Może ktoś potrafi mi to wyjaśnić?

Piszę tu, bo jak próbowałam na erotycznym i na ogólnym, to mnie wyśmiali. Moim problemem jest brak orgazmu podczas seksu z partnerem. Jest to mój pierwszy partner, uprawiamy seks od niecałego roku, kilka razy w tygodniu. Nasza relacja jest wydaje mi się dobra, jest w niej zaufanie, wzajemna troska o siebie i właściwie nie mam się do czego przyczepić. On w łóżku stara się, żeby było mi jak najlepiej, są pieszczoty, przygotowuje mnie i ręką, i ustami, ale mimo to ani razu nie miałam z nim orgazmu. Jest mi przyjemnie, ale TO nie przychodzi. Orgazm mam jedynie, kiedy robię to sobie sama. Nie jestem już nastolatką, właściwie jestem dobrze po 20stce. Czy to normalne? Czy Wy wszystkie macie orgazm kochając się ze swoim facetem i tylko ze mną jest coś nie tak?

ale nigdy nie mialam wiec nie mam za czym tesknić :P

Miałam tak z mężem latami... Myślałam że coś ze mną nie tak. Ogólnie już odpuściłam. Ale kiedyś trafił się romans i okazało się że z innym dostałam to czego nie było od męża. I że to on nie bardzo zdolny, a nie ja jakaś nieudana. Potem jeszcze myślałam że nie mam łechtaczkowego, tylko pochwowy. Ale trafił się po latach następny, który i to we mnie obudził. Potem i ja już potrafiłam sama. Mąż jest super, tylko akurat w tym temacie zdolności nie ma, niestetety. W sumie niczego nie żałuję, gdybym nie spróbowała z innym umarałabym w nieświadomości.