Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość onakolezanka

Koleżeństwo kobieta-facet. Isntenie w ogole cos takiego?

Polecane posty

Frankie ja raz zauroczuyłam sie w przyjacielu, ale on ewidentnie nagiął granice, co dla mnei oznaczało że tez chce wiecej niż przyjaźń, a okazałao się że nie. Gdy mój pryzjaciel się we mnei zakochał to powiedizałm mu że to jest dla mnei tlyko przyjaźń i zdystansowałam sie do neigo, by mógł zapomnieć. Miałm tez przyklad gdy facet od poczatku tlyko udawał przyjaciela by w ten sposób mnei zmanipulowac i wykorzystac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dasfsfag Ok. Widzę dojrzałe podejście do sprawy, ale nurtuje mnie kilka rzeczy. Powiedz mi zatem, jakie to są granice, których nie chcesz przekroczyć. Nie mówię oczywiście o całowaniu czy seksie. Ale czy np poruszacie sprawy seksu ? I jeszcze jedno. Czy wg Ciebie jest atrakcyjny fizycznie ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fiku mikuu No właśnie. Wszystkie przypadki o których napisałaś świadczą o tym, że podobałaś im się jako kobieta. A wiadomo że w takiej sytuacji facet będzie dążył do hmm ... celu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dasfsfag
i powiem Wam chłopaki, ze macie rację, zgadzam się że wyższy poziom emocjonalny wiąże się z postrzeganiem kobiety jako obiektu seksualnego. dlatego kobiety mają więcej obaw, bo ich przyjaciele to trochę takie przyczajone drapieżniki, gdyby kobiety dały im przyzwolenie, to po przyjaźni nie zostałoby śladu. przyjaźń jest dość sztucznym pod względem biologicznym tworem. z moich dośw. wynika, że facetom jest trudniej sie przyjaźnić. kobiety często nie oczekują niczego seksualnego, niczego więcej od przyjaźni, faceci zazwyczaj liczą na coś więcej. tak na prawdę tu wybór należy do faceta, czy bierze tylko przyjaźń bez pakietu z seksem czy się wycofuje. trzeba ich ciągle ustawiać i pokazywać gdzie ich miejsce. nie miałabym siły na wielu męskich przyjaciół. dlatego często ochładzam znajomości gdy mi koledzy zaczynają pieprzyć o jakiś randkach. i nie wiem do końca czy mój jedyny męski przyjaciel nie jest takim przyczajonym tygrysem, ukrytym smokiem, który mimo wszystko liczy na coś więcej. dlatego przyjaźń oprócz cudownej wzajemnej nauki, wsparcia i dobrze spędzanego czasu, jest także męcząca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dasfsfag
FS jest dla mnie raczej nieatrakcyjny fizycznie. pisałam już, że z ciachami to się nie umiem przyjaźnić. nie jestem masochistką. wszystkie moje głębsze znajomości z mężczyznami atrakcyjnymi fizycznie skończyły się związkiem, albo wycofaniem, żeby ostudzić emocje. rozmawiamy o wszystkim, tu jest tylko osobista granica na ile chcę się zwierzać ze swoich intymnych spraw. dla mnie seks jest sprawą bardzo intymną, przeznaczoną dla partnerów, więc nie mówię mu za dużo. on jest bardziej liberalny w tej kwestii i lubi sobie pogadać o swoich seksualnych podbojach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dasfsfag
granicą w naszej przyjaźni jest tylko seks, pocałunki( cielesność), innych granic nie ma, chyba że dla kogoś jest coś osobistego, co chce zostawić w swojej prywatnej przestrzeni. ja z moim przyjacielem ograniczam jakikolwiek kontakt fizyczny (przytulanie na powitanie) do minimum. nigdy bym z nim nie spała w jednym łóżku na wycieczce itp. po prostu przyjaźń jest wymagająca i trzeba o nią dbać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
chyba może być. Ja jestem jakaś dziwna i mam głównie kolegów. Nie przyjaciół znowu, ale kolegów. Mam ich znacznie więcej niz koleżanek, 3 koleżanki, 7 kolegów takich z którymi się bardzo dobrze znam, dogaduję etc. No i ZAWSZE traktowałam ich jak kolegów, a oni mnie jak koleżankę. Z tym, że oni nie są specjalnie atrakcyjni - więc mnie nie pociągają, lubię ich ale nie widzę nas w związku żadnym, ja też miss polonia nie jestem raczej gorzej niż lepiej wyglądam, więc z ich strony też jest brak uczucia do mnie. Ja nawet ich bardzo lubię, ale tak po przyjacielsku, dobrze im życzę, pomagam etc. Traktują mnie jak faceta mam 180 cm i jestem od 5 z nich wyższa, raczej zachowuję się trochę jak facet, choć makijaż i strój kobiecy mam ;-) i czasem jak idziemy na spotkanie i oni idą z dziewczynami swoimi to dziewczyny przytulają, ściskają, a mnie klepią po ramieniu i proponują piwko. Mało tego, ostatnio kolega był z dziewczyną i mną i kilkoma dziewczynami jeszcze i całą drogę szedł ze mną gadał mi o sporcie i o grach komputerowych - ja się na tym nie znam, ale on traktuje mnie jak faceta mam wrażenie. Słuchałam i tyle ;-) Mało tego wyjeżdżam z nimi na wczasy, nawet czasem na dłużej jak jeździmy stopem, albo w góry i też nie ma tu podtekstów żadnych. Spanie w jednym łóżku, albo siedzenie na jednej kanapie, albo w jednym namiocie też jest i nic się nie dzieje. Czasem jestem u kogoś w domu np. w przerwie m-dzy zajęciami i jesteśmy sami i też nic między nami nie ma. Aż się zastanowiłam nad tym, bo kilka lat nie zastanawiałąm się, że to dziwne ( chyba dla mojej rodziny to dziwne było, ale jak matka zobaczyła zdjęcia moich kolegów to poznała ich urodę i teraz w ogóle się nie dziwi, że wyjeżdżam z nimi i do niczego nie dochodzi , mam 24 lata ) ale tak jest i tyle ;-) Raz się zakochałam w jednym koledze (najładniejszym z nich wszystkich), nie mówiłam mu tego, ale on przy mnie zachwycał się swoją dziewczyną etc. i od razu mi uczucie przeszło definitywnie jak ręką odjął w pół minuty i nie wróciło nigdy ha ha ha. Zatem relacja taka jest mozliwa jeśli znajomi nie pasują do siebie fizycznie bo są brzydcy dla siebie wzajemnie, a mimo to sie lubią. Jestem wielką brzydką babą stąd mam kolegów bez podtekstów ;-) ale myśle że jak ktoś jest drobną śliczną filigranową kobietką to jest trudniej niż babochłopowi ;-) ja nawet kiedyś myslałam że jestem aseksualna ale podobają mi się faceci tylko nie moi koledzy, a że od podstawówki miałam w klasie kolegów, siedziałam z kolegami w ławce etc, to to że dalej mam kolegów nie jest dla mnie dziwne i się nie doszukuję podtekstów. Mało tego zauważyłam że im nie w głowie rodzina ani nic z tego, faceci to często są dzieciaki jeszcze głupie, chcą się wygłupiać a nie wiązać, stąd oni nie patrzą na mnie jak na kandydatkę na zonę, zrobiłam im taki test że zapraszałam gdzieś do knajpki, wyjazd we dwie osoby etc. zachowywałam się bardziej wylewnie niż zwykle gdyż chciałam sprawdzić czy oni naprawdę nic do mnie nie czują i nic nic nic - z ich strony ściana, zero domysłów i podtekstów. Zrobiłam to bo się naczytałam w necie bzdur że przyjaźń taka nie istnieje etc. więc chciałam sprawdzić. Istnieje jak najbardziej. Tylko baba musi być brzydka dla faceta i facet musi być brzydki dla baby i tyle w temacie. Bo jak ktoś jest dla kogoś ładny to koleżeństwa nie będzie ;-) Na 100% sprawdzone. Dodatkowo my nie piszemy do siebie na gg, fb jedynie spotkania w realu, częste bo czasem codziennie (studia, praca) , zwykle kilka razy w tyg - i co? nic. Pozdrawiam moich kolegów ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam "kolegę", który podobno mnie lubi, lubi ze mną rozmawiać i czasami potrafimy przegadać przez tel kilka godz ale nie wykazuje ochoty na realne spotkania. Mnie się wydaje, ze jeżeli kogoś się lubi to chce się takze spędzać z tą osobą czas. Spotkaliśmy się kiedyś raz, normalnie, nie była to żadna randka ale później gdzieś w trakcie rozmowy przyznał się, ze nie jestem w jego typie. Jemu zalezy na tej znajomości pomimo tego, bo świetnie się rozumiemy ale nie ma potrzeby przeniesienia jej do rzeczywistego świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam 43 lata, od 22 lat mam przyjaciela, ktory wie o mnie wszystko, jest rowniez dobrym kumplem mojego meza. Zawsze moge na niego liczyc, zreszta on na mnie tez. Kwestia ustawienia pewnych granic w otwartej rozmowie to podstawa takiej przyjazni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kolezenstwo, lub przyjazn, miedzy k i m maja racje bytu tylko wtedy, gdy zadna ze stron nie czuje pozadania. bo jesli tak, to nawet przy zachowanych granicach, bedzie poczucie niedosytu, nadzieje, oczekiwania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a dlaczego nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a bariery emocjonalne? wszyscy pisza o przyslowiowym wyladowaniu w lozku, ale akurat to moze byc pestka, zwykly seks, czasem moze bardziej niebezpieczne jest przywiazanie emocjonalne, nawet jesli nie jest to zakochanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
c.d.przykladowo taka sytuacja: mam przyjaciela, spedzamy razem duzo czasu, chodzimy razem wszedzie, codziennie duzo rozmawiamy przez telefon, radzimy sie siebie we wszystkich sprawach, ale on mi sie ani nie podoba fizycznie, ani nie chcialabym zebysmy byli para. ale wiem, ze jakby spotkal kobiete swojego zycia i odsunal sie ode mnie, to by mi strasznie go brakowalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie z kazdym facetem trzeba uprawiac seks

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
on sam mi powiedzial, ze na nic nie liczy (jest duzo starszy i po rozwodzie, ja to nie jego liga). to ja od niego uzaleznilam sie emocjonalnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a ja mailam przyjaciela wiele lat,dogadywaliśmy sie pod każdym względem,rozmawialiśmy o wszystkim,chodziliśmy wszędzie razem.Opowiadał mi o swoich problemach,podbojach i było naprawdę wspaniale, ja do niego nic nie czułam i on do mnie tez nic oprócz czystej przyjazni i tak było do czasu,kiedy poznał swoją obecną partnerkę.Z początku,też było fajnie bo opowiadał mi o niej a ja mu doradzałam,co ma jej kupić np.na urodziny czy na Walentynki ale ona zaczęła się robić strasznie zaborcza i coraz częściej odsuwać ode mnie no i skutecznie bo przestał sie ze mną kontaktować i dzisiaj już mamy tylko kontakt praktycznie raz na rok i to jeszcze tak aby ona o tym nie wiedziała.Myślę,że ona mnie nienawidzi a ja nigdy nie miałam zamiaru rozbić ich związku . Przyjazń była dla mnie ważniejsza i nigdy nie chciałam go uwieść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×