Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bubblegumbitch

czy będąc w związku tłumaczycie się partnerowi ze spotkań z płcią przeciwną?

Polecane posty

Gość bubblegumbitch

Bo mój chłopak stwierdził, że powinnam go uprzedzać jeśli idę się spotkać na piwo z kolegą, a tak się składa, że mam kilku dobrych kumpli od lat i z zadnym nic mnie nigdy nie łączyło.A on jest strasznie zazdrosny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bubblegumbitch
zjadam tez szczaw z pola ale na to mam akurat pozwolenie:-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bubblegumbitch
spadaj podszywie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaagava
mój też piekielnie zazdrosny o każdego kumpla/ znajomego nawet przypadkowe spotkania kolegów na imprezach i zamienienie dwóch zdań z nimi przyprawia go o szczękościsk i focha :( :O celowego spotkania z kolegą (gdyby siedział) chyba nie przeżyłby nikt w kolejności : kolega -- ja -- on (zawał ze złości) :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaagava
*gdyby wiedział ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaagava
dlatego założyl mi chipa pod skore, ilkeroc przekrocze granice odzywa sie u niego melodyjka z filmu " co mi zrobiesz jak mnie złapiesz":-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bubblegumbitch
aaaaaaaaaagava, a on sie spotyka z kolezankami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co innego jest powiedzieć gdzie się było/z kim (to chyba normalne), a co innego autentycznie tłumaczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość K_a_ś_k_a1
niestety, tez sie musze z tego tlumaczyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaagava
durne te podszywy i żałosne niemiłosiernie xD jakim debilem trzeba być by mieć frajdę z podszywania się pod innych użytkowników xD xD xD teraz odp.w temacie ;) --> no generalnie Mój nie ma jakoś zauważalnie dużo koleżanek, czasem jakaś się przewija. ale w większości to jednak koledzy. ...ale wynika to też z jego podejścia: że płeć przeciwna jest nie do koleżeństwa , tylko do bzykania :O wg niego znajomości pomiędzy płciami "muszą" nieść za sobą podtekst erotyczny :O ja tak nie uważam i moi koledzy są totalnie aseksualni dla mnie i tłumaczyłam mu już że każdy który został uznany za KOLEGĘ już raczej nigdy nie zmieni tego statusu, bo ja nie mam w zwyczaju zmieniać relacji w grupie koleżeńskiej, żeby poźniej nie było ewentualnie problemów i kwasów. on tego nie rozumie. swoje jakieśtam znajome, które ma to w wiekszości dziewczyny jego kumpli . i zawsze powtarza że np imprezy to w jego ocenie zawsze było miejsce na WYRYWANIE PANIENEK :O ..kiedy dla mnie impreza to pobawienie się ze znajomymi -nawet gdy byłam singlem. stąd wynika jego dziwaczne podejście do moich kolegów- mierzy innych swoją miarą. i nie rozumie że dla mnie kolega to kolega a nie potencjalny facet/ kochanek/ fck friend :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo to szczera prawda. Nie spotkałem jeszcze faceta, który miałby koleżankę ot tak sobie. Chyba, że seksualnie niepewny. Większość co ze swoimi koleżankami nie spała, jest po prostu zbyt ciapowata i usiłuje wy-przyjaźnić związek. Kobiety są: 1) albo zbyt głupie by to zauważyć - wolą wierzyć, że tu chodzi o ich, o jakże wielkie, walory intelektualne, 2) albo po prostu lubią mieć swój tłumek adoratorów. Chlopak ma rację. Ciekaw jestem jak ty byś się zachowywała, jakby co chwila wypadał z koleżankami na miasto i tych spotkań towarzyskich późno wracał :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaagava
bożeeee.. :O ale przecież nie wszyscy się wszystkim podobają !!!! :O jak można tak uogólniać? ja nie lecę na żadnego z moich kolegów- bo są to KOLEDZY -tak zostali zaszufladkowani i koniec. większość moich kolegów również na mnie nie leci- bo np są młodsi ode mnie i szukają wśród sowich rówieśnic, albo jeśli nawet cośtam próbowali- ja to dość wyraźnie wyjaśniłam i ograniczyłam i przestali "zarywać" -teraz po prostu gadamy żartujemy i tyle. no jak ma się to co piszesz, do tego co np ja mam ze swoimi kolegami? -NIE jesteśmy dla siebie obiektami seksualnymi! :O ..ale generalnie ja już nawet nie spotykam się z nimi celowo , czasem zdarza się na imprezach że są w tym samym klubie co ja. ...ale to i tak "za dużo " wg. mojego faceta :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mireczkowataa
nie tłumaczę się tylko mu o tym mówię. osobiście nie widzę nic złego w spotykaniu się z kumplami- kiedyś mój facet był zazdrosny, nawet o głupie spotkanie klasowe, bo miałam w klasie więcej facetów. Poszedł raz, wynudził się i tyle. On też spotyka się (co prawda służbowo) z jakimiś laskami- nie mam nic do tego. Generalnie wychodzę z załozenia, ze człowiekowi trzeba ufać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bubblegumbitch
aaaaaaaaaagava, słowo w słowo opisałaś to co ja czuję względem relacji koleżeńskich z płcią przeciwną. Mam kumpli których znam cztery, trzy lata, skoro nic nie zaiskrzyło z mojej strony (z ich czasami tak, niestety, ale wyjasnilismy sobie, że tylko się kumplujemy) to juz raczej nie zaiskrzy i skoro jestem z moim chłopakiem to jestem z nim, a nie z nimi, noż...;| Mierzenie innych swoją miarę stanowi meritum zagadnienia, rzeczywiscie rzadko się zdarza, żeby FACET traktował jakąś dziewczynę tylko jak kolezankę, bo dla nich (uogólnie teraz, przepraszam jesli ktos poczuje sie urazony) niewiele trzeba, żeby chcieć bzyknąć. U kobiet to trochęinaczej wygląda i nawet jesli oni zdają sobie z tego sprawę to chyba nie ufają innym przedstawicielom swojej płci, ze mają czyste intencje kumplując się z nami. Kaliban, własnie dlatego relacja dziewczyna-kolega, a kolega-dziewczyna to zupełnie rozne zwrócone wektory. Poza tym...kto tu mówi o poznym wracaniu? Ja jak ustawiam się z kolegą na browara to na godzinę, maks dwie, popołudniową porą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co nie chce uogólniać, ale napiszę jak u mnie było mój mąż nie należy do zazdrośników, oczywiście zdarza się mu być zazdrosnym, ale wie że nie ma prawa mi zabraniać relacji z innymi mężczyznami na stopie koleżeńskiej no więc miałam kolegę... młodszy o kilka lat, byłam pewna, że traktuje mnie jak starsza siostrę, zresztą poznałam go przez jego siostrę - koleżankę z czasów podstawówki odwiedzili nas wspólnie na kilka dni, było fajnie, złapaliśmy kontakt dobry zaczął nas odwiedzać nawet sam na kilka dni, pisał do mnie smsy, maile czasami ale opowiadał o innych dziewczynach, myślałam, że faktycznie jestem dla niego taką hmm powierniczką, przyjaciółką pewnego razu mój (wtedy) narzeczony wyjechał na festiwal, miał reprezentować całą ekipę tworzącą niszowy film, no i akurat mój "przyjaciel" do mnie przyjechał miał pilnować kota, bo ja 2 dni później miałam wyjechać do rodziny było wszystko ok, żadnych dziwnych sytuacji, jak zawsze co prawda zauważyłam, że on na mnie zerka itd gdy "nie widzę" ale jakoś to olałam po kilku miesiącach na wieczorze panieńskim (moim), po kilku drinkach jgo siostra zaczęła lamentować, że on siedzi w domu i cierpi, do nikogo się nie odzywa, bo ja wychodzę za mąż śmiałam się, uznałam to za żart, ale ona szła w zaparte, do tego dołączyła nasza inna koleżanka dodała jego siostra, że WIE, ŻE SIĘ COŚ WYDARZYŁO MIĘDZY NAMI GDY ON BYŁ U MNIE ZE MNĄ SAM NA SAM NA KILKA DNI bo wrócił inny itd, bo pisze do mnie, opowiada o mnie itd (nic się nie wydarzyło) no ijak sobie poskładałam wszystko to faktycznie mógł do mnie coś czuć kontakt ograniczyłam, co prawda przyszedł na slub i faktycznie był przymulony jak nigdy niby przyjaźń damsko męska jest możliwa, ale cienka granica, poza tym nigdy nie wiesz co tam w tej drugiej osobie siedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×