dziwactwa w pracy

co sądzicie o tego typu sytuacji, gdy pracownik musi wykonywać dodatkowe czynności po godzinach pracy? taki drobiazg - bywa nieraz, że szefostwo podpisuje terminową korespondencję pod koniec dnia, gdy kancelaria już nie działa. przyjmuję, że mają wiedzę, jak firma funkcjonuje, więc liczą się z tym (i oczekują), że pracownik po godzinach wyśle we własnym zakresie korespondencję na poczcie. pieniądze oczywiście zostaną zwrócone, ale nie w tym rzecz. dlaczego mam po pracy tracić czas na pobranie gotówki z bankomatu (gdy jej nie mam), szukać poczty, stać w kolejce itp. czy nie jest to nadużycie? mieliście taką sytuację?