Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość aniazzamorza

jak zyc jako single?

Polecane posty

Gość aniazzamorza

Pomocy! Jestem w zwiazku z facetem ktory mnie nie szanuje. Nie bede wszystkiego opowiadac, koniec koncem postanowilam go zostawic i zaczac na nowo. Problem - mam 32 lata i prawie nigdy nie mieszkalam sama, najpierw z rodzicami, potem z kolokatorami, z facetem... i tak naprawde to boje sie samotnego zycia. Pieniadze nie sa problemem, raczej fakt ze wraca sie do pustego mieszkania... Moze ktos moze mi opowiedziec troche jak to jest, musze go zostawic i wlasciwie ten strach przed samotnoscia jest jedyna przeszkoda ktora jeszcze trzymam mnie w tym zwiazku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 547375638585638
kup sobie kota

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniazzamorza
myslalam o tym, ale godziny pracy i czeste wyjazdy nie pozwalaja mi na posiadanie zwierzat... n

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GretaBarbo
ja Ci powiem: miałam podobną sytuację jak Ty, też mam 32 lata (kończę za tydzień), najpierw mieszkałam z rodzicami, potem rok w mieszkaniu studenckim, a potem już z facetem (12,5 roku). Rozstaliśmy się 2 miesiące temu. Wynajęłam mieszkanie i mieszkam sama. Lekko nie jest, to fakt. Tęsknię bardzo, ale też nie rozpaczam jakoś strasznie. Pracuję, chodzę na siłownię, internet no i jakoś czas leci. Chociaż przyznam, że zużywam dosyć sporo alkoholu (co wieczór kończę na sporej bańce). Na swój sposób podoba mi się to samotne mieszkanie i gdyby nie straszna tęsknota (jednak jestem przyzwyczajona, że w mieszkaniu był ze mną on, choć niestety tylko obok) to wcale nie byłoby to takie złe. Także głowa do góry, dasz radę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniazzamorza
Dzieki Greta! Gratuluje odwagi! Ja jestem po prostu tchurzem i boje sie zmian. Czasami mysle ze musi juz byc tak zla ze po prostu bede zmuszona odejsc, ale przez to marnuje sobie teraz zycie i wiem to... Ja wlasciwie tez zalewam sie alkoholem wieczorem, ale przez to ze jest mi teraz zle w zyciu. Juz tak od roku nic sie nie uklada, obiecuje sobie po kazdej klutni ze to juz koniec, ale potem sie godzimy i znowu sobie wmawiam ze teraz juz bedzie dobrze i znowu nie jest... teraz to regularnie sie klucimy co najmniej raz w tygodniu, nie rozmawiamy ze soba przez 3 dni, potem jest ok i z nowu w kolo macieju...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawdawaszaboli85
kolokatorzy tchurzem zużywam alkohol widać jakieś małomiasteczkowe niewykształcone kurki z was :classic_cool: nie dziwię się,że was nie szanowali :classic_cool: ortografia to podstawa z analfabetą czy dyslektykiem nikt nie chce brać ślubu ani płodzić dzieci :classic_cool:🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniazzamorza
dzieki za wypowiedz, nie na temat ale na pewno ci to przyjemnosc zrobilo co napisales/as :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GretaBarbo
mi też długo to zajęło. Właściwie od 4-5 lat byliśmy wspólokatorami. On uzależniony od kompa i grania, seks 2-3 razy w roku na odczep się. Żyliśmy obok siebie, nawet z wspólny spaniem było kiepsko, bo do 3-4 w nocy grał, więc nie pamiętam już kiedy ostatni raz razem zasypialiśmy. Wiedziałam, że muszę to skończyć, a jednak liczyłam na cud i zmarnowałam te 4 lata. Aż wreszcie powiedziałam sobie dosyć kiedy uświadomiłam sobie, po rozmowie z kumpelą, że dokładnie taką samą rozmowę odbywałam z nią rok wcześniej i dwa i trzy. I jeżeli nic nie zrobię to odbędę za rok, 2, 3, itd. aż wreszcie ocknę się stara, nieatrakcyjna i sfrustrowana, nienawidząc czlowieka za zmarnowanie życia. Odpowiedziałm sobie szczerze na pytanie czy wierzę w to, że coś się zmieni. Nie czy na to liczę, ale czy w to wierzę. Wyprowadzka to dla mnie był koszmar, podchodziłam 3 razy, bo nie byłam w stanie, tyle wspomnień, przeżyć. Ale dałam radę i cieszę się, bo wierzę, że będzie lepiej. Mam nadzieję, że jeszcze kogoś spotkam i pokocham z wzajemnością. Ale mam też pewność, że to zakończone to była moja wielka miłość, ta która zdarza się tylko raz i tego mi strasznie żal że się skończyło

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy tego nie zrozumieme
jak mozna bać się lub nie chcieć wracac do pustego domu??? moim zdaniem to jest właśnie najpiękniejsze, z epo 14 h ciężkiej pracy, obciążającej fizycznie , psychicznie i emocjonalnie wchodze do domu, gdzie jest cisza i pustka, nikt nie chodzi, nikt nie milczy, nikt niczego od emnie nie chce... jest po prostu błoga, cudowna cisza.... Ja tak uwielbiam swoje samotne zycie :-D że teraz po 6 latach singlowania (dodam, ze nigdy nie iomprezuje, nie ten typ) zakochał się we mnie porządny mężczyzna i wiem, z ewystarczyłby mój 1 jeden ruch, ale go nie robię z uwagi na paraliżyjuąca mysl, ze kiedyś mogłabym wracać do pełnego domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość GretaBarbo
no widzisz, a ja nie rozumiem, jak można lubić pustkę w domu. Ludzie są różni i mają różne potrzeby. Tak jak z sowami i skowronkami. Tobie odpowiada samotność, ja, i najwyraźniej autorka też, w samotności umieram

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy tego nie zrozumieme
no to jesteście na przegranej pozycji, bo człowiek zawsze i wszędzie jest sam. WY po rpostru same siębie nie lubiecie, albo nie akceptujecie, albo jestescie tak mało atrakcyjne dla siebie samej, ze się ze sobą nudziecie por prostu. Partner to tylko partner, on ma stać z boku przy nas, ma iśc z nami przez życie, ale on nie jest nami i nigdy nie będzie naszym życiem. Popełniacie błąd mówiąc, że bez faceta umieracie :-O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniazzamorza
wydaje mi sie ze tak naprawde o jest po prostu przyzwyczajenie, no i mimo wszystko cos miedzy nami bylo, zakonczyc dlugoletni zwiazek jest zawsze trudne... Moj problem to to ze po prostu nigdy sama nie mieszkalam, no a wiadomo ze troche sie czlowiek zawsze boi tego co nieznane. Poza tym, jakos ciagle sie ludze, tak jak Greta powiedziala, ze bedzie lepiej. No i oczywiscie, moze nie kocham go tak jak dawniej, ale nadal mam jakies uczucia do niego, trudno mi wyobrazic zycie bez niego. Ale nie szukam nowego zwiazku na gwalt. Potrzebuje odpoczac i zajac sie soba, tylko zrobic en pierwszy krok - zmienic swoje zycie - jes strasznie trudno! Podziwial Grete - jej sie udalo, mi tez sie uda! Dzis jestem umowiona u fryzjera - pierwsza zmiana :) po powrocie zaczne szukac mieszkania. Moze nie uda sie za pierwszym razem (tak jak mowi Greta) ale musze zaczac sie oswajac z mysla ze juz czas zeby zaczac zyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Aniu!! Najgoresze jest to że jak sie wróci z pracy do pustego domu to nie ma do kogo ust otworzyć czy z kimś kawy się napić. Teraz pomyśl co jest gorsze być samej czy tkwić w związku ktorego tak naprawdę nie ma i co gorsze przynosi tylko przykrość i ból. Prędzej czy później ktoś pojawi się w twoim życiu i zmieni to czego najbardziej się obawiasz. Samotność w pewnym sensie też dobrze ci zrobi. chociaż wiem że na początku będzie ci bardzo trudno!! Z tego co widzę jesteś kobitą poukładaną która da sobie rade. Najgorsza jest właśnie ta obawa ale jak wiesz czas jest najlepszym lekarzem ludzkiej duszy, a z czasem wszystko się ustabilizuje. Uwierz że są jeszcze na tym świecie faceci którzy potrafią kochać i szanować swoje partnerki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniazzamorza
Dziekuje Jarku za wypowiedz i dodanie otuchy. Zupelnie sie z toba zgadzam. Przez prace dosyc duzo podrozuje, czesto wieczorem jestem sama w hotelowym pokoju ale nie przeszkadza mi to bo wiem ze jak wroce to w domu bedzie on, opwiemy sobie o tym co sie zdarzylo, rano jeden drugiego zgoni z lozka, zaparzy kawe, weekendowe wyjscie tez latwiej zorganizowac we dwoje... Jakos to dla mnie jest naturalne takie bycie we dwoje, i dlatego tak mi ciezko sie zdecydowac,bo wiem ze przynajmniej przez jakis czas wybieram samotnosc (nie jestem gotowa i nie chcialabym nowego zwiazku od razu)... Ale macie racje, wiem o tym bo sama tez to czuje, ze nie ma co zycia tracic trzeba isc do przodu, nawet jesli nie bedzie latwo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×