Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość marina901

Laparoskopia jajników????

Polecane posty

Gość marina901

Witam kobitki:) Pisze tu z waznego jak dla mnie powodu a dotyczy ona laparoskopi jajników. Mam stwierdzone PCOS i po wczorajszej wizycie u lekarza na kontrolnym usg powiedział ze nie ma rezultatów brania Clo a zaznaczam ze brałam ten lek pierwszy raz,i gin powiedział ze chyba bez tego zabiegu sie nie obejdzie. Mam pytania do pan które ten zabieg miały; czy jakos specjalnie sie przygotowałyscie do niedo? czy długo byłyscie w szpitalu,? w jaki sposób miałyscie wykonany zabieg?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pełna-nadziei
Laparoskopia to nie zabieg, a operacja. Miałam laparoskopie ale nie jajników ( na szczęście). Laparoskopię przeszłam bardzo źle. Czy się przygotowałam? Psychicznie się nie da.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marina901
moj gin powiedział ze to zabieg...juz sama nie wiem co o tym myslec i czy sie zgodzic. NIby to jedyne wyjscie zeby miec dziecko...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pełna-nadziei
Ja miałam robioną na NFZ .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aha, budzisz sie z załozonym cewnikiem w czasie narkozy. To bardzo pomocne, bo do rana nie wstajesz. Jego wyjecie tez nic nie boli. Pamietam jeszcze, ze wenflon troszeczke mnie zapiekł przy zakładaniu, ale też nic wielkiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W szpitalu leżałam 3 dni: 1 dnia po poludniu mialam operacje, drugi dzien caly przelezałam i na 3 dzien z rana mnie wypisali. W sumie to 2 doby :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pełna-nadziei
Ja po laparoskopii dostałam krwiaka otrzewnej. Samą operację miałam w klinice jednodniowej klinice, następnego dnia rano przewieziono mnie do szpitala gdzie miałam drugą operację w trybie natychmiastowym. Miałam cewnik zakładany tuż przed operacją w szpitalu. Pieczę i uczucie, że cały czas chce się siku. Zamiast jednego dnia w klinice spędziłam 5 dodatkowo w szpitalu. Zamiast 5 małych blizn, mam 6 małych i jedną dużą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Natalia Gorzów
W mojej powyższej wypowiedzi wystąpiły rożne błędy ortograficzne a to wszystko przez słownik w moim telefonie. z góry przepraszam ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mialam prawie 3 lata temu laparo. Jak sie przygotowac? Bedziesz musiala zrobic badanbia krwi w szpitalu i przeprowadzic jak przed kazda operacja rozmowe z anastezjologiem. Ja bylam 2 dni i mnie wypuscili. Na stole okazalo sie ze mam zrosty na obu jajnikach, jamie brzusznej, i jajowodach. Co nie znaczy ze tobie beda cos wycinac. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć wszystkim:) pisze ponieważ właśnie dziś wyszłam ze szpitala po laparoskopii jajników i chce powiedzieć, że nie ma się czego bać. W szpitalu spędziłam dwie doby, zabieg w pełnej narkozie po której niestety wymiotowałam ale wszystko do przeżycia a poza tym robią trzy dziurki: w pępku i 2 poniżej z boku w okolicach bikini. Nie miałam zakładanego cewnika, już po 4 godzinach od zabiegu razem z pielęgniarką byłam w toalecie. Lewatywy też nie robili. Miałam tylko dzień wcześniej zjeść ostatni delikatny posiłek ok 17 i pożniej już nic. Mam tylko wielką nadzieje, że coś mi ta laparoskopia pomoże i będę w końcu mogła zostać mamą..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pandka00031
hej dziewczyny, ja idę do szpitala w poniedziałek i trochę się boje tego zabiegu i tego jak będę się czuła po nim ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poprośbie
Dziewczyny, bardzo dzięuję Wam za Wasze wpisy-opisy przeżyć i odczuć przed i po laparoskopii. Mam chyba pietra i troszkę sie tutaj wyciszyłam. Chyba najbardziej boję się narkozy i powikłań. Wiem, że czasem boimy sie na zapas, ale to stwierdzamy dopiero jak jesteśmy już po, jak to wszystko za nami. Teraz szukam każdego wzmocnienia i pozytywu, zeby dotrwać do chwili narkozy. Potem już bez mojej swiadomości wszystko w rękach lekarzy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poprośbie
Lekanas, a mozesz jeszcze napisac czy to jest takie samo znieczulenie jak przy histeroskopii???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poprośbie
Witam Ja już po... Ponieważ tutaj znalazłam wspierające informacje to rewanżuje sie tym samym, czyli opisem mojej laparo. Miałam ja w klinice tzw. jednego dnia, ale na NFZ. Mają tam taki zwyczaj że dzień lub trochę wczesniej przed zabiegiem dzwonią i podają zalecenia, jak sie przygotować. Duża pomoc! Dokumenty, badania, skierowanie. Dzień wczesniej lekka kolacja od 17-18. Do północy mozna pić potem zero płynów, gum do zucia czy tic-taków. Rano tableteczka była dozwolona z łyczkiem wody- jeśli ktoś musi stale coś przyjmować. Tam na miejscu: 0 lewatywy, zero golenia /tzn. jednym każą innym nie.../. Ale ja wróciłam z ,,futerkiem". Wenflon+ antybiotyk. Papiery-podpisy. Rozmowa z anastazjolog. Prowadzą na salkę. Włoski na głowie związane przy karku- dali gumkę-ki. Fajnie że recepturki bo nie miałam obaw, że się ssunie wtrakcie jak to te zwykłe spadają. Dużo mówią- co robią i po co, ale w takim kontekście, że mamy świadomość, że mamy sie lepiej, wygodniej czuć. Wybudzają i wio na salkę. Proszą, żeby trochę się samemu przemieścić z łóża na łóżko, ale jak ktos słaby to pomagają. Po wybudzeniu nie zasnęłam od 13stej do nocy. Ale raczej dozwolone jest dosypianie po znieczuleniu. Dają kroplówki. Zaczęłam wymiotować- miseczkę z ligliną wymieniają szybciutko. Potem szybko też dostałam zastrzyk przeciw wymiotom i się skończyło. Jedyne to co pojawiało się to czkawka i ciut mulenia a potem już coraz lepiej. Brzuszek w miarę, w nocy gorzej bo człowiek nie może sie szybko i dobrze ułożyć. Poduszka ,,gąbczasta" na której głowa podskakuje- do bani. Ale jedna noc moze być. Rano człowiek obolały: trochę brzuszek, bardziej barki a u mnie lędźwie. I dopiero nad ranem pierwsze łyczki wody- trzeba stopniowo pic i sprawdzać czy się nie wymiotuje. Jak jest ok to mały krakersik czy dwa na sniadanie. Chyba że szybko wypisują do domku to tylko dwie kroplówki na miejscu. Przed wyjściem gorzej się poczułam- chyba po tym przebieraniu i chodzeniu. Ale zmierzono mi przed wyjściem ciśnienie i dostałam przeciwbólowy, bo bolały mnie ledźwie i bałam sie podróży autem. W domu dieta- trzeba się pilnować bo apetyt szybko wraca i mozna coś chapsnąć nie odpowiedniego. Ja trochę zaszalałam: dobę po laparo- w południe sucharek, a po południu w domu- cienki rosołek z makaronem a na kolację suchary z dżemem z białej śliwki. Ryzykowne ale ,,zgłupiałam" na widok domowej kuchni. No i wiem, że trzeba na siebie uważać, bo jak w 3 dobie za dużo po mieszkaniu połażę to brzuszek sie odzywa. Trzeba pamietać że nawet jak się lepiej czujemy to tam w środu wszystko sie cały czas goi. Laparoskopię można przejść bez większych emocji. Trzeba mieć tylko w zanadrzu uspokajacze: ważne motto, modliwa, czy myśl, że tam na salce robią to tysiące razy i napewno zawalczą żeby wszystko poszło dobrze! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haline3ka
Witam dziewczyny czytam wasze wszystkie wpisy po operacji hm ja jestem 4 dni po operacji usunieciu torbiela z prawego jajnika i powiem tak nic przyjemnego przeciwnie we wtorek przyjęto mnie na oddział i wieczorem nic juz nie moglam jeść w środe rano dostałam lewatywę ;/ (coś okropnego ) wymęczyło mnie chyba 20 minut dramat w ten sam dzień o godzinie 9 wzięto mnie juz na operację dostałam jeszcze tabletke głupiego jasia co prawda nie podzialal bo dostalam go zbyt pozno ;/ takze widzialam wszystkie przygotowania na sali operacyjnej ;/ popłkałam sie ale szybko dostałam narkozę. Obudziłam sie z bardzoo śilnym bólem brzucha i strasznie płakałam ale malo pamietam bo nie bylam do konca wybudzona;/ zaraz poszłam spać zmęczona obudziłam sie po godzinie i strasznie wymiotowałam akurat nie pierwsza moja narkoza dlatego rakcja wymiotowania nie byla dla mnie nowością ale strasznie bolał mnie brzuch jak wymiotowałam ;( z czego jestem zadowolona to z tego ze blizny nie bedzie prawie znać ;) tzn w pępku mam nacięcie i na dole po lewej stronie i prawej male blizny ;) jestem juz 5 dzni po i dochodzę do siebie na szczęście ;) Także do przeżycia, mnie na szczęśćie wspierał moj chlopak co bardzo mi pomogoło przetrwać te cięzkie chwile :* POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wszystko zależy od szpitala. ja miałam wszystko przeprowadzone ''luksusowo'' w porównaniu do tego co czasem przeczytam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Haline3ka
Witam dziewczyny czytam wasze wszystkie wpisy po operacji hm ja jestem 4 dni po operacji usunieciu torbiela z prawego jajnika i powiem tak nic przyjemnego przeciwnie we wtorek przyjęto mnie na oddział i wieczorem nic juz nie moglam jeść w środe rano dostałam lewatywę ;/ (coś okropnego ) wymęczyło mnie chyba 20 minut dramat w ten sam dzień o godzinie 9 wzięto mnie juz na operację dostałam jeszcze tabletke głupiego jasia co prawda nie podzialal bo dostalam go zbyt pozno ;/ takze widzialam wszystkie przygotowania na sali operacyjnej ;/ popłkałam sie ale szybko dostałam narkozę. Obudziłam sie z bardzoo śilnym bólem brzucha i strasznie płakałam ale malo pamietam bo nie bylam do konca wybudzona;/ zaraz poszłam spać zmęczona obudziłam sie po godzinie i strasznie wymiotowałam akurat nie pierwsza moja narkoza dlatego rakcja wymiotowania nie byla dla mnie nowością ale strasznie bolał mnie brzuch jak wymiotowałam ;( z czego jestem zadowolona to z tego ze blizny nie bedzie prawie znać ;) tzn w pępku mam nacięcie i na dole po lewej stronie i prawej male blizny ;) jestem juz 5 dzni po i dochodzę do siebie na szczęście ;) Także do przeżycia, mnie na szczęśćie wspierał moj chlopak co bardzo mi pomogoło przetrwać te cięzkie chwile :* POZDRAWIAM

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam i jestem przerazona. Mam miec laparoskopie, czekam na termin wyznaczony za szpitala, lecze sie w uk. Mam wyznaczony termin spodkania przed operacyjnego na jakies badania i wywiad. Wiem ze w angli to wszystko odbywa sie w ciagu jednego dnia.. Boje sie jak cholera , moze bylo by mi lzej gdybym miala pewnosc ze to pomoze zajsc w ciaze ale tego nikt nie zagwarantuje .. Piszcie jeszcze o waszych doswiadczeniach, moze sa tez dziewczyny z uk ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lapar
Czesc dziewczyny! Jestem wlasnie druga dobe po laparoskopowym wycieciu jajnika. Napisze po krotce jak to u mnie wygladalo. Mieszkam w Norwegii- zabieg mialam robiony w malym szpitalu 3 godziny drogi od domu. Bardzo sie balam jak to bedzie wygladalo, bo nigdy wczesniej nie bylam w szpitalu:/ a tym bardziej za granica... ze strachu chcialam robic operacje w Polsce ale nie zaluje, ze sie zdecydowalam, bo jestem juz we wlasnym lozku zamiast meczyc sie teraz w samolocie.... Wszystko przebieglo bardzo szybko! Zadnej lewatywy, zadnego golenia, srodkow uspokajajacych itp. Rano spotkanie z ginekologiem, badanie, wywiad.. Za godzine bylam juz przygotowywana do operacji przez anestezjologa, ktory wszystko mi wytlumaczyl, szybko wwiezli mnie na sale, zdazylam tylko sie przywitac z chirurgiem i film mi sie urwal... Operacja trwala niecala godzine, obudzili mnie na intensywnej terrapii (tam gdzie wioza wszystkich pooperacyjnych), pielegniarka zapytala jak sie czuje, strasznie chcialo mi sie siku, ale po narkozie jest tak, ze nie mozna sie wysikac samodzielnie, wiec przyniosla mi cewnik-nawet go nie poczulam! A naczytalam sie wczesniej jakie to jest nieprzyjemne... Moze zalezy od tego, kto zaklada. Zadnych wymiotow, nie bylo mi nawet niedobrze. 4 godziny po zabiegu jechalam juz do domu-prawie 300km! Z 3 plasterkami na brzuchu-szwy po 10'dniach maja sie same rozpuscic. Najgorsza pierwsza noc-jak przestaly dzialas srodki przeciwbolowe z kroplowki, nieprzespana. Kolejny dzien-zmuszanie sie do wstawania i tony tabletek przeciwbolowych. Ramiona i placy obolale (to po tym gazie) ale do wytrzymania. Idzie trzecia doba wlasnie... i jest ciutke lepiej. Brzuch wydety i obolaly, ale licze, ze tak bedzie jeszcze przez tydzien. Tak jak ktos tu wczesniej pisal, ja tez bylam na chirurgii dziennej, wypisuja po kilku godzinach do domu. Bylam w panstwowym normalnym szpitalu. Troche dziwne, ze w niektorych szpitalach trzymaja az 3 doby. Jak czlowiek jest w domu, to zmusza sie bardziej do chodzenia i wstawania- to pomaga w szybszej rekonwalescencji podobno. Jest tu moze jeszcze ktos, kto mial robiona laparoskopie za granica? Jak to u was wygladalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Keysi80
Hej. Mieszkam obecnie w Kanadzie i w poniedziałek przeszłam zabieg laparaskopowy( usuniecie torbieli 4x4cm wewnatrz prawego jajnika). Tak na prawdę to nie przygotowywalam sie do niego zbytnio. Starałam sie tez nie czytać o tym w internecie bo każdego doświadczenia sa inne i doszłam do wniosku ze opisami tylko bym sie niepotrzebnie zdenerwowała. Do szpitala kazano mi przyjechać i zarejestrować sie o 9 rano ( zabieg był ustawiony na 12). W piątek przed zabiegiem otrzymałam telefon ze szpitala z instrukcjami- o północy w niedziele miałam mieć swój ostatni posiłek i mogłam pić wodę do 8 rano w dniu operacji ( ostatni luk wody na 4 godz przed)) Po rejestracji dostałam skierowanie do laboratorium na zrobienie testu ciazowego. Następnie przeszłam na oddział dziennego pobytu. Pielęgniarka skierowała mnie do sali i przydzielonego łóżka. Na sali było wielu pacjentów i jedyna prywatnoscia były zasłony, które mozna było zasunąć wokół łóżka. Pielęgniarki kazaly mi sie rozebrać i założyć pizame ( z otwartym tyłem). Następnie zmierzyły ciśnienie ( które było dość wysokie) i założyły wenflon (niezbyt umiejętnie bo było to dość bolesne). Przeprowadziły tez krótki wywiad i wypytaly jakie leki czy witaminy przyjmuje i kiedy brałam je ostatni raz ( moja lekarka prowadząca uprzedzila mnie przy uprzedniej wizycie zeby zaprzestać brania leków/ witamin minimum na 3 dni przed zabiegiem). Cały czas był przy mnie moj mąż i próbował rozładować moje napięcie poprzez opowiadanie mi różnych zabawnych historii z naszego życia. Pomogło mi to trochę odwrócić uwagę. Ale i tak jadąc na sale operacyjna 3 godziny pózniej uroniiłam kilka łez. Następnie przewieziono mnie pod sale operacyjna. Tam przyszło do mnie 3 chirurgów którzy mieli przeprowadzać operacje, przedstawili sie i zapytali czym mam do nich jakieś pytania. Powiedziałam im tylko ze chce zeby juz było po wszystkim. Kilka minut po nich przyszedł anastezjolog i wypytal o moje alergie i o to czy nikt z mojej rodziny nie miał kłopotów ze znieczuleniem. Zapytał tez czy wiem co bedą u mnie operować i czy wiem jak będzie wyglądał zabieg. Następnie opowiedział o zabiegu i o tym ze bedą mnie intubowac. Powiedział tez ze wraz ze znieczuleniem poda mi środek zapobiegający nudnosciom. Na koniec tuż przed samym zabiegiem przyszedł pielęgniarz z pielęgniarka. Przedstawili sie i ponownie zapytali czy wiem jaki zabieg będę przechodzić. Wwieźli mnie do sali operacyjnej, gdzie reszta zespołu była juz zgromadzona. Anastezjolog podłączyl kroplowke z antybiotykiem i znieczuleniem i odplynelam. Obudziłam sie w sali pooperacyjnej. Nic mnie nie bolało ( byłam na silnych środkach przeciwbólowych ) i byłam lekko oszolomiona. Pielęgniarki obserwowany mnie przez ok godzinę, zmierzyły ciśnienie i gdy wszystko było w normie przeniosły mnie ponownie na sale dziennego pobytu. Trochę było mi chłodno także przynieśli mi ciepłe koce i podali wiecej kroplowki żebym sie nie odwodnila. Po godzinie od czasu, gdy przewieziono mnie na sale dzienna samodzielnie poszłam do łazienki. Następnie wróciłam do łóżka i przelezałam tam jeszcze ok 1.5-2 godz. O 18 wyszłam ze szpitala izrobilam do domu. Pierwsze dwa dni to praktycznie przespalam. Mąż pomagał mi chodzić do łazienki i przygotowywał posiłki. Odczuwalam tez klucie w klatce piersiowej które było wynikiem pozostałości gazu i być moze opuchnietych narządów wewnętrznych. Na początku jadlam tylko kaszke dla niemowlakow i powoli zaczęłam wdrażać inne rzeczy. Przez kolejne dni jadlam zupy, małe dania (piers z kurczaka i warzywa, makaron z sosem pomidorowym). 3 dnia byłam juz w stanie samodzielnie podnieść sie z łóżka i chodzić swobodnie po mieszkaniu. Dzisiaj jest 5 dzień po operacji. Wszystko sie ładnie goi ( założone mam rozpuszczalne szwy więc opatrunkami nie muszę sie martwić ). Jedyny dyskomfort to uczucie ciagniecia ( w szwach) i wzdęty brzuch. Na wzięcie wzięłam wczoraj 'Lactulose' i trochę pomogła sprawie. Staram sie tez coraz wiecej ruszać ponieważ lekarz powiedział mi ze przyspieszy to proces golenia i powrotu do zdrowia. Wyniki będę miała za 4 tyg. Także poproszę o kciuki. A wszystkim wam które czekają na laparaskopie życzę powodzenia. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sasa137
Hej, ponieważ przed swoim zabiegiem szukałam informacji o tym co mnie czeka, postanowiłam podzielić się z Wami moimi wrażeniami. Trafiłam do szpitala na laparoskopowe usunięcie torbieli endometrialnej jajnika. Zabieg miałam rano w piątek, do szpitala zgłosiłam się rano tego samego dnia na czczo i po wlewce doodbytniczej, którą sama sobie zrobiłam w domu za pomocą specjalnego preparatu zakupionego w aptece. Przed zabiegiem zostałam zacewnikowana wiem, natomiast że nie jest to standardem ponieważ czasem cewnikują już na sali operacyjnej podczas narkozy prawdopodobnie dlatego, iż jest to nieprzyjemne, ale nie panikujcie, trwa może 3 sekundy. Potem dostałam jakąś tabletkę :) pewnie coś na odstresowanie i zabrali mnie na salę operacyjną. Zaraz po zabiegu czułam się o dziwo dobrze, zero nudności i zero bólu. W nocy odczuwałam tępy ból w podbrzuszu, ale nie na tyle silny żeby prosić o leki. Dwie Panie, które ze mną leżały na sali też po laparoskopii miały nudności, ale po podaniu leku wszystko im przeszło mnie to ominęło. Rano natomiast zdjęli mi cewnik i kazali powoli wstawać, Z tym miałam problem bo prawie dwa dni nic nie jadłam i nie piłam ponad dzień a kroplówki żadnej nie dostałam żeby trochę mnie wzmocnić. Jak próbowałam siadać robiło mi się ciemno przed oczami i szumiało mi w uszach. Pani pielęgniarka stwierdziła, że to od leżenia przez prawie 24 godziny lub skutek uboczny narkozy. Potem przyszła lekarka i zdejmowałam nam dreny, które miałyśmy założone w celu odprowadzenia płynu z jamy brzusznej. Niestety to też nie było przyjemne ale na szczęście też trwa parę sekund i po wszystkim. Po południu zaczęłam powoli chodzić. Śniadanie i płyny pomogły :) Generalnie wnioski są takie nie ma co panikować bo każdy inaczej znosi takie rzeczy. Jest parę niemiłych momentów, na które trzeba się przygotować ale jak pisałam trwają na szczęście krótko. Teraz jestem 4 dzień od zabiegu już w domu ( wypisali mnie w 3 dobie). Odczuwam dyskomfort związany ze szwami, ponieważ mam wzdęty brzuch. Na koniec chciałam dodać, że w szpitalu odczuwałam ból pleców ale nie wiem czy był to efekt leżenia w jednej pozycji przez dłuższy czas i niewygodnego łóżka czy skutek tego gazu o którym wcześniej wspominały Panie na forum. Pozdrawiam, uszy do góry wszystko będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja laparoskopia
2 lata temu mialam robiona laparoskopie w panstwowym szpitalu.Mam endometrioze i musialam miec wycinany torbiel jajnika. Panicznie boje sie wszystkiego, co jest zwiazane ze szpitalem ,a w szczegolnosci zastrzykow. Zaopatrzylam sie wiec odpowiednio wczesniej w silne leki uspokajajace (na recepte) i plastry ,ktore znieczulaja skore przed zastrzykiem. Moze to wam sie wyda smieszne, ale jestem zdania, ze jesli moge sobie pomoc zmiejszyc strach i bol to czemu nie.Lapaoskopie jako taka poprzedza przygotowanie czyli : zmierzenie temperatury, pobranie krwi, usg(w moim przypadku dopochwowe) , badanie akcji serca, lewatywa, wywiad z anestezjologiem. Musialam byc na lekkostrawnej diecie a dzien przed operacja nie moglam nic jesc. Bylam oslabiona i glodna, ratowalam sie woda.W noc poprzedzajaca oparacje podano mi glupiego jasia, ,Obudzono mnie wczesnym rankiem i kazano sie przebrac w szpitalna koszule.Pamietam jak zawiezli mnie na sale operacyjna, zalozyli wenflon i maske.Dalej :dziura w pamieci. Po operacji dostalam morfine wiec nic mnie nie bolalo , tylko zwymiotowalam narkoze.Pozniej juz slabszy ketonal wiec odczuwalam bole , dobrze ze cewnik milam zalozony juz po narkozie, zdejmowanie go to nieprzyjemne uczucie, ale da sie przezyc. 2 lub 3 dni po operacji pojechalam obolala do domu.Na szczescie mialam tez wykupione leki przeciwbolowe na recepte, wiec bralam je z 2 dni pozniej przerzucilam sie nas zwykly ibuprom a pozniej odstawilam. Podsumowujac : dla takiej panikary jak ja bylo to traumatyczne doswiadczenie, ale przezylam, dobrze sie przygotujcie zalatwcie sobie wczesniej recepte na przeciwbolowe leki i ewentualnie uspokajajace, wygolcie sie tam na dole zeby pielegniarka nie musiala tego robic, wezcie sobie jakas ksiazke lub gazety ,zeby zabic czyms czas dlugiego oczekiwania. Powodzenia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja laparoskopia
U mnie byla 3-cm torbiel na jajniku, plus usuniecie paru malutkich ognisk endometriozy, plus sprawdzanie droznosci jajowodow, zrostow brak ,pewnie teraz mi sie potworzyly bo to cholerstwo szybko odrasta az sie boje przechodzic to wszystko po raz drugi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja laparoskopia
Dlaczego nie chca powtorzyc ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja laparoskopia
Zawsze toche pomaga bo usuwaja ogniska endometriozy , zrosty itp wiec hmm to dziwne dlaczego nie chca. Moze jakby dostali kopertke to zmieniliby zdanie ech

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość LeoniaAK
Ponieważ przed swoją laparoskopią dużo się na tym forum dowiedziałam, teraz jestem 4 dni po operacji, i mogę podzielić się swoimi przeżyciami. Poszłam do szpitala w niedzielę rano na czczo, pobranie krwi, badanie usg i cytologia, potem mogłam zjeść zupę na obiad i nic więcej, pić można wodę niegazowaną do 22.00, 6 tabletek espumisanu na wzdęcia i lewatywa, głowa boli z nerwów i głodu. W poniedziałek z samego rana kolejna lewatywa, wenflon, niebieska tableteczka, cewnik, zastrzyk przeciwzakrzepowy w brzuch i zakaz wychodzenia z łóżka. Przewieźli wkrótce mnie na salę operacyjną, nogi obwiązali pasami skórzanymi co mnie trochę przeraziło, nawet nie wiem kiedy dostałam narkozę. Obudziłam się jakby po sekundzie, słyszałam jak wołają żebym oddychała. Było mi bardzo ciężko, okropne uczucie jakbym się dusiła, w końcu mięśnie zaczęły pracować. Niestety po narkozie bardzo wymiotowałam, przy tym ból brzucha przez skurcze, w końcu wieczorem dali mi zastrzyk przeciwwymiotny, bo bardzo mnie to wymęczyło. Po rurce intubacyjnej mówić nie można , bo gardło boli i chrypa, na drugi dzień powoli przechodzi, ale chrypka utrzymuje się przez tydzień. Cały poniedzialek spalam. Spi sie raczej na plecach, bo na lewej ręce holter i zacisk na palcu do mierzenia saturacji, a na prawej ręce kroplówka, cewnik i dren do rany, ruszać się za bardzo więc nie można. Bolą trochę barki, dość niemiłe uczucie. Na noc dostałam kolejny zastrzyk przeciwzakrzepowy w brzuch i w pośladek przeciwbólowy i nasenny. Tę dobę źle wspominam, bo torsje i ciągłe leżenie na placach, ból kręgosłupa. Mimo zastrzyku przespalam pare godzin tylko, reszta to takie przysypianie. We wtorek przewieźli mnie rano na oddział, można było wstać i chodzić jak przecinek bo brzuch bolał przy naciąganiu. Po południu wypuścili mnie. Najlepiej jest w domu. Wtorek był ciężki, brzuch bolał, niewiele jeść można, szybko się męczyłam, ale cieszę się, że wyszłam już we wtorek. Zdecydowanie szybciej dochodzi się do siebie w domu. Zdjęcie szwów 7 dni po zabiegu, doczekać się nie mogę, bo ciągnie ten w pępku. Po operacji zresztą cały brzuch wysmarowany jest na pomarańczowo, aż przykro patrzeć, ale co zrobić. Pozdrawiam wszystkie dziewczyny i zyczę powodzenia. To jest do przeżycia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam, 16.09.13 ok. Godz. 8 miałam laparoskopowo usunięty guz jajnika tzw. Potworniak. Do szpitala zgłosiłam się dzień wcześniej po południu, badania, 3 litry płynu przeczyszczającego, podpisanie zgody na operację, rozmowa z anastezjologiem. Dzień operacji ok 7 panie pielęgniarki zrobiły wkłucie do żyły i ten parszywy cewnik, tabletka na uspokojenie, na golasa na łóżko , ok godz. póżniej byłam już na bloku gdzie było potwornie zimno, ale na moje szczęście błyskawicznie podano narkozę i odpłynęłam łagodnie. Zupełnie nie pamiętam wybudzania. Świadomość odzyskałam na sali pooperacyjnej, było już co najmniej 1,5-2 godz. Po operacji usłyszałam " jest pani już po zabiegu". Było mi cieplutko pod kocami, kroplówka z morfiną, pospałam jeszcze z godzinkę, później przewieziono na salę. Ponieważ nic mnie nie bolało, ku mojemu i lekarzy zdziwieniu nie potrzebowałam więcej środków przeciwbólowych. Jedyne co zaczęło mi doskwierać to lekkie bóle po tzw. CO2 . Jeżeli chodzi o stres u mnie go praktycznie nie było. Gorsze sprawy musiałam przetrwać. Najlepsza rada i gwarancja to dobry specjalista ,lekarz do którego ma się zaufanie i przekonanie że co komu pisane to go spotka. Wszyscy moi znajomi chyba bardziej byli zdenerwowani niż ja. Miałam dziwne przekonanie, że będzie dobrze, a te trudności trzeba po prostu przetrwać. Jest już dzień po i nadzwyczaj dobrze, bez cewnika drenów i już na nogach. Pozdrawiam wszystkich przed, nie denerwujcie się bo nie warto, na pewno nie pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja mam 16 lat i mam torbielą jajnika . Miałam zrobić badanie krwi pod kątem nowotworowym . I mam podwyższone Ca 125 . Mój wynik to 41,2 . Lekarz mówił , że może to być endometrioza ... Nie wiem co będzie dalej czy operacja czy co... boje się ;< i czy każda kobieta jak ma endometrioze nie może mieć dzieci póżniej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×