Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ggggklij

kryzys?wypalenie?monogamia niemożliwa?

Polecane posty

Gość ggggklij

czy faktycznie po tych trzech latach małzenstwa dopada kryzys?czy to tylko zlowieszczy mit? nie rozumiem...najpierw szaleństwo, niesamowite uczucie, świat wiruje i pięknieje,jest pragnienie, uczucie, dotykanie, poznawanie,jest tylko ta osoba...pozniej ślub, dziecko i bach! wszystko sie sypie...nie od razu...stopniowo...mijanie sie w korytarzu, suche:"co tam w pracy", pozniej"nie mam czasu" "jestem zmeczony/zmeczona"...i równia pochyła...jestesmy malzenstwem od 3 lat niedawno byla rocznica a razem od 9. mamy niespelna roczna coreczke. nasze uczucie bylo niesamowite doslownie, piekne. moj maz to moj pierwszy mezczyzna.totalny odlot...az łza sie woku kreci.przez pierwsze lata czuły, bardzo opiekunczy a ja tego potrzebuje bo jestem taka ciepłolubna,troskliwy...a tearaz: nerwowy, poirytowany, zabiegany, uwzajacy ze powinnam sobie radzic sama, malo zaangazowany...wiem ze ja tez sie pewnie zmienilam ale najgorsze jest to ze my juz nie rozmawiamy, nie interesujemy sie soba za bardzo, nie chce nam sie buzi otwierac do siebie chyba ze w sprawach dziecka,spimy tez osobno tzn. mamy polaczone ze soba lozka ale posrodku przerwa trzeba kupic jeden duzy materac.nie jemy razem posilkow.niby jak maz w pracy to tesknie chce zeby wrocil ale jak wraca to nie chce mi sie z nim gadac,kłocimy sie o głupoty...nie pamietam kiedy ostatni raz sie przytulalismy, calowalismy...seks to tez raczej tylko na zaspokojenie potrzeb.owszem maz awsze dba zeby bylo mi dobrze ale...ehhh martwie sie tym ze juz z tego nie wyjdziemy...bo ja tez robie sie coraz bardziej ob obojetna.nie wiem jak ratowac to malzenstwo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggggklij
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upsa
napisze ci ,ze zdziwiasz- docen to co masz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O zwiazek trzeba DBAC Chocby nie wiem jak cudowny to samo sie nic nie zrobi. Na poczatku tak a potem?? Trzeba sie starac, starac i starac Zwiazek jest jak roslinka, trzeba ja regularnie podlewac a nie lamentowac jak juz wysycha, bo wtedy moze byc juz za pozno (choc ja osobiscie uwazam ze wiekszosc zwiazkow daloby sie uratowac gdyby obydwie osoby chcialy) My z mezem, choc z pozoru idealna para jestesmy, swietnie sie dogadujemy, to jednak mielismy kryzysy wlasnie z braku czasu, zmeczenia, stresu jak sie dzieci pojawily.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggggklij
no i co tu robic?my juz wiele razy sie ''tak staralismy'' było dobrze 1 dzien pozniej znow to samo...chcialam sie starac i nawet staralam zeby bylo lepiej zeby tyle nie narzekac ale to tez na chwile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość semirka prawde ci powie
no to juz wam po prostu nie zalezy i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MnMnMnMN
Randki, romantyczne wyznania w czasach chodzenia ze soba to co innego niz dorosle zycie, gdy jest slub, pojawiaja sie dzieci i problemy dnia codziennego. Ja i maz mielismy wielki kryzys, wlasnie po 3 latach malzenstwa, ale przetrwalismy to i teraz znow jest idealnie-ale trzeba sie starac, w zabieganym, doroslym zyciu nalezy tez znalezc czas na rozmowe, bliskosc, kompromisy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj no niestety to wymaga wysilku i nie przychodzi od razu. Jak wam znow wejdzie w krew to staranie sie (bo pewnie zanim nastapil kryzys to sie po prostu odzwyczailiscie od tego) to bedzie lepiej. ALE niestety przemeczenie, stres robia swoje i czasem czlowiek mimo staran wybucha, jest szorstki, oprsykliwy, rozdrazniony i mu wszystko jedno. Wazne zeby ustalic priorytety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MnMnMnMN
I najgorzej bedzie, jezeli oboje spoczniecie na laurach-myslac-ty sie nie starasz, to ja tez nie bede. Najlepiej usiasc, porozmawiac i dojsc do porozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do upsa
ale pieprzysz dziewczyno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fc stylu
u mnie to samo; mnie się już nie chce starać, bo nic w zamian nie dostaje i po prostu zaczynam myśleć że mój mezus to egoista który dba o własny tyłek; banalny przykład z wczoraj- bolał mnie kręgosłup i nogi tak strasznie że aż mi się ryczec chcialo, to mi doradził żebym sobie nogi w zimnej wodzie wymoczla; jak poprosiłam o masaż to łaskawie po meczu, na polspiaco, jedną ręką mi nogi podniósł z 5 minut żebym się nie czepiala; momentami żałuję że mamy dzicko i zastanawiam się jak mogłam za niego wyjść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggggklij
poki co rozmowy nic nie daja bo on twierdzi juz na wstepie ze to i tak nie rozwiaze problemow ze ciagle uwazam ze on jest tym najgorszym ehhh nie moge mu nawet na nic zwrocic uwagi bo zaraz jest ze znowu sie czepiam z eznowu jego wina

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ty glupia czy z milicji?
Bo kobiety sa czepialskie i to bardzo. Przyjrzyj sie sobie, zanim zaczniesz zmieniac jego. Baby to jakies dziwne sa-maja wyobrazenia z dupy wyciagniete, bazuja na obejrzanych romansidlach i czepiaja sie o byle gowno. A potem kwik, ze maz ma mnie dosc, nie stara sie. A facet to taki sam czlowiek, ze swoimi nastrojami, smutkami jak kobieta-ale tego, szanowne damulki, juz nie widza. Faceci mysla racjonalniej od bab.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggggklij
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Acototak
Faceci mysla racjonalniej od bab. Nieprawda. Potrafią byc kompletnie od czapy, gorsi niz kobieta z PMSem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggggklij
wczoraj juz calkiem podlapalam doła bo maz byl caly dzien w domu a jak wrocilam nawet obiadu nie bylo choc mogl go zrobic.jak zawsze stoje z obiadkiem jak wraca.bylam padnieta wczoraj i bardzo glodna ale on sie tlumaczy ze nie pomyslak ehhh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie chce usprawiediwiac twojego meza, ale uwierz mi, wiekszosc facetow tak ma, ze nie mysli :o Moj jest generalnie bardzo bardzo w porzadku, stara sie jak moze, mysli o mnie i dzieciach, jest supertroskliwy i rodzinny. ALE mimo wszystko jego stopien niemyslenia, niepamietania o rzeczach podstawowych mnie przeraza. Ile sie nadenerwowalam to moje. Zaakceptowalam ze tak jest i tyle. Wiem ze chce dobrze np chetnie i w podskokach wynosi smieci, ale sam z siebie o tym nie pomysli chyba ze sie o nie potknie albo bardzo smierdza :P Trzeba pokazac palcem, wprost powiedziec, konkretnie o co chodzi. Wiem, ze to absurdalne A jak jest cos nie tak to spokojnie, rzeczowo powiedziec, a nie rzucac oskarzenia i mowic ze ty taki owaki, znow tego nie zrobiles, ty zawsze, ty nigdy itd. Przeszlam przez to i wiem ze to nie dziala. Nie mozna byc przeciwko, wbrew pozorom facet tez potrzebuje zrozumienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×