packa82 0 Napisano Czerwiec 24, 2012 Witam.Jestem mężatka od 9 lat.Na początku było super, a mąż pil okazjonalnie głownie piwo. Sześć lat temu zaczął pic częściej 2-3 razy w tygodniu(piwo) tak , że zasypiał. Dwa lata temu zaczął pić jeszcze częściej , dziś nawet do 5 dni w tygodniu.Przeważnie pije 3 dni non stop potem 2 dni przerwy i tak w koło.Mamy dwoje dzieci 2. i 6. lat. Kocham męża, namawiam na leczenie -on nie chce bo mówi, ze nie ma problemu, pije by zapić stresy w pracy, bo lubi ten smak, bo ma ochotę.Mieszkamy na wsi w domu przepisanym na mnie w trakcie naszego małżeństwa -więc wspólnym.Dom jest moja t.z.w.ojcowizną.Mieszka z nami mój ojciec tez pijak,on na dole my na gorze.Mąż nie chce iść do najbliższego ośrodka pomocy dla alkoholików bo to małe miasteczko i każdy się zna , będzie wstyd. Nie wiem jak mam nas ratować, skoro mąż nie widzi problemu i zapiera się przed pójściem do poradni. Ja nie pracuje , siedzę z dziećmi w domu( córką 2 lata w domu , do przedszkola może pójść dopiero za rok,syn 6.lat przedszkolak) Teraz nie mam jej z kim zostawić.Chcę z dziećmi zostać w domu , czy mogę wyeksmitować lub wymeldować męża oraz czy mogę i jak ściągnąć z niego alimenty na dzieci.Spłacamy wspólny kredyt konsumpcyjny, mąż jest głównym kredytobiorcą. Proszę o rozsądne , dobre rady. Mój ojciec pijak pił i bił moja mamę -która dziś już nie żyje, nie chce takiego dzieciństwa dla moich dzieci. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Michalekk_pe Napisano Czerwiec 24, 2012 to że wypije to nie znaczy że pijak. Pijaczki to pod sklepem piją i spia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Prawnik91 Napisano Czerwiec 24, 2012 70% mezczyzn w pl to alkoholicy pozostale 30 jeszcze nie zdaje sobie sprawy z tego ze ma problem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do kochaj siebie Napisano Czerwiec 24, 2012 porozmawiaj z nim raz jeszcze a jak bedzie dalej pil to postaw ulimatum, albo sie bierze za siebie i przestaje pic albo robisz separacje. powiedz ze chcesz zeby dzieci mialy normlna zdrowa rodzine! a jesli chodzi o dom, to on jest tylko twoj a nie meza. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
packa82 0 Napisano Czerwiec 24, 2012 DO KOCHAJ SIEBIE Rozmawiałam już kilka razy , mówiłam o separacji, ale jak grochem o ścianę. A co do domu-myślałam , żejak przepisany w trakcie trwania małżeństwa to jest wspólny-nie mamy rozdzielności majątkowej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość do kochaj siebie Napisano Czerwiec 24, 2012 to jestes w błędzie, cale szczescie :) dom przepisany w formie notarialnej (mimo ze w trakcie trwania malzenstwa) jest tylko twoj i po ewentualnym rozwodzie (czego oczywiscie nie zyccze) nie bedziesz musiala oddawac mezowi polowy majtaku. Dobrze ze Twoj ojciec przepisal dom tylko na Ciebie a na was obu. jak dalej bedzie pil to wnies o separacje (600zł) ale moze oprzytomnieje i sie zmieni. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pająk niechlapek Napisano Czerwiec 24, 2012 zostaw pijaka w cholerę Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
packa82 0 Napisano Czerwiec 24, 2012 Dziękuję za wpisy. Coś we mnie drgnęło, albo teraz albo nigdy.Boję się jak diabli, ale dla dobra moich dzieci i mnie rozpoczynam walkę o lepszy byt i radość.Jestem bardzo znerwicowana już od czasu gdy byłam dzieckiem(ojciec pił , bił-mamę, wyganiał nas z domu,straszył,rozbijał meble), a teraz to samo czuje przy mężu(tylko mąż tak nie szaleje, pójdzie spać, ale to i tak za wiele jak na mnie). Biorę stale tabletki ziołowe uspokajające.Martwię się o byt, o jutro, o dzieci.W domu robię wszystko - sprzątam, gotuje, piorę, prasuje, zajmuje się warzywniakiem w polu,kanapki jemu do pracy, na kacu często go ratuje jakimś ekstra jedzeniem, by mu ulżyć Obrzydza mnie jak pije, jak jet na kacu.Nawet łóżko nie jest przyjemne:on na kacu ,a ja muszę mu dać bo jestem żoną.Powiedział mi że to obowiązek małżeński.Nigdy nie wymusił sexu siłą, ale jak mu mówię ze nic z tych rzeczy to chodzi za mną jak pies i w końcu tego tez mam dość i dla św.spokoju się godzę, choć mówię mu że ja teraz nie chce i ze robię to tylko dla niego -chcę,by wiedział,że nie daje mi to żadnej satysfakcji,ale świadomość tego mu nie przeszkadza by dopiąć swego.Jak nie pije -czyli rzadko-sex jest miły.Przecież go kocham. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
packa82 0 Napisano Czerwiec 24, 2012 Do KOCHAM SIEBIE Napisz mi proszę co dokładnie miałabym z separacji-głównie chodzi mi o to ,ze tylko mąż zarabia i abym miała z dziećmi potem za co żyć.Z góry dziękuję. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość pincetka Napisano Czerwiec 24, 2012 poślubiłaś na dobre i na złe Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
packa82 0 Napisano Czerwiec 24, 2012 Postawiłam męża dziś ostatecznie pod ścianą:albo leczenie albo odchodzę z dziećmi. Przeprasza,mówi ze nas kocha i nie chce byśmy odchodzili.Widzę,że cierpi, ale ja już dłużej tak nie mogę żyć. Dziś powiedziałam wszystko jego mamie-że tak jest od 9 lat, że nie daje rady już udawać, ukrywać go , że przez to brakuje nam pieniędzy na życie.Teściowa obiecała mi pomoc finansowa(kredyt), wiec już nic mnie nie zatrzyma.Mam kochaną teściowa-nie znałam jej od tej strony.Wstydziłam się jej zawsze.Chcę z mężem chodzić wspólnie na leczenie-ale on się tak wzbrania, nie wierzy ze ma problem alkoholowy.Starsze dziecko dziś już 2 raz płakało-ja się ukrywam ze łzami, ale ono i tak wiele widzi i rozumie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
packa82 0 Napisano Czerwiec 24, 2012 Sprostowanie :nie za teściową się wstydziłam tylko ja do teściowej. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
iga44 0 Napisano Czerwiec 24, 2012 Witam, faktycznie nie masz łatwego życia,ale nie możesz wiecznie być tolerancyjna wobec męża.Musisz postawić jemu ultimatum alkohol albo Ty.Jeżeli tego nie zrozumie zacznij działać.Wystąp o rozdzielczość majątkową,separacje i alimenty,może wtedy opamięta się i zrozumie że to już nie są żarty! Teraz nie stosuje wobec Ciebie przemocy,ale musisz się liczyć z tym że z każdym dniem może być coraz gorzej.Alkoholizm to straszna choroba,może zgłoś się sama do przychodni AA i przedstaw swoją sytuację?.MOPS tez powinnaś o tym powiadomić. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
packa82 0 Napisano Czerwiec 25, 2012 Wczoraj postawiłam mężowi ultimatum, albo leczenie albo odchodzę z dziećmi!Dałam mu czas do dziś do 9 rano.Płakał , błagał, prosił, nawet próbował się rzekomo powiesić -co mu na szczęście nie wyszło-nie wiem czy nie symulował ze chciał to zrobić.Ostatecznie-zgodziła się na leczenie, ale ze mną-ja sama i tak się miałam z nim czy bez niego zgłosić po pomoc wiec jest dobrze.Powiedziałam , ze jak złamie słowo lub się napije -od razu odchodzę! Będę walczyć o normalne bezalkoholowe szczęśliwe życie dla mnie, moich dzieci i męża.Kocham go. W życiu nie pomyślałabym , ze będę taka odważna!Uwierzyłam w siebie kiedy pękłam jak balon ( zawsze byłam zakompleksiona ze nic nie umie, jestem brzydka, nic nie osiągnęłam w życiu.) Dziękuję wszystkim za wpisy-zobaczymy co dalej będzie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
iga44 0 Napisano Czerwiec 25, 2012 Musisz być konsekwentna,nie daj sie nabrać na znane sztuczki jak odebranie życia.To znany chwyt u alkoholików! Nie załatwiaj żadnych spraw za niego,niech wie że musi sobie sam radzić. Do AA powinnas pójść z mężem,bo Ty również jesteś współuzależniona (tak się podobno mówi w AA gdy mieszka się z pijąca osobą). Jesteś mądra,młoda i na pewno ładna.Nie bądz zakompleksiona.Musisz chodzić z podniesiona głową,odważnie.To bardzo pomaga w trudnych sytuacjach .Bardzo podoba mi się Twoja postawa,jesteś WSPANIAŁA! Trzymam mocno kciuki za Ciebie.Musisz walczyć do końca dla dzieci,siebie,może i mąż z czasem Ci będzie wdzięczny? Pozdrawiam serdecznie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
packa82 0 Napisano Czerwiec 26, 2012 Do XX44 Dziękuję Ci za twe słowa.Bardzo podniosły mnie na duchu. Mąż mówi , że już nie będzie pił, bo zrozumiał, że źle robił i to że zgodził się na leczenie robi tylko po to,by nas nie stracić, a on sam nie wierzy że ma problem, wręcz się śmieje z tego, ale mówi że pójdzie się leczyć. Dziś obdzwaniam ośrodki terapii uzależnień , aby nas obydwoje zapisać. Mąż powtarza, że beze mnie nie pójdzie-widzę że nie wierzy, że jest alkoholikiem(dla niego to jest śmieszne) i że się prawdopodobnie wstydzi sam tam zgłosić.Ja i tak z nim czy sama poszłabym wkrótce, bo potrzebuję wsparcia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość byłam głodna Napisano Czerwiec 26, 2012 kopnij go w du*e niech sam se radzi to co on mowi, a co zrobi to dwie rozne sprawy leczyc ma sie dla siebie, nie dla kogos Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
packa82 0 Napisano Czerwiec 26, 2012 Do BYŁAM GŁODNA Dobrze piszesz, że ma leczyć się dla siebie samego, ale on jeszcze tego nie wie, nie rozumie.Mam nadzieję,że w trakcie leczenia to zrozumie. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ajven - menel dyplomowany Napisano Czerwiec 26, 2012 Witaj SKoro postawiłaś męża pod scianą i nie pojdzie sie leczyć....musisz odejsć. Bo jak zostaniesz, on bedzie widział że wygrał. To stary chwyt, taki alkoholik staje się bardziej pewny siebie, szantazuje Cię emocjonalnie i nadal bedzie to robił jesli nie postawisz na swoim, On musi siegnąć swojego dna, być moze bedzie to utrata rodziny...i musi chciec sie leczyc sam...bo dupa zbita. Wiem cos o tym, jestem alkoholikiem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość liberator-ka Napisano Czerwiec 26, 2012 a co zrobisz jak on złamie słowo - czy faktycznie odejdziesz? - masz jakiś plan B? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ajven - menel dyplomowany Napisano Czerwiec 26, 2012 to Ci troszkę pomoże zobaczyć w czym rzecz: Twarda Miłość Alkoholizm jest chorobą podstępną, postępującą i prowadzącą do nieuchronnej śmierci. Statystyki mówią, że tylko jedna na dziesięć osób podejmujących terapię jest w stanie zatrzymać chorobę. Pozostali wcześniej czy później wracają do nałogu. Podstępność tej choroby polega na tym, że dotyka całą rodzinę. Od nastrojów, stanu upojenia alkoholowego, manipulacji uzależnia się powoli cała rodzina chorego. Dzieci wychowujące się w tak dysfunkcyjnej rodzinie uczą się, „jak przetrwać: jak nie drażnić pijanego alkoholika, jak uniknąć jego agresji... Wypracowują własne metody na radzenie sobie ze strachem, wstydem, złością, upokorzeniem, jakich doznają w kontakcie z pijanym rodzicem. Alkoholik uzależniony jest od alkoholu, natomiast otoczenie, w którym przebywa, uzależnia się od niego specjaliści nazywają to współuzależnieniem. Zarówno osoba uzależniona, jak jego współmałżonek i dzieci potrzebują pomocy, aby wyrwać się z takiego pijanego kręgu. Najtrudniejszy jest zazwyczaj pierwszy krok, przełamanie wstydu i udanie się po pomoc do specjalistów, ponieważ z uzależnienia ani współuzależnienia nie da się wyjść samemu. Niezbędna jest pomoc terapeutów lub grup samopomocowych, takich jak Grupy Al-anon lub Grupy AA, gdzie można spotkać osoby z identycznym problemem, którym można powierzyć swoje obawy, podzielić się z nimi swoim bólem, bezsilnością, strachem, wstydem oraz uzyskać wsparcie i pomoc. Dorosła osoba współuzależniona popełnia najczęściej wiele błędów w stosunku do alkoholika, sądząc, że mu pomaga, i wierząc w zupełnie nierealne zapewnienia, „że tym razem to już na pewno ostatni raz. Alkoholizm jest chorobą zakłamania. Jeśli uzależniona osoba obiecuje, że nie sięgnie więcej po alkohol, ale poza tym nic nie robi ze swoją chorobą, możemy mieć pewność, że wcześniej czy później sięgnie po alkohol ponownie. Najczęściej popełniane błędy to: 1. Prawienie kazań, groźby, kłótnie. 2. Wylewanie alkoholu, szukanie schowków, w których alkoholik ukrywa alkohol. 3. Usprawiedliwianie nieobecności w pracy. 4. Wykonywanie za alkoholika czynności, które powinien zrobić sam. 5. Wszelka ochrona przed ponoszeniem konsekwencji picia. 6. Brak wsparcia, gdy alkoholik podejmuje trud terapii. Alkoholizm jest chorobą, w której chory musi sięgnąć swojego dna bez tego nie będzie miał motywacji do leczenia. Im dłużej „pomagamy alkoholikowi żyć w świecie iluzji, tym gorzej dla niego. Bardzo często zdarza się, że nie tylko osoby najbliższe, ale również znajomi, koledzy z pracy, przyjaciele, szefowie dają się wciągnąć w manipulację osoby uzależnionej. Kupują jej alkohol, pożyczają pieniądze, minimalizują skutki picia, wykonują za alkoholika jego pracę, usprawiedliwiają spóźnienia itd. To daje alkoholikowi pełny komfort picia. Co robić? Trzeba przyjąć wobec osoby uzależnionej postawę Twardej Miłości i Szacunku. Jak to zrobić? 1. Nie ulegać manipulacjom. 2. Nie wierzyć w zapewnienia o zaprzestaniu picia „od jutra, jeśli alkoholik nie podejmuje leczenia. 3. Stanowczo odmawiać wykonywania za niego obowiązków. 4. Wyraźnie nazywać rzeczy po imieniu. 5. Nie prawić kazań, nie użalać się. 6. Mówić o swoich uczuciach, na przykład „Niepokoi mnie, że pijesz coraz więcej alkoholu, obawiam się, że tracisz nad tym panowanie, czy mogę Ci jakoś pomóc?. 7. Pozwolić alkoholikowi ponosić konsekwencje picia, na przykład nie podnosić go z ulicy, ale wezwać policję, aby odwiozła osobę pijaną do izby wytrzeźwień. Być może ta noc w izbie wytrzeźwień będzie dla niego dnem i dzięki temu zechce się leczyć. 8. W przypadku szefów firm zwolnić dyscyplinarnie z pracy pracownika, który znajduje się na stanowisku pracy pod wpływem alkoholu. Utrata pracy bardzo często skłania osobę uzależnioną do leczenia. 9. W przypadku agresji, przemocy natychmiast wezwać policję. 10. Nie pożyczać pieniędzy. 11. Okazać wsparcie, gdy alkoholik podejmuje terapię. 12. Poszukać pomocy terapeutycznej lub grupy wsparcia dla osób współuzależnionych. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość a co tam piwo; Napisano Czerwiec 26, 2012 mój ojciec przed moim urodzeniem to wódę walił, jego ojciec (mój dziadek) też i jego ojciec (mój pradziadek) też Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
packa82 0 Napisano Czerwiec 26, 2012 Do Ajven - menel dyplomowany Dziękuję za wyczerpującą informację. Utożsamiam się z wieloma punktami(np.wylewałam alkohol, szukałam po skrytkach, prawiłam kazania, prosiłam by nie pił,ostatnio miałam go usprawiedliwić w pracy ale nie zrobiłam tego, sprawdzałam konto czy brał pieniądze -wtedy wiem ze na alkohol, inne zakupy robimy zawsze razem, kryłam prawdę przed rodziną i ludźmi, wstydziłam się,a najgorsze ze ciągle myślę ze to wszystko to moja wina i stad moje kompleksy, depresja, załamka, itp). Wychodzi na to , że na pewno jestem współuzależniona. Dziś zapisałam nas na wizytę do ośrodka terapii uzależnień.Mąż mówi, że nie wyobraża sobie co tam będzie mówić, bo przecież tylko pił piwo. Ale idzie bo nie chce nas (mnie z dziećmi )stracić. Nie mam konkretnego planu.Wiem, że już się nie cofnę. Ucieknę z dziećmi jak tylko złamie słowo co do leczenia lub jak się napije.Nie wiem tylko czy jak złamie słowo(bo biorę to pod uwagę niestety) czy to będzie jego dno- jak wtedy odejdę i czy po tym dać mu ostatnią szansę, (chcę wierzyć ,że się wyleczy). Zawzięłam się na maksa, odejdę jak wróci do picia. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ajven - menel dyplomowany x 3 Napisano Czerwiec 26, 2012 Powiem tak...ja też sie kiedyś wstydziłem iść do poradni...ale poszedłem...spotkałem tam wielu znajomych o których bym w zyciu nie powiedział ze piją. Zrozumiałem, ze są chorzy tak jak ja, i to ze jak łaziłem najebany po osiedlu to sie nie wstydziłem...wiec dlaczego miałbym sie wstydzić normalnego życia???...nie piję prawie 2,5 roku. Skończyłem terapię...jestem innym człowiekiem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
packa82 0 Napisano Czerwiec 26, 2012 Do Ajven - menel dyplomowany x 3 Widzisz tylko mój mąż idzie na terapię tylko dla mnie nie dla siebie, a co do ciebie trafiło-jaki argument ze sam chciałeś -jeśli możesz to napisz.Może jakoś męża przekonam, że robi dobrze i to dla siebie przede wszystkim.On się teraz śmieje i wstydzi i beze mnie na pewno tam by nie poszedł, bo nie widzi problemu. Jest to dla niego kłopot.Widzę to. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Ajven 0 Napisano Czerwiec 27, 2012 zapraszam Cię tutaj: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=4482677 jest nas garstka alkoholików, jedni piją inni nie. Porozmawiamy sobie, każdy coś od siebie napiszę i zobaczysz na czym stoisz Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
kjhgsbn 0 Napisano Czerwiec 27, 2012 To przykre że być alkoholikiem to nie wstyd ale wstyd się leczyć. Mam nadzieje że takie myślenie się szybko zmieni. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ajviś Napisano Czerwiec 27, 2012 to jest system iluzji i zaprzeczenia, który posiadaja osoby uzależnione. Zawsze piją przez kogoś, nigdy przez siebie....a to żonka wkurwiła, a to w pracy nie poszło, a to coś sie udało, a to nie udało, to deszcz pada, to słonce swieci. Zawsze znajdą wymówkę, zawsze powiedzą ze np Heniek pije wiecej, ze spał na schodach a ja? ...widzisz?...przyszedłem normalnie. To jest trudne do pojęcia, ale tak własnie jest Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ajviś Napisano Czerwiec 27, 2012 Packa Twój mąż musi się leczyć dla siebie, bo to on ma problem nie Ty. On musi zmienić siebie ...nie Ciebie. To się nie uda. On musi się leczyć dla siebie i musi tego chcieć...inaczej ...dupa Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
packa82 0 Napisano Czerwiec 27, 2012 Do Ajviś Czyli wizyta w ośrodku nie ma sensu bo nie chce się leczyć sam dla siebie tylko dla mnie i dzieci? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach