Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość juz sam nie wiem

rozwiesc sie czy nie ?

Polecane posty

Gość juz sam nie wiem

czesc poradzcie prosze, bo nie wiem juz sam co mam o tym myslec. Jestem zonaty od kilku lat. Z zoną łaczyła mnie wielka namietnośc i byłem przed slubem totalnie zaslepiony. widziałem że rodzina i znajomi patrza na nasz zwiazek z lekkim dystansem, sam tez widziałem troche różnic miedzy nami, ale to były takie "przebłyski", które szybko rozwiewałem. Teraz z perspektywy czasu, gdy namietność i mgła milosci opadły jestem po prostu załamany. JEsteśmy tak rózni, że po prostu nie wiem jak moglismy w ogole ze sobą chodzić a co dopiero wziac slub. chyba jestem tym przysłowiowym facetem, co myslal nie tą czescia ciala co tzreba, bo tym co spajało nasz związek kiedyś byl naprawde dobry seks. Moja żona niczym sie nie interesuje - absolutnie niczym - o przepraszam - czytuje pudelka, party i ine takie badziewia. Oprócz tego oglada seriale w TV. W życiu nie przeczytala żadnej książki, ani nie ogladneła żadnego ambitniejszego filmu. Nie wykazuje absolutnie żadnej inicjatywy w żadnym kierunku. Kilka lat temu zmianilismy mieszkanie i do dnia dzisiejszego nie jest całkowicie urządzone - nie jest w stanie nawet powiedzieć mi gdzie mam zawiesić jakiś obrazek, nie mówiąc juz o kupnie czegoś do mieszkania. wszystkie rzeczy były kupowane z mojej inicjatywy lub przeze mnie. Absolutnie ma zerową swiadomość swojego ciała. W kwestiach seksualności nigdy mi nie powiedziala czego tak naprawde pragnie - no chyba kazda kobieta ma coś co szczególnie lubi, ale powiedzmy seks był OK i dla mnie i dla niej jak twierdziła/zaobserwowałem. Kwestia antykoncepcji to sredniowiecze pomieszane z gimnazjum - jak 30 letnia kobieta moze 2 razy wpaść ? I jeszcze twierdzić że przecież stosunek przerywany to swietna metoda bo jej siostra to stosuje. Tutaj oczywiscie jest ogromna wina po mojej stronie, bo zaufałem jej w tych kwestiach - raz brała tabletki, raz "wyliczya" że jest niepłodna czasem prezerwatywa - jak sie okazuje był to bład. No własnie to poczucie że jak czegoś nie zrobię sam to nie będzie zrobione, albo będzie zrobione źle. MA ten luksus ze może pracować "dla przyjemności" i proacuje w teh swojej g..nej pracy za g..ne pieniądze i pewnie bedzie pracować do smierci, bo nic w swoim zyciu nie zmieni. Jest teraz zaniedbanym pulpetem, któremu nie chce się nic ze spobą zrobić. Nie chce sie zdrowo odzywiać, nie chce nigdzie chodzić na ćwiczenia, nawet nie chce jej sie kupić sobie dla siebie fajnych ciuchów. Jak byłem ostatnio za granica, to dzwonie do niej - wybierz sobie coś, przywiozę Ci, tu są świetne i niedrogie ciuchy. To jest ponad jej siły i mozliwości intelektualne - najgosze że potem jak komus pokazywałem ile sobie i dzieciom fajnych rzeczy przywiozłem to wszyscy na mnie krzywo patzrą że tak mało dla zony (dziewczyny chciałybyscie żeby facet Wam ciuchy i buty wybierał). Tak samo ostatnio było na nartach - wszystkie znajome na mnie focha że jezdze na nowym sprzecie a ta musi dzieciaków pilnować. Nie potrafi na niczym jexdzić i zamiast sprobować, to siedzi pod stokiem i nadaje na mnie jaki to ze mnie samolub - potem nawet mi powiedziala że to dlatego ze boi sie że bedzie sie wywalac jak wszyscy patzra. I co ja mam zrobić ? Nie mam nawet z kim o tym pogadać, bo jeden najlepszy kumpel daleko - jak sie spotykamy to nie bede mu smucił, drugi to raczej o komputerach (chyba gej). Postanowilem sobie za punkt honoru że nigdy nie bede na nią nadawal swoim rodzicom (jej tesciom). No i co mam zrobic ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj. No nieciekawa sprawa, muszę przyznać. Choć odrobinę podobna do mojej sytuacji. (raczej osoby) Bo ja jestem raczej jak Twoja żona, zwykły prosty chłop, bez wykształcenia z kiepską pracą i mój zapał (choć jestem bardzo młody) gaśnie z dnia na dzień... z resztą to nie ważne. Być może trzeba ją rozbudzić? Przypomnieć sobie co was połączyło, jakie wspólne zainteresowania mieliście? Dobrze rozplanować każdy dzień, żeby przełamać rutynę. Może komplementować ją? Telewizję koniecznie wyłączyć, kolorowe gazetki wywalić a razem wybrać jakąś książkę i wspólnie czytać - czemu nie? Np. na głos każde z was będzie czytało jeden rozdział czy coś. Kupcie magazyn z jakimiś pomysłami na urządzenie wnętrz, pytaj się jej co jej się podoba, jak by to widziała w waszym mieszkanku itp. Może zapiszcie się na jakiś kurs? albo na basen? Cokolwiek co by was wspólnie zaciekawiło, aa no i maksymalnie odciążaj ją od prac domowych, wychowywania dzieci. Może wtedy się ruszy coś. Sam nie wiem czy mogę udzielać rad, bo jestem jeszcze młodym, niedoświadczonym mężczyzną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj. No nieciekawa sprawa, muszę przyznać. Choć odrobinę podobna do mojej sytuacji. (raczej osoby) Bo ja jestem raczej jak Twoja żona, zwykły prosty chłop, bez wykształcenia z kiepską pracą i mój zapał (choć jestem bardzo młody) gaśnie z dnia na dzień... z resztą to nie ważne. Być może trzeba ją rozbudzić? Przypomnieć sobie co was połączyło, jakie wspólne zainteresowania mieliście? Dobrze rozplanować każdy dzień, żeby przełamać rutynę. Może komplementować ją? Telewizję koniecznie wyłączyć, kolorowe gazetki wywalić a razem wybrać jakąś książkę i wspólnie czytać - czemu nie? Np. na głos każde z was będzie czytało jeden rozdział czy coś. Kupcie magazyn z jakimiś pomysłami na urządzenie wnętrz, pytaj się jej co jej się podoba, jak by to widziała w waszym mieszkanku itp. Może zapiszcie się na jakiś kurs? albo na basen? Cokolwiek co by was wspólnie zaciekawiło, aa no i maksymalnie odciążaj ją od prac domowych, wychowywania dzieci. Może wtedy się ruszy coś. Sam nie wiem czy mogę udzielać rad, bo jestem jeszcze młodym, niedoświadczonym mężczyzną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze pisałem równie długi tekst jak Twój i mi go skasowało :/ Jesteś może teraz dostępny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co ja mam zrobić
Kamil, sama swiadomość ze "wegetujesz" to już coś. JA uważam że w zwiazku powinna działać zasada synergii. U mnie to jest raczej wysysanie ze mnie soków przez ta hube, która sobei zafundowałem kiedyś. Mówią że za kazdym wielkim facetem stoi kobieta i jest w tym sporo prawdy. czasem zazdroszcze facetom którzy są pod pantoflem silnych kobiet - chciałbym zobaczyć jak to jest - mam już dość nianczenia tego babola. Żeby to przynajmniej była księzniczka, która tylko pachnie, ale to jest ropucha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yyyyyyyyyyyyyy
czlowieku, zycie przez palce ci przeleci, rozwody sie zdarzaja, ba nawet czest, na co czekasz...znajdziesz jeszcze kobiete, z ktora bedziesz zyl pelnia zycia. powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo niby
no jak ty mowisz na nia rpucha to przykre, a rozmawiales z nia o swoich uczuciach??czemu nie ejst tak jak kiedys, powiedz jej co Ciebie drazni dnerwuje, powiedz ze chcialbys zeby byla taka atrakcyjna jak dawniej, moze zrob wieczorem kolacje i pogadaj szczerze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bo niby
a przed slubem byla laska tak???teraz jak pewnie zbrzydla to juz fe , moze czuje sie niekochana albo cos

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amber rain
No i po co Tyś się z nią żenił, hm?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość takie tam duperele nic więcej
Zaraz tam rozwód, nie przesadzaj.... Zapytaj co robisz źle, czego ona od ciebie oczekuje, potem wylej swoje żale. Może wróci tamta nić porozumienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pannazmiasta
Pogadaj z Kamilem..jeżeli jest facetem..bo jakoś mi babką trąci:) Mądrze gada.. Nie przekreślaj jeszcze waszego związku..może wystarczy popracować? Trochę przykro czytać jak mowisz na nią ropucha...to świadczy o twoim braku klasy..trzymaj fason:) Często tak bywa ,że kobieta "zdaje" się na mężczyznę , musisz jej pomoc..wyznaczaj zadania..np..dzisiaj kochanie wybierz lampę do pokoju..i jaka by nie wybrała pochwal!!! I tak małymi krokami..gazetki na początek zastąp czymś innym ..podrzuć jej WYSOKIE OBCASY:) z Wyborczej.. Mam wrażenie ,że ją przytłoczyłeś tym swoim oczytaniem, wiedzą i obyciem:) Pozwól jej byc ta kobietą którą pokochałeś...bo chyba miała jakieś zalety oprócz..hm..waginy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość juz sam nie wiem
no fakt - nazywanie kogoś ropuchą miłe nie jest, ale nie mam w sobie już chyba zadnych pozytywnych uczuć do niej. POrozmawiać - to przecież już milion raz próbowałem. Z drugiej strony jakim prawem miałbym wymagać od kogoś zeby sie zmienial i zyl jak ja chcę. Ona najwyraxniej chce zyć wg. wzorców wyniesionych z domu, czyli mamy gdzi e mieszkać i kablówke, to mamy wszystko. Patrząc z tego punktu widzenia, to na starcie zdublowała swoich rodziców osiagnięciami - od wykształcenia i wiedzy o swiecie poczawszy a na statusie mateialnym kończac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×