Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

isabel-o'harra

TOKSYCZNY ZWIAZEK - jak odejsc?

Polecane posty

Wiem, ze ten temat przewijal sie milion razy.. Najsmieszniejsze jest to ze dawniej czytajac o czyms takim myslalam "biedna dziewczyna, jak mozna byc tak slaba zeby nie moc zostawic faceta ktory krzywdzi?" - az do czasu kiedy mnie sama to spotkalo.. Jestesmy ze soba zaledwie 9m-cy, mieszkamy razem od 7m-cy. Jak go poznalam bylo jak w bajce - codziennie nowa inicjatywa, zawsze mnie czyms zaskakiwal, ciagle adorowal, nawet zrywal sie z pracy byleby do mnie przyjechac i mnie zobaczyc. Mial pomysl na kazdy dzien, czulam sie adorowana, atrakcyjna, potrzebna. Wrecz nie mogl ode mnie odciagnac rak. Nie mowiac o tym ze pisal, dzwonil, zadawal pytania, interesowal sie, rozmawial ze mna.. Ideal, prawda? No nie do konca. Jakis czas pozniej wszystko minelo. Po powrocie z pracy jedyne co robi to gra na kompie, idzie spac albo.. nic nie robi. Juz nie pamietam kiedy ostatnio uslyszalam komplement, jakiekolwiek dobre slowo poza krytyka - mimo ze prowadze caly dom, twierdzi ze chyba mam za malo obowiazkow. Jakikolwiek kontakt fizyczny tez juz jest dawno za nami - seks, przytulanie, zwykle pocalunki. Probowalam rozmawiac, zawsze konczylo sie to klotnia i stwierdzeniem ze skoro mi nie odpowiada to jak jest to zawsze moge sie spakowac i to skonczyc. Wiele razy slyszalam obrazliwe slowa w moja strone, stwierdzenia ze jestem nic nie warta, ze gdybym robila wszystko lepiej to moze byloby dobrze. Ze to ja nie mam w sobie inicjatywy, ze to ja na pewno go zdradzam, ze mi nie ufa, ze to i tak sie rozpadnie, ze to nie ma sensu. On uwaza ze albo go zaakceptuje, albo nie, on nie bedzie sie zmienial bo jest jaki jest. Nie wiem jak to sie stalo, wczesniej bylam pewna siebie dziewczyna, a teraz? Po kazdym jego slowie zamykam sie totalnie w sobie, praktycznie non stop placze, nie mam sily sie nawet postawic, a jesli juz to jakims cudem zrobie - po paru minutach "rozmowy" i tak czuje sie winna temu jak jest. Niewazne czy chodzi o to ze spotykal sie z inna, chodzil ciagle pijany.. niewazne, czuje sie ciagle jakby wszystko bylo moja wina. I tak pierwsza wyciagam reke zawsze, ZAWSZE - dla swietego spokoju, nie moge zniesc kiedy mijamy sie w kuchni bez slowa, kiedy zasypia odwrocony do mnie kiedy ja placze.. wiec z dwojga zlego wole po raz kolejny spuscic glowe i.. przeprosic. Nie potrafie go zostawic poniewaz naprawde szczerze go kocham, co gorsza - daje mi tyle samo szczescia i radosci w dobych chwilach co i lez.. Dlatego jestem po samym srodku bez mozliwosci podjecia decyzji. NIe potrafie stwierdzic ze chocby w 1% odejscie od niego bedzie sluszna decyzja. Strasznie sie boje, nie wyobrazam sobie co bedzie dalej, tabletki uspakajajace z miesiaca na miesiac sa zmieniane na silniejsze zeby moc normalnie przezyc dzien, zeby widziec jakikolwiek cel we wstawaniu z lozka.. Prosze, pomozcie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość yakatg
Skoro jest jak jest zostaw go, odejdź... przykre ale jest szansa że on się jakoś zmieni i jeszcze się poukłada. Wiesz że gdy odejdziesz będzie ciężko, ale teraz jest chyba nie lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powiedz mu że ty już nie dajesz rady tak dłużej .. I postaw ultimatum albo się zmieni albo odchodzi .. :) Trzymam kciuki .. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trafiłaś na bardzo trudnego mężczyznę, nie wiem ile masz lat ale rozumiem że nie jesteście jeszcze małżeństwem i nie macie dzieci??? jeśli tak jest, to odejdź....na pewno się nie zmieni, a będzie jeszcze gorzej jak będziecie mieli dzieci.....nie marnuj sobie życia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najgorsze jest to ze sama zdaje sobie sprawe ze macie racje.. jestem mloda, mam 22 lata, on jest 10 lat ode mnie starszy. teraz nie jest dobrze, ale co bedzie jak odejde? czy naprawde te momentami zle chwile sa warte porzuceniu tego ktorego sie kocha? moze to naprawde JA przesadzam i wyolbrzymiam? nie jestesmy malzenstwem, nie mamy dzieci mimo ze (nie ukrywam!) myslalam o tym, chcialabym moze nawet.. dziekuje za linka, na pewno zaraz przeczytam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szkoda Ciebie dla niego
Pomyśl o tym, jesteś młoda. Jestem facetem, żeby nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@isabel - wejdz na link ktory podalam i poczytaj. Moze jego lektura pomoze Ci zdecydowac, jak piszesz, "czy naprawde te momentami zle chwile sa warte porzuceniu tego ktorego sie kocha?" I czy to jest milosc... Bo przeciez milosc nie rani, milosc wspiera, dodaje sil.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
isabel-o'harra" Zacznij się leczyć bo ewidentnie masz jakieś zaburzenia osobowości

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sylvia 007
Chama i lenia nie da sie kochac,to jest toxyczne zauroczenie,oszukal cie a ty go dalej kochasz? Ten kutas, zniszczyl w tobie poczucie wlasnej wartosci,i teraz sie nad toba zneca psychicznie,zaatakuj go okrutnie,zniszcz jego poczucie wartosci, nie masz innego wyjscia,nie zmieni sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ceski_konik
Moim zdaniem powinnaś od niego odejść. Tak nie zachowuje się prawdziwy mężczyzna. Kompletny brak szacunku. Z drugiej strony: dlaczego zamieszkałaś z nim po dwóch miesiącach znajomości? Studiujesz z dala od domu? W domu niezbyt ciekawa sytuacja? Masz gdzie mieszkać, gdybyś się wyprowadziła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dodam jeszcze
Zaraz zaraz, Ty myslisz o dzieciach z nim??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam podobny problem z siostrą. Bardzo chciałabym jej pomóc. Sytuacja jest o tyle gorsza, że są od prawie roku małżeństwem i mają 9-miesięczną córeczkę. na początku wszystko było ok, ale po krótkim czasie zaczęły się kłótnie, obrażanie, stał się agresywny wobec mojej siostry. Zniszczył kilka rzeczy w mieszkaniu moich rodziców. Dotychczas już kilka razy zmieniał prace, wmawiał siostrze, ze z jakiej racji to on ma ją utrzymywać. W żadnej pracy nie wytrwał dłużej niż miesiąc. Moja siostra z mężem na początku mieszkali u Moich rodziców i oni mieli kontrolę nad tym co się u nich dzieje , ale w maju przeprowadzili sie do jego rodziców. Tam po raz pierwszy ją uderzył. Na szczęście szybko uciekła od niego . Wydawało sie że już wszystko bedzie ok, że zmądrzała i dotarło do Niej że to chory psychicznie i nie zrównoważony emocjonalnie typ. Pisała nawet wniosek o alimenty, stała sie znów taka jak kiedyś, cała rodzina przez cały czas jej pomagała i mówiła ze dobrze robi, ale on znów zaczął pisaćdo niej smsy, przychodzić niby zobaczyć sie z dzieckiem i znów ona uwierzyła w jego obietnice. Zaczeła go bronić, okłamywać rodziców na kożdym kroku. Kiedy miał iść pierwszy raz do kolejnej pracy, zaczał coś wymyślać, siostra sie wkurzyła i kazała mu sie wynosić, on ze złości potłukł szybę na klatce schodowej. Mimo to ona wkrótce wyprowadziła sie znów do niego i ja już nie wiem jak mogę jej pomóc. ciągle jej mówie zeby go rzuciła, podsuwam jej teksty z tematyką związków toksycznych, ale to nic nie daje. Ja a wraz ze mną cała rodzina próbuje jej wytłumaczyć, że ten związek nie ma sensu, marnuje sobie przy nim życie. Do tego dochodzi obawa, ze on jest na tyle nieobliczalny ze moze zrobić krzywdę dziecku - to moja chrzesnica i nie darowłabym mu gdyby zrobił jej jakąkolwiek krzywde. To biedne dziecko jest uwiłane w tej niezrównoważonej rodzinie. Pomóżcie co robić...Siostra twierdzi ze nie umie się zdecydować i podjąć ostateczną decyzje w jaki sposób można by jej w tym pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może ......
Kotka - weź siostrę do psychologa lub zadzwoncie na niebieską linię lub telefon zaufania, tam Wam poradzą co dalej robić, gdzie szukać pomocy. Autorko - nie widzisz, że facet Cię nie szanuje? jak wyobrażasz go sobie za ojca Twojego dziecka?! widać, że nie szanuje kobiet. Jak wygląda jego relacja z rodzicami, jak było u niego w domu? Powiedz, dlaczego czujesz się aż tak uzależniona od niego? Jak była sytuacja u Ciebie w domu? tato nie dominował? Wielu facetów byłoby lepszymi dla Ciebie! znajdziesz sobie kogoś wartościowego, jesteś młoda, masz czas! No i błędem jest wprowadzać się tak szybko do faceta, na początku może i nosi Cię na rękach, ale potem standardem jest, że przestaje szanować, bo za szybko i za łatwo WSZYSTKO mu przyszło !! Nawet dobry facet zbytnim podawaniem mu się na tacy zaczyna się psuć i nie starać, często przestając szanować kobietę. Dlaczego teraz kobiety są takie uległe i tak szybko przyjmują rolę kochanki i sprzątaczki?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a może ......
Kotka - weź siostrę do psychologa lub zadzwoncie na niebieską linię lub telefon zaufania, tam Wam poradzą co dalej robić, gdzie szukać pomocy. Autorko - nie widzisz, że facet Cię nie szanuje? jak wyobrażasz go sobie za ojca Twojego dziecka?! widać, że nie szanuje kobiet. Jak wygląda jego relacja z rodzicami, jak było u niego w domu? Powiedz, dlaczego czujesz się aż tak uzależniona od niego? Jak była sytuacja u Ciebie w domu? tato nie dominował? Wielu facetów byłoby lepszymi dla Ciebie! znajdziesz sobie kogoś wartościowego, jesteś młoda, masz czas! No i błędem jest wprowadzać się tak szybko do faceta, na początku może i nosi Cię na rękach, ale potem standardem jest, że przestaje szanować, bo za szybko i za łatwo WSZYSTKO mu przyszło !! Nawet dobry facet zbytnim podawaniem mu się na tacy zaczyna się psuć i nie starać, często przestając szanować kobietę. Dlaczego teraz kobiety są takie uległe i tak szybko przyjmują rolę kochanki i sprzątaczki?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×