Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Daria;)

KLUBIK KUREK DOMOWYCH

Polecane posty

daria, no to pięknie, że synek tak łatwo dał Ci się przekonać :). oby tak dalej! :), a ząbki to już pewnie kwestia niedługiego czasu i wyjdą, są tez tego plusy, że kilka na raz i nie będzie takiej męki, co chwilę... A co do umawiania się na topiku, to ja akurat wolę godziny poranne, południowe niż wieczorne....no ale jest na to sposób, bo możemy ustalić ze 3 dni, 3 różne pory dnia i każdej jakoś pewnie będzie pasować :) Dajcie znać, jak się na to zapatrujecie :) Jeszcze aż tak źle nie jest z tymi upałami,tylko wczoraj było nieco gorzej, ale ja nadal mam mały brzuszek, przeważnie kobiety na moim etapie ciąży już mają większy i mam ten luksus, że nie muszę często wychodzić z domu, szczególnie jak niezbyt się czuję, co zdarza się rzadko. Mi sam początek ciąży przypadł akurat na te duże mrozy i wtedy mi było dużo gorzej niż teraz, bo stres potęgował uczucie zimna, byłam po przejściach, nie wiedziałam, czy teraz jest dobrze, dodatkowe badania daleko od domu, brrr... No właśnie dla mnie te maty, to coś nienaturalnego dla maluszka, jak pisała daria, najpierw dziecko za małe i ma to gdzieś, a później za duże i tylko przewraca...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Potelka w sumie to mogę się dostosować do godzin porannych bo wieczorem by mi pasowało ale nigdy nie mogę być pewna ze synek już uśnie albo że bedę miała jeszcze siłę siedzieć przed komputerem, zalezy od tego na ile mnie mały wymęczy:) Mogą być godzinny poranne, tylko napisz dokładnie które, bo dla mnie godzina poranna to jest np. 6-7, a dla kogoś może to być 10-11:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No 6, 7 rano, to może nie ;). Ale ok. 9 i później, to raczej nie ma problemu, jak jestem w domu...i ok. 15, 16...póki dzieciątka nie ma, to jeszcze mam czas dość elastyczny :)...tylko jeszcze tak ok. 20 i później też już bym wolała nie, bo wtedy albo spędzam czas z mężem, albo jestem już padnięta, jak dzień był bardziej intensywny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daria, pisałaś wcześniej że czujesz się rozczarowana, że twoja mama/teściowie, tylko liczą na wasze odwiedziny, a sami nie bardzo kwapią się do odwiedzenia wnuczka, choć mają niedaleko...a mówiłaś wprost że to cię dotyka? Wiesz ja mam braci z rodzinami mieszkających niedaleko nas i też jest ciągle tak, że skoro my jesteśmy młodsi, to by powinniśmy do nich chodzić, no ludzie, ale ja już też nie mam 15 lat i swoją rodzinę. Chyba są jakieś zdrowe proporcje...nikomu nie wyliczam ile razu u nas był, a ile ja u nich, ale jak my ciągle do nich, a oni do nas prawie wcale, to chyba coś nie tak...My swego czasu to im wygarneliśmy. No a z drugiej strony nie wyobrażam sobie mieszkania czy z moim rodzicami, czy z teściową, choć nie uważam, że by się nie dało...czy nawet ciągłego ich wpadania do nas. Po prostu potrzebuję dużo tylko swojej przestrzeni, nie wyobrażam sobie że wychodząc gdzieś mamy po 30 się tłumaczyć rodzicom gdzie idziemy i o której wrócimy :O, może szczegół, ale mnie to mocno irytuje. Mam też w głowie ciągle historię z rodziny męża. Dziećmi jego ciotecznej siostry zajmuje się babcia-mama tej siostry ciotecznej. No z jednej strony super, bo im się nie przelewa z kasą i opieka pewna, właściwie może być i całodobowa, jak trzeba. I babcia wpadła na pomysł przekucia uszów wnuczce, miała tak ok. roku wtedy, wiedziała że jej ojciec się na to nie zgadza, matka też chyba nie. To babcia sama poszła z nią kosmetyczki i wróciły już z kolczykami w uszkach, szok :O. Ale mąż tej siostry ciotecznej nie mógł ostro powiedzieć coś teściowej, bo przecież dzieci im pilnuje, bał się, że jeszcze się obrazi, błędne koło...Babcia poczuła władzę nad dziećmi, wnukami, bo się nimi zajmuje, a rodzicie tych dzieci muszą to akceptować...nie wyobrażam sobie czegoś takiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie wyobrażam sobie żeby mi mama czy teściowa dyktowała co i jak mam robić. Nie mogę też ani od jednej ani od drugiej wymagać żeby mi niańczyły dziecko, ale jestem bardzo rozczarowana i rozżalona bo to w końcu jego babcie. Jak przeprowadzaliśmy się po slubie do domku to byłam przekonana że będą do nas często wpadać, oczywiście nie codziennie, ale tak raz w tygodniu czy chociaż raz na dwa tygodnie. Jak synek byl mały, tak do ok.3 miesiąca to teściowie wpadali tak co drugi piątek dosłownie na 15minut jak wracali z zakupow (bo przejeżdżają akurat niedaleko jak wracają w pracy), potem coraz rzadziej, a tak od ok. 6 miesiąca życia małego to właściwie tylko my do nich jeździmy. No dobra, to teściowie, ale liczyłam na wsparcie mamy, chociaż na telefony czy wizyty raz w tygodniu. Przykro mi bo wiem, że moje znajome mają wielką pomoc od swoich mam, jak mamy do nich wpadają to albo coś ugotują, albo pobawią się z dzieckiem czy nawet zabierają dziecko na spacerki. Jednej mojej koleżanki mama mieszka w anglii ale jak do niej przyjeżdża to wtedy moja koleżanka odpoczywa a babcia spragniona wnusia robi wszystko przy nim łącznie z przewijaniem, kąpielą, ubieraniem itd. Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi mi o to że jestem zła bo moja mama tego nie robi. Jestem pełna żalu bo moja mama nigdy wnusia nie przewineła, nie przebrała, nie zabrala na spacerek. Jak już nas odwiedzi od wielkiego dzwonu, kiedy ją zaproszę to wymaga żebym tylko koło niej chodziła (w sensie "zrób mi kawe, zrób herbatę, daj obiad, daj podwieczorek, daj ciasto) i równocześnie zajmowała się dzieckiem bo ona tylko się naniego popatrzy, pogada coś, albo ewentualnie poda jakąś zabawke żeby się sam bawił. W ogóle niedawno jak u niej byłam to powiedziała tak po pół godzinie żebym już poszła bo jej głowa pęka a mały hałasuje, no na miłość boską to ja szłam 2godziny z wózkiem żeby za chwilkę wracać do domu?!? Nie wymagam cudów, ale inne mamy/teściowe zostają czasami z wnusiami żeby młodzi rodzice mogli gdzieś razem wyjść, albo już nie mówie o wieczornych wyjściach, tylko o zostaniu na godzinkę kiedy młoda mama chce coś ząłatwić. My odkąd się mały urodził chodzimy wszędzie z nim, ja jak mąż jest w pracy chodzę z dzieckiem wszędzie, do lekarza, do ginekologa nawet (!), na zakupy (to akurat normalka), do urzędów, ostatanio byłam w urzędzie pracy (na drugim piętrze, czekałam prawie 2 godziny w kolejce, w upale z dzieckiem na rękach), a moja mamusia kiedy ją zapytałam o to czy nie przejdzie się z małym na spacer jak ja będę w urzędzie odpowiedziała że jej się nie chce wychodzić z domu (mieszka właściwie pod urzędem). Złości mnie to wszystko jeszcze bardziej bo jak mieszkałam jeszcze z mamą to byłam na każde jej zawołanie, a teraz nie mogę na nią liczyć, nigdy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daria, jak to opisujesz, to szczerze przyznaje ci rację. jakbyś napisała że mama nie chce ci z małym 3 razy w tygodniu po 5 godzin posiedzieć, to bym uznała, że przesadzasz, ale to zupełnie co innego, jak mieszka pod urzędem i nie chce pochodzić z małym na spacerze, jak ty akurat coś załatwiasz...ale wiesz niektóre babcie jak dziecko jest małe, ale to głównie tak do pół roku po prostu się boją opiekować, że takie malutkie, że krzywdę zrobią, ale z reguły już powyżej roku, to oporów nie mają...może twoja tak nadal ma, tylko wstydzi się przyznać? albo wiesz uznaje, że wasze dziecko wasza "sprawa"? no ale fakt wyjście na spacer, to nie wtrącanie się... Ja ci mogę powiedzieć, jak to wygląda u mnie, ale z kolei dotyczy mnie i mojego brata i jego dzieci...wiem że jakieś tam pretensje mają, że za mało pomagam/zajmuje się ich dziećmi, tym bardziej, że drugie, to moja chrześnica, ok, ja temu nie przeczę, spokojnie mogłabym więcej...ale...Po pierwsze uważam, że jeśli potrzebują posiedzenia z dzieciakami, to oni sami powinni poprosić, a nie ja się mam domyślać, czasem po prostu się nie pomyśli. Po drugie siedząc kilka razy z nimi, byłam ze strony brata ciągle bombardowana telefonami, a doskonale wie, że nie raz siedziałam z dziećmi drugiego brata i jakoś nic im się nie stało, to mnie po prostu wkurza. Do tego oni specyficznie wychowuję dzieci, nie wyobrażam sobie latania za 5,5 latkiem z bananem, a tak według nich powinnam robić :O. Drażni mnie po prostu klimat u nich, żadnych otwarcie uwag się nie mówi, bo są dziwne spojrzenia, oczywiście ja nikogo ostro nie piętnuje, ale sorry są sytuacje, że nie da się tylko przytakiwać...ale wiecie jak to jest, w końcu to najbliższa rodzina i całkiem się coś wymknie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja po prostu jestem osobą, która nie potrafi udawać, bardzo cenię szczerość, nie będę do nich ciągle chodzić i udawać, że podzielam ich poglądy, często przemilczam, ale czasem się nie da...też nie to że się kłócimy, ale po prostu inaczej widzimy sporo spraw.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Daria nie za wesoło masz, ale może Twoja mam jeszcze zrozumie jakie to wielkie szczęście mieć i móc się zająć wnukiem. potelka najgorzej to nauczyć innych takiego podrzucania dzieci, ja rozumiem zajć się nimi jak rodzice nie mają czasu, bo cos pilnego im wypadło jakiś wyjazd, wtedy nie ma sprawy, można nawet od rana do nocy z dzieciaczkami siedzieć. Ale jak widzę, że niektórym "podrzucają dzieci", a ich rodzice zabierają się na zakupy, bo bez "ogona" (dzieci) można swobodniej pochodzić. Ale nie za kązdym razem! Dlatego trzeba być asertywnym i wprost mówić co nam się nie podoba. Szkoda tylko, że nie wszystkim starcza odwgi, ale przecież trzeba szanować siebie, swój czas. U nas strasznie gorąco w domu w nocy było. Normalnie wszystkie okna otworzone, a i tak gorąc. Spać się nie da :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć! :) Jak się macie? :) Mnie dziś od rana nie było, najpierw badania, wcale ta glukoza do wypicia nie jest taka straszna ;). Później pojechałam na zakupy dla małego i trochę dla siebie, jakieś słabe te wyprzedaże, albo wcale, właściwie tylko w smyku takie konkretniejsze. Trochę kupiłam, ale nie za dużo, bo aż taka tanio i mega wyboru nie było...A w mothercare wcale nie ma wyprzedaży, nie wiem może później... mikoto, wiesz nie chodzi o podrzucanie, akurat oni tak nie mają, czasem z chęcią bym została, żeby sobie mogli gdzieś tylko we dwoje pójść, nie tylko w kryzysowych sytuacjach...no ale to oni powinni zapytać, to oni że tak powiem mają sprawę, no ale oni uważają inaczej...no i to co pisałam, specyficzne podejście do wychowania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ja juz po wizycie u dentysty:) zęba zrobił mi za darmo w ramach reklamacji :) a synek jest od południa u ojca i dopiero za jakąś godzinke mi go przywiezie .Także miałam okazje,żeby sobie spokojnie posprzątać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny! :) Jak się dziś macie? :) I jak umawiamy sie na jakiś dzień, godzinę, godziny żeby sie razem zebrać i pogadać? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie:) MNie wczoraj nie było bo w środę wieczorem byłam na wypaleniu nadżerki, w końcu poszłam (miałam iść 4 miesiące temu) i bardzo się cieszę że mam to już za sobą. Koleżanki mnie nastraszyły że to bardzo boli itd. i tak zwlekałam, a tak naprawdę ból jest ale taki średni, coś w stylu skurczy przy rozwieraniu szyjki ale takich początkowych, chociaż momentami troszkę bolało. Wczoraj za to brzuch mnie bolał bardzo, doslownie jak przy porodzie, przy skurczach, ale lekarka mi wcześniej powiedziała że może tak być bo nadżerka była duża i w bardzo drażliwym miejscu, przepisała mi ketonal, ale go nie wykupiłam, łyknęłam kilka apapów, ale niewiele pomogły. Zapomniałam już trochę jaki to ból porodowy był, a wczoraj mi się przypomniało:) Pisałyśmy kiedyś o nadżerce i ja pisalam ze mam usuwać i że lekarka mi mówiła że jesli chcę mieć drugie dziecko to żeby na razie zaleczyć antybiotykami, ja nie wiedziałam dokładnie dlaczego. Teraz jak byłam to dopytałam i chodziło tylko o to, że jesli szybko po tym wypalaniu zdecydowałabym się na drugie dziecko to jest większe ryzyko odnowienia się tej nadżerki. Miałam jej na razie nie wypalać, ale jak sobie pomyslałm że miałabym co miesiąc chodzić na zakładanie jakichś tam opatrunków z antybiotykiem, które niewiele mogły by dać to się zdecydowałam na laser, drugiego dziecka na razie nie planuję. Teraz mam iść za 10 dni do kontroli i na założenie opatrunku. Cieszę się że jestem już po, wcale nie była tak źle - ból w skali od 1 do 10 - oceniam na 4.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Potelka możemy się umówić, ja jestem elastyczna i się dostosuję do reszty kurek:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daria, no tak takie ciągłe zaleczenie tego też nie jest dobrym rozwiązaniem, a skoro dziecko drugiego nie planujesz na razie, to też uważam, że dobrze, że zdecydowałaś na ten laser. My mamy jutro ślub i wesele także jakaś odmiana ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u nas dzisiaj troszke chłodniej, ciepło ale nie ma upału jakiego jak przez ostatni tydzień, aż chce się gdzieś wyjśćna dłuższy spacer:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A u Nas też ciepło, ale mocno pochmurnie, także pewnie popada...Ja się wczoraj wylatałam, masakra, jak można lubić zakupy ;). Dziś chce doczytać resztę na egzamin jutro i się przygotować na to wesele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie tak na wesele się wybrać:) Ja pamiętam też byłam w ciąży na weselu, u siostry męża, to był chyba 5 miesiąc, ale muszę przyznać, że to nie to samo co bez brzuszka. Po oczepinach wrócilismy do domu bo byłam bardzo zmęczona i śpiąca, haha a normalnie to bym do rana tańczyła:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak nie to samo, co bez brzuszka, ale jeszcze nie jest tak źle ;). Mamy dwa wesela we wrześniu i już chyba odpuścimy wtedy, bo to już dość blisko porodu, ewentualnie do mojego kuzyna tylko na ślub, ale zobaczymy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym chciała żeby u nas popadało, powietrze by się zrobiło lżejsze. NIe mam już siły na te bęby małego, niech mu już wyjdą bo zwariuje od tych jego jęków i ciągłego marudzenia, dzisiaj w nocy obudził mnie ugryzieniem w rękę, teraz mam paskudny ślad. Potelka a jak się czeszesz? JAkie masz włosy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do umawiania się na gadanie, to poczekamy niech się inne dziewczyny wypowiedzą :) Pisałaś wcześniej o marce GAP i faktycznie wczoraj zaszłam do sklepu z daleka widać, że te ubranka super jakościowo, i fajne wzory, ale kurczę jednak mocno drogie, po przecenie body po ok. 50 zł, także na razie odpuściłam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie kupowałabym tych ciuszków w firmowym sklepie, bo też ceny są powalające. Poszukaj tego sklepu z końcówkami kolekcji, tam są nowe i duuużo tańsze rzeczy, ale może potem jak dziecko jest większe bo dla tekiego maluszka to chyba lepiej nowe ciuszki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyjdą wyjdą ząbki, co zrobić trzeba przeczekać. Mam krótkie włosy, więc za dużo z nich nie zrobię ;). Trochę mi je fryzjerka ułoży i tyle :). Przez większość życia miałam długie, albo półdługie, ale już nie ma na nie siły, tym bardziej, ze mi się mocno przetłuszczają, mam wrażliwą skórę głowy, ciągle nawracający łupież, także po prostu teraz stawiam na wygodę i podobno mi lepiej w krótkiej fryzurce :) A Ty jakie masz włosy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak na prezent to można kupić body za 50 zł, ale nie dla swojego w większej ilości. Ano ja tez nie chce używanych na początek, chyba że od kogoś bardzo zaufanego, wiem, że przecież się to pierze, ale jednak. Ja już właściwie mam znaczną większość ubranek w rozmiarze 56 cm i 62 cm.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Fajnie tak kompletować wyprawkę:) Cały ten klimat noworodkowy jest cudowny, taki okruszek i dumnie rodzice. To najpiękniejszy okres w życiu każdej kobiety według mnie. Robisz sobie fotki brzuszka? Ja mam album ze zdjęciami brzuszka, usg małego. Mam świetne zdjęcia z usg 3d które robili mi w szpitalu, synek dokładnie taki się urodził jak na tych fotkach - na twarzy identyczny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja przez całe życie miałam długie włosy, takie naprawdę długie, do pasa. w ciąży skróciłam tak do połowy pleców, a potem mi odbiło i zrobiłam trwałą, po urodzeniu synka, we wrześniu w tamtym roku. Twierdziłam że włosy mi wypadają i że zrobiły się oklapłe więc chciałam je lekko podnieść. Przez pierwsze dwa-trzy tygodnie były ok, takie loczki, mi było ładnie i w ogóle. Ale potem robily się coraz bardziej suche, końcówki zaczeły się rozdwajać a ja zaczęłam je ścinać żeby jak najszybciej wyciąć tą trwałą. Nie chcialam ściąć ich całkiem na krótko to chodziłam tak co miesiąc, półtora i cieniowałam i obcinałam końcówki. Teraz mam półdługą fryzurkę, mocno wycieniowane, grzywka na bok, ale chcę zapuścić takza ramiona, podcieniowane, a z grzywką nie wiem jeszcze co zrobie. Ciesze się że już wycięłam całkiem tą trwałą i wiem że nigdy w zyciu już jej nie zrobię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naturalne mam włosy proste a nawet sztywne i ciemne, tylko po porodzie miałam loczki przez jakieś 2-3 miesiące, a potem znowu się wyprostowały.Właśnie te loczki były fajne i trwałą chciałam uzyskać taki efekt, ale co innego naturalne kręcone a co innego sztucznie robione

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No miło jest, taka radość sama z siebie :). Właściwie to dopiero niedawno zaczęliśmy robić zdjęcia brzuszka, bo coś bardziej widać ;). A co do zdjęć USG, to jestem trochę zdziwiona, bo mój gin ma bardzo dobre USG, bo USG genetyczne i później prenatalne robi sam, a zdjęcia takie sobie, tzn. z genetycznego nawet ładne, ale z połówkowego niezbyt. Dziwi mnie to tym bardziej, że on uchodzi za świetnego specjalistę szczególnie od USG, ale może po prostu nasz mały nie lubi pozować ;). No i gdzieś dodatkowo już stwierdziliśmy, że nie ma sensu iść, bo i tak od groma miałam już tych USG.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to faktycznie kombinowałaś :). A farbujesz, czy masz naturalny kolor? Ja mam właśnie naturalnie kręcone i do krótkiej fryzury, to bywa męczące, ta szopa rano :D, ale generalnie je lubię i swój naturalny kolor włosów, mam jasny brąz, także nie farbuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×