Nie potrafie schudnąć blagam o pomoc

coś o mnie: wzrost 162 waga 67/68 kg Zaczęłam odchudzanie z 97 kg. Najpierw dukan i spadało ładnie aż przestało. Więc zmieniłam na kopenhaską i spadło 5 kg, potem norweska zleciały dwa i zaczęło rosnąć mimo ze ścisłe trzymałam się diety. Wróciłam do kopenhaskiej spadło to co urosło na norweskiej a potem zaczęło iść w górę na nowo. Co mam robić? Z ćwiczeń to tak długie spacery po około 6 km, dwa razy w tyg rowerek 40 minut, codziennie A6W plus jakieś dodatkowe ćwiczenia znalezione w sieci i od czasu do czasu basen. Nie dam rady więcej bo mam wtedy "ostry stan przedzawałowy" i umieram na dywanie a moje serce chce się "wyrwać z mlodej piersi". Proszę o jakieś mądre rady. Dziękuję.

mam podobnie, tez przechodzilam kilka diet i tak jak u ciebie, a ogolnie to zostalo mi 5 kg ktore za cholere nie chce spasc

Mnie zostało 10 kg max 12 to jest tyle co muszę zrzucić żeby wyglądać w miarę ok. Nie wiem już jaką dietę wybrać, co jeść żeby to zleciało. Dziś od rana zjadłam 5 plasterków szynki i teraz piję koktajl- grejpfrut zmiksowany z odtłuszczonym jogurtem naturalnym.

mysle nad mz ograniczyc kalorie do 1000 potem znowu mam zamiar amerykanska zrobic , a potem taka niełaczenia; i sama nie wiem co lepsze

Ja nie jem w ogóle węglowodanów. Tylko tyle co w grejpfrucie i nabiale, warzywach bo tak to nie jadam żadnego pieczywa mąki cukru itd. Myślę ze dziennie mi wychodzi około 1000 max 1500 kcal na tych dietach typu kopenhaska i norweska to nawet mniej. Nie mam pomysłu na siebie. Właśnie skończyłam ćwiczyć. Leje się ze mnie bo dałam sobie ponad godzinny mega wycisk. Wieczorem jeszcze trochę pojeżdżę na rowerze. Nie wiem już co zrobić żeby zaczęło lecieć w dół.

jestem na optymalnej i polecam , podobnie dieta Lutza jest bardzo dobra

Nie wiem dlaczego ale ja na tych dietach na których się je tłuszcz po prostu tyje w oczach. Mnie służą tylko chude mięska i warzywa, nabiał bez tłuszczu. Tyle już wiem. Tylko nie wiem jak tą wiedzę wykorzystać w praktyce.

diete south beach ,

nadmiar białka jest bardzo niezdrowy ponieważ przy jego nadmiarze organizm przetwarza białko na węglowodany i stąd nierzadko się tyje , a na dietach wysokobiałkowych to wagę się traci ale z wody, na tego typu dietach jak wysokobiałkowe czy niskoweglowodanowe zawsze się utyje jeśli węgli nie trzyma się w ryzach u lutza dobowo jest to max 72g węglowodanów na optymalnej początkowo 0,5-0,8 na 1kg wagi należnej a potem nawet 0,3-0,5 a najlepiej max 50g węglowodanów dla osoby dorosłej na dobę , na tych dietach po prostu tyjesz jak przekraczasz węglowodany i tak to działa u każdego niestety :( takie grzeszki jak za dużo węgli a to w ciasteczku, banankach czy owockach słodkich a to w piwku chlebku czy ziemniaczkach mam za sobą, kilka odstępstw waga w górę :( pilnujesz się to po tygodniu dwóch waga rusza, niestety wszystko trzeba odcierpieć

Moja droga :) Gratuluje doprowadzenia swojego organizmu do takiego stanu. Pozdro

macie jakiś pomysł jak dalej funkcjonować? bo ja nie mam :( boję się "normalnego jedzenia" całe zycie na diecie? nie chcę!

a w nabiale jest sporo węglowodanów laktoza i galaktoza , w owocach i warzywach fruktoza i wcale tego nie jest mało ;)

Ja nie jem w ogóle węglowodanów. Tylko tyle co w grejpfrucie i nabiale, warzywach bo tak to nie jadam żadnego pieczywa mąki cukru itd. oj bidoku węglowodany to nie są tylko makarony i ziemniaki , mąka i cukier, biały ryż :( w owocach i warzywach jest ich pełno , w nabiale też tzw cukry mleczne :( cielątko spało chyba na biologii w szkole podstawowej .... albo to klasa od I-III i biologi jeszcze nie ma :D

Po tym Dukanie jak przestało spadac, nalezało go wg mnie zakonczyc, a nastepnie stopniowo podwyzszac kcal np. o 200 kcal na tydzień, dojsc do normalnego poziomu - powiedzmy 2000.... i przez co najmniej kilka tygodni, albo miesięcy- nawet lepiej, jesc normalnie zeby na nowo podwyzszyc metabolizm. Potem ew. dieta MŻ o 300-400 kcal mniej niz BMR czyli zapotrzeboanie energ.

fanka dobrej zdrowej diety- ty sama jestes cielatko, napisała, ze jada węglowodany w warzywach i owocach...

ja też kiedyś myślałam ,że całe życie będę się katować dietami jak mi kiedyś waga skoczyła prawie 80kg przy 170cm wzrostu i to na normalnym jedzeniu :( ograniczałam tłuszcze ,słodycze , kupowałam słodziki , jadłam głównie surówki , chude mięso , kasze , razowe pieczywo , owoce jak zalecali i każdy za głównego winowajce tycia obwiniał tłuszcz(no właśnie a nadmiar węgli też tuczy prawda? ),czerwone mięso albo kacze czy gęsie mięso też ponoc niezdrowe i tłuste(tylko ,że akurat normalna gęś jest chuda co innego celowo tuczona)no i tak się katowałam chudą rybką i indyczkiem , kaszami ,surówkami, ciemnym pieczywkiem jak się potem okazało ,że ten ciemny to karmelizowany :( podpisany razowy albo gracham( tylko warto wspomnieć że najzdrowszy żytni razowy ) a waga jak zaczarowana nic, ciuchy nawet o 1cm się nie robiły luźniejsze , ciągle spuchnięte nogi :( i co miałam dość a wyniki też były ok, to się jeszcze więcej ruszałam :( spadło tyle co wypociłam, pilnowałam się żeby nie tyć a o schudnięciu nawet nie marzyłam :( dopiero musiałam sobie te nieszczęsne węglowodany uświadomić a były one we wszystkim i wyszło ,że pewne produkty są w nie bardzo bogate : -kasza -makarony -owoce główne źródło zdradliwej fruktozy -nabiał (im mniej tłuszczu tym więcej węgli) -warzywa(kukurydza, fasola, groch ,ziemniaki, pomidory itp) to wszystko ma węglowodany :( przeszłam na optymalną zmieniłam trochę proporcję B:T:W(te własnie max 50g dobowo)od tamtego roku "katuję się" dietą optymalną i mieszczę się w rzeczy których kilka lat nie mogłam nałożyć i chciałam komuś oddać, żałowałam ,że ładne w mniejszych rozmiarach pooddawałam , waga prawie 20kg mniej bez większych wyrzeczeń , skóra ładniejsza, cellulit zszedł sam a zmarszczki się wygładziły ;) polecam od serca ;) podejrzewam ,że znajdą się mądralińskie co mnie zjadą na swój sposób ale mi to lotto ;)

Zagubiona w lodówce Ja nie jem w ogóle węglowodanów. Tylko tyle co w grejpfrucie i nabiale, warzywach bo tak to nie jadam żadnego pieczywa mąki cukru itd. Myślę ze dziennie mi wychodzi około 1000 to je w końcu czy nie ? bo autorka nie potrafi ułozyć zdań logicznie :P najpierw pisze nie jem w ogóle - co powinno znaczyć zero a potem tylko tyle co , więc?

w tej optymalnej

fanko zdrowej diety jakoś wszyscy prócz ciebie zrozumieli o co chodzi. Jadam tyle węglowodanów co w owocach (tylko grejpfrut i cytryna) warzywach (pomidory, sałata ogórki rzodkiewka brokuły, kalafior) i nabiale (wszystko bez dodatkowych cukrów i obniżonej zawartości tłuszczu. Nie jadam żadnych węglowodanów zawartych w ryżu, kaszy, ziemniakach, mące, słodyczach itd.

straciłam 10 kg jedząc wszystko! Dla mnie szybko to 2 miesiące. Rano, 7 razy w tygodniu, basen. Pływam jedną godzinę. Jem wszystko, nawet słodycze ale do 17,30. Potem piję tylko herbatę lub wodę mineralną.

ja jak bym jadla wszystko to przytyłabym w mig

wszystko to znaczy co? frytki, pizze itp???

ale ja nie mopge plywac ani cwiczyc wiec ohohohho wazylabym ze stowe pewnie :)

owoce nawet cytryna ma fruktozę , to zależy ile jesz tych owoców ;) jabłko ma więcej kcal od gruszki mimo tego ,że gruszka jest bardziej słodka w smaku ;) czemu tak się dzieje? ano dlatego,że jabłko ma wiele kwasów aha czyli te co są w owocach i nie czuć tak tego cukru ;) może lepiej jedz surówki z warzyw częściej od owoców i obserwuj co się będzie działo ;) organizm na tym skorzysta bo warzywa mają dużo więcej witamin niż owoce

im bardzie odtłuszczony nabiał tym więcej wody i laktozy czyli cukru mlecznego (to też węglowodany, tyczy się to serów, śmietanek , jogurtów , kefirów) , jeśli coś bez tłuszczu jest czyli "light" lub" 0% "(tyczy się to wszystkich odtłuszczonych produktów) zawsze ma węglowodany i to nie mało ;) także najlepiej podchodzić do wszystkiego z rozsądkiem i zamiast mleka 3,2% pić 1,5% lub 2% niż 0,05 % bo to jeszcze rozwodnione i barwione ;) jeśli już tak chcemy tłuszczu unikać tak samo wafelki bez cukru czy light , może bez tej sacharozy ale napakowane skrobia i słodzikiem dla słodkiego posmaku ;)

ja bardzo szybko... straciłam 10 kg jedząc wszystko! Dla mnie szybko to 2 miesiące. Rano, 7 razy w tygodniu, basen. Pływam jedną godzinę. Jem wszystko, nawet słodycze ale do 17,30. Potem piję tylko herbatę lub wodę mineralną. jest to bardzo prawdopodobne , bo tak naprawdę można jeść wszystko tylko w mniejszych ilościach ;) nie np 300g frytek a 80g , nie dużego marsa a tego małego i to raz na dwa dni , proste

jem jednego max 2 grejpfruty dziennie a cytrynę to plasterek do herbaty raz na dwa dni. Tyle owoców. Co do nabiału duży kubek jogurtu naturalnego dziennie albo serek wiejski. do tego warzywa. Tego sporo bo pół paczki brokuł pomidora albo i dwa mniejsze, kilka rzodkiewek, bardzo bardzo dużo sałaty lodowej, pół ogórka a czasem i całego. No i 3-4 jajka dziennie. Czasem, nie codziennie jakieś 200 g piersi z kurczaka (raz to 150 gr innym razem 230 różnie) nieraz chuda wędlina max 7 plastrów na dzień. I to w zasadzie tyle.

za duzo jajek jesz

Jak jem jajka to nie jem wtedy wędliny ani mięsa. Ale zredukuje ich ilość jeśli faktycznie jest ich zbyt dużo. Tylko one mało kalorii mają a są sycące. Jak zjem sałatę z pokrojonymi dwoma jajkami polaną jogurtem lekko doprawionym to jestem syta przez kolejne 3-4 godziny i nie myślę o jedzeniu. Dziś na razie tylko koktajl mleczno grejpfrutowy i dwie szklanki soku pomidorowego. Zaraz sobie zrobię omlet z warzywami z 2 lub 3 jaj i to będzie w ramach obiadu a na kolacje coś wymyślę.

2 ci wystarcza :) jak zjesz