Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

imaritiz

Jak ratować ten związek

Polecane posty

Trochę dziwnie się czuję szukajac odpowiedzi na forum, ale już nie daje rady, muszę sobie zając czymś mysli. Zacząć planować co zrobić jak się zachować. Nasz związek zaczęliśmy tak bezsensownie, że nie wytrzymliśy ze sobą długo, ale po poół roku mojego jakiegoś dochodzenia do siebie analiz, że z nikim nie było mi tak fajnie swobodnie i z nikim się tak nie rozumiałam, on pojawił się w moich drzwiach mówiąc że kocha. Po długich rozmowach postanowiliśmy spróbować, i stało się byliśmy razem. Najpierw podchodziłam do tego nieufnie, nie planując, nie licząc na nic, przetrwaliśmy i moje ciężkie momenty w życiu i jego. Szukaliśmy kompromisów nawet kiedy ich nie dao się znaleźć. I nie powiem były jakieś tam krytyczne momenty kiedy ja walczyłam z wątpliwościami, ale one zawsze przegrywały bo kocham. Tak bardzo... Jakiś czas temu zaczęło się robić dziwnie i wtedy nie widziałam w tym problemu baaa gdześ tam myślałam o wspólnym mieszkaniu zaręczynach. Teraz po rozmowie widzę, że skupiłam się na wszystkim innym. I nasz związek przestał go cieszyć. Wizyty u mnie traktował bardziej jak obowiązek bo tak ma być. Kłóciliśmy się, on myslał że czymś sprawia mi przyjemność a mnie to drażniło, ciągle byłam zmęczona nie okazywałam mu zainteresowania, nie sluchałam o jego znajomych może troche z zazdrości, zrobiłam się bardziej podejrzliwa. Teraz to widzę, tyle błędów. A w nim coś pękło, jak powiedział, że mnie bardzo kocha, ale nasze drogi się rozeszły i musimy coś zrobić żeby znowu się zeszły, tylko to jest bardzo trudne bo z tego wszystkiego do jego życia włączyła się obojętność względem niektórych spraw, bo ileż razy można słyszeć nie i być odepchniętym. Wniosek spróbujmy od nowa. Ja tak bardzo chce tak bardzo .... Tylko nie wiem jak ... Była mowa o mojej inicjatywie, żebym ja cos dla tego związku zrobiła, tylko nie chce go osaczyć. Ja go bardzo potrzebuje w każdej minucie mojego życia. Chciałabym żby był tu i teraz, chciałabym mu mówić jak go kocham, zaskakiwać, zmieniać się dla niego na lepsze. Tylko nie wiem czy on tak naprawdę tego chce. Nie chce do niego pisać i dzwonić co pięć minut codziennie proponowwać spotkania bo moze go tym zaszczuje i bedzie miał jeszczee bardziej dość zwłaszcza że ja go ostatnio sobą denerwuje. Zastanawiam się czy nie ma w tym jakiejś osoby trzeciej i nie mowie tu o zdradziee czy coś. Tylko o tym że może aktualnie ktoś go lepiej rozumie i to jeszcze poteguje niechęć do mnie Wiem, że w razie czego mam znajomych, mam sobie jak zając czas, pewnie znalazł by się i ktoś ktto się mną zajmie, i raczej bym sobie nic nie zrobiła. ALE Nie chce się rozstawać i nie chce życia bez niego. Tylko co ja mam teraz robić, jak sie zachowywać, co mówić. Mówić że kocham przypominać mu o tym czy zdystansować. Zadzwonić umowić się z nim. Dać luzu troche poczekać aż on bedzie chciał sie spotkać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hydralisk
jak związek się zaczął psuć to nie warto go ratować, pewnych rzeczy nie da się już naprawić, taka jest natura zaniedbań

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to jest pójście na łatwiznę... Nie jak się kocha....tak nie można zrobić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzieliśmy się, rozmawialiśmy, ale dalej jestem w czarnej dupie bo rozmawialiśmy o tym jak jest teraz co jest złe w czym soie odpuściliśmy, dla mnie są to rzeczy z których nie zdawaliśmy sobie sprawy. Które można naprawić i ja bym tak chciała. On wie że można niektóre rzeczy zrobić, ale powiedział że to nei jest tak że pogadaliśmy i nagle wszystko wrói do normy, że nasze drogi sie gdzieś tam pomieszały pogubiły rozeszły i trzeba czasu i on mimo ze mnie kocha nie potrafi być dla mnie od juz teraz kochaniutki cudowny. .Rozmawialiśmy o przyszłości i moim idealistycznym wyobrażeniu świata, mówił o nas kiedys jakie możemy napotkać problemy itp. Ale mówił też o rozstaniu, jak mogło by wyglądać nasze życie później . Kochaliśmy się było tak fantastycznie, przytulalismy się spalismy razem i gdzieś tam w nocy się do mnie przytulał. A jednak jest ten chłód. Takie cos co jest mi ciężko znieść. Zreszta najgorsze jest to że ja jestem tak zestresowana że euch....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość falafele
Dobrze Cię rozumiem, sama mam podobny problem, w tym, że to on kocha, ja chyba też, ale coś ostatnio jest nie tak... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to jest takie okropne bo dla mni nie ma bez niego życia....ale jeśli kocha to czemu tego nie okazuje ja na palcach chodze serio robie wszystko a on niby na to reaguje ale to jest takie zimne bezosobowe....a ja tak tęsnię tak go pragnę przytulać. Od kilku dni wariuję....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×