Mam bardzo poważny miłosny problem. Nie wiem jak to sie stało, ale zakochałem

się w koledze z klubu. Gram w takim małym klubiku w piłkę i to tam poznałem Kamila. Szybko się zaprzyjaźniliśmy, spędzaliśmy czas wspólnie, trenowaliśmy, graliśmy w WOW-a, czasem ale rzadko piwko. Często widywałem jego piękne nagie ciało pod prysznicem. No i stało się, zakochałem się w nim. Pragnę uprawiać z nim seks, chciałbym spędzić z nim resztę życia. Chodzę dopiero do 2 klasy technikum, ale czuje całym sobą, że Kamil jest mężczyzną mojego życia. Problem jest taki, że on chyba nie odwzajemnia moich uczuć. Boje się mu wyznać co czuje, bo może mnie wziąć za jakiegoś świra, albo co gorsza, skończymy się widywać... Chciałbym wziąć go za rękę, i czule pocałować. On jest taki wspaniały, naprawdę. Co ma zrobić? Jak mu to powiedzieć? Jak zawalczyć o jego serce?

Proszę tylko o poważne odpowiedzi i rady, bo na jednym forum jak prosiłem o pomoc to zostałem wyśmiany i zaatakowany.

Dodam że strasznie cierpię z powodu tego, że nie możemy być jeszcze razem. Czasami płaczę w nocy, myśląc o Kamilu.

Chciałbym przytulać jego umięśniony tors... possać jego prześlicznego dużego i twardego niczym skała ptaszka... włożyć języczek między jego jędrne pośladki a na koniec pozwolić by jego fallus szczytował w moim tyłku... A po wszystkim przytuliłbym go do siebie i szeptał Kamilkowi miłe słówka do uszka.

Chciałbym żeby delikatnie wkładał mi paluszka do pupy...

Z Kamilkiem mógłbym wychować jakieś adoptowane dziecko. Z pewnością wyrosłoby na wartościowego człowieka. Nie to co ta dzisiejsza młodzież. Kamilku całuję cię ciepło

Kamilku chciałbym wierzyć, ze myślisz o mnie co wieczór, że wyobrażasz sobie jak penetrujesz moją ciasną dziurkę, jak mnie głaszczesz, całujesz i pieścisz mój tors. Kamilku, błagam się, bądź ze mną :(