanie planów, zadań, roszczeń względem siebie. No nic kładę sie bo ledwo żywa jestem. Dziękuję za wsparcie.buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojujo
FAjnie żę poćwiczyłaś, an pewno trochę zrekompensowałąś ten nadmiar kalorii. niestety, wg tego co się dowiedziałam robiąc moją prezentację o zaburzeniach odżywiania, najbliżej mi do bulimii. Lekarze uznają za bulimnika kogoś, kto ma ataki obżarstwa co najmniej 2 razy w tyg w czasie 6 miesięcy. Myślałam, że to kompulsy, ale okazuje się, że w klasyfikacji medycznej kompulsy różnią siętym od bulimii, że osoba z tądrugą przypadłością zawsze szuka rekompensaty po tym, co zjadłą, niekoniecznie wymioty. Mogą to być intensywne ćwiczenia, głodówka, dieta itp. To mój przypadek, ale myślę, ze jestem dopiero na początku drogi wiec jest dla mnei szansa, dla Ciebie zapewne też. Najważniejsze to zapanować nad swoim zyciem. Gdy jestem szczesliwa i dobrze mi się wsyzstko ukłąda, to jedzenie jest normalny komponentem każdego dnia, żadną obsesją, jem mało, zdrowo i nie ciągnie mnie to obżerania się. Ostatnie dwa dni były z mojej strony całkiem ok w kwestii jedzenia, dalej porę wieczorową traktuję jako czas na zjedzenei nieco więcej, staram sie, by to były rzeczy "normalne", nic z stylu słodycze czy pieczywo. Samopoczucie sie poprawia, mam nadzieję, że wkrótce naprawię pewne sprawy i zacznęnormalnie żyć. A jak u Ciebie hruhru? Lepiej? Próbujesz jakoś umniejszyć tą kontrolę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojujo
a co do tego odkłądania tłuszczu, to chyba tak jest. Ja dopiero po 2-3 dniach od zjedzenia czegoś ponad normę zauważam, że jestem nieco krąglejsza tu i ówdzie. Także przez te 2-3 dni od przeholowania można wzmożyć ruch i wdrożyć dietę, by chociaż nie podłamywać się dodatkowymi kilogramami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ujejejjejejje
dobrze, ze sobie zdajesz z tego wszystkiego sprawe mam okolo 40stki i podbny problem przez cale dorosle zycie.... nie zmarnuj swojego, jesli "to" Ci sie przytrafia wiecej niz raz w tygodniu, zastanow sie nad jakas terapia, zebys tak jak ja zamiasts liczyc zmarszczki w lustrze nie siedziala przed otwarta lodowka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pojujo
no terapia mnie tak czy owak raczej nei ominie, bo mam za sobą zbyt wiele trudnych przeżyć, których wydżwięk odczuwam do dziś. Jestem dorosłych dzieckiem alkoholika i bardzo długo żyłam z mocno tłumionymi uczuciami. Staram się zmieniać, być siebie świadomą i wierzę, że jeśli uspokoję moją psychikę, to i problem z jedzeniem zniknie.Tu chodzi o zmianę nawyków w kwestii rozłądowania emocji czy zapełniania pustki. Można to robić przecież inaczej:wyskoczyć na spacer, pojść na rower, spotkać sie z bliskimi, sprawić sobie jakaś przyjemność po której podskoczą endorfiny. Mnie nie służy mieszkanie w pojedynkę, doświadczam tego chwilowo po latach mieszkania w grupie, więc przynajmniej wiem już, co jest dla mnie niekorzystne. Obecność ludzi bardzo pomaga, w moim przypadku nei ma mowy obżeraniu sie przy innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hruhru
Witam Kontrola nadal jest zrobiłam plan ale tygodniowy więc załamać sie moge dopiero w piątek, jednakże robię większość rzeczy na bieżąco i myślę ze w ten sposób dam radę.chwilowo przerzuciłam sie na tryb sprzątania które wolno mi traktować jak wysiłek fizyczny więc nie mam prawa mieć wyrzutów jak mniej pocwicze. Co do moich chipsów to bardziej chodzi mi o fakt ich zjedzenia niż kalorie bo z chipsami wyszło około 1500 więc to moze nie nadmiar a psychiczne uzależnienie od kontroli. Ja miałam stwierdzoną anoreksję bulimiczna bo przeważały głodówki nad objadaniem.później trochę sie to pozmieniało ale raptem po kilku spotkaniach zrezygnowałam z terapii.myślę ze i tak jest lepiej niż bylo.do większości doszłam sama więc mam prawo byc dumna z siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×