Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość szaz

milosc i alkohol. Jak pomoc

Polecane posty

Gość szaz

5 lat temu wyjechałam do Anglii. Tam poznałam chłopaka. Pracował ale nie posiadał oszczędności. Żył z dnia na dzień. Popijał alkohol, palił marihuanę, był pełen agresji do otoczenia, ale nie do mnie. Z drugiej strony był inteligentnym chłopakiem po studium informatycznym ( ja byłam po studiach wyższych) z którym dobrze mi się rozmawiało i z którym lubiłam przebywać. Był ode mnie 4 lata młodszy. Zakochałam się, postanowiliśmy być razem. Wszystko było dobrze, tylko jego koledzy mieli na niego zły wpływ i zdarzało się że wracał do domu pijany. We mnie narastała agresja. Zdarzało się że kiedy przychodził pod wpływem alkoholu biłam go. On się nie bronił. Przyjmował moje ciosy. Z biegiem czasu odseparowałam go od kolegów, zmieniliśmy miejsce zamieszkania. Długi czas było wspaniale. Ale czasem spotykał znajomych i wtedy wracał nietrzeźwy. Pewnej nocy pokłóciliśmy się potwornie. Wyszedł. Okazało się że leży pijany pod moim miejscem pracy. Wcześniej zdarzyło mu się raz wdać w bójkę i został aresztowany. Postanowiłam odejść. Ale obiecywał poprawę. I rzeczywiście znowu wszystko było dobrze. W międzyczasie wróciłam do Polski. Wydaliśmy fortunę na telefony. Kiedy przyjechał poznać moją rodzinę był pijany, tłumaczył że ze stresu upił się w samolocie. Zostawiłam go na dworcu, gdzie pił piwo z bezdomnymi. Taksówką przyjechał do mnie, wydając dużo pieniędzy. Moja rodzina była w szoku. Namawiali mnie na zakończenie związku, ale byłam tak zakochana że wybaczyłam. Wyjechaliśmy na fantastyczne wakacje. Okłamywał mnie że się zaszył i nie może dotykać alkoholu. 2 lata żyliśmy w związku na odległość odwiedzając się co najmniej raz na 3 miesiące. W końcu zdecydował się dla mnie porzucić życie w Anglii i przyjechał do mnie. Oszczędności miał tylko 5 tys., które mu zaoszczędziłam z małych sum pieniędzy które mi przesyłał. Na początku nie mógł znaleźć pracy, nie udawały mu się rozmowy kwalifikacyjne. W końcu zdenerwowana tym że nie ma pieniędzy i że muszę mu ciągle pożyczać na papierosy ( mieszkał za darmo u mojego wujka) załatwiłam mu pracę w dużej fabryce. Był u mnie prawie rok, w trakcie tego pobytu nie miał do dyspozycji pieniędzy. Ja wszystkim dysponowałam, żeby jak najszybciej spłacił długi. Mieliśmy się pobrać ale zwlekałam bo nie byłam pewna czy picie jest już za nami. Przysięgał że u mnie się nie upije i nie narobi mi wstydu. Raz kupiłam mu puszkę piwa. Wypił i zniknął. Przyszedł po godzinie, wypity. Siedział w samochodzie i kończył jakąś starą butelkę. Następnym razem, kilka miesięcy później chciał wypić 4 piwa przy trzecim nie wytrzymałam, zniszczyłam puszkę. Znowu awantura, znów go pobiłam. Tym razem opluł mnie, chwycił za gardło i powiedział mógłbym cię zabić, ale nie zrobił mi krzywdy. Powiedział że mnie kocha i nigdy nie zrobiłby mi krzywdy, ale ja mu ciągle robię, bo stosuję przemoc fizyczną. Następnym razem szwendał się z nowymi kolegami po parku i pił. W poniedziałek, myśląc że wrócę późno do domu, wyszedł do sklepu kupił litr wódki, poszedł do parku upił się z najgorszymi alkoholikami, wrócił do domu przewracając się na chodnik, co widzieli ludzie z mojej miejscowości. Rozwalił nogę, uderzył głową o bruk, był cały brudny. Dla mnie było już tego za dużo. Poprosiłam żeby pojechał do swojego domu. Muszę skończyć ten związek. Nie potrafię mu pomóc. Odejmując te wszystkie złe przygody nie żałuję tych 5 lat. Chłopak jest opiekuńczy, czuły, wspierający, byłby fantastycznym mężem i ojcem gdyby nie problem z alkoholem i jakiś taki brak odpowiedzialności za własne postępowanie. Kocham go bardzo, bardzo mocno ale wiem że nie przeskoczę tego problemu. Ja kończę nasz związek, ale jak mu pomóc i jaka jest przyczyna jego problemu? Dodam że jego ojciec też podobno od czasu do czasu sobie popija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Apasz25
Dam Ci radę ... nie przebaczaj mu, on się nie zmieni, to alkoholik ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×