sprawa samco sercowa

jest pewien osobnik płci męskiej sprawa skomplikowana, nie ma co opisywać w każdym razie- ja zakochana on niby nie nie wiem co się dzieje... ale ja już zwyczajnie zwątpiłam raz mówi jedno, raz zupełnie co innego czasem jest taki, że tli sie we mnie promyczek nadziei i szczerze wierzę, że 'z tego coś będzie', a innym razem mam wrażenie, że on każdą drobną iskrę dusi buciorem :O w każdym razie- sił już mi brak, już nawet nie wiem ile przeryczałam nocy jak debilka... przecież jest granica jakaś! co z tego, że 'ja chcę', kiedy on jak widac niekoniecznie więc mu napisałam..., że ja się przestaję starać, bo czuję, że mu na mnie nie zależy, więc po co robić coś na siłę- taka 'ogólna myśl' płynęła z moich słów i wiecie co...? on odpisał, że nie rozumie... więc ja doprecyzowałam... i on mi tak odpisał, że nie wiem- nie wiem o co mu chodzi i już nawet zwątpiłam w to, co sama napisałam bo chyba on o czyms innym, ja o czym innym... i generalnie zwyczajnie NIE WIEM O CO CHODZI :O a najgorsze jest to, że to moje głupie serce nie da sobie logicznie wytłumaczyć i tylko mi gmatwa wszystko :O :( chciałam się tylko wypisać i jeszcze tak duszno jest :(