Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość teczowa kraina

Nie chce zamieszkac ze swoim facetem. Czy to koniec?

Polecane posty

Gość teczowa kraina
No właśnie on dużo mówi a nic nie robi. Zawsze miałam nadzieję ze zmieni się, bo dużo obiecywał. Teraz nauczyłam się nie wierzyć w nic co mówi. Czemu przyjęłam oawiadczyny? Bo wtedy chciałam z nim być, myślałam poważnie o przyszłości. Może zakochanie mnie zaslepilo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze miałam nadzieję ze zmieni się :-) jak 90% kobiet moze jak urodzisz mu dziecko to on sie zmieni? :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nic nie jest
Według mnie macie inne oczekiwania od życia.Musisz z nim pogadać o swoich potrzebach.Albo je weźmie pod uwagę albo nie-Wtedy mówi się trudno i szuka innego partnera.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nic nie jest
Fakt Facet może się zmienić..ale tylko na gorsze.Skoro teraz się nie stara to kiedy?jak będzie dziecko,więcej obowiązków?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juz z pierwszego wpisu widac, że wy do siebie nie pasujecie i tyle. skoro po miesiacu wspolnego mieszkania nie mozecie razem wytrzymac to jak chcesz przetrwac lata?:P zmien go na lepszy model:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teczowa kraina
Zawsze szczery - wiem że to głupie. Teraz już nie wierzę w zmiany. A tak w ogóle to muszę teraz wyjść i nawet jak się łaskawie obudzi to nie spotkam się dziś z nim więc mu napisałam że nie chce mieszkać w dzielonym mieszkaniu jak studenci, bo jesteśmy razem 3 lata i myślę że to na tyle poważne żeby postarać się o własne mieszkanie. I dodalam że przez lato chce oszczędzać pieniędze na wynajem osobnego mieszkania. Jeśli on do końca lata nie będzie miał funduszy ( z oszczędzaniem u niego krucho) to nie mozemy być razem. Teraz pewnie wyzwie mnie od materialistek :D ale co tam. Napisze wieczorem jak to dalej się rozwinęło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tęczowa kraina tylko uważaj, żeby nie zajść w ciążę, bo możesz zostać sama z dzieckiem i nie będziesz mogła jeszcze ściągnąć alimentów. Lepsze wersja jest taka, że facet dorośnie w końcu, ale ja bym wola nie sprawdzać... aha, tez byłam kiedyś zaręczona...moje uczucie do niego wygasło,. Byłam z nim bo myslałam, że lepszego nie znajdę. Jemu ciągle nic nie pasowało, kłóciliśmy się...on mnie osaczał i stłamsił mnie psychicznie...po kłótni straszył mnie że odejdzie, ja błagałam żeby został, przepraszałam on też przepraszał...chwile było cudownie. Pewnego razu znowu była sprzeczka, zaczął zakładać kurtkę i powiedział że odchodzi a ja mu na to ,,to żegnaj, tam są drzwi", ,,on na to, ale co ty mówisz? nie żartuj tam", a ja mu na to ,, głuchy jesteś wy...j". I wyszedł. Ale na palcu został pierścionek. Szybko wyszłam na balkon, zadzwoniłam do niego, odebrał. Mówię mu,, łap" ,,ale co?" i zrzuciłam z 8 piętra pierścionek za 12 tys....i tak to się skończyło. Nie mogłam pozwolić na to, żeby dłuzej bawił się mną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem że to głupie. Teraz już nie wierzę w zmiany. glupia jest wiara w to, ze zmienimy kogos bo tak chcemy (zmieniac mozemy tylko dzieci) natomiast mozemy swoim dzialaniem, zachowaniem slowami przekonac kogos do tego by on sam chcial sie zmienic jak bedziesz madra to ci sie uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zawsze szczery związek nie polega na tym żeby kogoś zmieniać. Każdy ma swój charakter, swoja mentalność. Poprzez poznawanie człowieka zauważa si ę wady. Podam swój przykład. Obserwowałam swojego partnera, wyliczyłam sobie jego wady i zastanowiłam się, czy są one tak znaczące, że chciałabym i musiałabym je zmienić, ile jest tych wad.Niektóre rzeczy można delikatnie zmienić, ale to są wady małe np. nie rozrzucanie skarpetek po mieszkaniu. Charakteru człowieka się nie zmieni. Jeżeli się z kimś wiąże to nie po to, żeby go zmienić ,,pod siebie". Człowiek jest jaki jest i albo się to akceptuje czy nie. Jeżeli jest dużo zachowań, których się nie akceptuje, nie ma sensu dalej ciągnąć. Można wyeliminować jedną wadę, ale nie wszystkie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lokatorka 28
Ja się ludzie pytam gdzie wam sie tak spieszy?! Ja jestem z moim męzczyzną 4 lata i mieszkamy osobno.Po co pozbywać sie namietnosci, tajemnicy, oczekiwania na tel, randek? Po 4 latach pragniemy siebie jakbyśmy sie znali od tygodnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lokatorka 28 zatem Twoim jedynym wyjsciem jest meiszkanie do konca zycia osobno:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Facet nie traktuje Ciebie poważnie. Poza tym nie ma opcji, żeby zmienić faceta (chyba, że na innego). Jesteśmy, jacy jesteśmy i albo akceptujesz go, jakim jest, albo kończysz związek. Szczerze mówiąc, to nie wyobrażam sobie mieszkać z obcą parą, nawet jakby byli przewspaniali. Jemu chyba zależy na tamtej pannie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ja nie chcialam zamieszkac razem i sie rozstalismy, bo jemu nie pasowaly tylko spotkania na miescie, a mnie chcyba w ogole spotkania z nim nie pasowaly. Lipenka, moge zadac niedyskretne pytanie? W jakim wieku bylas rodzac ostatnia pocieche?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfghfghfg
proste jak dla mnie ,nie pasujecie do siebie, ja ze swoim facetem mieszkam juz 3 rok i od poczatku az do dzisiaj bylo i jest dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teczowa kraina
Jestem juz. No i napisał tylko jednego smsa i do tego nie na temat. Oczywiście " obudził się" zaraz przed pracą czyli przed 16 ( a szedł spać w nocy zaraz po pracy). Eh. Czuję że to koniec. Po 3ech latach nie chcę go widzieć ( nawet jakbym chciała to nie daje mi takiej możliwości). To tyle....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zastanow sie nad paroma
sprawami. Żeby nie było - nie jestem katoliczką, radykalną przeciwniczką mieszkania razem ani niczym takim. Ale zbyt dużo ludzi podejmuje decyzję o mieszkaniu razem zbyt lekko, pod wpływem okoliczności (bo akurat mi współkolator się zmył), po krótkim okresie czasu (2, 3 miesiące?). Imho jest to najlepsza droga do tego, żeby decyzja o związku podjęła się "sama", bez waszego udziału. Po jakimś czasie mieszkania razem, kupieniu wspólnych gratów itp dużo trudniej jest wyjść ze związku który w innym razie skazany byłby na porażkę. Widzę często pary z totalnego przypadku, które np. związały się w wakacje po maturze i na studia pojechały już razem, kłócą się nonstop, dziewczyny są rozczarowane życiem razem, ale ciągnie się to ciągle, bo nie tak łatwo się rozstać, jak czynsz jest do 10, trzeba by angażować znajomych w pomoc z przeprowadzką, a nie lubi się dramatu, poza tym do tego czasu i tak się może jakoś pogodzicie, i sytuacja jest taka że dziewczyny 21-24 letnie, które powinny szukać najlepszego kandydata, utykają z przypadkowym gościem, z którym co prawda przyszłości nie widzą, ale rozstawać się nie chcą, i traktują jak swojego "starego", opierdziałego w dres małżonka. Dlatego mam jedną radę, dziewczyny: to wcale nie jest tak, że "musicie" zamieszkać razem szybko, bo inaczej nikt was nie zechce. Zwłaszcza nie wprowadzajcie się, żeby załagodzić jakieś spory w związku, bo to jest tak głupie jak branie ślubu na przeprosiny czy fundowanie sobie dzieciaka. Poważne decyzje życiowe nie powinny wynikać z kryzysu w związku. I nie dajcie sobie wmówić, ze mieszkanie razem to "nic takiego, się zobaczy potem jak bedzie". To ważny, kolejny krok w życiu razem i przemyślcie, czy napewno chcecie go uczynić i z jakich powodów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a jak widzisz swoją przyszłość ? całe życie będziecie się widywać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teczowa kraina
Dlaczego prowo zaraz? Dziwna jesteś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teczowa kraina
A tak w ogole to napisał jeszcze jeden sms, że musimy pogadać bla bla bla...To tylko słowa. Miesiąc temu mielismy pogadać, tydzień temu...nigdy nie miał czasu, ale dużo gadał. Nie wiem jak to będzie. Juz nie czekam na spotkania z nim. Jakoś mi to obojętne czy zobaczę go jutro, czy za tydzień, czy znów się obrazi czy przestanie się odzywać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teczowa kraina
zastanow sie nad paroma - no wlasnie, problem w tym że ja właściwie nigdy nie chciałam się do niego wprowadzać. Pierwszy i drugi raz wynikł z sytuacji rodzinnej. Bie byliśmy na to przygotowani. Chociaż on obiecywał że będzie się pilnowal, że nie będzie idiotą jak za pierwszym razem. Było jeszcze gorzej...aż mi się niedobrze robi na samo wspomnienie. Niby do trzech razy sztuka...ale dziś mu powiedziałam że nie chcę z nim mieszkać, no chyba że e osobnym miekszkaniu. Czekam na reakcje ale na nic już nie liczę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja dalej nie widzę problemu nie chcesz,to nie mieszkaj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie chce by moj partner mmieszkal ze mnom a on zostaje na noc nie chce byc jego obowionzkiem cojak mu to wytlumaczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×