Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zawiedzionazwiazkiem__

Pomóżcie.Czy w wieku 22 lat zakocham się jeszcze i poznam faceta na całe życie?

Polecane posty

Gość zawiedzionazwiazkiem__

Pytanie pewnie i głupie. Jednak właśnie kończę prawie pięcioletni związek, który rozpoczął się wielką, wyjątkową miłością i wielkim zaufaniem :( Nie wiem, czy go kocham. Możliwe, że tak, jednak my jesteśmy innymi osobami. Nie pasujemy do siebie. Martwię się, czy jeszcze kogoś poznam, pokocham, stworzę z kimś rodzinę? Po tym związku zastanawiam się, czy się nadaję do związku. Dużo mamy wspomnień i nie wiem, jak sobie z tym poradzę :( Ale byłoby mi łatwiej z myślą, że gdzieś ktoś na mnie czeka.. A jak było u Was? Czy Wasz pierwszy związek (co najmniej 3 letni) przetrwał próbę czasu, czy z kimś innym stworzyłyście związek? Czy potrafiłyście pokochać? Niektóre moje koleżanki już śluby biorą, ja też miałam brać. Od ponad roku miałam już wątpliwości odnośnie mojego faceta. Bo z jednej strony go bardzo kochałam a z drugiej strony bałam się związać z nim na całe życie, bo przeszkadzało mi w nim trochę cech, które w życiu bardzo by mnie męczyły. Ja jestem skromną osobą, wychowaną zupełnie inaczej. On raczej nowoczesny, pewny siebie, ale też bardzo roszczeniowy w stosunku do innych a ja raczej wychowana byłam tak, że każdy musi sam zapracować na wszystko. A on wszystkiego oczekiwał od moich rodziców (jeśli chodzi o kasę). Ba! On uważa, że skoro rodzice nie dołożyli nam do mieszkania, nie dali pieniędzy i nie pozwolili zorganizować samemu wesela to znaczy, że mnie nie kochają. Ja sama w to uwierzyłam. Wszystkich wartości, które wpajali mi od małego się wyparłam. Ale nieważne. Dużo by mówić. Nie wiem, jak sobie poradzę bez niego, ale my nie będziemy szczęśliwi razem :( I jestem teraz załamana. Bardzo chcę w życiu stworzyć rodzinę, mieć dzieci. Martwię się, czy to kiedyś mi się uda zrealizować :( Dzięki wytrwałym za przeczytanie. Bardzo potrzebuję porady..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie tragizuj: bywa gorzej, niekiedy kilka lat po ślubie dochodzimy do wniosku, że gdyby ktoś chciał złośliwie połączyć ze sobą dwoje ludzi absolutnie do siebie nie pasujących, to lepiej by nie trafił. Więc lepiej wcześniej, trudno, przeżyjesz. Lepiej przeżywac kilka miesięcy, niż pół życia. Ale jeszcze masz drugie wyjście- a właściwie kilka wyjść: możesz się rozpić, iść do klasztoru albo zacząć się puszczać bez opamiętania. O wyjściach tyleż idiotycznych, co ekstremalnych nie wspominam. Uśmiechnij się, ale jeszcze jutro lepiej nie będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zawiedzionazwiazkiem__
Dzięki za odpowiedź.. Tak, tylko mi trudno nawet podjąć decyzję o rozstaniu w trwaniu w niej... Tzn decyzja można powiedzieć, że podjęta, jednak wiem, że będę miała chwile słabości. I wiem też, że muszę się szybko decydować, bo za dużo decyzji czeka do podjęcia :( Czy skoro mam wątpliwości, wiem, że nie podoba mi się trochę cech w nim to znaczy, że nie powinniśmy być razem? Wiem, że w każdym związku będą nieporozumienia.. Jednak jak stwierdzić, że ten facet to na pewno nie ten. On mi dawał dużo miłości, której nie miałam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JP2GMD
Nie. Wykurwiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upppp__
uppppppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×