Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sdfgv

obsesja na punkcie odchudzania

Polecane posty

Gość sdfgv

witam, moja normalna waga to ok. 58-59 kg. mam 17 lat i od jakichś 2-3lat mam obsesję na punkcie odchudzania. wiadomo jak to bywa z dietami - kilka dni idzie dobrza, a potem przychodzi kryzys. nie pamiętam, jak to się zaczęło, jak było na początku, w każdym razie w zeszłą wiosnę ważyłam 55 kg, latem jeszcze schudłam i pod koniec sierpnia ważyłam 52 kg. zaczął się rok szkolny, nie wiem, czy to ma znaczenie, ale poszłam do liceum, po szkole szęsto byłam sama w domu, bo rodzice pracowali, a nie mam rodzeństwa. w listopadzie ważyłam znów 58 kg. czułam się okropnie, nikt nie zwracał uwagi, że przytyłam, mieściłam się w swoje jeansy, ale ja widziałam ogromną różnicę. od nowego roku postanowiłam nie jeść słodyczy. w lutym przyszły ferie, zawzięłam się, zaczęłam ćwiczyć (do tej pory rrobiłam tylko codziennie brzuszki) i mniej jeść, nie jadłam też po 18. w dwa tyg. znów ważyłam 55 kg. byłam szczęśliwa, bo mój brzuch się zmniejszył, znów widziałam przerwę między udami. do tej pory nie jem słodyczy, nie jem po 18 i myślę, że to przez to budzę się codziennie najpóźniej o 6 rano i jem. zakładam sibie jedzenie dziennie do ok. 1000-1200kcal, ale jeśli mam dzień wolny, to już przed obiadem mam na koncie ok. 70o kcal. potem zjadam obiad i albo udaje mi się ograniczyć i zamknąć w 1200-1300 kcal, albo ok. 1500 kcal. chcę tylko zaznaczyć, że nie jestem profesjonalistką i nie wiem, czy nie zaniżam kaloryczności tego, co jem. jeśli jestem w domu, to poza obiadem przygotowanym przez mamę nie potrafię zjeść normalnego posiłku. chcę zjeść jak najmniej, ale mi nie wychodzi, np. planuję na śniadanie jogurt, po którym mam ochotę na więcej i potem ciągle podjadam. na szczęście kończę o 18, bo tego się trzymam. to trwa za długo i mnie wykańcza. nie potrafię się skupić na nauce, na niczym, bo ciągle liczę kcal! teraz ważę 54-55 kg przy 175 cm i teoretycznie wiem, że to nie jest dużo, ale jak widzę wystający brzuch i uda, to chcę schudnąć do 50 kg. doradźcie mi coś, bo ciągle jestem rozdrażniona, nerwowa i mam już tego dosyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekhd
ja mam to samo , choc mam wiecej lat mam od pol roku obsesje na punkcie liczenia kcal, choc jestem szczupła i nie mam sie z czego juz odchudzac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ekhd
bo boje sie ze przytyje i licze wciaz,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cieńwiatru
rozumiem cię doskonale. jestem w nieco innej sytuacji niż ty, bo całe życie byłam gruba. jakieś 2 lata temu przy wzroście 170cm ważyłam prawie 83kg. jakiś czas temu wzięłam się trochę za siebie i obecnie ważę trochę ponad 70. chciałabym schudnąć jeszcze z 10. i właśnie, tutaj zaczyna się problem... ciągle powtarzam sobie, że będę się odchudzać jak skończą się matury, bo teraz nie mam czasu na ćwiczenia i nie powinnam sobie zaprzątać głowy niczym poza nauką. ale NIE DA SIĘ. nie umiem się na niczym skoncentrować, ciągle myślę o tym ile dzisiaj zjadłam, ile ćwiczyłam itd. moja waga stoi w miejscu, ale sama się temu dziwię. jednego dnia jem wszystko co stanie na mojej drodze, łącznie z czipsami, słodyczami itd, a następnego nie jem prawie nic i jeżdżę kilka godzin rowerem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×