Gość hkgdsdd Napisano Kwiecień 23, 2012 Życie wali mi się na głowę, tylko czekam aż skreślą mnie z listy studentów, nie moge znalezc pracy, facet odszedł do innej, nie mam rodziny, perspektyw.. Myśle o samobójstwie od dłuższego czasu, nie chce tego robić, jeszcze jakaś nadzieja się we mnie tli, ale jak wyląduje na bruku to raczej nie będe miała wyboru. NIe chce tak żyć. Mam tylko matkę i zawsze w takich chwilach dzwonie do niej z nadzieja, ze mi cos poradzi albo powie "dasz rade" niestety słysze tylko, że jak tym razem Ci sie nie uda to wypier... :/ Nie wiem jak ratować ten rok na studiach, mam tyle nieobecnosci, ze nie da sie zliczyc. Nie chodziłam, bo albo depresja albo praca, zeby jakos zwiazac koniec z koncem. Tak bardzo chciałam studiować i wszystko sie zawaliło ;( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach