Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Dolnoślązaczka....

Czy trudno odejść od męża?

Polecane posty

Gość Dolnoślązaczka....
Zadowolona mama to szczęśliwe dzieci - wiem, to prawda :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dolnoślązaczka....
shakee - dziękuję za wsparcie, ale jestem w totalnym dołku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestęś z dolnego ślaska naprawdę czy to tylko taki nik ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozwódkkka
a myślisz że z małymi dziecmi łatwiej??? Uwazam ze łatwiej Tobie jeden syn wyjedzie na studia, a drugi na tyle duzy że rozumie, przeciez widzi wasze relacje i pewnie na swój sposób przezywa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dolnoślązaczka....
Nerwica zżera mnie od środka.... Już chyba nie mam siły, żeby odejść od niego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakee
powiedz mu kategorycznie i zdecydowanie jak sie czujesz, czego Ci brakuje, pieniadze to nie wszystko, 4 osoby w domu nie oznaczaja pelnej i szczesliwej rodziny... powiedz mu, ze jest wobec Ciebie egoistyczny... powiedz mu wszystko co Ci lezy na sercu, faceci tacy sa, ze jak juz cos maja i sa tego pewni, przestaja sie o to starac, stad tyle rozwodow, zdrad, zaniedban, przemocy psychicznej i fizycznej, juz im nie zalezy a my kobiety staramy sie to jakos utrzymac ale niestety nie zawsze sie to udaje, samemu nie da sie skutecznie udzwignac takiego ciezaru, dlatego dwie osoby powinny budowac rodzine a nie jedna..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dolnoślązaczka....
rozwodka - Oboje przeżywają.... Nie tylko jeden.... Mój mąż twierdzi jednak, że w naszych relacjach nie jest tak źle.... że przesadzam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość akarara
mnie mój były zostawił po 11 latach. chyba chcieliśmy tego oboje, ale on zrobił pierwszy krok. myślałam, że to koniec mojego życia. bardzo bałam się zmian. minął prawie rok. w tym czasie przeprowadziłam się do innego miasta, zmieniłam pracę i zaczynam myśleć, że jest dobrze. ale zastanów się 100 razy zanim podejmiesz decyzję. wiem, że mój były żałuje, ale już jest za późno. żebyś też nie żałowała po jakimś czasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dolnoślązaczka....
shakee - Tysiąc razy mu mówiłam, że czuję się jak śmieć, który pracuje, urodził dzieci i spełnił swoją rolę.... On twierdzi, że wcale tak nie myśli...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
twój mąż należy pewnie do tej grupy mężczyzn , która mimo ,że słyszy ,że w małżeństwie jest źle jest najbardziej zaskoczony jak widzi pozew .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale tak szczerze - czego oczekujesz od niego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakee
skoro on jest taki gluchy, najlepiej wziac wszystko w swoje rece i sie wyniesc, jestes na pewno niezalezna i mozesz sobie cos znalezc na poczatek... jezeli na prawde czujesz sie tak beznadziejnie, moze po prostu zacznij dbac o siebie obok niego, rob cls dla siebie, male rozrywki, cos na poprawe humoru, egoizm wobec niego..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak już zawsze
Zaciekawił mnie ten temat.Sama ciągle zastanawiam sie dlaczego wciąż jestem z mężem. Kłócimy się bez przerwy:(Właściwie to chyba jestem z nim,bo nie bardzo wiem jak zacząć wszystko od nowa.Nie jest to łatwe.Kiedy się pokłócimy,to jestem pewna,ze nie chcę już z nim być.Ale kiedy się pogodzimy,to czuję,że bardzo go kocham....jakieś wariactwo. Nie jest złym człowiekiem.....myślę,ze mnie kocha:O Ale podczas kłótni z obu stron padają wyzwiska,które ranią i bolą. Kiedyś lata temu(jesteśmy 20 lat małżeństwem) popełniłam błąd....nie wychodząc za mojego męża,ale dlatego,że postanowiłam poświęcić się jemu i dzieciom.Mąż dobrze zarabiał,więc ustaliliśmy wspólnie,że nie muszę wracać do pracy.W sumie to byłam zadowolona.Nigdy nie było problemu z pieniędzmi.Ja prowadziłam dom i gospodarowałam wypłata męża. Nie mam gdzie iść i nie mam stałego dochodu,żeby się rozwieść i zacząć nowe życie.Mam 40 lat i od dłuższego czasu szukam pracy....Gdybym tylko się gdziekolwiek zaczepiła.....wtedy mogłabym odejść od męża.Nie myślę o jakimś nowym związku.Po prostu chce żyć spokojnie,bez kłótni,wyzwisk i ranienia się nawzajem:(Niestety znaleźć pracę graniczy z cudem a już jak coś,to nie dla kobiety 40 letniej:( Trudno zaczynać życie po 40.....Wcześniej życie kręciło się w koło córek.Ale od czasu jak poszły na studia i prawie nie ma ich w domu,nic nas z mężem nie łączy:(Są okresy,że jest całkiem fajnie.Nawet seks jest świetny....ale to takie krótkie momenty. Więcej jest tego złego w naszym wspólnym życiu,niż dobrego:( Przepraszam za taki chaotyczny i długi wpis.mam wrażenie,ze jestem w błędnym kole z którego nie ma wyjścia:( Ciężko mi tak żyć ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dolnoślązaczka....
Czuję się tak samo jak Ty ..... Nie łatwo zaczynać wszystko od początku po 40-tce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakee
nic straconego, na prawde... jestem mlodsza od Was, ale na prawde moge sobie to wsystko bardzo dobrze wyobrazic, patrzac na moja mame i ludzi wokol mnie zdazylam sie sporo nauczyc i akurat wiem, rowniez z wlasnego doswiadczenia, jak ciezko jest cokolwiek zaczac od nowa. jeszcze rok temu nie widzialm innego wyjscia poza ostatecznym - odebraniem sobie zycia z zalu, straty najlepszych lat, straty przyjaciol, szkoly, pracy, w imie zwiazku z kims kto mial mnie za nic. teraz mam wspanialego mezczyzne i czuje sie bezoiecznie, kochana i zrozumiana. chodzi o to, ze jestesmy zastraszone, wypalone psychicznie, przekonane do niezdolnosci zmian. trzeba to zmienic i nie jest za pozno, odzyskac wiare w siebie i w swoje mozliwosci, nie ma sensu plakac nad rozlanym mlekiem, przyszlosc jest wazne, i wazne jest to, co z nami bedzie, trzeba byc czasem tropche bardziej egoistycznym, bo jezeli jestesmy szczesliwe, szczescie udziela sie wokol, do ludzi ktorych kochamy i ktorymi sie otaczamy. wiara w siebie i jeszcze raz wiara w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zapytam inaczej - choć wiem ,ze czasmai rozwód jest koniecznośćią , ale czy rozważałyście inne opcje ? szuaknia pomocy ,rozmów z rodziną , kolegami , może pomoc fachowa z zewnątrz , moze ksiądz ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alium nie wysilaj sie
bo widzisz że babki po prostu chcą tylko ponarzekać .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no chyba tak :) no to nie przeszkadzam w kwękoleniu :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakee
Dolnoslazaczka, prosze Cie napisz do mnie shakirawrrr@gmail.com zawsze bede mogla porozmawiac i probowac doradzic, nie moge przejsc obojetnie obok tej historii, napisac cos tutaj i zapomniec, niemozliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak już zawsze
"chodzi o to, ze jestesmy zastraszone, wypalone psychicznie, przekonane do niezdolnosci zmian." Dokładnie tak się czuję.Wypalona i psychicznie wykończona.Czasami mam właśnie myśli samobójcze.Wydaje mi się,że nie mam już wyjścia z tej matni w jakiej żyje.To uczucie jest koszmarne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakee
ja sie bardzo dlugo nie moglam z tego otrzasnac, nie widzialam zadnego wyjscia. sama nie wiem, co mi pomoglo... antydepresanty, czas? ale chyba najwiekszym sukcesem bylo odzyskanie wiary w siebie, pewnego dnia sobie pomyslalam - co ty robisz? marnijesz sie w imie kogos tam, kto ma Cie za nic? nie moze juz tak dluzej byc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak już zawsze
Mądrze piszesz.....ja z każdym kolejnym dniem,po każdej kolejnej kłótni jestem bliżej odejścia.....Wiem,ze to kiedyś nastąpi....Nie ważne kiedy....nie zależy mi na nowym związku na miłości faceta.....chcę TYLKO spokoju.Zyć jak mi się podoba,robić co mi się podoba a nie czuć ciągle za plecami oddech mojego męża i jego zakazy,nakazy i rozkazy......Wiem,jest pewna,ze ten krytyczny moment nastąpi....muszę w to wierzyć i wierze bo tylko to mnie trzyma przy życiu.....żebym tylko znalazła jakąkolwiek pracę...mogę sprzątać,siedzieć na kasie,wszystko,żebym tylko miała swoje pieniądze....mam gdzieś mój tytuł magistra.Chcę żyć spokojnie i poczuć się szczęśliwą kobieta.Bez faceta,ale szczęśliwa!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakee
jestesmy silne, silniejsze od facetow, to tylko tchorze, ktorzy swoj strach i niemoc zakrywaja w przemocy i dreczeniu innych, wykorzystywaniu, taka jest prawda. jezeli chodzi o prace, zawsze mozesz zaczac od czegos prostego i latwego, nie dajacego nie wiadomo jakich dochodow, opieka nad dzieckiem czy pomoc domowa, jakas pomoc w sklepie, cokolwiek, a moze wyjazd za granice? wiara w siebie, pozostawienie zlej przeszlosci za plecami, i wszystko jest lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i tak już zawsze
Mój mąż jest policjantem.Cwanym policjantem.Kiedy wspominam o rozwodzie,to jest zdziwiony,śmieje się,drwi Pyta gdzie pójdę i ze zdechnę pod mostem z głodu:( Kiedyś powiedziałam mu,że po rozwodzie dopóki nie stanę na nogi,należą mi się od niego alimenty dla mnie.Wtedy ryczy ze śmiechu,że chyba zapomniałam kim on jest i gdzie pracuje......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość shakee
o dzizas... tacy chyba jedni z najgorszych.... mundurowi, ze niby wszystko im wolno... mam przyjaciolke, juz dorosla i ma swoje zycie, wyprowadzila sie z domu bardzo wczesnie z powodu ojca policjanta. je mama w dalszym ciagu z nim jest, sa juz starsi, ale ile razy z jej mama rozmawiam, to tylko rozpacza ze nigdy wczesniej nie zdecydowala sie odejsc od tego drania, bil ja, ponizal, mial za nic, uwazal za sluzaca i nic wiecej. bardzo tego zaluje bo przez niego stracila najlepsze lata i nie mogla zapewnic dzieciom spokojnego dziecinstwa i dorastania w normalnych warunkach, ale nawet na policjantow sa sposoby, oni cwaniakuja jak moga, ale nie zawsze wszystko jest po ich stronie.... ten facet jest okropny, jej mama bywala raz po raz w psychiatrykach i szpitalach po pobiciu, a jak wyjezdzala do pracy za granice i ten cham znecal sie nad moja przyjaciolka, nawet jak dzwonila na policje to nic sie nie zmienialo.... ale jak by byl rozowod, mialabys pelne prawo do alimentow, on nie mialby nic do gadania, a jakby byl agresywny to juz na pewno by sie nim zajeli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dolnoślązaczka....
Witam shakee - Odezwę się na maila, obiecuję :-) Nie wiem kiedy, ale napiszę... U mnie sytuacja w domu bardzo napięta, wręcz tragiczna.... Tak źle chyba jeszcze nie było... Klamka zapadła. Mąż zgodził się na sprzedaż naszego mieszkania i zakupu dwóch osobnych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dolnoślązaczka....
i tak już zawsze - Kochana, rozumiem co czujesz... Ja mam pracę, na szczęście i wiem, że to bardzo ważne mieć własne dochody.... Nie rezygnuj z poszukiwania jakiejkolwiek pracy. Jestem pewna, że coś w końcu znajdziesz.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dolnoślązaczka....
Sama nie wiem, czy załatwiać rozdzielność majątkową, czy dobrze robię, czy dam sobie radę.... Nic nie wiem.... :-( Bardzo się boję..... Ale wiem, że dłużej w tak chorym układzie, nie wytrzymam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dulazula
Autorko ja rowniez sie rozeszla, z tymze 2 lata po slubie i nie zaluje, choc bardzo duzo kosztowala mnie ta decyzja (w sensie psychicznym, moralnym). Z tego co piszesz zastanowilas sie dobrze nad sytuacja i to jest jedyne wyjscie. Jesli pracujesz i mozecie kupic 2 osobne mieszkania, to jestes w komfortowej sytuacji:). Mam pytanie z innej strony, kochasz go jeszcze i on Ciebie? Jak dlugo nie uprawiacie seksu i dlaczego? Na pewno rozwod musi byc przemyslana decyzja. Kto zostanie z dziecmi, to takze wazne pytanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×