Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Daria;)

KLUBIK KUREK DOMOWYCH

Polecane posty

cięzko mi się wypowiedzieć bo mam tylko parę pojemników. Najbardziej to podoba mi się miska taka specjalna w której się miksuje różne rzeczy i nic się nie rozchlapuje po kuchni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No są rożne akcesoria, które ułatwiają życie w kuchni ;), ale często tak rzadko się ich używa, że tylko zawalają miejsce, nie mówiąc o wydanej kasie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi się marzy ;), porządny zestaw do parzenia herbaty...no i oczywiście super ekspres do kawy, ale taki już mega wypaśny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie też się marzy porządny ciśnieniowy ekspers, ale dobre ekspresy to urządzenia rzędu 3000 tys i wzwyż, także narazie zadawalam się kawiarką :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też tak myślę, jeżeli tylko ma się fundusze no i miejsce, bo nie jest to mały gaadżet :P i koniecznie trzeba być kawoszem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie ten piękny, słoneczny poranek! Cudna pogoda! Jakie macie plany na dzisiaj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) ja dzisiaj robie obiad na godz 12,żeby jak najszybciej wyjść z domku. Taka ładna pogoda,że nie mam zamiaru siedzieć w domku:) umówiłam się z siostrą,że pójdziemy z dzieciakami na plac zabaw i na lody :) a wieczorkiem idę do pubu oglądać mecz :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:) widzę że cichutko dzisiaj. Ja wczoraj i dzisiaj siedzę w notatkach bez przerwy, bo za dwa tygodnie mam egzaminy, jak sobie pomyślę o tym wyjeździe na 4 dni to mi się niedobrze robi, ale muszę pozaliczać i nareszcie wakacje:) Moi faceci wczoraj i dzisiaj są cały dzień u babci (u teściowej), wygoniłam męża z małym bo nie moge się skupić jak mam się przy nich uczyć, nawet jak teoretycznie on się zajmuje dzieckiem to synek co chwilke do mnie przybiega i w ogóle on też się mnie bez przerwy o coś pyta i nie mogę się skoncentrować. Wczoeaj rano pojechali i wrócili na mecz i dzisiaj powtórka:) Dużo się nauczyłam, jestem zadowolona, napisałm trzy prace po kilka stron i w ogóle przelecialm większą częśc materiału. Teraz mam wieksze pojęcie o ogólnych wiadomościach, a wieczorkami do wyjazdu na egzaminy będą "przerabiała" poszczególne przedmioty. Sporo wiadomości powtarza mi się z licencjatu z rehabilitacji więc część to tylko powtórka. Ja kiedyś byłam strasznie napalona na różne sprzęty kuchenne (kilka lat temu), ale po kupnie kilku stwierdziłam ponownie jak Wy że to marnowanie kasy, na początku przez pierwszy miesiąc coś jest ciągle używane a potem leży latami bo mi np. nie chce się tego wyciągać, składać, a potem myć, już wole robić coś tradycyjnie. Czymś co częscto używam jest tylko mikser i blender, nie wyobrażam sobie życia beż tych dwóch pomocników:) Na wesele dostaliśmy kilka sprzętów w prezencie, głupio się przyznawać, ale po jakimś roku nieużywania trafiły do sprzedania na allegro. Rozmawiałyście o rodzinie, my mamy rodziców bardzo blisko, ale jakoś tak nie widujemy się bardzo często, bo każdy zaganiany, ja tylko jestem w pełni dyspozycyjna. Moja mama mieszka z babcią jakieś 2km od nas (w tym samym mieście), a teściowie jakieś 20km od nas, pod sandomierzem. Do teściów jeździmy tak mniej więcej co dwa tygodnie na niedzielę, a z rodzinką z mojej strony widujemy się, a raczej ja się widuję jak jestem z synkiem na spacerze (mąż najczęściej wtedy pracuje) tak mniej więcej co tydzień. Jak nie mam jakichś większych planów, nic nie załatwiam ani nie robię wiekszych zakupów to idę na trochę do mamy. Ale szczerze mówiąc myślałam, że nas będą częściej odwiedzać, a wszyscy tylko wymagają żebyśmy my jeździli, a oni nigdy nie mają czasu żeby wnusia odwiedzić, a jak już wpadną to dosłownie na 15min. Nie chcę się żalić bo nie o to chodzi, ale inaczej sobie to wszystko trochę wyobrażałam. sądziłam że mi czasami mama czy teściowa pomoże przy małym, ale teraz po prawie półtora roku już przywykłam do tego, że jestem zdana sama na siebie i na męża jak jest w domu. Jak urodziłam synka mąż miał inną pracę, wyjeżdżał częśto, a jak był na miejscu to i tak cały dzień pracOd początku byłam samaował. Szczerze mówiąc liczyłam na to że któraś z babć przyjedzie do pomocy, chociaż na tydzień, albo że będą wpadać przynajmniej raz w tygodniu tak na dwie godzinki pobawić wnuczka, ale nie. Od początku byłam sama, synek jest bardzo trudnym dzieckiem, najpierw miesiącami miał straszne kolki (po kilka godzin darł się bez przerwy jak opętany), nie spał w nocy, każdą szczepionkę odchorowywał, ząbkowanie to samo - płacze po całych nocach z małymi przerwami (jak już ze zmęczenia przysypiał, nabierał sił i od nowa krzyczał). Ten pierwszy jego roczek oprócz wielkiego szczęścia, ogromnej miłości, radości i poczucia spełnienia to również było dla mnie ogromne wyczerpanie fizyczne i psychiczne (panicznie bałam się kolek bo synek wpadał z płaczu w bezdechy). Mąż mi bardzo dużo pomagał, ale jak mały płakał dosłownie całą noc to ja schodziłam na dół do salonu, nosiłam go godzinami, śpiewałam, huśtałam i często płakałam razem z nim z bezsilności, serce mi się kroiło jak on cierpiał a ja nie mogłam mu pomóc, potem rano mąż jechał do pracy a ja wpółprzytomna zajmowałam się synkiem. Gdyby nie mój mąż i koleżanki które mnie czasami odwiedzały i z którymi ja się spotykałam na mieście to chyba bym zwariowała. Fajnie jak można liczyć na kobiety w rodzinie, matki, babcie, siostry, szwagierki itd. Mąż starał się jak umiał ale to jednak facet, on mnie tak do końca nie zrozumie, co czujam wtedy, jak strasznie bolą szwy (po nacięciu krocza) po całodziennym noszeniu kolkowego dziecka, jak to jest mieć nawały pokarmu, albo co to jest huśtawka nastrojów. Ja nie mam nikogo na kim mogę tak więcej polegać, komu mogę się zwierzyć itd. Mam tylko męża i koleżanki, nie przyjaciólki, tylko znajome. Dlatego założyłam ten klubik żeby mieć namiastkę babskiej przyjaźni, żebym miała się kogo poradzić, komu zwierzyć, komu pochwalić:) Wy w większości pewnie macie takie bratnie dusze w kobietach, ja ciągle mam nadzieję, że kiedyś spotkam tą prawdziwą przyjaciółkę, ale tracę już nadzieję, bo jak zaczynam się z jakąś dziewczyną bliżej kolegować to zawsze potem się na niej zawodzę:( Miałam już kilka takich znajomości (jeszcze w liceum), a na studiach już z rezerwą podchodziłam do dziewczyn wyznając zasadę, że mogę mieć koleżanki ale przyjaciółki mieć nie chcę, bo potem znowu okaże się fałszywa i zazdrosna o coś. Dlatego nigdy się żadnej koleżance nie zwierzam, z żadną nie mam jakichś cieplejszych relacji, chociaż czasami brakuje mi tego. Przepraszam że się tak rozpisuję, pewnie się Wam nie chce czytać takich długich wpisów, ale jakoś tak piszę to co mi do głowy przychodzi:) Dobra zmykam bo moi faceci wrócili:) Miłego wieczorku:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej wam. u nas dzis to 32st musielismy jechac do urzedu do wroclawia myslalam ze sie ugotuje w tym aucie. nie bede juz tak czesto pisac bo mam jeszcze meza caly tydzien w domu wiec trzeba nadrobic zaleglosci rodzinne. a co sprzetow kuchennych to mam wlasnie siekaczke do ciasta niedawno dostalam od mamy w prezencie-ciezko ja bylo dostac- ale wiem ze bede jej uzywac-nawet w tym tygodniu chyba bo bede miala czas. no i ogolnie teraz jest strasznie duszno a wtedy trudno mi zasnac.jutro z kolei jedziemy z mala do lekarza z tym naczyniakiem i mam nadzieje ze nie bedzie musiala juz tych tabletek brac,a w piatek to dentysty z zebem-na dodatek boli mnie jeszcze inny ktory byl robiony moze ze 2m temu. jak sie okaże ze ten dentysta cos zle zrobil to mam nadzieje ze mi zrobi go na "reklamacji":) Po uszy zakochana żona i mama Oli 22.07.11. 3350g,54cm:*:* http://www.voila.pl/460/n1g6w/?1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie! Nareszcie słońce! Ale już upał daje się we znaki. Gosh ja też ostatnio byłam u dentysty. Jeżeli to ząb, który on Ci robił, to powinien go zrobić w ramach "reklamacji". Ja tez nie mogę spać, jak taki gorąc. Daria bardzo fajnie się czyta Twoje wpisy :) Jeszcze pewnie śpicie, a ja już na nogach, wietrze dom, póki chłodniej na dworze. Piszcie co u Was :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! :) daria, pisałaś w tym długim poście m.in. o koleżankach, przyjaciółkach...to ja oczywiście też właśnie szukałam takiego topiku gdzie można na bieżąco, chociaż kilka postów wymienić :), bo te relacje w realu też przeważnie rzadkie i najczęściej średnio zadowalające...Niby ostatnio odżyły mi 2 znajomości, no ale głównie dlatego, bo się okazało, że te znajome też są w ciąży...No i mam teraz taką jedną dobrą koleżankę z którą się dobrze rozumiem i dość często jak na ówczesne standardy spotykam ;). Ale pamiętam, że miałam taki rok, że prawie z żadnymi znajomymi się nie spotykałam i też mi wcale dobrze z tym nie było. No owszem zwierzać się każdemu z problemów, to głupota, ale też mam potrzebę po prostu rozmowy z inną kobietą od czasu do czasu, choć już dawno minęła mi jak to nazwałam faza studencka, że spotykało się aby spotykać z osobami, które nawet średnio się lubiło, po prostu dla zabicia czasu ;). Chyba w piątek pisałam o tym z mikoto, że mi i mężowi brakuje teraz głównie takiej pary/par osób z którymi moglibyśmy fajnie spędzać czas. Nie tylko koleżanki, ale nawet przyjaciółki zawodzą...ale przecież i rodzina zawodzi i zdarza się, że żona/mąż, tacy już są ludzie, ale uważam, że mimo to, to nie jest powodem żeby nie wchodzić w relacje z innymi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gosh, powodzenia z zębami, z naczyniakiem. i miło spędzajcie czas całą rodzinką :) mikoto, i co byliście tym razem w weekend u kogoś, czy znów do was ktoś przyjechał? ;) U mnie ok, mam jeszcze trochę do poczytania na ostatni egzamin, ale to już mniej niż na ten niedzielny...w międzyczasie zaczęłam powoli generalne sprzątanie kuchni. No i czekają mnie badania laboratoryjne, bo dawno morfologii nie robiłam, a z nowości to też glukoza z obciążeniem ;) I mam pytanko ;). Czym czyście garnki od spodu, po bokach na dole, jak się opalą od gazu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzę, że topik podupada, pewnie jeszcze trochę i będzie po topiku, obym się myliła, bo szkoda by było...a może zrobimy tak, że się będziemy umawiać na jakieś dni, godziny i sobie wtedy popiszemy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny ostatnio bylo tak ciepło,że cały dzień spędzamy poza domem. Ja też mam problem z zębem ,którego robiłam 1,5 miesiąca temu. Miałam robioną 3 i po 1,5 miesiąca odprysnęła mi plomba:( w czwartek po południu mam wizyte. Mam nadzieję,że zrobi to w ramach reklamacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vic, chce wam się na całe dnie wychodzić w takie upały? ;) to się macie z tymi zębami, ja mam poleczone, nic nie boli, mam nadzieje, że ciążę przetrwają ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie akurat ten ząb też nie boli tylko po prostu plomba odpadła :) a w sobote poszliśmy na wycieczkę po górach :) mój synek dawał sobie świetnie rade:) a jak chodzimy na plac zabaw to jest tam cień, także spokojnie możemy troszke tam posiedzieć. Jak jest za ciepło to idziemy gdzieś z siostrą i jej dziećmi na jakąś pizze lub frytki i lody. Teraz planujemy na jeden dzień pojechać nad wode:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fajnie że taki dziarski jest twój synek :) ja dziś ledwo zipię, więc nie wychylałam się z domku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojj pamiętam jak ja w ciąży źle znosiłam upały. Masakra było mi niedobrze i na nic nie miałam siły nieraz bywało tak ,że prawie się kładłam na pierwszej lepszej ławce ,żeby odpocząć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mi się w głowie kręci i spuchły mi dłonie i stopy...ale jeszcze jakoś daję radę ;) vi, powiedz mi, jak masz chęć oczywiście ;)...używałaś pościeli już tuż po urodzeniu małego? bo są opinie też fachowców, że poduszka absolutnie nie, ochraniacze na łóżeczko też nie (co rozumiem), ale co do kołderki że do roku tez nie, bo dziecko może się w nie zaplątać i udusić, to jakoś nie mam przekonania...to jak sam kocyk jesienią, zimą w nocy? no niby są te śpiworki, ale z kolei, czy to nie za mocno opina dziecko?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli chodzi o poduszkę to nie używałam jej bezpośrednio pod głowę ale mój synek bardzo ulewał po jedzeniu i bałam się,że się zakrztusi. Lekarka poradziła mi tak żebym poduszkę położyła pod materac w ten sposób ,żeby materac był nacholony pod kątem 30 '. Także jak ulewał to odrazu to zlatywało a materac jest sztywny więc nie zaszkodzi na kręgosłup. Ochraniacze na łóżeczko używałam od początku i nigdy nic się nie działo. Natomiast zamiast kołderki kocyk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o to ciekawe z poduszką...ja też słyszałam, że można lekko te nogi łóżeczka za głową dziecka na czymś postawić żeby były wyżej...czyli kołderkę dopiero później zaczełaś używać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie kwestia upodobań z tymi śpiworkami, mi się zdaje, że do wózka, to może i się nadaje, ale czy do łóżeczka, no chyba że się dziecko mocno ciągle rozkopuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mój za kołderką nie przepadał i w sumie tak mu zostało do tej porty, że śpi tylko pod kocykami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie, czyli jednak śpiworki się przydają...no mój też będzie jesienny, więc pewnie bez tego się nie obejdzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×