Spotkałam się z ex-narzeczonym

Był moją wielką miłością, rozstaliśmy się 3 lata temu przed ślubem - spanikował, do dziś nikogo nie ma. I nawet jak ponownie wyszłam za mąż byłam niemal pewna, że to tamten był miłością mojego życia, a obecny mąż jest kochany przeze mnie - owszem ale nie w ten sposób, cierpiałam te 3 lata, z tamtym spotykalismy się sporadycznie i czułam że chcę do niego. I wiecie co? Nagle pękło. Udało się wyleczyć. Wczoraj był nawet u mnie, gadalismy sobie po kolezensku, pilismy winko, było miło ale nie czułam bólu, ucisku w dołku, pragnienia. Jestem taka szczesliwa myslalam ze to nie przejdzie:-)

Zawsze przechodzi. Czasem wcześniej, czasem duużo później.

Kurcze, ale 3 lata, przez które się roztył, zbrzydł, a ja wciąż ślepo wierzyłam w swój ideał, w przeznaczenie. Najlepsze w tej historii jest to, że teraz jak rozmawiam z mężem to jestem jeszcze bardziej w mężu zakochana, bardziej niż kiedykolwiek. Także dziewczyny, uszy do góry - to w końcu przechodzi

brawa dla autorki :) i tak trzymaj, dziewczyno!

no ja wlasnie zalozylam podobny topik. Poki co nie przechodzi.

za mąż, skoro to był narzeczony, a nie mąż...

naściemniała na kafe i wylazło.