Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

chodziarka

A ja CHODZĘ!

Polecane posty

Gość gosia7909
Chodzenie jest fajne. :) Sama codziennie robię 6km do i z pracy, a w weekendy, jak się napatoczy jakaś wycieczka, to czasami około 15km. Przez jakiś czas miałam jednak problem z regeneracją mięśni (zakwasy i bóle były na porządku dziennym, przez co musiałam robić przerwy), ale teraz biorę Colostrum Tablet od Noble Health i jest znacznie lepiej. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja się trochę bardziej pochorowałam. W sobotę jednak zaliczyłam ten rower i trochę łażenia i nie wyszło mi to chyba na dobre. Siedzę teraz cały czas w domu i kaszlę, ale nie jest tak źle, ćwiczę codziennie więc ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carpee_08
Hej! to super, że masz postanowienie i motywację! Ja już się wiele razy zabierałam, nie za chodzenie, ale za fitness, ćwieczenia na brzuch, itd. Zaczynałam i po jakimś czasie się kończyło. Więc już za samą Twoją postawę podziwiam. :) A powiedz mi taką sprawę: jak Twoje stawy- kolana? Nie bolą po takim chodzeniu? Jak z obciążeniem? zastanawiam się, ale nie wiem czy to dla mnie, bo mam problemy z kolanami, miałam kiedyś chondromalację rzepki... więc wybierałam inne aktywności sportowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
carpee_08 chodzenie jest jeszcze taką dyscypliną która w miarę nie obciąża stawów kolanowych, bieganie już tak. jeszcze tutaj wiele zależy od wagi osobnika. Jeśli chcesz zacząć a obawiasz się o kolana to może zakup sobie kijki do nordic walking, można na necie znaleźć filmy z instruktarzem jak chodzić żeby nie obciążać stawów kolanowych. Popróbuj tez kilku dyscyplin i kilku rodzajów ćwiczeń. Może nie potrafiłaś wytrwać w postanowieniach bo cię nudziło to co robiłaś. Ja kiedyś tez tak miałam że postanawiałam sobie robić brzuszki, albo biegać i kończyło się czasami tylko na postanowieniach albo po paru dniach. Teraz mam tak że mam rożne filmy z ćwiczeniami i na każdy dzien cos się znajdzie. Jak nie chce mi się czegoś robić to robię co innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka, wieche, życze zdrówka :) popieram Twoją opinie, ze trzeba wybierac taki rodzaj ruchu, ktory bawi i sprawia przyjemność. Uprawianie sportu za karę, wbrew sobie i byle szybciej do końca- to sie nie pociągnie długo. Co do częstej zmiany, to powiem, że wszystko zależy od indywidualnych preferencji. Niektórzy lubia co rusz zmieniać, bo wtedy im się chce ćwiczyć poznając nowe rzeczy, inni wolą wykonywać codziennie to samo ale więcej, lepiej, dłużej i miec porównanie. Samemu trzeba wypróbować w czym i jak czujemy się najlepiej ćwicząc. Na pewno każdy znajdzie jakąś formę ruchu dla siebie. Osoby, które mówią, że nie lubią ćwiczyć, po prostu jeszcze nie znalazły. :) carpe, witaj i opowiedz cos więcej o sobie. Chodzisz? Dzisiaj ćwiczyło mi sie okropnie, zaledwie po pół godzinie zakończyłam. Zrobiłam całą swoją trasę, ale bez dodatkowych 2-3 kółek około 300metrowych, którymi pod koniec treningu wypełniam czas i zazwyczaj opóżniam chwilę powrotu do domu, do czego mi wcale nie spieszno. Nie wiem z czego wynikałą moja dzisiejsza zadyszka i męka... może chodzi o porę dnia 14.30-15.00, może ciśnienie atmosferyczne, może fakt, że poszłąm ćwiczyć prosto od stresujących zajęć, może niski poziom żelaza w moim organizmie przy obfitej miesiączce... trudno powiedzieć, może jutro będzie lepiej. Dostałam upragniony pulsometr, czytam instrukcję i jakoś nie ma śmiałości go użyć, skomplikowane to jest, nie ma głowy teraz do nauki tego gadżetu. Zasypiam... no proszę, co za dzień... pozdrawiam chodziarka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja dzisiaj może i jeszcze nie w pełni sił ale dałam sobie w domu niezły wycisk z niezłym obciążeniem. Może dlatego że walnęłam kawę przed treningiem i że ostatnio to mi nie szło za bardzo przez chorobę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka dziewczyny, melduje poslusznie, ze nadal grzecznie maszeruje. Chodze codziennie z psem po meza do jego pracy, to jest ok.12-15 km w jedna strone (wracamy juz autem). Stopa boli mnie nadal, ale wyczytalam, ze trzeba sie ruszac i ja cwiczyc. Jak juz tak strasznie mi dokucza, to wybieram te krotsza trase, wzdluz szosy, bo na asfaltowej sciezce dla rowerow stawiam stopy prosciej wiec mniej boli. Ale jak tylko wracam do domu to wsadzam stopy do chlodnej wody z sola i mocze, bo tylko to mi pomaga. No i codziennie rozciagam miesnie pilatesem. Od hula hoop mam takie straszne siniaki, ze na razie max 5 minut krecenia, aby sie przyzwyczajac. Chociaz nie chce mi sie wierzyc, ze mozna swoje cialo przyzwyczaic do takiego bicia. Ale czytam, ze tak ladnie tracicie te kilogramy...tez bym chciala. Chodziarka, niezle mialas przygody. Ja mieszkam w Niemczech, tu kazdy jakos sie rusza i nikogo to nie dziwi. Czasem ide przez las 3 godziny i spotykam biegajace samotne dziewczyny (juz tez sie pozbylam leku, ze moze mnie ktos napasc), albo grupke starszych panow na rowerach, starsze panie skrzykuja sie w grupy i maszeruja z kijkami...tu 90 latkowie jezdza sobie na rowerach i to jest normalne.W glowie sie nie miesci, ze mozna komus przygadywac, ze wolno biegnie.Trafnie odpowiedzialas tym ludziom.Ja biegac nie lubie i nie moge, ale chodze jak najszybszym tempem bez postojow. Wazne chyba,zeby cos dla siebie robic. A, no i jeszcze mi sie przypomnialo: moj maz tez powtarza, zeby sluchac swojego ciala.Wiec go slucham(tylko co zrobic, jak ono ciagle wrzeszczy: chce mi sie cos slodkiego!!!!)Trzymajcie sie dziewczyny !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
my jak ostatnio byłyśmy z siostrą na rowerach to byłyśmy w szoku bo tą trasą którą żeśmy sobie obrały to przewalały sie całe pielgrzymki rowerowe, ciężko było trochę pospieszyć nawet, bo jeszcze piechury na boku. Nie wiem czy to tylko tak przy sobocie. Przypomniało mi się że jak my z siostrą zaczynałyśmy rower w tym roku to żeśmy nie mogły przez prawie 10 km jednego biegacza dogonić, dopiero jak przeszedł trochę w marsz to się udało i to z trudem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka Wszystkim! Po dwóch dniach biegania, wczoraj pauza. Właśnie- biegania. Swoją trasę 50 minutową robię teraz w 30 minut, co mnie wcale nie cieszy. Dwa dni pod rząd skakania na stawach kolanowych i już pod koniec drugiego treningu to troszkę czułam. Wczoraj dzień przerwy wynikał z konieczności ale w sumie dobrze się stało. Nie chcę sobie kolan rozwalić, a doszłam już do takiej kondycji, że mnie ciało porywa, bo chce biec. Jak wspominałam, jestem byłym sportowcem, pamięć ciała to niesamowita rzecz. Wściekam sie tylko na siebie, że wciąż nie mam zamiennika w postaci ćwiczeń siłowych. ZA gimnastykę nawet nie chcę sie brać , bo mnie to tylko irytuje. Poszukam jakiegoś zestawu na youtube, może cos polecacie? z tym że hantle będę miała albo w niedzielę (jesli mąż znajdzie swoje stare), albo jak sobie na nie zarobię, więc mam też pytanie, czy mogę sobie zastępczo podnosić małe butelki mineralnej? Strasznie zimno się zrobiło, boję się zaziębić, jak wieche, ale wieczorem może chociaż wiatr ucichnie i sobie potruchtam. Co do wymiarów i wagi, to czekam na zakończenie miesiączki, bo teraz to wszystko świruje. Brzuch znowu jak balon, skóra galareta- hormony to bardzo chwiejna sprawa a rządzą całym ciałem. Poza tym pofolgowałam sobie trochę z jedzeniem, ale to nie jakieś pęknięcie, tylko tak jak pisała wieche, nic na siłę, jedno odstępstwo od zasady tragedii nie robi, a pomaga trzymać dyscyplinę w pozostałe dni. pozdrawiam chodziarka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chodziarka ja teraz podczas okresu wcale nie czuję się tak napuchnięta jak wcześniej. Czyżby moc ćwiczeń. Nie odpuszczam sobie ćwiczeń w czasie miesiączki, chyba że coś innego wypadnie. ja korzystam z atlasu ćwiczeń który podałam wcześniej. Wymyślałam jak mogę robić te ćwiczenia na tym co mam. Ostatnio trenuję z tych zestawów http://chomikuj.pl/Remonty/FITNESS++i++KULTURYSTYKA/Tamilee+Webb i ściągam filmiki z serii Beachbody, mam już treningi Insanity i Turbo Fire i trochę Bruzil Butt Lift. Od tygodnia próbuję coś stamtąd wybrać dla siebie, tam są różne programy wg których się ćwiczy ale ja raczej z tych programów nie korzystam tylko szukam zestawów które będę chciała wykonywać. Jeszcze nie wybrałam sobie ulubionych, bo jest tego trochę i muszę poćwiczyć żeby zobaczyć jak mi się ćwiczy. Tylko że do tych zestawów trzeba mieć trochę siły i kondycji więc nie proponuje tego na początek. Butelki możesz jak najbardziej wykorzystać. Jedna duża butelka wody waży 1,5 kg więc już dobry ciężar jest na początek. Potem można do butelki nasypać ziemi albo piasku i będzie jeszcze cięższa. Ja kiedyś ćwiczyłam butelkami ale teraz zrobiły się za lekkie więc musiałam zakupić hantle. Najlepiej zainwestować w regulowane od razu, bo powinno się zwiększać ciężar tak żeby czuć wysiłek a nie tylko żeby sobie pomachać. U mnie waga jakoś spektakularnie nie leci ale z figury jestem juz zadowolona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chodziarka apropo tych twoich ostatnich historii gdzie dostałaś demotywatora od jakichś ludzi to ja powiem jak siostrze męża pojechałam ze 2 miesiące temu. W sumie mój mąż się z tego śmieje ale zrobiłam to trochę nieświadomie. Jego siostra to taka trochę przechwała przed ludźmi i się ostatnio na przykład chwaliła jak ona to ćwiczy codziennie regularnie. Ja to się trochę śmieję z tych jej przechwałek, bo kiedyś jak się uczyła włoskiego to miała cały czas słownik ze sobą i powtarzała słówka przy stole rodzinnym, ale to juz inne historie. W każdym bądź razie zszokowało mnie, bo my z mężem przyszliśmy do rodziców, ona chłopaka przyprowadziła i nagle wstała od stołu i mówi że idzie ćwiczyć. No dobra, tylko że zamiast pójść ćwiczyć do pokoju to poszła ćwiczyć do kuchni gdzie wszyscy musieli ją widzieć. Powiem jak to wyglądało, pokręciła stawami, głową i zaczęła robić wymachy nogami. Teściowa wtedy powiedziała do córki że musi jej pokazać te ćwiczenia to może ona trochę poćwiczy a ja powiedziałam "Mamo ale to jeszcze nie ćwiczenia tylko rozgrzewka". Mina mojej szwagierki bezcenna. Okazało się że "to" właśnie były te ćwiczenia którymi ona się chwaliła od miesiąca. Cały trening trwał może 10 min. Nie chciałam być złośliwa dla niej, bo w sumie każdy ruch wskazany i się chwali, ale u mnie to szczerze mówiąc rozgrzewka lepiej wyglądała i byłam przekonana że ona się rozgrzewa przed tym właściwym treningiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka! Parę dni nie pisałam, już teamt uciekł na dół. Ćwiczę sobie , trochę w kratkę, teraz akurat dwa dni pod rząd sie udało iść i wszystko w porządku. Dzisiaj opanowałam wreszcie sprzęt, który dostałam w prezencie od męża czyli pulsometr. Zrobiłam pierwszy trening z pomiarem pulsu. Wartości pulsu ustawił sam zegarek z danych: wiek, waga, płeć, więc są orientacyjne. Muszę poszukać info, jak sobie to bardziej indywidualnie ustawić (na instrukcji podają ,że należy wykonać próbę wytrzymałościową) W każdym razie wyszło, że podczas 45 minut treningu: 4% ćwiczyłam w fazie dla początkujących, 58% w fazie dla zaawansowanych i 37% w fazie dla wyczynowców. Co to oznacza, też za bardzo jeszcze nie wiem. Ale mam z tym zabawę :) Wieche, próbowałam ćwiczeń z Tamilee Webb- lekka masakra, nie ściągałam tego wiec poćwiczyłam tylko te pierwsze 5-10 minut z kżdego filmiku. Ramiona- pestka, pośladki- niepotrzebne , bo te partie i tak trenuję podczas biegu brzuch- cos strasznego, niesamowicie trudne, bolesne wręcz. W wolnej chwili jakoś to ściagnę i od czasu do czasu poćwiczę- szczególnie te brzuszki. Ta pani jest mocno rozbudowana, ja chcę sie wysmuklić, ale te brzuchy ma dobre! Co tam u Was? choroby zalezone? stopa nie doskwiera, determinacja jest? pozdrawiam chodziarka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chodziarka nie martw się, tak jak ta pani to się nie rozbudujesz zbyt prędko. Na taka sylwetkę pracuje się latami. Mięśnie tak szybko nie rosną jak się niektórym wydaje, poza tym do przyrostu to trzeba mieć specjalną dietę, dużo dobrze przyswajanego białka i bilans dnia dodatni. Ja nie wiem ile musiałabym zjeść żeby bilans mieć dodatni. Od chodzenia mięśnie też ci nie urosną bo mięśnie nie rosną przy ćwiczeniach aerobowych (niektórym tak też się wydaje), mogą co najwyżej poprawić swoją jakość te co już są, spala się też tłuszcz i mięśnie się bardziej uwidaczniają, a niektórym się wydaje że rosną. Niektórzy nazywają ten efekt też przyrostem, bo mięśnie pęcznieją woda i zmienia sie ich gęstość, ale ten efekt nie jest trwały. Dziewczyny zazwyczaj boją się ćwiczyć siłowo bo boją się że im coś wyrośnie i to w jakimś krótkim czasie i całkiem bezpodstawnie. Ja juz ponad 3 miesiące ćwiczę i patrze tylko gdzie tu można dodać więcej obciążenia, jem tez nie mało i białka dużo mam w diecie i nie widzę żeby mi coś wyrosło. Wręcz przeciwnie sylwetka się poprawiła, gołym okiem widać, bardzo zeszczuplałam mimo ze waga spadła minimalnie w tym czasie. Kiedyś w liceum ćwiczyłam różne sporty i dużo siłowo i to przez ponad 5 lat zanim odpuściłam i tez nie miałam nawet zarysu mięśni. Pamiętaj że im więcej mięśni jest aktywnych tym lepsze spalanie tłuszczu. O mięśnie warto tez dbać ze względu na to że im jest ich więcej tym w przyszłości będziesz miała mniejszą tendencję do tycia. Ja już półtora tygodnia nie jeżdżę na rowerze. Boję że się znów przewieję. Ćwiczę w domu. W niedziele i w poniedziałek nawet trochę pochodziłam w niedzielę pół godziny a w poniedziałek aż półtorej. Musiałam gdzieś jechac i wróciłam na piechotę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie w tych ćwiczeniach z Tamilee Webb to ramiona mi dawały popalić i brzuch. Do drugiego zestawu nie doszłam nawet jeszcze, z ramionami to jest pewnie kwestia obciążenia, ja ćwiczyłam na 2,5 kg. A w zestawach na pośladki i na ciało to trzymałam po 5 kg na rękę i jakbym miała więcej to bym sobie dodała. No cóż, dla nóg trudniej znaleźć wyzwanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wieche, ja ćwiczyłam z butelkami mineralnej, czyli po 1,5 kg na rękę. Mam potężne barki i umięśnione ręce, oczywiście pod tłuszczem, dlatego to był dla mnie pikuś. Wiem, o tym że aeroby nie budują mieśni, dlatego je wybieram, jako trening główny, chcę sie wysmuklić i zgubić tłuszcz. Musiałabym wsadzić tutaj zdjęcia swojej sylwetki, wtedy może byś mi coś konkretniej podpowiedziała, bo jesteś mocna w tym temacie. Poproszę męża, żeby w wolnej chwili mnie pstryknął, to sobie zobaczysz, jaki ze mnie ciężki kawałek ciała. ;) Wczoraj koło północy tak mnie wziął apetyt, ze pochłonęłam z 400 gram serka wiejskiego grani, ala mam dzis moralnego kaca... Od razu rano widziałam w lustrze grubasa, jeszcze stąpam po kruchym lodzie, ciagle sie boję, że tarczyca nie pozwoli mi na sukces w odchudzaniu. Teściowa pojechała ze szpitala do ośrodka rehabilitacji, teraz będzie chwila aby ogarnąć kilka spraw, między innymi moje tarczycowe wyniki. Koniecznie też muszę dostać żelazo, bo często czuję sie wycieńczona. Chętnie wybrałabym sie na jakąś krajoznawczą wycieczkę. pozdrawiam chodziarka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chodziarka od razu mogę ci podpowiedzieć że jak wybierasz jeden rodzaj ćwiczeń to sobie sama ograniczasz pole. Piszesz że nie chcesz rozbudowy mięśni bo ci to nie potrzebne, ale ograniczasz sobie w ten sposób pole. Ok, aeroby spalają tłuszcz i spalają dużo kalorii w trakcie ćwiczeń ale trening siłowy o czym rzadziej się mówi z kolei daje kopa na cały dzień i pozwala na lepsze spalanie kalorii w ciągu dnia. Do tego praca nad mięśniami ujędrnia je i poprawia sylwetkę ale to chyba oczywiste. Ja na przykład mimo tego że nadal mam jeszcze kawał sadła na brzuchu to w tym momencie wygląda całkiem dobrze bo cały czas coś ćwiczę, wcześniej to nawet sie wciągnąć nie dawał. co do jedzenia w nocy to pamiętaj byleby nie węglowodany. ja w tym momencie to próbuję dbać o mięśnie i wprowadziłam regularnie przekąskę o 22, tylko że to jest albo jakieś jajko gotowane albo odżywka białkowa. Czasem zdarza mi się iśc spać wcześniej to wtedy nie jem. Ja się nie mogłam przestawić teraz w wielu kwestiach. Parę lat starałam się nie jeść po 19 bo wszędzie czytałam że nie powinno się, co bardzo często się kończyło na wsuwaniu ciastek w nocy albo cukierków. Czytałaś może o interwałach. Trening interwałowy daje niezłego kopa jesli chodzi o spalanie, zalecany jest co 2 dni. Ja kiedyś ćwiczyłam, ale w zasadzie ten rodzaj treningu odpowiadał mi tylko na rowerze a inaczej mi się nie chce. Chociaż teraz wymyślają różne rodzaje takiego treningu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Melduje, ze chodze. W poniedzialek 13 km, wtorek 15, a w srode 8 na rowerze bo padalo. Troszke hula hoop i pilates na zmiane. Nie chudne niestety, ale chociaz stawy rozruszam. Trzymajcie sie dziewczyny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hejka! Jak to nei chudniesz Millenax? stosujesz dietę? Ja przytyłam kilogram, wg dzisiejszego porannego ważenia :( Ale dopóki w centymetrach nie przybywa to się nie załamuję. W mierzeniu mam: 112/93/107cm jeden wymiar juz prawie idealny tylko w złym miejscu, hehe. Drugi trening z pulsometrem 45minutowy, w którym spaliłam wg pomiaru 476 kcal, ale aż 78% czasu byłam w pulsie odpowiednim dla wzmożonego wysiłku, a tylko 21% cwiaczyłam w strefie fitness-zone, w której podobno najskuteczniej gubi sie tłuszcz. Dodam, że przetruchtuję ostatnio swój trening i to w zmiennym tempie, ale nadal uważam się za chodziarkę, bo chyba szybki piechur ma tą samą prędkość ;) W przyszłym tygodniu idę zrobić badania krwi, muszę sprawdzić żelazo i poziom hormonów, za bardzo sie męczę. pozdrawiam chodziarka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ano nie chudne:/ Chodze od zawsze, od zawsze mialam jakiegos psa i z nim godzinami lazilam, wiec do tego moj organizm jest przyzwyczajony.Do chudniecia kupilam sobie miesiac temu hula hoop i ksiazke z opisem cwiczen pilates a wczoraj konsole nintendo z cwiczeniami. Co do diety....hmmm, kocham slodkie. Staram sie, bardzo, ale jak juz ktos tak jak ja cale zycie probowal roznych diet, specyfikow i glodowek to nie jest to takie latwe, moj organizm nie da sie juz nabrac na diete ZM. chodziarka : mysle, ze ty tak szybko truchtasz jak ja chodze, szkoda ze daleko mieszkamy. A, ja tez mam idealny wymiar (jeden) 104/90/115 , 88 kg przy 169 cm wzrostu. No, ale od jutra bede inaczej jesc, bo moj maz tez musi zgubic nadwage , cale 5 kg ! Zenada doslownie. To zielonej drogi dziewczyny (bo szeroka nie musi byc).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chodziarka Przy aerobach to najlepiej jest trzymać puls na poziomie 60-70% tm (tętna maksymalnego), jak robisz przerwy to nie dłuższe niż minuta i to tez najlepiej w ruchu ja spędzić, wtedy jest najlepsze spalanie. Przy interwałach to naprzemiennie puls 50-60% tm na niskim i 80-90% tm na wysokim. Nie wiem jakie masz ustawienia ale tych wartości nie ma co przekraczać. Ja chciałam kupic pulsometr ale na razie nie mam na to kasy. Zresztą ostatnio nie jeżdżę i za bardzo nie chodzę, tylko w domu ćwiczę. Millenax Bez diety to ani rusz, ja kiedyś straciłam kilogramy niezdrowo i wiem jaki jest tego efekt. Teraz też chudłam bardzo powoli na początku, ale nie obcinałam za dużo kalorii z diety, potem nawet podnosiłam kaloryczność, teraz jestem na pułapie 1800 - 2000 czasami zdarzy się więcej i chudnę na tym, dzięki ćwiczeniom. Staram się jeść dużo białka ale zdrowe węglowodany i tłuszcze też. Słodyczy i innych niezdrowych rzeczy to unikam a jak już to jem je z rana. Słodycze najczęściej czekoladę jem też trochę celowo jak mam jakiegoś dnia dużo wysiłku, bo raz że energii dostarczają, dwa zaspokoję jakąś zachciankę chociaż nawet nie muszę jej mieć danego dnia i trzy jak przykładowo spalam dużo kalorii to mam za duży deficyt a na to tez uważam bo też jest to nie dobre, bo może spalać mięśnie. Żeby chudnąc to musisz się zmęczyć, jeśli spacery cię nie męczą to spróbuj przyspieszyć kroku. Ja kiedyś jeździłam rowerem bardzo dużo i 30 - 40 km dziennie to był pikuś, 80 to był pikuś tylko że odczuwało się raczej po tym wycieńczenie po całym dniu a nie zmęczenie podczas wysiłku. Nic na tym nie chudłam bo nie było wyzwania dla organizmu, takiego jak potrzebuje żeby schudnąć. Teraz jak jeżdżę to tak żeby się zmęczyć, jak wychodzę to też szybki krok. Mój mąz ma prace w której się dużo chodzi i myślicie że chudnie przy tym, chciałabym, czasami jak z nim gdzieś wychodzę to mnie krew zalewa ze tak wolno idziemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×