Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

metafora .

Co za paradoks z tym zachodzeniem

Polecane posty

Ktoś nie chce wpaść, kocha się nie w dni płodne, myje się po stosunku, nie łyka żadnych wiesiołków, kwasów foliowych, nie wiesza nóg pod sufitem i nie robi setek innych rzeczy zalecanych przez lekarzy i szamanów sprzyjających zapłodnieniu i zachodzi w ciążę. Starające się robią wszystko powyższe, kochają się tylko w owulację z oczekującym na ten moment z niecierpliwością mężem, nabuzowanym plemnikami, i im nie wychodzi miesiącami i latami. Czy to faktycznie chodzi o blokadę w głowie, że jak się bardzo chce, to dupa zbita?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie tak było. Robiłam " wszystko powyższe " i nie dało się przez ponad 3 lata, aż przyszedł moment kiedy powiedziałam sobie " a pierdole to wszystko " i zaszłam w pierwszym cyklu NIE starań :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to mamy najskuteczniejszą metodę na zajście w ciążę dla wielomiesięcznych i wieloletnich "staraczek" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba fatycznie chodzi tu o "głowę". Ja zaszłam od razu bez żadnego wielkiego starania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×