Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kinky reggae

Dzień Ojca bez niego.

Polecane posty

Kto we wczesnym dzieciństwie został porzucony przez ojca, i jak to wpłynęło na twoje życie ? Czy składasz mu dziś zyczenia ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wpłyneło bardzo negatywnie na mnie. Najpierw czułam nienawisć,teraz juz mu wybaczyłam. Przed dwoma miesiącami odszedł z tego świata. Nie mam już komu składać zyczeń.Oboje rodzice nie zyją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ;7o65bswl;;r56y ...
ja wprawdzie mam ojca ,ale nie moge mu powiedziec nawet tych banalnych słów wszystkiego najlepszego,kiedyś chlał sobie w najlepsze i miał mnie w dupie teraz nie czuje potrzeby i nie przełamie sie nie moge

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jak wyglądają wasze relacje z mężczyznami w dorosłym życiu. Chodzi o związki. Z jakiego powodu one sie rozpadały ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Potrzebowałam czuć się bezpiecznie,mieć oparcie w kimś,zapewnione jutro. Niestety nie dane mi to było!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Obecnie jestem w drugim związku i tu pozostanę....mam taką nadzieję!!! Nie dane mi było bo, to ja musiałam być głową rodziny. Wszystko było na moich barkach. Az w końcu już nie mogłam tak dalej żyć.Powiedziałam NIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja w sumie moglam przez 23 lata swojego zycia skladac ojcu zyczenia na dzien ojca, ale jako, ze gros mojego dziecinstwa mialam zjebane przez jego pijanstwo i/lub jego humorki, to nie mialam takiej potrzeby i nawet zmusic sie nie umialam. 3 miesiace temu tata zmarl i w sumie moge mu jedynie na cmentarzu zlozyc zyczenia.. ermmm.. smutno:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lawlii mój ojciec też był alko,rozumiem cię doskonale,też odszedł 2 mce temu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Luna33>> ojciec nie byl alkoholikiem, przynajmniej tak mi sie wydaje, bo po prostu przestal pic po jakis tam czasie i nawet jak pil okazyjnie, to w malych ilosciach, a potem juz prawie w ogole nie pil alkoholu (bardzo bardzo rzadko). jest mi o tyle smutno, ze alkohol i nerwy (chyba przede wszystkim nerwy, niezdiagnozowana nerwica i pewnie jakies zaburzenia emocjonalne) zabieraly mi ojca, a kiedy mi go troche oddaly, to juz bylo za pozno na porzadne naprawienie relacji. o tej porze rok temu jednak mysle rozmawialam z tata na pewno, pewnie mi powiedzial, przypomnial, ze dzis jets dzien ojca, a ja mu pewnie jak zwykle powiedzialam: tak, to wszystko najlepszego;)... tesknie za nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez mi przykro Luna... jesli chodzi o relacje z facetami? zdecydowanie zaburzone. nei wiem czemu, bo ojciec byl osoba ktora sie mna zawsze duzo chwalila, czesto mi okazywal swoja dume wobec mnie, nigdy mnie nie bil, ranil slownie jesli juz. i chyba to wystarczylo. w kazdym razie w kazdym facecie podswiadomie szukam ojca (choc nie wybieram duzo starszych od siebie)... i szukam wsparcia ochrony i im wiecej tego ktos mi daje tym bardziej sie rozklejam rozczulam nad sama soba. ja kiedys zauwazylam, ze rozmawiajac z ojcem mam zupelnie inny ton glosu niz nie wiem rozmawiajac z kolega czy kolezanka. z facetami mam to samo. spieszczam nieraz swoj glos. na poczatku znajomosci mowie takim swoim nornalnym, ktory jest dosc przyjemny dla meskiego ucha, melodyjny itp a pozniej, kiedy tego kogos ustrzele i jest "moj" to wychodzi ze mnie mala bezbronna dziewczynka... nie cierpie tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiem, ja też podświadomie szukałam ojca,z obecnym partnerem jesteśmy w zwiazku 6 lat,w pewnych momentach życia też wychodzi ze mnie mała dziewczynka ,która potrzebuje ochrony i skrycia przed całym swiatem,dziwne to bo z zasady jestem silną kobietą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lawlii a czy twój tato traktował Cie jak przedłużenie własnego ego ? chwalił sie tobą jak byłaś mała ? traktował jak magnes by zwrócić na siebie uwage otoczenia ?>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no tak to chyba jest, ze jak w relacjach z ojcem cos nie gra, to potem cierpia za to nasze relacje, zreszta nie tylko z facetami:]... przykre, ale prawdziwe.dziwnie tak, jak nie ma go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy uchodzicie za pewne siebie kobiety ? Szukacie w waszych związkach podziwu ze strony partnera ? i macie trudności z bliskością, okazywaniem swojej prawdziwej natury ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kinky reggae >> wiesz nie myslalam nigdy o tym w taki sposob, ale mozliwe ze tak bylo... uwazasz, ze to dlatego mogl sie mna tak chwalic? w sumie u niego w rodzinie tylko jego siostra mlodsza byla wyksztalcona. ojciec strasznie byl dumny, ze skonczylam jedne studia robie drugie itp... ze mam taka a nie inna prace... noo mozliwe. i co najsmieszniejsze podswiadomie sobie swego czasu zwiazalam sie z kims, kto mnie tez chyba chcial traktowac jak swoja maskotke, a kiedy sie okazalo, ze jednak nie jestem takim typem do chwalenia sie na prawo i lewo (ciagle krytykowal moj sposob bycia, ubierania sie itp) to mnie po prostu olal. ja pierdziele.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja też nie mam kontaktu z biologicznym ojcem.. od jakichś 14 lat. I powiem szczerze że mam problemy ze związkami, wydaje mi się ze wszyscy są tacy jak on chociaż w sumie wiem że tak nie jest.. ale może inaczej, boje sie że każdy facet potraktuje mnie tak jak on moją mamunię... Ale chyba mi to trochę przechodzi powoli Pozdrawiam wszystkie porzucone dzieciaczki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kinky a czemu tak wypytujesz? jestes psycholozka? no u mnie jest tak, ze owszem potrzebuje podziwu ze strony partnera i owszem mialam problemy z uzewnetrznianiem swoich potrzeb, ale zaczelam chodzic na terapie (gdyz poniewaz nabawilam sie nerwicy z tego wszystkiego) i nauczylam sie wiekszej otwartosci, dzieki temu mam lepsiejsze;) kontakty z ludzmi w ogole, a z moim facetem w szczegolnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czy ja jestem pewna siebie? potrafie taka zgrywac, o tak powiem. i ogolnie radze sobie w zyciu czy bedac z kims czy kiedys bedac sama. niesmialosc mnie nie paralizuje raczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
interesuje sie ludzmi, i ostatnio studiuje amatorsko jaki wpływ mają ojcowie na swoje córki, na ich dorosłe życie i późniejsze kontakty z mężczyznami. I przy okazji ucze sie jakich błędów nie popełnic w przyszłości... jako tata :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pewności siebie mam dość,nie mam problemów z okazywaniem uczuć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rok jestesmy razem prawie, intymnosc w jakim sensie? :) powiem tak: on wie jak mi jest zle, smutno, wszystko mu mowie jak jest, i jak mi jest dobrze, jestem szczesliwa to tez wie. wiem juz ze nie ma co ukrywac ani tego co dobre ani tego co zle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fufla
Mój ojciec spędza już kolejny dzień ojca beze mnie. Jest między nami taka bariera że nie potrafię jej przeskoczyć. Mimo że mam 24 lata i niedługo wyjdę za mąż czuję się przy nim jak mała dziewczynka. Zatrzymałam się na 5 latach kiedy zabierał mnie na spacer. Za każdym razem konczyło się w osiedlowym barze. Kiedyś byłam oczkiem w jego głowie ale po rozstaniu z moją matką nasz kontakt się urwał. Po mojej 18tce przez około 3 lata mieliśmy dobry kontakt- w sensie byłam w stanie wymienić z nim pare zdan przez telefon ale zawsze odpowiadałam na jego pytania. Raz w życiu nie zawiódł mnie kiedy go potrzebowałam. Nauczył mnie pisać małą literkę r i chyba tyle mu zawdzięczam. No, poza tym że splodził najlepsze siostry jakie mogłam sobie wymarzyć. Boję się jego oceny mimo że nie ma go w moim życiu. Niedługo nadejdzie dzień w którym będę chciała zaprosić go na swój ślub. Dowie się wtedy że nie jestem już katoliczką. Będę chciała zaprosić go na swój ślub kościelny a jestem niemalże pewna że to wszystko wyśmieje i stwierdzi że mnie delikatnie mówiąc pogieło;) Jak brak ojca wpłynął na moje relacje z mężczyznami? Dawno o tym nie myślałam i nie patrzyłam przez ten pryzmat na moich partnerów. Brak ojca wpłynął na mnie o tyle że nie potrafię spojrzeć na swoich rówieśników jak na mężczyzne. Mój narzeczony jest po 30 i to przede wszystkim sprawia że czuję się przy nim bezpieczna. Lubię kiedy się mną opiekuje- mówię tu np o organizowaniu mojej najblliższej przestrzeni na imprezach, martwi się o mnie kiedy jestem chora i generalnie trochę mi ojcuje. Ale z drugiej strony potrafię mu strasznie matkować i dogadzać co jemu się podoba;) Także pod tym względem się dobraliśmy niemalże idealnie. Na co dzień nie patrzę na niego jak na ojca chociaż widzę że ma ojcowskie serce. Boję się że będę zazdrosna o nasze dzieci:O Kiedy będzie się z nimi bawił, opiekował się nimi ja już wiem że będę chciala byc na ich miejscu. Mam nadzieję że instynkt macierzyński jakoś mi to zagłusi. Bardzo długo mialam do mojego ojca żal że nas zostawił tym bardziej że zrobil to po skurwysyńsku i nikomu tego nie życzę. Miałam 11 lat, ciągłe bóle głowy, mieszkalam można powiedzieć w slamsach i strasznie sie tego wstydziłam. Moje i tak nikłe poczucie własnej wartości poleciało na łep na szyję i gdyby nie moja siostra nie byłoby mnie tu teraz. Wybaczyłam. Nawet cieszyłam się że ma nową rodzinę i jest w niej szczęśliwy. Dopóki jego kobieta nie zaczeła wydzwaniać do mnie w wigilię po pijaku a potem on jakie to ma przesrane święta. Potem przestał do nas dzwonić i zapomniał że jesteśmy. Od niemalże 2 lat nie zamieniłam z nim ani słowa, Nie widzialam go na oczy a jeszcze ok 4 lata temu ryczałam w szpitalu nad jego łóżkiem i zaklinałam Boga że on nie może umrzeć bo paradoksalnie uzależaniałam swoje poczucie bezpieczeństwa od tego że on jest. Nie ważne że nie mam z nim relacji ale ważne żeby żył. Teraz jest mi to obojętne. Kiedyś myślałam że chciał odnowić z nami kontakt żebyśmy żyli jak "normalna rodzina". Przez długi czas w ogóle o nim nie myślałam. Teraz zdarza mi się to nawet zbyt częśto. Jest jeszcze jedno- przez niego, przez to że urodziłam się kiedy on był przed 40, mam straszny szacunek do starszych. Nie potrafię być twarda. Kiedy ktoś mnie zrani wczuwam się w sytuację tej osoby i jest mi jej żal że ma poczucie winy w stosunku do mnie. Przez to dużo wybaczam. Przede wszystkim mojemu facetowi. Jestem z nim dość krótko ale już nie wyobrażam sobie bez niego życia. Tu chyba najbardziej widać brak faceta w domu. Sorry że się tak rozpisałam. I tak nie będzie nikt tego czytał ale przynajmniej poukładałam troche swoje myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
intymnosć relacji, właśnie to co napisał. Dialog, rozumienie siebie, szanowania i dzielenie sie sobą, swoimi przezyciami, uczuciami emocjami. A czy on ze swojej strony też wykazuje tyle zaufania co ty do niego ? Najważniejsze to to zeby sie w pełni otworzyć i pokazać jaka jesteś naprawdę :) wtedy nie bedzie żadnych niedociągnięć w póżniejszych etapach w waszym związku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzeba się cieszyć z życia
mój ojciec popełnił samobójstwo jak miałam 16 lat. Jak to na mnie wpłynęło? Cięzko to opisać. Po prostu czasami nie jest łatwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×