Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość straciłam kotka....

Dlaczego ludzie nie hamują przed zwierzętami??!!!

Polecane posty

Gość straciłam kotka....

Mieszkam przy ulicy na wylocie z małego miasteczka na której obowiązuje 50km/h (wiadomo że można sobie jechać 65 ale np.100 to 'lekka' przesada) , nie ma na niej dużego ruchu więc nagłe hamowanie nie stanowi problemu typu 'wjedzie mi ktoś w tyłek' a non stop są rozjeżdżane koty i psy ,po czym zostają na środku bo przecież pan kierowca ma w d.... Sama jestem kierowcą i jak widzę że jakieś zwierze kręci się po poboczu to zwalniam, gdyby wyleciało to naturalnie nie chciałabym zrobić krzywdy (oczywiście bez robienia głupot typu wjeżdżanie do rowu itp. ale jak mówiłam na tej ulicy nie m problemu żeby nie zabić... ale rozjechać pewnie wygodniej ) Dlaczego ludzie tacy są ??!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasem nie widać lub nie zdarzy się zahamować :( zwlaszcza jak jedzie za szybko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość donna_29
dla mnie to by była okropna trauma gdybym przejechała :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiecie że są ludzie którzy zbierają takie przejechane zwierzęta i gotują?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość retecjanna
Nie rozumiem jak można jechać i przejechać kota. Albo psa, no chyba, ze wpadnie sam pod koła. Ja zawsze hamuję, taki odruch bezwarunkowy. Moze niejednokrotnie stwarzam przez to zagrożenie na drodze, ale nigdy mi się nic nie stało, natomiast czasem wydaje mi się, że niektórzy dla zabawy rozjeżdżają na drodze zwierzęta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dlatego, aby nie stwarzać zagrożenia dla siebie samego. Gwałtowne hamowanie jest niewskazane ze względów których nie będę tutaj wyjaśniał. Ważne jest aby instynktownie nie "odbijać' kierownicą. Tak nawyk można wytrenować, do czego gorąco namawiam. Widząc kota, ewentualnie niewielkiego psa należy za wszelką cenę utrzymać prawidłowy tor jazdy, ewentualnie delikatnie przyspieszyć, aby zwierze nie cierpiało. Co innego większa przeszkoda w postaci krowy, konia, względnie jelenia. W przypadku napotkania takiego intruza należy gwałtownie hamować, ewentualnie ratować się ucieczką do rowu lub na przeciwległy pas ruchu ( jeżeli sytuacja pozwala )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oriopr23r
Wiszisz autorko, człowiek to najgorsze gówno na tej planecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straciłam kotka....
HMS Petard , po co masz hamulec w samochodzie? jak mówię , nie jest to droga po której się jedzie 100km/h a za tobą sznur samochodów, dasz po hamulcach to nie wylecisz przez przednią szybę, bez przesady!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.... I to gowno się jeszcze rozmnaża, zamiast zrobić użytek z antykoncepcji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość donna_29
dokładnie..niektórzy ludzie są okropni..totalna znieczulica, a niektórzy jeszcze gorsi (bydlaki) , pamiętam znajomego który szczuł kota psem , kotek wszedł na linię wysokiego napięcia..wiadomo co się stało.. a debil miał ubaw.. do gazu z takimi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gwałtowne hamowanie jest niebezpieczne. Widząc przeszkodę przestajesz zwracać uwagę na pozostałe czynniki, takie jak: stan nawierzchni, to czy jesteś na łuku, czy ktoś jedzie za tobą i czy ktoś jedzie z naprzeciwka. Gwałtowne hamowanie, połączone z manewrem skrętu musi prowadzić i najczęściej prowadzi do poślizgu. Nie będę ci udowadniał ilu ludzi straciło życie starając się ratować biednego kota. Lepiej dbac o siebie i własne bezpieczeństwo niz niepotrzebnie ryzykować. Człowiek w takich sytuacjach zachowuje się nieracjonalnie i działa instynktownie a to potrafi kosztować.... Nie piszę tutaj o sadystycznym zachowaniach, których oczywiście nie brakuje, ale racjonalnej ocenie sytuacji i wytrenowaniu tego, czego nie nauczysz się w żadnej szkole jazdy a co warto potrenować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straciłam kotka....
droga jest prosta jak stół... najbliższy zakręt za jakieś 10km , nawet nawierzchnia jak na polskie warunki jest świetna , nie jest to też jakaś autostrada tylko miejska droga która nie prowadzi do jakiś ważnych miejsc, jeżdżą nią z reguły mieszkańcy którzy znają ją na pamięć.. no dobra ale nie będę już się kłócić.. jest mi po prostu bardzo przykro, kochałam tego kotka , może za bardzo przeżywam ale będę tęsknić..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sam mieszkam na wsi i sam często zbieram bebechy swoich własnych kotów z asfaltu. Kota nie upilnujesz, ani nie zamkniesz. To, że gdzieś jest ograniczenie nie oznacza, że człowiek się do niego stosuje. Istnieje czynnik ludzki taki jak: stras, przemęczenie, pośpiech etc.. Kup sobie nowego kota i po problemie...a stary nich spoczywa w pokoju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedyś, miałam może z 11 lat, po dodatkowej lekcji angielksiego, czekałam na odbiór przez rodziców. Z ogłoszenia wyczytałam, że na piętrze jest wystawa zdjęć. Nudziłam się, to poszłam zobaczyć. Bardzo szybko pożałowałam. Zdjęcia leżały na podłodze. Na pierwszym był kot, na drugim jeż, było ich z 15. W pierwszym odruchu zdziwiłam się, czemu obok każdgo z tych zwierząt leżą 'czerwone marchewki' :O Najgorszy był napis. Na początku wystawy, na czerwonej kartce w kształcie plamy krwi był napis - Kierowco, posprzątaj po sobie. Zdjęcia pamiętam do dziś. Nie wyobrażam sobie, jak jakikolwiek kierowca może czerpać z tego satysfakcję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też nie rozumiem78
ja ostatnio jadąc po dość ruchliwej drodze zobaczyłam na poboczu( w sumie tam nie ma pobocza tylko pole) leżącego kotka, bez krwi.. zawróciłam przy najbliższej okazji bo pomyslałam że może potrącony tylko,że żyje jeszcze, niestety nie żył,ale musiałam sprawdzić..długo by mnie męczyło gdybym miała świadomość że sam konał i nic nie zrobiłam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A mało to pojebanych? Sam byłem świadkiem, kiedy jakiemuś przykremu kutasowi nie udało się prawidłowo rozjechać psa. Skurwysyn potrafił się zatrzymać, wycofać, obrać korektę i rozjechać kundla na miazgę.... ...Najlepsze jest jednak to, że zrobił to ku uciesze durnowatej laski, siedzącej na fotelu pasażera. .........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też nie rozumiem78
ja pierdole.. przecież takich pojebów powinni za to KARAĆ !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość straciłam kotka....
nie mogę tego czytać.. była w domu tak kochana przez wszystkich, bezpieczna.. a tu nagle wszystko się dla niej skończyło.. :( dobranoc 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jedynie namiastka ludzkiego zezwierzęcenia. To co ludzie potrafią robić z naszymi braćmi mniejszymi przechodzi wszelkie pojęcie. Przykłady mogę mnożyć w nieskończoność...tylko po co? Podłota i najzwyklejsza głupota przekracza wszelkie granice, stawiając człowieka poniżej pociągowego bydła. A widać to zwłaszcza na wsi, gdzie zwierze traktowane jest chodzący kawałek sadła, którym można "wyleczyć" swoje własne dolegliwości...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królowa nooooocy
m.in. właśnie dlatego kotów nie wypuszcza się z domu, mam kota od 14 lat, niewychodzącego, nie chcę żeby mu się stała krzywda i dlatego uważam, że częściowo to Twoja wina, bo Ty byłaś za niego odpowiedzialna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tchibo_9090
hms racja, to co się słyszy w mediach, że przywiązali huskiego do auta, że zgrillowali kundelka, to tylko czubek góry... ludzi są okrutni, coś powinno się z tym robić, przecież jeśli ktoś jest taki w stosunku do zwierząt to czy jest wiele lepszy w stosunku do ludzi?? powinno się zamykać 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tchibo_9090
królowa nooocy- bez przesady, kota nie można uwiązać na smyczy.. sama mam kota, wykastrowany więc nie lata za kotkami ale i tak wychodzi, mam duży ogród po którym sobie biega ale wiadomo że do sąsiadów też się zapuszcza.. kota nie upilnujesz niestety ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"m.in. właśnie dlatego kotów nie wypuszcza się z domu, mam kota od 14 lat, niewychodzącego, nie chcę żeby mu się stała krzywda i dlatego uważam, że częściowo to Twoja wina, bo Ty byłaś za niego odpowiedzialna" Co ty pierdolisz -dziecko. Kot chadza własnymi ścieżkami. Skoro potrafi uciec z mieszkania w bloku...to co dopiero z domu. To nie jest jebany kanarek, żeby go trzymac w klatce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tchibo_9090
znam w sumie jeden przypadek żeby kot nie wychodził prawie w ogóle .. także kastrat, ale baaardzo 'dziki', daje się pogłaskać tylko jednemu domownikowi , nie wiem jak to zrobili, wychodzi na odległość kilku metrów od domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfsayteew
to głównie faceci, wiadomo że to są tępe kołki, nawet na drodze lokalnej gdzie jedzie 1samochód na godzinę on musi być "ostrożny" bo jeszcze mu ktoś w tyłek wiedzie, logika chłopów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie po to mam dom, żeby kota zamykać. U mnie w domu, kot- podobnie jak psy, jest wolnym obywatelem podwórka i ma prawo sobie po nim swobodnie hasać. Żadne ogrodzenia nie powstrzymają kota przed pójściem na panienki. A jaj mu nie obetnę, bo wczuwam się w jego sytuację:classic_cool: Ale nie będę dorabiał ideologii, bo to nie o tym temat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość królowa nooooocy
to, że kot chadza własnymi ścieżkami nie należy rozumieć dosłownie, chodzi o to, że kot ma cię np. w dupie jak go wołasz, bo ma swoje ważniejsze sprawy (np. spanie ;-) ),nie poddaje się tresurze jak się chce, to się upilnuje, kotu do szczęścia nie jest potrzebna przestrzeń, jemu jest obojętne czy jego terytorium to fotel, czy podwórko wobec tak nikczemnego traktowania zwierząt przez ludzi mój kot nie wychodzi, dla mojego spokoju i swojego bezpieczeństwa-nie chcę, żeby trafił na zwyrodnialca, który go skrzywdzi dzieciom przecież ogranicza się swobodne wychodzenie z domu i nawet siłą trzyma za rękę przy ruchliwej ulicy, dlaczego więc nie można upilnować kota? bo chce wyjść ,bo brakuje mu przestrzeni? brakuje Wam mieszkania w jaskiniach? jak kotu (czy człowiekowi) może brakować czegoś o czym nie ma pojęcia, że istnieje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×