Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość matkadzieciom_zdurnąrodziną

Problem z psami

Polecane posty

Gość matkadzieciom_zdurnąrodziną

Mieszkam na wsi - jest dosyć spore, ogrodzone podwórko. Dwa lata temu moja dość daleka ciotka (którą wcześniej ledwo widziałam na oczy) zwaliła mi się na głowę z wizytą, niezapowiedzianą. Przyjechała z synem i z psami, że niby na wakacje jadą i chcieliby się zatrzymać i odpocząć. Na początku wymyślili, że może mogłabym się nimi zająć na dwa dni a oni wtedy pojadą sobie spokojnie w góry. Zgodziłam się - no bo czemu nie. Nic mi się nie stanie jak psy trochę pobiegają po podwórku, przecież nie ma przy nich aż tak wiele roboty. Minęły dwa dni - oni nie wrócili. Trzy - zaczęłam się denerwować czy coś im się nie stało.Odezwali się po tygodniu - że niby syn miał wypadek i złamał nogę, potem okazało się, że to nieprawda. Zaczęłam świrować, bo nie zarabiam dużo, mąż też nie a to trzy duże, rasowe psy - takie co to byle czego nie będą jadły, a skoro był wypadek, i nie wiedziałam za bardzo co i jak to nie dopominałam się, zeby przyjechała i je zabrała, bo uznałam że zrobi to jak tylko będzie mogła. Po tym tygodniu zaproponowala, ze wysle mi na konto pieniadze na jedzenie dla nich a odbierze je pod koniec miesiaca, bo teraz musi sie zajmowac synem. Głupio mi bylo przyjac, ale zgodzilam sie, bo nie mialam wlasciwie czym im karmic. Przyslala 300 zł na miesiac - a te bydleta sa w stanie zjesc dwa kilo miesa dziennie na głowę. Jeszcze mnie opieprzyla zebym bron Boże nie powazyla sie dawac im do jedzenia jakiejs kaszy czy resztek ze stolu bo sie rozchorują i potem bede musiala placic za weterynarza.Ja to przełknęłam - mężowi się strasznie nie spodobało. Usiadł przy komputerze i zaczął czytać na temat tych psów i znalazł... Kilkanascie ogłoszeń ze ona chce te psy oddać. To byly TE SAME psy na zdjęciach. jedno bylo w tonie "jak nikt tych kundli nie wezmie to dzis wieczorem wioze je do schroniska". A przez ten miesiac moje córki tak się do nich przywiązały, że zaczęły wymyślać różne cuda, żeby znalezc sposob na to, zeby miec dla nich na jedzenie. A ta krowa sie nie odezwala. W ogole. Miala przysłać pieniądze na jedzenie dla nich na kolejny miesiąc - wysłała 50 zł! 50 zl na trzy wielkie psy - moja babcia więcej wydaje miesięcznie na wyżywienie malutkiej kotki. Potem ściemniała, że wysyła, ale coś jest nie tak z kontem i dlatego pieniądze nie przychodzą.Psy zostały u nas. Mąż trochę marudził, potem się do nich przyzwyczaił i zaczął "szkolić". One wcześniej nie wiedziały co znaczy "siad" ani "zostań", nie umiały chodzić na smyczy tylko się szarpały i dusiły, a tego zeby biegac za patykiem i aportować nauczyły je córki. One też je czeszą i zajmują się - ta baba w ogóle ich nie czesała tylko goliła, tak że na początku myśleliśmy, że to wszystko krótkowłose.DWA LATA minęły, psy odchowane, wypielęgnowane, wyszkolone - no i jedzą kaszę z mięsem na zmianę z karmą, którą kupujemy w 50-kilogramowych workach co 2 miesiące. Córki z nimi zżyte, przyzwyczajone - do weterynarza z nimi chodzą na szczepienia i kontrole. W tym czasie jedna zachorowała i trzeba jej było robić operację - zapłaciliśmy za nią, a ta "ciotka" ani słowa. Telefon który mi zostawiła nie odpowiadał, mieszka na drugim końcu Polski gdzie jej przecież nie będę szukać.I ona teraz wymyśliła sobie, że ona chce je zabrać spowrotem. Może to zrobić? Ja nie zamierzam jej ich oddać. Mam wszystkie rachunki i paragony za mięso, za karmę, szampony, obroże, zabawki, odpchlanie - weterynarz też ciągle ten sam to sądzę, że da się ustalić ile kosztowały te wszystkie wizyty i kupowane u niego rzeczy...Jakie ona ma prawa do tych psów? Zapłaciła za nie i ma rodowody, ale przecież je zostawiła, oszukała mnie, wciskała mi kit - ja przecież nie miałam obowiązku się nimi zajmować, też mogłam oddać do schroniska jak tylko pieniądze się skończyły. Przecież ja nie prowadzę jakiegoś hotelu dla zwierząt!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Czy ona może żądać ode mnie "zwrotu" psów? Czy ja mogę żądać od niej w takim razie zwrotu kosztów utrzymania i opieki nad nimi przez dwa lata? Wychodzi mi jakieś kilkanaście tysięcy zł na podstawie rachunków - przy czym nie zależy mi na tym, żeby dostać od niej jakiekolwiek pieniądze, tylko żeby spadała na drzewo i nie pokazywała się nigdy więcej.Mam świadków na to, że ona przyjechała i te psy zostawiła (ja, mąż, pełnoletnia córka, dwie młodsze, moja babcia i koleżanka). Przy czym mam bardzo wścibskich sąsiadów, którzy nie mają nic lepszego do roboty i wiedzą dokładnie kiedy listonosz przyszedł i jaki dokładnie samochód zaparkował na podwórku i zdarzało im się pytać dlaczego ta kobieta, która przywiozła psy rzekomo "na kilka dni" już się więcej nie pojawiła.Czy mogę jej psów zwyczajnie nie oddać? Przez półtora roku nawet nie zapytała czy są u mnie, czy w ogóle żyją ani w ogóle nie było z nią żadnego kontaktu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anelena27
prawnicy są i tutaj :-) tak, ona ma prawo żądać zwrotu psów ale ty masz prawo ich jej nie wydać dopóki nie zwróci ci nakładów na nie poniesionych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kochanie Ty NIE moje
Nie umiem Ci poradzic, nie wiem jak to jest od strony prawnej, nie znam sie na tym. Chciałam Ci tylko powiedziec ze masz wielkie serce ze przygarnełas 3 duze psy wiedzac ze Cie na to nie stac dalas im dom i milosc. Z całego serca Ci dziekuje ze nie oddalas do schroniska. A z ta "ciotka" to sama chetnie bym porozmawiala, wrrrr wredna baba...przepraszam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pytanie, czy ona ma książeczki na te psy. W istocie skoro psy były przez Ciebie leczone rejestracyjnie - muszą mieć książeczki. Na kogo widnieją w tych książeczkach? Skoro masz świadków na to że psy przyjechały do Ciebie, zwróć jej te psy, również przy świadkach. Nie mówiąc jej o swoim planie. Zbierz wszystkie rachunki, świadków na to ile i w jakich okolicznościach psy u Ciebie przebywały. Przypomnij sobie też gdzie widniało ogłoszenie że ciotka chce oddać psy przed przywiezieniem i porzuceniem ich u Ciebie. Być może te ogłoszenia jeszcze są obecne w internecie. I wtedy Ty wytocz jej sprawę. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkadzieciom_zdurnąrodziną
Możliwe, że ma książeczki. Prawie na pewno ma ich rodowody, bo wątpię, żeby się ich pozbyła. Jak je przywiozła było lato. "podobno" były szczepione, ale nie szło się z nią dogadać w sprawie niczego. Powiedziałam weterynarzowi jak to wygląda, stwierdził, że pies ... taką ciotkę i wypisał im nowe książeczki od 08.2010 i od tego momentu wszystkie szczepienia, odrobaczania, środki na kleszcze i pozostałe wizyty są w tych książeczkach, no i moje nazwisko, u niego jest zapisany mój adres i numer telefonu, bo facet stwierdził, że skoro baba ma je w d... i porzuciła, to nie ma sensu się w nic z nią bawić. Zgodę na operację jednej też ja podpisywałam. To są trzy wysterylizowane suczki z jednego miotu, ale to chyba jeszcze w hodowli załatwili. Nie wiem w jakim wieku były kiedy je kupiła, ale pewnie coś koło 6 miesięcy, teraz mają po trzy lata, więc są dłużej u nas niż były u niej. Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie.Ona mieszka 700 kilometrów ode mnie. Jeśli jej je oddam, to raczej już ich tutaj nie odwiezie choćby już ich nie chciała. Poza tym dzieci nigdy mi tego nie wybaczą, codziennie chodzą z nimi na spacery, czeszą, bawią się i w ogóle... Nie wiem co robić.Zastanawiałam się, czy może po prostu nie dać jej pieniędzy - równowartości trzech szczeniaków, ale one kosztują tyle ile mój mąż zarabia miesięcznie. Co za człowiek kupuje takie psy żeby je potem komuś podrzucić i zostawić? Przecież kundel tej wielkości jadłby tyle samo i tyle samo kosztował miesięcznie. Tyle tylko, że są ładne. Ile może kosztować taka sprawa w sądzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psów nie oddawaj i koniec
po takim czasie może Ci naskakać. Swoją drogą współczuję cioteczki, co za baba!!! Nie mogłaś wtedy jak się wypieła nastraszyć, że oddajesz psy do schroniska? Albo teraz jej powiedz, żeby sie nie fatygowała i nie jechała bo psy już dawno do schroniska oddałaś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość matkadzieciom_zdurnąrodziną
No właśnie nie mogłam... Póki był z nią jakiś kontakt (rzadki) to ciągle gadała o tym synu jakby to byl jakiś strasznie poważny wypadek to wtedy się stawiałam w jej sytuacji - "skoro dziecku coś jest, to co tam psy, skoro zostawione u rodziny". Ale ja piep... taką rodzinę. Spotkałam się z dalszą kuzynką jakiś czas temu, ona widuje tego jej syna i z tego co mówiła, to albo w ogóle nie było żadnego wypadku albo to było coś na tyle "poważnego" że nic nie było po nim widać. Nigdy nie byłam z nią jakoś specjalnie blisko, widziałam może kilka razy w życiu, lata temu. Byłam w ciężkim szoku, jak zadzwoniła do mnie, że wpadnie z wizytą wtedy, nie wiem nawet skąd wytrzasnęła nasz numer. Ona nie ma domowego telefonu, a przynajmniej ja go nie znam. Komórka którą znałam przestała odpowiadać. Miałam adres, planowałam do niej napisać, ale ostatecznie niczego nie wysłałam - no i czas tak minął, bo cokolwiek zaczęłam pisać miałam ochotę jej wygarnąć co o niej myślę. Bo żeby 50 lat mieć na karku i tak się zachować to mi się w głowie nie mieści.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym na twoim miejscu
Zrobiłabym tak. Nie odbierałabym od niej telefonów. W ogóle nie rozmawiała, a ja już by doszło do rozmowy to zjebałabym ją na funty że się franca nie pokazała przez dwa lata i że cie oszukała i niech ci się teraz nie pokazuje na oczy. Chyba popełniłaś błąd jeśli utrzymywałaś ją w świadomości że te psy są od dwóch lat cały czas u ciebie. Jakby mnie coś takiego spotkało to już po miesiącu góra dwóch zagroziłabym że jak psów nie odbierze to że je oddam do schroniska. A jak by nadal nie zareagowała na to ostrzeżenie i po dwóch latach się odezwała to ja bym powiedziała że tych psów już od dwóch lat u mnie nie ma bo już dawno temu do schroniska oddane, ale wygląda na to że nie zastosowałaś takiej taktyki. Pewnie zabrakło jej kasy i chce je teraz sprzedać. A więc nie reagowałabym na żadną próbę kontaktu z jej strony. A jakby przyjechała to nie ma prawa zabierać niczego z twojej posesji bo to jest napaść. Możesz się skontaktować z jakimś prawnikiem. Jak ona zagrozi ci jakimś procesem to powiedz że bardzo dobrze bo ty masz wszystkie paragony za utrzymanie i za leczenie psów i że jak psy odbierze to będzie musiała te wszystkie koszty zwrócić za te dwa lata. Najlepiej to zsumuj to wszystko i podaj jej łączną kwotę na dzień dzisiejszy, a nawet wraz z odsetkami. Myślę że jak usłyszy że ma jakąś kasę ci zwrócić to od razu się zmyje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja bym na twoim miejscu
Szkoda że jej nie wygarnęłaś co o niej myślisz, może by się babsztyl obraził i więcej nie odezwał. Ja bym wysłała taki list już dawno temu. Skoro ona nadal się odzywa do ciebie nawet po dwóch latach to znaczy że cackałaś się z nią po prostu przez cały ten czas, a z takimi ludźmi jak ona trzeba ostro, bo inaczej nie czują powagi sytuacji. Ta baba jest kłamliwą manipulantką nie liczącą się z nikim i z niczym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hilahua
Ja chyba nie trzymałabym tak długo psów o niepewnej przyszłości. Pies to nie rzecz, żeby ją podrzucać komuś jak postąpiła Twoja ciotka. A potem zabierać. Psy też mają uczucia, dla nich lepiej żeby zostały u Ciebie. Na początku, po miesiącu, dwóch mogłaś ciotkę uprzedzić, że albo je zabiera albo zostają już na zawsze. No tak, łatwo mówić, przecież to rodzina ;) Ale jak już zostały, to teraz niech ciotka o nich zapomni na zawsze. Co się stało? Nagły przypływ uczuć do psów? Jak ma taką potrzebę, to niech sobie kupi nowe :P I tak im współczuję. A może ona je dostała wtedy od kogoś. Co to za rasa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hilahua
I wiesz co? Obawiam się, że ciotka tak naprawdę ich nie chce. Chce tylko wyciągnąć od Was kasę za te psy, bo wie że ich nie oddacie. Nie idź na to. Zrób jak poradziły inne osoby. Powiedz, że już ich nie masz. A jak zrobi nalot (w co wątpię) to powiedz, że może zabierać, ale te 2 lata utrzymania sporo kosztowało. Wypadałoby najpierw uregulować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×