mam wpis, juz nie jestem jego studentka. probowac?

tak, tak. zauroczylam sie w moim cwiczeniowcu, 6 lat roznicy. probowac? nie zauwaza mnie jakos specjalnie, nie wiem, czy uczucie bd, gdy go poznam blizej, ale jestem go ciekawa.

ćwiczeniowiec też człowiek :)

niby czlowiek:P, ale nie wiem jak to zrobic. boje sie, ze nawet jelsi sie spotkamy, to bedzie niezrecznie, juz nawte nie boje sie tego, ze mnie zleje, a pozniej bedziemy sie mijac na korytarzu, przezylabym to. no i nie wiem, czy jest sam, czy ma kogos.

a jesteś z nim na ty? mówicie sobie cześć? jeżeli nei, to marnie to widzę :( jezeli tak, to luźno zagadaj, zapytaj go o coś i albo podchwyci albo nie

no jak z cwiczeniowcem na ty?

ja kiedyś miałam z taką swieżynką, moze z 4-5 lat starszy ode mnie, to mi mówił: siema jak leci :D

do mnie jelsi nawet mowia, czesc, co tam, to ja nadal oficjalnie. aach, zywot.

ja tez zawsze mówiłam wykładowcom dizeń dobry, ale tamten mnei rozwalił tym siema jak leci :D

dobra, bo ja nie mysle racjonalnie, jak jestem zauroczona. lepiej odpuscic, co? nie zagadywac na fb ani nic, hm?

zagadaj go wprost albo wcale zagadywanie na fb jest dziecinne i nikt tego ni wźmie na serio

wiem, ze jest dziecinne, ale to dla mnie jedyna mozliwa opcja, nie zagadam na zywo. ok, dzieki:)

Miałam kiedyś takiego wykładowcę, którego spotykało się w popularnych klubach we Wrocławiu :D Przyjmował na fejsie do znajomych też studentów, a na swoim profilu ie krył swojej prywatności ;) Co więcej - w liceum miałam młodego wychowawcę, takiego w ledwo z 2-3 lata po studiach. Chodziło się z nim na piwo, gadało nocami na gg, odwoził mnie do domu... flirtowało się ostro :)