Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość problematico

Problem z okazaniem uczuć

Polecane posty

Gość problematico

Mam problem z wyrażeniem swoich uczuć do koleżanki. Znamy się już kilka lat, ale od jakiegoś czasu wydaje mi się, że dużo lepiej się razem dogadujemy. Ona jest dla mnie naprawdę wyjątkową osobą i muszę dodać, że podkochuje się w niej od dawna. Jednak problem polega na tym, że boję się powiedzieć o tym co czuję i myślę. Tak bardzo chciałbym złapać ją za rękę podczas wspólnego spaceru, pocałować czy przytulić, ale boję się, że jeśli to zrobię to ona odsunie się ode mnie. Zdaje sobie sprawę, że najprawdopodobniej moje wyznanie miłości jest równoznaczne z zerwaniem kontaktu z jej strony. Mam mętlik w głowie. Ciągle zastanawiam się co zrobić. Chciałbym czekać na dalszy rozwój wypadków jednak obawiam się, że w końcu usłyszę lub zobaczę coś co mnie ogromnie zrani, a raz już to przeżywałem i wiem, że to przesrane uczucie i nie chciałbym tego znowu przeżywać. Boję się zranienia bo cały problem polega na tym, że za bardzo się zaangażowałem. Co zrobić? Doradźcie coś.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krem nawilżający
Rozumiem Cię i jednocześnie podziwiam, że traktujesz tą relację tak delikatnie. Ileż razy miałam dokładnie takie same dylematy, z których nic nie wynikło, bo stchórzyłam. Proszę Cię, nie popełnij tego samego błędu. Jeśli obawiasz się jej reakcji na złapanie za rękę (bardzo miły gest:) ) to może zacznij od subtelniejszego dotknięcia? Połóż dłoń na ramieniu, wyjmij nieistniejący pyłek z włosów, zdejmij nieistniejącą rzęsę z policzka. I uśmiech - najpiękniejsza rzecz u faceta:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krem nawilżający
Przy okazji - naprawdę nie spodziewałabym się tak pięknych słów ze strony faceta. A więc płeć męska ma jednak uczucia:) mógłbyś zdradzić swój wiek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grossossss
ciężka sprawa musisz kumulować energię i przygotowywać ją jak wspomniał tu ktoś na to wyznanie żeby nie zerwała tego kontaktu ściaśniaj ściaśniaj do niej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problematico
& krem nawilżający dziękuję ci za radę. Powoli małymi kroczkami próbuję ją oswoić i przyciaśniam do niej, ale boię się że moje działania są zbyt powolne i w pewnym momęcie ktoś mnie ubiegnie. Szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że ktoś tak ciepło odpowie na mojego posta. Wbrew pozorom my - faceci też mamy uczucia i czasami cierpimy, choć wiadome jest, że nie wszyscy w ten sam sposób. Może ktoś jeszcze coś doradzi. Na pewno będę wdzięczny :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość R78
Stopniowo zacznij się zbliżać do niej, niejako badając grunt. Po jej reakcjach zobaczysz na ile możesz posunąć się dalej - to czasochłonne, ale o tyle bezpieczniejsze rozwiązanie od wyznawania uczuć w ciemno, że w każdej chwili możesz się wycofać obracając sytuację w żart. Jak rozumiem jesteście na etapie przyjaźni, to już bardzo solidna podbudowa pod związek. Brak objawów zauroczenia z jej strony może świadczyć o tym, że traktuje Cię jak przyjaciela, po bratersku, lub o nieśmiałości względem Ciebie. możliwe, że ona czeka na jakiś Twój ruch, bo sama nie jest pewna? Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam dokłądnie tę samą
sytuację od 1,5 roku :-D czekam cierpliwie az "mój" się w końcu odważy i zrobi pierwszy krok. Ja neistety mu tego nie ułatwiam :-( nie umiem , nie jestem wylewna zwłaszcza, ze nie jesteśmy w związku. Nie dzownie do niego pierwsza (zdarzyło się moze ze 3 razy), nie proponuję spotkań, nie mówię miłych słów (komplementów?) chociaż barzo chciałabym to wszytsko robić (zrobię to, ale on pierwszy musi się ujawnić :-D ) Ile macie lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problematico
Widzę, że nie tylko ja mam takie problemy. Dlatego warto się nieco wesprzeć wiedzą lub doświadczeniem. Nie wiem czy wiek ma tu jakieś znaczenie, ale mam 24 lata. Nie wiem również czy to dużo czy mało, ale problem ewidentnie mam. Moje podchody też trwają już ponad 1,5 roku, a osoba do której je robię na pewno mi tego nie ułatwia. Co za podobieństwo :-) Może wydać się dziwne, że to dość długo i że to nie ma sensu ale cóż kiedyś gdzieś przeczytałem, że miłosc jest ślepa. W tym czasie nasze relacje były różne, lecz nigdy nie mogłem o niej zapomnieć. Gdy zaczynało się niby jakoś układać między nami i wydawało mi się, że jesteśmy sobie bliżsi zawsze pojawiało się coś lub ktoś, co wszystko niszczyło. A że niestety jestem szalenie wytrwały za każdym razem zaczynam budować naszą relacje na nowo. Obecnie jestem w tym momencie, że należało by się jakoś zdeklarować. Pokazać w którą stronę chciałbym naszą znajomośc rozwinąć i cholernie nie chce tego spieprzyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problematico
Przyjaźń. Na pewno między nami istnieje ale czy da się wyjść z tej szufladki kobiecego umysłu. To już jest sporna kwestia. Ja w każdym razie próbuję i gdyby nie bylibyśmi wcześniej zanjomymi na pewno sorawa wyglądała by inaczej. Z mojej strony taka rada: Drive-Real hero http://www.youtube.com/watch?v=boFhHOjljs0 Może mam nie po kolei w głowie ale wydaje mi sie że to strasznie romantyczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam dokłądnie tę samą
hej :-) a jest miedzy wami chemia? u nas chemia jest ogromna za każdym razem jak sie widzimy i to jest szalone, bo żadne z nas nie robi kroku do przodu. Ja wiem, ze on się boi spiepszyć - jak sam o tym pisałeś, ale jednoczesnie nie umiem mu pomóc, bo niby wiem /domyślam się (bo na 100% nie wiem) że jestem dla neigo wązna to jednak nie umiem wyjśc z inicjatywą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam dokłądnie tę samą
Uważam, zę nasza przyjaźń jest dla mnie najcenniejsza i tego się nie bój, bo dużo lepiej keidy związek wyrasta z prawdziwej przyjaźni :-) wtedy ma trwałe fundamenty :-) warunek to chemia :-) obustronna! bardzo bym chciała, zeby ten mój w końcu coś zrobił (jesteśmy po 30.), albo nie wytrzymam i sama się do niego przytulę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problematico
Z mojej strony chemia jest, bo to na pewno coś więcej niż zauroczenie, które po jakimś czasie mija. Gdy z nią jestem czuje endorfiny uwalniane do krwi :-) Ale ... nie jestem pewny czy ona czuje do mnie coś więcej prócz sympatii. Co z tego, że dzwonimy do siebie prawie co dziennie, cóż z tego że staramy się widywać przynajmniej raz w tygodniu skoro dalej tkwimy w takim zawieszeniu. Ja mogę jeszcze w ten sposób się bawić ale wiem, że w takich sprawach nie wolno za długo zwlekać. Staram się okazywać jej swoje zainteresowanie w subtelny lecz nie nachalny sposób i mam nadzieje, że w końcu to dostrzeże. Ale to błędne myślenie. Ktoś musi w końcu wykonać ten pierwszy krok. Gdyby tylko ta moja mnie przytuliła to nosił bym ją na rękach. & ja mam dokłądnie tę samą Dobra, jutro spróbuję zrobić mały kroczek do przodu w naszej relacji i tobie radzę to samo. Mam nadzieje, że jeszcze ze sobą popiszemy bo czuje że jesteśmy w podobnej sytuacji tylko z dwóch różnych stron na to patrzymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam dokłądnie tę samą
hej :-) i jak tam Twój krok? my do siebie nie dzwonimy tak czesto, właściwie to rzadko się widujemy dlatego nie mam pewności co do jego uczuć. chociaż wydaje mi sie, zę wiem na 100% kiedy sie widzimy, widzę to po rpostu. Wiem jednak, ze to moja wina, bo ciągle trzymam go na dystans, nie umiem powiedziec bardzo miłych słów, ale się uczę powoli ;-) on zna moją traumatyczną przeszłość i zachowuje się bardzo subtelnie, jest w moim życiu, ale stara się nie być nachalny i pewnie dlatego tak rzadki kontakt. Poza tym wie, z epracuję całymi dniami i wieczorem chcę ciszy i spokoju :-( chyba źle go traktuję.. tak teraz sobie to wyobraziłam z jego perspektywy :-( no trudno, jestem zmęczona... dobranoc pisz co u Ciebie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problematico
Wczoraj spędziilśmy ze sobą bardzo miły dzień. Mieliśmy kilka spraw (oboje różnych) do załatwienia o różnych porach dnia więc zajęło nam to trochę czasu, ale dzięki temu mogliśmy być razem. Czekaliśmy na siebie np. u lekarza. W między czasie pochodziliśmy trochę po sklepach, coś ziedliśmy i wypiliśmy kawkę, trochę pożartowaliśmy. Dla mnie to już naprawdę ogromny powód do radości. Jeśli czekałaś na jakiś wielki krok na przód to niestety cię rozczaruję bo nie jestem aż tak odważny. Ale ... stosowałem się do porad które od was otrzymałem. Jakieś częste "niby" przypadkowe dotknięcia, złapanie za ramiona, poprawienie jej włosów. A gdy się żegnaliśmy pocałowałem ją w policzek (zawsze tylko było cześć, no ewentualnie przy życzeniach) a więc myślę że skoro nie uciekła to było ok. My mieszkamy od siebie dość daleko (20km) więc nasz kontakt też jest utrudniony i oboje nie zawsze mamy czas ale jakoś próbuję to wszystko ogarnąć. Na początku mojej relacji też widywaliśmy sie żadko raz na miesiąc a telefon maks 1 w tygodniu. To jednak nie przeszkadzało mi myśleć o niej co dziennie!!! Postaraj się nieco jeśli naprawdę ci zależy bo ja usłyszałem od swojej, że obecnie faceci to takie "piz.dy" więc chyba tak to z nami jest. Nie było to konkretnie do mnie tylko o narzeczonym koleżanki, ale kto wie o co jej chodziło :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krem nawilżający
Witaj znów:) Nawet nie wyobrażasz sobie, jak się cieszę (tak, tak, JA) pomimo tego, że to zupełnie nie moja sprawa. Chodzi mi o Twoje próby, jesteś chyba pierwszą osobą, która działa, a nie siedzi i czeka na cud (niestety, jak ja). Cieszę się też, że moje rady pomogły, może wreszcie się na coś przydałam:) napisałam tylko to, co chciałabym, żeby ktoś robił dla mnie:) "Gdyby tylko ta moja mnie przytuliła to nosił bym ją na rękach" - znam to, z pewnością nie tylko my tak czujemy. I największe marzenie - że ta druga osoba zrobiłaby to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Problematico
Niestety z uczuciami nie jest tak, że wszystkio tak szybko sie rozwiązuje. Może to tylko moje mylne wrażenie, ale cały czas myślałem, że uczucie rozwija się powoli. Ja wiem, że ją kocham a ona traktuje mnie różnie. Raz jest super, potem trzyma mnie na dystans. Później traktuje jak przyjaciela/kolegę/brata. Czasami mam dość. Jak w tej chwili. Nie wiem co z nią dalej robić. Jak próbować??? Może na początku trzeba było napisać, że naprawdę daleko mi do ideału... A ona, hmm dla mnie to upadły anioł. Próbuje do niej jakos dotrzeć, jakoś ją do siebie przekonać, ale nie zmienie siebie. Pewnych cech nie da się wytępić. Staram się, ale czuje że to za mało. Czuje, że znów nadchodzi moment w którym wszystko mi sie zawali. Będę próbował dalej, ale kiedy powiedzieć sobie dość. Ona mnie rani i to dotkliwie, nie ważne czy świadomie czy nie. Boli strasznie. Kto mi podpowie jak długo mam to tolerować??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krem nawilżający
Nie wiem, czy robi to świadomie czy nie, ale sądzę, że nie. Jeśli tak, jaki miałaby w tym cel? A jeśli można wiedzieć, w jaki sposób Cię rani? Co do tolerowania... sam musisz zdecydować. Wydaje mi się, że jeśli Twoich odczuć 'na plus' podczas przebywania z nią jest więcej niż tych 'ujemnych', to warto się w to angażować, zwłaszcza, że wspominałam już, że prawdopodobnie nie rani Cię tego celowo. Myślę, że im dłużej będziesz z nią przebywał, tym większą zdobędziesz pewność, o co jej naprawdę chodzi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problematico
Dzięki po raz kolejny za radę :) - krem nawilżajacy, naprawdę to doceniam Wczoraj trochę spanikowałem i przypomniałem sobie wszystkie nie miłe chwile, które mi zaserwowała. Dzisiaj trochę mi już przeszło. Racja większość nieprzyjemności, których doznałem, były nieświadome, ale czasami świadomie robiła coś o co potem miałem żal. Wczoraj podczas rozmowy opowiedziała mi o swoim koledze, który ciągle się do niej odzywa i gdzieś w końcu się umówili. Poczułem się jak jej „koleżanka z którą może pogadać o facetach. Możecie pomyśleć, że przesadzam ale kiedyś już coś podobnego przeżywałem i teraz boje się że powtórzy się ta sama historia. Boje się, że ją stracę albo co gorsza, że ona odsunie się od mnie. Ale spokojnie nie odpuszczę jej tak łatwo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Operator koparki recznej
Z tego co napisałeś odnoszę wrażenie, że niestety ale traktuje Cię tylko jako przyjaciela a z takiej relacji ciężko będzie przejść na coś więcej, ale życzę Ci abym się mylił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krem nawilżający
Czekaj, czy dobrze zrozumiałam? Opowiedziała Ci, że z kimś się umówiła? Może próbuje wywołać u Ciebie zazdrość? Sama nie wiem. Nigdy nie byłam w takiej sytuacji. A może powinnam, zamiast ciągłego ukrywania uczuć? Tak się boję odrzucania, juz chyba wolę nic nie mówić. 'Ale spokojnie nie odpuszczę jej tak łatwo' - prawidłowe podejście:D Operator koparki - nie, nie przyjaciel. Nie mam na to słowa, ale dla mnie ta relacja oscyluje gdzieś pomiędzy przyjaźnią a ostrożnym 'czymś więcej' :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość problematico
Moja relacja z nią jest dość skąplikowana z uwagi na to że ona jest naprawdę nieprzeciętną dziewczyną. To jest typ, która lepiej dogaduje się z facetami niż z kobietami. Z tego tytułu ma też wielu znajomych płci przeciwnej, a dla mnie koleiny kolega to ewidentna przeszkoda, z którą jakoś trzeba sobie poradzić. Jednak zawiłości jej kobiecego umysłu czasami doprowadzają mnie do szaleństwa. Naprawdę ciężko mi jest się przyzwyczaić do tego, że to co ona sobie wymyśli i mówi w danym momęcie to tylko pomysły i naprawdę wszystko to należy podzielić przez 4 żeby wyskubać z tego odrobinę tego co będzie na prawdę. Ale to już chyba domena wsyzstkich kobiet :) Wydaje mi się, że stara się mówić mi wszystko a przez to czasem mówi coś co w moim odczuciu jest bolesne, ale ona nie jest tego świadoma. Co do zazdrości to jestem o nia szalenie zazdrosny, ale tego nie okazuje. Przynajmniej się staram choć do łatwych to nie należy. Cały czas liczę na to "coś więcej" bo naprawdę wydaje mi sie, że mam na to szansę. Ale nie siedzę w jej głowie i nie wiem co ona myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×