pytanie odnośnie posiewu w kierunku paciorkowców...wykonuje się,a co potem?

już objaśniam swoje pytanie...mianowicie chodzi mi o to, że lekarz zlecił mi posiew z pochwy i odbytu na obecność paciorkowca już w 35tc, wyniki już są - ujemne - i co dalej? do końca terminu zostało 4tygodnie...można przecież to jeszcze złapać...i tu niby wynik ujemny, a okazuje się potem jednak, że matka chora i dziecko zaraża przy porodzie...jak się przed tym ustrzec? jak zaobserwować, że coś jest nie tak? może robiłyście jeszcze później to badanie?

U mnie w pierwszej ciąży wyszedł paciorkowiec. Przeszłam 3-tygodniową kurację antybiotykiem, a później pomimo osłony przy antybiotyku, grzybice giganta.... Udało sę wyleczyć tuż przed porodem. Miałam robiony drugi posiew kontrolnie. W drugiej ciąży miałam robiony wymaz chyba na przełomie 35/36 tc i wyszedł ujemny. Póxniej już tylko kontrola ph przy badaniu, czy nie ma infekcji i nie było. Urodziłam na koniec 38 tc, wszystko było w porządku.

dzięki za wpis...czyli to tak jakby loteria, bo robi się posiew nie na koniec ciąży tylko kilka tygodni przed terminem, a potem zawsze jeszcze można coś złapać. a jakie miałaś objawy tej infekcji w pierwszej ciąży? i jakie musi być ph, które wskazywałoby infekcję?

ja mialam paciorkowca gbs, jesli masz a nie skutkuja antybiotyki,dostajesz dożylnie przy porodzie by nie zarazic dziecka i ja tak wlasnie mialam

uplawy zolte i duza ilosc,przynajmniej u mnie