Rodzice, czy w szkołach waszych dzieci angielscy rodzice to też zoo?

Generalnie chodzi mi o to, że przyglądając się rodzicom nawet uczniów z klasy mojego dziecka i wiedziąc o nich pewne rzeczy, ręce opadają. Często rodzice 5-latków wyglądają jak ich dziadkowie. 90% otyła. Większość w rozciągniętych legginsach. Spora część to samotni rodzice, siedzący całe dnie w domu. Często tatuaże na twarzy, obkolczykowani na gębie. Ogólnie mam wrażenie, że jestem jedno pokolenie młodsza. Jak to u was wygląda?

pilnuj swojego nosa!!!!

U mnie tego nie ma. Ale ja mieszkam w porzadnej dzielnicy a dziecko chodzi do porzadnej szkoly. Dzieciaki sa przywozone do szkoly wypasionymi furami a rodzice nie chodza w dresach :D

a ta porzadna szkola to odplatna?

Tutaj szkoła w małym (białym) mieście, wybudowana z 4 lata temu. Swietni nauczyciele, wyposażenie. Dziecko moje to jedyny Polak. Mam wrażenie, jakbym była zupełnie z innej bajki. A co do fur to faktycznie raczej królują starsze.

Ps. Dzieci znowuż (z małymi wyjątkami) zadbane i grzeczne. Przeciwieństwo rodziców.

Na pewno sporo zależy od tego do jakiej szkoły chodzi Twoje dziecko, bo do szkoły znajdującej się w dobrej dzielnicy dzieci przywożone są przez mamy w range roverach, które mają na sobie buty od Prady i torebki od Loui Vuittona :)

szkola nie musi byc odplatna zeby byla porzadna. jak mieszkasz w byle jakim catchment area to tez byle jacy ludzie beda posylali swoje dzieci do owych szkol. wiec radze przeprowadzke albo probowac do lepszej szkoly poza catchment area (ale jak do tego ma swietna opinie to bedzie raczej ciezko) albo po prostu zaakceptowac mamuski :)

zdrowa Aska mowi ze szkola super wyposazona i ma swietnych nauczycieli wiec nie ma co sie przeprowadzac, zostaje jej zaakceptowac mamuski albo samej wskoczyc w rozciagniete dresy ;)

Co do akceptacji, to jest mi to ogólnie obojętne. Wpadam, odbieram, wypadam. Wspólnego tematu do rozmów raczej bym jednak z nimi nie znalazła. Po prostu mnie ciekawiło jak w innych szkołach to wygląda. Szkoła pierwsza klasa jak pisałam.

o sorry nie doczytalam ze to wypowiedzi autorki.. jakos nawet nie pomyslalam ze mogly by byc bo te mamuski z zoo kloca mi sie z dobra szkola po prostu hehe. moj maly jest w nursery - takim odplatnym - ale nie typowym tylko takim organizowanym przez szkoly zanim dziecko rzeczywiscie pojdzie do szkoly. no i te mamuski to wlasnie odwrotnosc, zawsze odpicowane, super fury, super wozki, gadaja albo dzieciach albo o swoich biznesach. czyli niby takie na poziomie ale nie moje progi ;)

iceberg --> zauwazylam ze ty bystra jestes :P

potraktuje jako komplement i przyjme z wrodzonym brakiem skromnosci ;)

"w range roverach, które mają na sobie buty od Prady i torebki od Loui Vuittona" Juz widze te range rovery w butach od Loui Vuittona i z torebka

Polki sie rozmnazaja wczesnie,moze dlatego ta roznica jednego pokolenia.

wczesnie tzn kiedy? i jak to sie ma do tematu?

Angielki też rozmnażają się wcześnie, bo to jedyny sposób, żeby dostać od Królowej chatę i zasiłek. A wracając do tematu pod szkołą mojego syna też okazy i kwiaty z całego świata, białe, czarne, żółte, stare, młode, w wieczorowych kieckach, w pidżamach, w turbanach, są też normalnie ubrani i w średnim wieku. Na szczęście, żadnych ekscesów na tle rasowym w szkole nie ma.

A czemu określenie zoo? Zwierzęta w zoo lepiej zachowują sie niż ci opisani rodzice....idź sobie do zoo i zobacz że to ludzie tam zachowują się gorzej od zwierząt :) pozatym wspolczoje szkoły i rodziców i tego że musisz narzekać.