Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

niedługo zwariuje

wdowiec

Polecane posty

mam 34 lata. jestem w separcaji z mezem.czekam na rozwod.nie mam dzieci.3 tyg temu poznalam przez internet wdowca,w moim wieku.ma 2 letniego synka.zona zmarla mu w lutym.wszystko zapowiadalo sie wspaniale.spodobalismy sie sobie.wspieralam go jak tylko moglam.pomagalam.pocieszalam.zapeln ialam mu czas jak moglam.chlopak odzyl,zaczal sie usmiechac,jesc spac zyc.z maluszkiem mialam swietny kontakt.traktowalam go jak wlasnego synka.opiekowalam sie nim jak mama.bardzo sie polubilismy.ciagle przebywalam z nimi.ciagle bylam u nich.wygladalismy jak szczesliwa rodzina.bardzo mi na nich zalezalo.chlopak bym bardzo mily cieply skromny pracowity.nawet znajomym juz o mnie opowiedzial.to byly 3 wspaniale tygodnie.tysiace telefonow co godzine smsy.wszystko sie skonczylo pare dni temu,kiedy usiedlismy wypilismy pare drinkow,rozmowa,doszlo do zblizenia:( jeszcze w piatek z nim rozmawialam...niestety od dwuch dni jest cisza...chlopak znikl...zapadl sie pod ziemie..pisalam ale niestety bez odpowiedzi...czuje sie beznadziejnie..okropnie...bije sie z myslami ze cos zrobilam nie tak,ze to moja wina...wiem ze krotko sie znalismy ale czulam ze mu zalezy,mowil mi ze jest przeszczesliwy ze mnie ma,ze to chyba cud,ze jestem dla niego bardzo wazna...ze chcialby zeby udalo sie nam,ze lepszej matki dla jego synka nie znajdzie.niestety jest cisza.bardzo zaluje ze doszlo do zblizenia.od dwuch dni mam oczy pelne lez...bardzo tesknie za nimi...nie wiem czy jest sens abym go zaczepiala...w sobote mu w nerwach napisalam ze czuje sie oszukana i wykorzystana:( i skasowalam jego nr zeby nie korcilo wypisywac.. nie wiem co dalej robic...zalezy mi na tym czlowieku..i jego dziecku:( bardzo prosze o porady...moga byc tez najbardziej szczere i negatywne , bo takich rowniez sie spodziewam...mam oczy pelne lez bo starcilam wratosciowa osobe...ktorej chcialam pomoc i byc....:( dzis jest poniedzialek i nadal glucha cisza...jestem bardzo wyczerpana porazkami jakie mnie ostatnio spotykaja..nie jem ,prawie wogole nie spie...ta znajomosc myslalam ze rozwinie sie a juz ja moge wspominac...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A to już nie żarty
Chyba nie. Mężatka wciągająca na brzuch wdowca, którego nieboszczka jeszcze dobrze nie ostygła.... Chyba nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość truskawa_mamura
Możliwe, że uznał, że to jednak nie to. Skoro żona zmarła w lutym, to myślę, że nie ma sensu spodziewać się szybkiego i trwałego związku. Żałoba musi trwać, i musi się odbyć. A terapia zastępcza...ani w wypadku , kiedy związek się rozpada, ani tym bardziej kiedy jedno z partnerów umiera, nie jest dobrym wyjściem. Czy coś Ci obiecywał? Deklarował? Jeśli nie, to nie mów, że zostałaś oszukana. I, na koniec...zakończ najpierw swój związek, a potem próbuj sobie układać życie. Tu kolejność ma znaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bardzo Ci współczuję. Sądzę, że zostałaś oszukana. Nie można jednak winić tego człowieka, ponieważ on sam się pogubił. Jest za wcześnie, aby cztery miesiące po śmierci żony szukać nowego związku. Za szybko przeszliście wszystkie etapy znajomości. Teraz musisz mu dać czas, aby przemyslał swoje postępowanie. Jeżeli się nie odezwie, to nie warto na siłę tego ciągnąć. Na przyszłość jednak radzę wszystkim uważać na wdowców. Mogą oni sobie nie zdawać sprawy, że jeszcze nie są gotowi na nowy związek i w konsekwencji skrzywdzić kobietę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klikklik
Po pierwsze - 3 tygodnie znajomości, a Ty piszesz, że tworzyliście fajną rodzinę...??? A po drugie - poczuł pewnie, jakby zdradził żonę. Przecież czas żałoby jeszcze się nie skończył. I ten tradycyjny rok nawet nie gwarantuje, że się skończy. W jego sercu może trwać na lata. Chyba się poczuł bardzo podle. Daj mój spokój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klikklik
*Daj MU spokój

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no przepraszam bardzo ale
skoro dla niego trwa żałoba to po jasna cholere spotykał sie z autorka ?? po co pozwalał na to żeby opiekowałą sie jego dzieckiem, po co przedstawiał znajomym ??? facet kompletnie nieodpowiedzialny w końcu autorka go nie zgwałciła, tylko oboje tego chcieli a teraz sie zachowuje jak dziecko nawet gdyby było tak jak piszecie i doszedłby do wniosku, ze to jednak było za wczesnie, to do ciezkiej cholery facet powinien miec na tyle odwagi zeby zadzwonić czy napisac chociażby i wyjasnic jak sprawy sie maja, a nie przepadac bez słowa jak szczeniak wiesz autorko, może i lepiej, ze zniknął , bo wnioskując z jego zachowania nie jest to odpowiedzialny i dojrzały emocjonalnie meżczyzna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marika...
a jestes pewna, ze zona zmarla, a nie np wyjechala gdzies na kilka tygodni? ja znam taka historie osobiscie, ktora niestety ciagnela sie dosyc dlugo zanim kochanka sie dowiedziala, ze zona zyje i ma sie swietnie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SameJaja
Rżnięcie głupa , walenie przygłupa - fajna rzecz:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hanka skakanka
co tam Autorko u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×