Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niewiemjaktobedzie

zamieszkać razem z nim czy nie? - duży problem

Polecane posty

Gość niewiemjaktobedzie
dodam, ze na chwile obecna ze soba praktycznie pomieszkujemy. spedzamy razem srednio z 6 nocy w tygodniu. zmiana nie bylaby duza jesli chodzi o ilosc spedzanego razem czasu, a tylko jesli chodzi o wspolne gospodarowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze szczery: nie życzysz Jej powodzenia ? Naprawdę ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Żeby zamieszkać razem i wchodzić sobie w drogę na każdym kroku trzeba czegoś więcej niż "czucia, że jesteście dla siebie". O tym musicie porozmawiać. Weź pod uwagę, że jeżeli ona ma despotyczną naturę, a Ty będziesz w praktyce mieszkać u niego to do zgrzytów dochodzić będzie jeszcze częściej...a z tego co piszesz lubisz się "wyładować". Nie mówię, żebyście zrezygnowali z pomysłu, ale weź pod uwagę, że ktoś kto jest despotyczny na dystans w domu może wymagać trzy razy więcej cierpliwości. No i czy ty zdążysz się zmienić w tak krótkim czasie? Ogólnie mannoza - sama musisz to przemyśleć, może spisz na kartce "za i przeciw", porozmawiaj z partnerem, zmodyfikuj kartkę, przemyśl jeszcze raz i wtedy zdecyduj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam nadzieję, że doradziłam:P
Autorko, skoro zdajesz sobie sprawę z tego, ze to Ty generujesz konflikty to sprawa jest "prosta" (z pozoru:)) - albo Ty popracyjesz nad sobą (skutecznie! a nie "spróbuję") albo ten związek się rozpadnie niezależnie od tego czy będziecie razem mieszkac czy też nie. Niestety znam to z własnego doświadczenia, także rozumiem Cię, ale mimo to nie usprawiedliwiam. Przelewanie swoich frustracji na partnera jest po prostu niedopuszczalne... Dobrze, ze sobie to uświadomiłaś, ale od uświadomienia do zmiany swojego zachowania - długa droga. I powtarzam jak wszyscy - porozmawiaj ze swoim partnerem nie tylko o mieszkaniu razem, ale też o tym, jak zmienić sytuację między Wami, jak On mógłby Ci pomóc się zmienić i przede wszystkim - co Ty jesteś w stanie =zrobić żeby się zmienić. Powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ZS - no mimo wszystko punkt za szczerość :P Autorko - spać razem w łóżku, a potykać się o podwojoną ilość rzeczy i gospodarowanie dobrami i przestrzenią (na której wcześniej mieszkała tylko jedna osoba) to dwie różne sytuacje. Nie każdy dobrze znosi zmiany w jego otoczeniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze szczery: Twoja szczerość jest trochę infantylna. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam nadzieję, że doradziłam:P
zawsze szczery - Twojej wypowiedzi nie czytałam zanim napisałam swoją wypowiedź, więc jej nie sparafrazowałam, po prostu zbiegly nam sie poglądy (ten jeden raz;P). I nie jest to dla mnie aż takie wydarzenie, żeby wieszać kartkę nad łóżkiem, ale jeśli Ci to sprawi przyjemność to po prostu zapamiętam, że tak się raz zdarzyło:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moorland - dyskusja i uznanie kwestii innych, to nie "spanie na kartce za i przeciw" oraz "uzgadnianie tego z partnerem" ^^

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiemjaktobedzie
ja juz rozmawialam ze swoim partnerem. powiedzial mi, ze troche duzo mamy tych zawirowan, ze teraz nie czuje sie do konca gotowy, ale wierzy, ze do czasu mojej wyprowadzki z obecnego miejsca sobie z nimi poradzimy i bedziemy mogli zamieszkac razem. tylko ze to jest troche takie myslenie zyczeniowe. nie wie tego przeciez na pewno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mannoza - ale od czegoś trzeba zacząć. Przy czym z partnerem może uzgodnić, że "nie będzie się na nim wyżywać", ale sama musi ocenić na ile jest w stanie to zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niewiemjaktobedzie - czyli oboje macie wątpliwości. Jeżeli chcesz znać prywatne opinie: jak dla mnie to marny grunt, ale to Ty wiesz najlepiej na ile jesteście w stanie wprowadzić w życie Wasze "myślenie życzeniowe". Przy czym my za Ciebie nie podejmiemy decyzji, po prostu dobrze się zastanów jak w praktyce będziecie się zachowywać mieszkając razem i czy to ci odpowiada (i jemu też...) - już prościej się tego zrobić nie da (niestety).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niewiemjaktobedzie : Chyba nie oczekujesz od życia samych pewniaków? Nic w co wchodzisz nie jest pewne. Nie oczekuj od Partnera, że da ci gwarancję i przepis na udane mieszkanie razem, a już zwłaszcza jeśli teraz nie jest miedzy wami tak dobrze, jak było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam nadzieję, że doradziłam:P
mannoza, może masz rację, ze karteczka "za i przeciw" to trochę infantylny sposób, ale ja często go stosuję, kiedy mam mętlik w głowie. Po prostu mimo że znam argumenty za i przeciw nie potrafię ocenić wagi tych argumentów i uporządkować myśli, wtedy taka karteczka rozjaśnia mi ogólnie moje przemyślenia:) a co do uzgodnienia tego z partnerem - wszyscy się co do tego zgadzamy, więc co z tym jest nie tak? Chyba że połączyłaś to tak, ze Ona weźmie karteczkę za/przeciw, zaniesie mu i powie "przemyśl" :D i choc wydaje się to z pozoru idiotyczne, to ja byłam kiedyś z partnerem, przy którym rozmowa zaczynana spokojnie kończyła się awanturą i nerwami obojga i wtedy dokładnie to zrobilam - napisałam do niego, dałam mu czas na przemyslenia i poprosiłam, żebyśmy porozmawiali dopiero kiedy oboje będziemy w stanie przedstawić swoje argumenty na spokojnie, jak dorośli ludzie. O dziwo pomogło :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja miałam na myśli użycie karteczki tylko do "poukładania" sobie argumentów, rozjaśnienia sprawy, zastanowienia się, żeby wiedzieć co właściwie powinno się "omówić" i nie zapętlić się w myśleniu życzeniowym, zostać przy ziemi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam nadzieje, że doradziłam: Infantylna jest szczerość Zawsze szczerego, a nie pomysł z karteczką. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam nadzieję, że doradziłam:P
Autorko no jeśli chłopak też ma takie wątpliwości, to szczerze mówiąc ja na Twoim miejscu chyba odłożyłabym decyzję o wspólnym mieszkaniu... Najpierw musicie się uporać chyba z obecnymi problemami, a nie dokładać sobie nowych, tych związanych z codziennością...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niewiemjaktobedzie
ja wiem, ze nikt za mnie nie podejmie decyzji. tak naprawde bardziej liczylam na przeczytanie, jak to innym szly mieszkaniowe poczatki, jak wygladaly ich historie. ja nie mieszkalabym u niego. razem wynajelibysmy nowe mieszkanie i razem sie do niego wprowadzili. szukac, przeprowadzac sie itd trzeba byloby i tak, i tak. jednak wiecie, w moim obecnym mieszkaniu mieszkam rowne 3 miesiace, teraz sama znow bym miala znalezc cos na chwile, a potem znow sie wyprowadzac. nie za bardzo mi pasuje przenoszenie sie z calym dobytkiem zyciowym 3 razy w roku :), wolalabym gdzies zamieszkac na troche dluzszy czas, poki nie zdecyduje sie na kredyt. ale jak bedzie trzeba, to to zrobie. liczylam na to, ze doswiadczenia innych pomoga mi w rozpatrzeniu mojej sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moorland + byłam pewna, że jesteś facetem ! ( ale to tak by the way . )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam nadzieję, że doradziłam:P
mannoza, miałam na myśli Twoją wypowiedz "Moorland - dyskusja i uznanie kwestii innych, to nie "spanie na kartce za i przeciw" oraz "uzgadnianie tego z partnerem" ^^" chciałam zaznaczyć, że wbrew pozorom taka przysłowiowa karteczka choć wydaje się dziecinnym rozwiązaniem może być naprawdę pomocna przy rzeczowej dyskusji z partnerem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Twoja szczerość jest trochę infantylna twoja opinia na moj temat, jak pewnie sie domyslasz jest mi kompletnie obojetna ale jesli masz ochote sie przekonac jak bardzo jestem nieinfantylny to napisz maila :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam nadzieję, że doradziłam:P
Nawiasem mówiąc - pierwszy raz widzę temat na kafe, który ma 2 strony i ani jednego głupiego wpisu np wyzywającego autorkę czy jej partnera - czyżby nadchodziła nowa era kafe?! :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jeśli Ci to sprawi przyjemność to po prostu zapamiętam, że tak się raz zdarzyło przyjemnosc sprawi mi to, ze przestaniesz do mnie pisac :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Autorko - da się tak żyć, to nie jest argument ! Ja zmieniam miejsce zamieszkanie niemalże co pół roku, już trzy razy. Więc nie zwalajmy wątpliwości co do mieszkania z kimś na niewygodę przeprowadzek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
który ma 2 strony i ani jednego głupiego wpisu np wyzywającego autorkę czy jej partnera to dlatego, ze ten temat raczej nie budzi ani kontrowersji ani watpliwosci co do jego prawdziwosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niewiemjaktobedzie - ale każdy ma inne doświadczenia. Ja z partnerem zamieszkałam po paru latach, kiedy go na tyle dobrze znałam, żeby wiedzieć czego się spodziewać i czego można oczekiwać. Nie było zaskoczeń - znałam jego rutynę dnia, wiedziałam jakie ma "irytujące" nawyki i vice versa. I wiesz co najlepsze? I tak były zgrzyty - jakieś małe, ale były. Po paru miesiącach nie wiem jakby to wyglądało, pewnie jedna wielka wojna. Z drugiej strony, znajoma zamieszkała z facetem jeszcze zanim byli parą - wynajmowali pokoje w jednym domu - i od początku świetnie się dogadywali (aż zostali parą :P). Więc nie ma jednej reguły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mannoza: nie Ty jedna tak myślałaś, przywykłam :P (to pewnie przez nick...taaak).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×