jechalam dzis autobusem bez biletu i zlapal mnie kanar

i oczywiscie standardowa procedurka, bilecik ja z usmiechem nie mam, on dowodzik poprosze ja wyjmuje pokazuje a on chce wziac. Mowie z usmiechem ze nie ma prawa, ale jak tak bardzo chce to zrobie wyjatek:D wzial dowod i mowi oj i nie lepiej bylo bilecik kupic niz 200zl mandatu placic? Ja odpowiadam, ze lepiej, ale nie mialam gdzie, a kierowca mi bilet za 20zl chcial sprzedac, bo nie mial drobnych:O Przy czym usmiecham sie milo i mowie noc coz trzeba bedzie zaplacic, a on ze tak milej i ladnej dziewczynie to podaruje:D Juz 3 raz mi sie to zdarza i dzieki Bogu, ze nigdy na babe nie trafilam:P Dodam, ze mam zawsze prawie bilet tylko w wyjatkowych sytuacjach go nie posiadam.

Myślę że jesteś dziwką.

nie, nie jestem:)

Ale dałam mu się potrzymać za lewe kolano przez 2 min i 37 sekund

To miałaś szczęście, fajnie :) Mi też udało się 3 razy uniknąć biletu, ale w inny sposób: 1. Uciekłam kanarowi, szarpał mnie jeszcze przy wyjściu, aż krew się polała (ze mnie) i by mnie wciągnął, ale jakaś kochana babunia zaczęła krzyczeć, żeby mnie zostawił :) 2. Podałam po prostu fałszywe dane 3. Podałam fałszywe dane ze zrobionego na tą okazję zeszytu :D babka łyknęła bez problemu ;) ogólnie rzadko jeżdżę autobusem, a jak jadę to zazwyczaj biorę od kogoś, kto wychodzi

ja też biorę bilet od ludzi :D trzeba sobie radzić