Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mama grzecznej córki

Agresywny chłopiec bije dzieci,a jego mama się cieszy! Co zrobić???

Polecane posty

Gość igusia, igusia
Liya dokładnie tak jak mówisz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marlonkasiew
A ja bym zagadnęła ojca. Może on ma lepiej w głowie poukładane. A jak to nic nie da,to zgłosić w opiece,że chłopiec jest agresywny wobec dzieci,wobec własnej siostry,a matka to aprobuje. Nagrać film jak się zachowuje w piaskownicy i nagrać rozmowę z matką jak tłumaczycie,że tak nie można. Następnie zgłosić,że obawiacie się o bezpieczeństwo tej najmłodszej,bo on może ją uderzyć, udusić itp. I wtedy opieka powinna podjąć działania. Skoro on ma 2lata,to ta młodsza pewnie max rok-to przecież jak ją pchnie,to i zabić może. Ale absolutnie nie można go uderzyć,ani innym dzieciom nie wolno pozwolić,żeby go biły,bo inaczej się nauczą,że przemoc to dobra metoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jsnaj
Autorko skoro mówisz, że dyskusja na nią nie działa to mniemam, że już z nią rozmawiałaś. Ja bym ostrzegła w takim razie, że moje dziecko jest wychowywane a nie hodowane i w związku z tym nauczyłam ją nie stosowania przemocy. Jednocześnie jestem jej matką i jeśli moje dziecko znajduje się w niebezpieczeństwie jakie stwarza jej syn to będę jej bronić. I uskuteczniła bym to. Jeśli to nie pomoże to gdy wchodziła by na plac mówiła bym "uwaga dzieci, przyszedł Adrian, nie bawcie się z nim bo on wszystkich bije". Osobiście bardzo było by mi żal tego biednego malucha ale trudno.Jestem pewna, że w końcu matkę chuj by strzelił i doszło by do konfrontacji słownej. Tym razem to ona by chciała czegoś ode mnie (żeby przestała tak mówić o jej synu) więc miałabym przewagę, którą teraz ona ma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jsnaj
A jeszcze bym zapytała czy jeśli jej zachowanie mnie denerwuje to jak trzasnę ją w twarz to oznacza, że jestem asertywna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama grzecznej córki
Jsnaj nie raz z nią rozmawiałam i nie tylko ja próbowałam... dzieci się już z nim nie chcą bawić. Jak go widzą to uciekają. Oluś na jego widok dostaje ataku płaczu. Większość dziewczynek też jak tylko on się pojawi to ucieka w drugi koniec,a on i tak zawsze się tak zakręci,że coś zabierze lub kogoś uderzy. Jego tata to spokojny facet,który jest totalnie pod pantoflem żony... Może spróbujemy z tą opieką,bo ta malutka ma chyba 2-3 może 4 miesiące. Nie wiem,bo z tą mamą to rozmawiamy tylko po to aby napomniała dziecko. Ona na placyk przychodzi od 2-3 tygodni i wszyscy mają dość,a to dopiero początek ciepłych dni. A jak nie to niech może starsi chłopcy zrobią z nim porządek i jak ona będzie chciała wkroczyć,to powiemy,że chłopcy są asertywni do bólu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Madzia Wasniewska
autorko ale kombinujesz nic sie twojej bachorzycy nie stanie jak po ryju dostanie przeciez, niech sie uczy smark jeden 4 letni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katarinka w.
Madzia sprawdź czy cię w kocyku nie ma. ja bym pozwoliła dzieciom załatwić tą sprawę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja szwagierkaaa
tez ma rozwydrzoną wiecznie krzyczącą corke, ktora robi co chce, onajej ciagle ulega i nie jest konsekwentna, nawrzeszczy, da klapsa, a dziecko i tak zrobi po swojemu (nie moje metody) ale do czego zmierzam szwagierka mowila kilka razy, ze zostaly wyproszone z placu zabaw, wiec chyba mozna cos z tym zrobic skoro ona wyleciala z corka z placu zabaw (zebralo sie kilku rodzicow na raz i kazdy powiedzial swoje i podzialalo)to i ten chlopiec z jego matką mogą go opuscic zbierzcie sie wiekszą grupą , do jednej moze pyszczyc, ale jak was bedzie wiecej to moze spotulnieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama grzecznej córki
Ona to typ jak wyrzucisz drzwiami,to wejdzie oknem, jak znów wyrzucisz,to wejdzie kominem etc. No porozmawiam z mamami chłopców i miech może spróbują zrobić porządek,bo jak myślę jednak o tej opiece to jakoś mi nieswojo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki posta
Chodzic za smarkaczem i mówić nie wolno,nie rusz,nie podchodź,dzieci cię nie lubią,dzieci cię nie chcą. po kilku dniach on nie będzie chciał przychodzić. ale nie bić smarka,choć jak to czytam to aż ręka swędzi,żeby matkę ździelić bez łeb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podobają mi sie te rady
Żeby mówić głośno ze adrian bije itd. Ponadto podbudowałam się nieco bo moja córka ma takiego kuzyna i wszyscy w rodzinie na mnie naskakują żebym uczyła ją oddawać chociaż jest młodsza i słabsza. Oczywiscie moje tłumaczenia że to zła metoda nic nie dają. Teraz zacznę innych sposobów. No ktoś musi dzieciaka wychować skoro jego rodzice nie chcą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bosheeeenka
Najlepiej niech mąż ją odda to czubków! Żaj mi tego dziecka a w zasadzie to wszystkich jej dzieci co za baba! ten chłopiec bije dzieci,bo one go nie chcą,on tak próbuje zwrócić ich uwagę. mama mówi że dobrze robi,więc stara się dalej. on musi być bardzo samotnym i smutnym dzieckiem i stąd agresja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba mieć dużo czasu
Podejść do matki z większą dozą asertywności i jej sprzedać kuksańca. I się przy tym uśmiechać :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marionetka w rękach diabła
Powtarzać i matce i dziecku nie wolno. Albo się znudzi i przestanie przychodzić,albo zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość paroovvaa
E tam powtarzanie nic nie da. Skoro mamusia wam sama mówi, że macie nieasertywne dzieci, to niech dzieci pokażą swoja asertywność. Ja bym w takiej sytuacji córce wytłumaczyła, że na ogół nie wolno się bić, ale jak się jest atakowanym, to oddać, a nawet trzeba. Nie wolno dać zrobić z siebie ofiary. I niech mu któreś dziecko wkońcu spusci łomot. Gwarantuję, że jeśli bedzie wystarczająco dotkliwy, to bachor podkuli ogon i się uspokoi. A jak mamusia będzie się rzucać, to jej trzeba spokojnie powiedzieć, że teraz dzieci stały sie asertywne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość domowy przepis ekspertyzy
Pozwolić dzieciom załatwić swoje sprawy,bo inaczej dla kilkorga dzieci źle się to skończy-dla tego Adriana i np. dla tego Olusia. A tak dzieci mu raz czy drugi oddadzą i nie będzie już miał ochoty ich bić,bo będzie wiedział,że mu dzieci oddadzą. Teraz bije,bo nie ma za to konsekwencji i myśli,że tak można. Ale jak mu się nie zmieni i jak pójdzie do szkoły i nadal tak będzie robił to ktoś mu zrobi wkońcu krzywdę. A matka pewnie ma jakieś kompleksy,dzieci pewnie się z niej nabijały i jej dokuczały i teraz uczy syna,żeby to on był agresorem a nie ofiarą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aasdrtete
ja bym corce powiedziala zeby mu oddała a sama tez bym tak gówniarzowi poweidziala do sluchu matce bym zwrocila uwage napewno nei zostawilam bym tgo tak sobie mam 3 letnia corke i tak bym zrobila gdyby miala taki problem jak twoja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaferda
Co za dziwne dzieciaki przychodza na tem "placyk" :O To jakis placyk dla uposledzonych dzieciakow? Normalne kilkulatki, jak inny dzieciak (mlodszy w dodatku, malutki bo 2 letni!!!) uderzy je, wyrwie zabawke to nie uciekaja z placzem tylko sie bronia. Bijatyki dzieci w piaskownicach to rzecz nagminna i wrecz normalna (przy czym oczywiscie smierdzacym obowiazkiem rodzicow jest uczyc dzieci rozwiazywania konfliktow w sposob kulturalny i bez uzycia sily) ALe uciekajace, placzace i szczajace w gacie ze starchu dzieci przed jednym malym 2 latkiem sa tak samo NIENORMLANE jak matka tego 2 latka (matka! nie dziecko)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieasertywne dzieci mają bić
Ale porady, kobiety, opamiętajcie się. 2 latek generalnie ma swój charakterek, a bicie wzmaga tylko agresję. Nie można namawiać dzieci do bicia innego dziecka, bo jak poskutkuje, to wasze dzieci będą wiedzialy, że to działa... i co wtedy? Sposób na to, by pokazać swoją asertywność? Ja spotykam się z różnymi sytuacjami, gdy wychodzę z dziećmi do piaskownicy. W sytuacjach, gdy inni rodzice udają, że problemu nie ma, a prośby dzieci bawiących się obok rozwydrzonego dziecka nie skutkują, wówczas ja wkraczam. Jedno zdanie zdecydowanym głosem - nie umiesz się grzecznie bawić, to idź stąd, jesteś niegrzeczny/a. Mamy też jedno takie małżeństwo, co to nie widzą problemów, że ich dziecko nie umie się ładnie bawić i gdy sytuację widzą inni rodzice poszkodowanych dzieci, przyłączają się i wtórują mówiąc do dzieciaka prostym i zrozumiałym dla niego językiem. Jedna mama powiedziała nawet - bijesz moją córkę i ja nie pozwalam ci się z nią bawić, idź stąd! Dzieciak poszedł z rykiem do matki, ta oczywiście z pretensjami, że ktoś wygania jej dziecko, że ma prawo jak i inne dzieci się bawić i takie tam, więc w kupie stanęli rodzice bitych dzieci i do mamuśki powiedzieli, że zanim się wyjdzie z dzieckiem do ludzi, to trzeba z niego zrobić człowieka, a nie tarzana, że nie życzymy sobie, by jej dziecko biło i popychało nasze, a co gorsze zabierało ich zabawki. Olała to, następnym razem jak jej syn (3 lata) przyszedł i zaczął zabierać zabawki siłą, ja podeszłam do smarka, wyrwałam mu zabawkę z jego ręki i oddałam dziecku, które ją miało, zanim ten mu zabrał. I tak kilka razy. Mały się rozryczał, ale nie miał odwagi by mnie bić, czy krzyczeć cokolwiek, bo powiedziałam mu, że jeszcze raz, a dam mu po łapach. Trudno - czasem dorośli włączyć się muszą. Dzisiaj tamta mamusia nie przychodzi tu, gdzie nie jest mile widziana, a raczej jej syn. Zachowania nie zmienił. Ja uważam, że to błędy w wychowaniu.Matka nie robi tego, więc tam gdzie wkracza się na "moje podwórko", to ja tego pilnuję. A uczyć agresji dzieci nie będę. Owszem, można uczyć, żeby rozmawiać i załatwiać sprawy ugodowo. Inaczej sami wychowamy swoje dzieci na łobuzów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nieasertywne dzieci mają bić
I nie o to chodzi, by dziecko wiedziało, że mamusia pomoże, a raczej, że w trudnych dla niego sytuacjach, może liczyć na rodziców. Nie zostawiajmy dzieci z problemami, z którymi sobie nie radzą. Pokażmy im możliwości rozwiązania i pozwólmy wybrać, ale na litość boską - nie uczmy, że mają oddawać. One rosną i jak od nas dostają taki sygnał, że to ok, to czego chcemy się spodziewać za kilka/kilkanaście lat? Są mali terroryści, których rodzice problemów nie widzą, jesteśmy cywilizowanymi ludźmi, przebywamy w społeczeństwie, gdzie panują jakieś zasady wzajemnego współżycia, każdy powinien się dostosować. Ja nie pochwalam agresji w żadnej formie, więc takich wzorców dzieciom nie daję. Córka tak samo ma problemy z jakimś chłopcem w przedszkolu, bije, szczypie. Inne dzieci mu oddają, córka to samo zaczęła robić, mało tego - kiedy sama nie mogła wyegzekwować tego, co chciała, zaczynała bić i szczypać inne dzieci. Przeprowadziłam z nia kilka rozmów, miała dość gadania, ale tak jej gadałam, nawet pokazałam jej, jak może czuć się inne dziecko, gdy ona tak robi (tak, delikatnie ją szczypnęłam), powiedziała, że to boli. No więc o to chodzi ! Wiesz, że to boli, to nie rób tego! Poza tym tłumaczę jej, że ew. uderzenie kogoś, to tylko w obronie własnej, kiedy widzi, że nie da rady inaczej uciec przed atakiem innego dzieciaka, który ją bije, kopie, ale to ostateczność. Uczę ją, że ma prosić o pomoc, gdy nie radzi sobie z czymś. Kochane mamy! Dzisiaj kształtujemy charaktery dzieci, za kilka/kilkanaście lat każda z nas wolałaby zapewne, by córka, czy syn przyszedł i powiedział otwarcie "mamo, mam problem, nie wiem jak go rozwiązać". Nawet z błahym, czasem wystarczy rozmowa, ale są kłopoty, których my - rodzice wolelibyśmy nie odczuć na własnej skórze, tylko dlatego, ze nie nauczyliśmy naszego dziecka rozmawiać i prosić o pomoc. Ja tak byłam wychowana, ze mną rodzice rozmawiali, nie pouczali, rozmawiali, doradzali, robiłam i tak swoje, czasem źle ... ale miałam wybór, ta, czy ta droga. Uczmy tego samego dzieci - albo niech radzą sobie same, bez agresji, albo niech poproszą o pomoc dorosłych. Od czego my jesteśmy?! Na pewno nie od tego, by stać i patrzeć z radością, jak nasze dzieci robią innemu to, co dla nich jest niemiłe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O matko, zebym ja sobie z 2 latkiem nie mogla poradzic :P wzielabym za kolnierz i powiedziala, ze jeszcze raz uderzy moej dziecko to go wygonie z pisakownicy. A gdyby mamuska miala jakies waty to tez bym jej pwoiedziala zeby dziecka pilnowala. Ludzie badzcie asertywni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gaferda
nieasertywne dzieci mają bić "A uczyć agresji dzieci nie będę. Owszem, można uczyć, żeby rozmawiać i załatwiać sprawy ugodowo. Inaczej sami wychowamy swoje dzieci na łobuzów." Pozajaczkowalo ci sie wszystko :D DZieci nie trzeba uczyc agresji, agresje kazdy z nas ma wpisana w geny. Tak, tak, moje panny. Dzieki agresji nasz gatunek doszedl do takiego etapu rozwoju cywilizacyjnego jak dzisiaj. I my nie musimy uczyc sie agresji, musimy tlumic, zwalczac, brac w karby nasza agresje. Zyjac w cywilizowanym swiecie (podobno :P) nie mozemy wymyszac sila i tego wlasnie uczymy dzieci. Nie agresji bo to maja wpisane w geny. Uczymy radzic sobie z ta agresja. Na tzw: lobuza wyrastaja dzieci, nie nauczone radzenia sobie z pierwotnymi instynktami. Krotko mowiac, bojki w piaskownicy to normalny i zdrowy objaw wsrod dzieci. Normalnym i zdrowym objawem doroslych bedzie uczenie dzieci jak sobie radzic z tego typu zachowaniami, u siebie i u innych. Dziwia mnie wiec te dzieci, starsze od 2 latka (malenkie dziecko 2 letnie!!!) nie potrafiace bronic sie i uciekajace. To zle wrozy im na przyszlosc, jako doroslym ludziom. Nie beda potrafili walczyc (nie znaczy bic, kopac, wrzeszczec), beda takimi ofiarami losu. Nie dziwi mnie bijacy i agresywny 2 latek. Dziwi mnie posteowanie jego matki i zachowanie innych dzieci na placu zabaw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×