Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Daria;)

Drugie dziecko - bardzo bym chciala, ale mnie nie stać!

Polecane posty

Gość Daria;)

Jak zagłuszyć to ogromne pragnienie? Bardzo chciałabym urodzić drugie dziecko i dać synkowi rodzeństwo. Jestem zdrową kobietą przed 30, strasznie chciałabym drugie dziecko, ale nas nie stać od strony finansowej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mdsmddjsn
No to sobie to przetłumacz i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ile macie kasy ma miesiąc? Mieszkacie sami, czy z rodzicami? Może kiedyś się uda :) Rodzić można spokojnie do 40, niektórzy nawet do 50 :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedynkiiii
jedynacy maja lepiej- moze tak sobie to przetlumacz;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Możemy sobie podać ręce
autorko:) Ja mam 11 letnią corkę,mam 33 lata i też bym bardzo pragnęła mieć drugie dziecko. Ale niestety,głową muru nie przebiję. mój facet jest niezaradny,zarabia grosze,nie mogę sobie pozwolić na zajście w ciążę i wyczekiwanie dziecka ze spokojem. nawet nie zdązyłam się córką nacieszyć jak była mała,od razu poszłam do pracy,mama mi pilnowała dziecka i tak minęło to co najpiękniejsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjg,hgm
nic sobie nie tłumacz! Chcieć to móc. Im bardziej będziesz pragnęła dziecka tym masz większą mobilizację by coś zrobić w swoim życiu i stworzyć takie warunki żeby było Cię na nie stać ;) Pamiętaj, że w życiu jak w kalejdoskopie - teraz Cię nie stać a może za rok sytuacja się zmieni ;) Tego Ci życzę ;) Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Możemy sobie podać ręce
zawsze jak widzę wózek z noworodkiem to mi wszystko wraca i odżywa we mnie to tłumione pragnienie. Noworodki tak pieknie pachną. Ale to trzeba mieć zaradnego mężczyznę przy boku,zeby cieszyć się kazdym dniem z dzieckiem,a nie stresować czy starczy pieniędzy do piątku:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość colpoe
Ja uważam że nic na siłę...a przecież też nie masz 40 lat...tyle par nie może mieć nawet jednego, a ty masz już jedno :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość colpoe
odpowiedz sobie szczerze na pytanie, zadane kila razy...czy mogłabyś się cieszyć, ciążą, dzieckiem jakbyś miała świadomość, że nie wiadomo czy starszy wam na chleb?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Urlika
Mężczyzna zaradny to jedno, ale my też przecież możemy wymagać coś od siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sialalallllla
pociesz się że mój chłop uważa że w ogóle nas nie stać i nie mamy dzieci wcale....a mój instynkt krzyczy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Możemy sobie podać ręce
ja pracuję odkad tylko córka się urodziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TakaSobieMama:)
"... Jestem zdrową kobietą przed 30...." I tego sie trzymaj :) .... przed toba jeszcze dobre kilka albo i kilkanascie lat :) Dzisiaj masz taka sytuacje za chwile moze byc inna, wiec jeszcze nic straconego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katrina z wawy
znam ten bol tez marze o drugim :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Niemamazi
ja też jestem przed trzydziestką, nie mam ani jednego maleństwa, ale chcę mieć tylko mnie na to nie stać:( Nasza szara PL rzeczywistość:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjg,hgm
ej, dziewczyny! Przestańcie biadolić, zakasajcie rękawy i nie liczcie tylko na, niestety coraz bardziej w dzisiejszych czasach zniewieściałych, facetów. Postawcie sobie jakieś cele - najpierw dobra i pewna praca a potem sex ;) No i dzidzia jest. Brzmi dobrze ale nie jest to takie proste. Jednak powtarzam - chcieć to móc, kochane.,..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kjg,hgm
a jeszcze dodam, że jak trzeba to pieniądze się znajdują. W naszym chorym kraju coraz mniej kobiet decyduje się świadomie na dziecko - powód: praca, kasa... A jak wpadają to zaczynają sobie świetnie dawać radę ;) Powodzenia!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SzczęśliwaMamusia.;)
Witaj. Mam 26 lat i trzyletnią córeczkę, którą kochamy z mężem nad życie. Zgodnie z mężem postanowiliśmy, że poprzestaniemy na jednym dziecku, aby chociaż to jedno wykształcić i wychować na porządnego człowieka, choć byłoby nas stać nawet na trójkę dzieci, ale nigdy nie wiadomo co będzie w przyszłości... Po co Ci drugie dziecko, skoro nie wiadomo, czy temu jednemu zapewnisz byt? Może poczekaj, aż Twoja sytuacja finansowa się w miarę unormuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria;)
Czasami jestem już pewna że pozostaniemy przy synusiu tylko, ale ostatnio coraz częściej myślę o tym jakby było cudownie mieć to drugie, a może byłaby córcia... Wiem, że jestem szczęściarą że mamy chociaż jedno, ale sama byłam jedynaczką dlatego bardzo chciałam mieć dwójkę. Obecnie mamy do 3500 dochodu (pensja męża od 1800 do 2500) plus 1050zł mojego stypendium (które będę brała do połowy 2013). Na rachunki i wydatki związane z utrzymaniem domu idzie nam ok.1500, na tzw. życie zostaje nam najczęściej ok.1500 zł na trzy osoby. Pieluchy to ok. 200zł, mleko (bebilon) ok.300:( same widzicie, że załamka... Ja jestem jednak bardzo dobrze zorganizowana i oszczędna, ciuchy kupujemy używane (są świetne lumpeksy gdzie pełno jest markowych ciuchów z metkami z anglii czy usa). Na dziecku nie oszczędzam, szczepimy na zalecane szczepionki (płatne), mamy fajny wózek, foteliki do samochodu, pokój dla dziecka itd itp. Teraz robimy mu w ogrodzie mini plac zabaw. Mamy domek jednorodzinny, co prawda wymaga kilku drobnych remontów (ale to naprawdę takie kosmetyczne zabiegi), ale jest ocieplony, ma nowe centralne, kilka lat temu zmieniliśmy dach. Samochód mamy co prawda mały i trochę już ma ale jest. Pokoi mamy pięć (trzy na dole i dwa na górze) więc lokalowo nie ma problemu. Boję się tego jednak, że może być tak, że będziemy mieli dwójkę dzieci i zostaniemy bez pracy i co wtedy??? nie mamy oszczędności, żadnego mieszkania na sprzedaż, lokat, pola czy czegoś innego... Żyjemy z miesiąca na miesiąc, niepewni tego co będzie za rok czy dwa... Nie możemy liczyć na niczyją pomoc bo reszta rodziny żyje tak jak my, albo nawet gorzej. Boję się też tego, że za 10 lat będę żalowała że jednak jest tylko synek, że on może mieć pretensje, że może nam się dużo lepiej wieść i że będę żałować... tak bardzo bym chciała mieć dwójkę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boze nie przesadzaj
boisz sie, ze nie masz pola na sprzedaz gdyby co jak na PL to macie nawet niezla kase miesiecznie, wlasny dom i jeszcze narzekasz ?? wstydz sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wg chińskiego kalendarza
A dlaczego kobiety nie wymagacie nic od siebie?? Ja mam dwoje dzieci. Mój mąż też kokosów nie zarabia - 2600 na rękę... niestety pomimo świetnego zawodu i doświadczenia, ale nie umie zawalczyć o siebie, a w korporacji pracować nie chce.... Więc ja wzięłam sprawy w swoje ręce. Czasem mi smutno, ze nie mogę właśnie posiedzieć z dziećmi w domu, ale cóż... pracuję i zarabiam 4400 na rękę. Dziwię się czasem, że nie wchodzi to na ambicję mojemu mężowi, ale on znów ma mnóstwo innych zalet. Nie jest typem wygodnisia, któremu wszystko trzeba pod nos podstawiać, więc doceniam to. On ugotuje, coś posprząta, a przede wszystkim fajny facet i dobry ojciec. Jedynie nie ma szczęśliwej ręki do zarobków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria;)
3500 to jest najwięcej, przeważnie mamy niecałe 3000, tak jak pisałam do 1500 wynoszą rachunki (światło, gaz, woda, śmieci, wieczysta dzierżawa, nieruchomość, telewizja, telefon, węgiel na zimę - odładam co miesiąc 300zł), zostaje nam więc ok. 1500 zł na życie, a zapomniałam, za szkołę płacę 450zł, więc mamy ok. 1000, mąż wydaje ok.200zł na dojazdy, to już mamy 800, odjąć mleko i pieluchy zostaje naprawdę bardzo mało. Narzekam bo wiecznie gotuję to samo, bezsmakowe zupy, kupuję tani papier toaletowy, nie stać mnie na jakąkolwiek restaurację (nawet raz w miesiącu), nie stać mnie na wakacje ani ferie, sobie praktycznie nic nie kupuję, jak kupię np. tusz to potem jem cebule prażoną na obiad i kolację, jak wypadnie choroba czy naprawa samochodu to już mamy debet na koncie. ciągle kupujemy wszystko najtańsze, żywimy się właściwie tylko w biedronce a to i tak po dokładnej analizie wszystkich cen. Nie stać mnie na skórzane buty, czy porządną kurtkę, odkąd urodziłam synka właściwie zrezygnowałam prawie ze wszystkiego po to żeby jemu móc kupić dobre mleko (kiedy go przestałam karmić), pieluchy, szczepionki. To jest chore żeby szczepionka na pneumokoki kosztowała 290zł (jedna dawka oczywiście), za większość szczepień się płaci. Boże ile razy jedliśmy chleb z masłem (sorry z margaryną, albo z czymś margarynopodobnym) tygodniami żeby zaoszczędzić na szczepienie. Dobrze że mamy ogród i warzywniak, w tym roku posiałam chyba wszystkie warzywa jakie jemy, są drzewa owocowe, więc trzeba będzie zaoszczędzić na cukier żeby narobić sokmów i powideł. Nie mam pieniędzy żeby usunąć zęby mądrości które ranią mi od środka policzki, nie mam na usunięcie nadżerki, w ogóle nie mamy na dentyste. Do fryzjera chodzę raz na pół roku, do kosmetyczki wcale, kupujemy najtańsze mydła i szampony. Wszystko co kupujemy jest z promocji, jakiekolwiek urodziny, imieniny, komunia czy wesele to dla nas duży stres bo nas nie stać żeby iść, naszych uroczystości wcale nie wyprawiamy bo nie mamy pieniędzy na to, najwyżej piekę torcika i tyle. Ale i tak cieszę się że mamy dom a nie wynajmujemy gdzieś jakąś kawalerkę, nie tułamy się po wynajmowanym. Ale często nie stać nas na wiele rzeczy. Każdy kto ma dziecko wie ile wszystko kosztuje. Teraz mleko, pieluchy, ciuszki, zabawki, potem przedszkole, wyprawki itd. Wiadomo, że im dziecko starsze tym więcej potrzebuje. Mam nadzieję, że jak ja pójdę do pracy to będzie lżej... chociaż moja teściowa mnie ostatnio uświadomiła, że jak w ogóle znajdę jakąś w miarę pracę to będę musiała do niej dojechać, ubrać się lepiej, umalować, mieć na drobne wydatki typu drugie śniadanie, kawa i właściwie połowę pensji "poleci" a to co mi zostanie niewiele zmieni w naszym dochodzie. Właściwie nic bo wtedy nie będe mieć już stypendium więc właściwie zamienię jedno na drugie, o ile uda mi się pracę znaleźć. I tak przez ponad rok będę bez stypednium (jak skończę szkołe) a bede musiała czekać aż dziecko dam do przedszkola żebym mogła iść do pracy... Aż się boję myśleć co byłoby gdyby męża zwolnili. A to że czasami udaje mu się wyciągnąć 2500 to nie jest ot tak sobie, wtedy właściwie go nie ma bo ciągnie nadgodziny tak że wyjeżdża o 6 i wraca po 20:( Przez 6 dni w tygodniu, a czasami 7... Co to za życie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria;)
Wg chińskiego kalendarza jakbym tylko mogła pobiegłabym do pracy natychmiast, ale synek niedawno skończył roczek i nie mam co z nim zrobić, żłobka nie ma, a nie chcę zarobić tylko na nianię. Teraz mam stypendium 1050zł, jakbym poszła do pracy zabraliby mi stypendium a pensję musiałabym oddać niańce - bez sensu. Dlatego mam nadzieję że jak synuś podrośnie to sobie wszystko odbijemy jak ja zacznę zarabiać. Mieszkam jednak w malym miasteczku na wschodzie i u nas zarobki w moim zawodzie to 1500 zł maksymalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wg chińskiego kalendarza
Dario, źle myślisz i widzę, że teściowa zamiast zmotywować to chce cię załamać. Ja pracuję bardzo dużo, naprawdę za dużo, ale dzięki temu zarabiam. Nie kupuję drugiego śniadania. Biorę z domu, albo nie jem, bo często nie mam na to czasu w pracy. Co do fryzjera i kosmetyczki to też chodzę rzadko. Mieszkam w dużym mieście, ale Prevenar 13 wytropiłam po 250 złotych, a nie po 290. Nie mam ogródka. Mam własne mieszkanie, ale ogródka nie mam, więc warzywa też kupuję. Zmień myślenie, bądź bardziej ofensywna i będzie lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wg chińskiego kalendarza
A teściowa, mama, może jakaś ciocia nie zostanie z dzieckiem?? A może masz jakąś koleżankę masz, która opiekuje się swoim i za niewielką opłatą zaopiekowałaby się drugim dzieckiem. NIestety takie myślenie pokutuje. Mam małe dziecko, " nie mogę pójść do pracy". Moja córeczka jest młodsza od Twojego synka. Ma zaledwie 6,5 miesiąca, a ja już 3 tygodnie temu wróciłam do pracy, bo też mi manna z nieba nie leci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria;)
Ja naprawdę staram się myśleć optymistycznie, na codzień jestem szczęśliwa i radosna. Mam tylko dosyć tego wiecznego oszczędzania, nigdzie nie jeździmy, nie możemy kupić nic poza podstawowymi potrzebami. Ale są takie miesiące że nie mam się z czego cieszyć, tak jak ten, synek ma szczepienie, idziemy na wesele (męża siostra rodzona wychodzi za mąż to musimy iść), zapłacę rachunki, zrobimy z dwa razy zakupy i ok.13 konto zaświeci pustką... Zrobię przynajmniej 1000 debetu który będziemy spłacali przez całe lato... musimy jeszcze opłacić ubezpieczenie samochodu, kupić nowy boiler do grzania wody i pomalować ogrodzenie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale bedzie kino
Dario tak jak Ty żyje większość ludzi w tym kraju- nawet gorzej bo mają kredyty na 30 lat i 40-50 metrowe klitki a Ty masz dom z ogrodem. ale faktycznie dopóki Wasza sytuacja materialna się nie poprawi to nie róbcie 2 dziecka bo już całkiem będziecie bidę klepać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daria;)
mama i teściowa pracują, same zarabiają mało, nie mam żadnej koleżanki która zaopiekowałaby się dzieckiem. Dzwoniłam po ogłoszeniach to opiekunki cenią się na ok. 1000zł miesięcznie u nas, więc musiałabym pracować na opiekunkę i dojazdy. Naprawdę muszę być z małym w domu. Chciałam otworzyć swoją działalność, starałam się o dotację - nie dostałam. Teraz myślę o tym, żeby zaopiekować się czyimś dzieckiem i trochę dorobić. Dałam już ogłoszenie do tygodnika, czekam aż się pojawi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×