Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość pustka wszzedzie jest

Straszna pustka po rozstaniu... koleżanki mają swoje życie...

Polecane posty

Gość pustka wszzedzie jest

Cześć, piszę tu, bo już nie mogę sobie poradzić z tym... byłam z chłopakiem 2 lata, ostatnie pół roku mieszkaliśmy razem. To mój pierwszy poważny związek. Strasznie go kochałam (i chyba nadal kocham), ale wiem, że to nie ma sensu. Gdy go poznałam, nie miał nic - poza długami i chujową pracą. Zaczęliśmy się kolegować, dla mnie to początkowo był tylko kolega, ale dla mniego od początku coś więcej. Zachęcałam go do powrotu na studia - zrobił to. Wywalczył sobie stypendium. Ogarnął się i... zaczął o mnie walczyć, a ja zrozumiałam, że też coś do niego czuję i to nie jest tylko przyjaźń. Przez jakiś czas było super, w końcu rzucił studia, twierdząc, że to nie to i zacznie inne. Liczył się głównie komputer - jak przed poznaniem mnie. Ale zamieszkaliśmy razem i to miał być lek na wszystko. A okazało się to gwoździem do trumny... Strasznie awantury, rzucił kolejne studia, zaczął olewać pracę, z nikim się nie spotykał. Chciałam mu pomóc, prosiłam, błagałam, krzyczałam. W końcu powiedział, że ma mnie dość, że to jego sprawy itp. Chociaż miliony razy obiecywał mi, że "jutro idzie do dzienkantu". Stracił motywację do wszystkiego, powiedział, że się odkochał. Padły też inne bolesne słowa... To jest świeża sprawa, cieżko przestawić mi się na bycie "singlem". Ktoś kto wypełniał mój czas, kogo uważałam za Miłość Mojego Życia nagle stał się obcym człowiekiem, który ma mnie w dupie, a ja wiem, że powinnam mieć go w tym samym miejscu. Czuję taką straszną pustkę... mam kilka bliskich mi dusz, ale większość ma facetów i im poświęca czas w większości, co jest naturalne. Pogada ktoś? Jak sobie radzicie z pustką po rozstaniu? Mam niecałe 22 lata, a czuję że już nic mnie nie czeka... :( Nie chcę nikomu zaufać, bo później znów nie będę mogła sama stanąć na własnych nogach... Pewnego dnia po prostu stracił motywację -

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjgdgdgdhshshaha
u mnie tez tak bylo. najpierw kolezenstwo, z mojej strony nic wiecej, on o mnie walczyl z calym swiatem, ze wszystkich sil. pewnego dnia powiedzial, ze to koniec. przestal sie odzywac zupelnie. mija miesiac, ja nic nie rozumiem, nadal tesknie i kocham. a jak sobie radze? jak jest bardzo zle to placze, jak nie moge przestac to biore tabletki, duzo sie modle. czasem pije, pale dla uspokojenia. nic nie mija. czekam az ten czas zacznie dzialac. to tyle. wiem, ze nigdy juz tego nie zrozumiem i prawdopodobnie nigdy go juz nie zobacze. byl najwazniejsza osoba w moim zyciu i jestem pewna ze nigdy nie zaufam nikomu tak jak jemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pustka wszzedzie jest
O miło że ktoś odpowiedział ;) Też nie mogę tego zrozumieć... niby ludzie rozstają się codziennie, ale jak można tak po prostu olać kogoś, kto był dla Ciebie całym światem? I jak tu zaufać... a zresztą ja nie chcę ufać nikomu, chcę jego. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjgdgdgdhshshaha
ja tez bym chciala tego mojego, ale on prawdopodobnie juz nigdy nie wroci, a nawet jakby wrocil czy umialabym poradzic sobie ze strachem przed tym, ze znowu nagle zniknie? to moja wielka trauma, myslalam ze psychicznie i fizycznie tego nie zniose, ae jednak mija miesiac a ja wciaz zyje i zyje. ja takze nie rozumiem tego jak mozna tak nagle, bez powodu. Kochac i nagle zniknac. co sie moglo stac? nie wiem. jak mozna tak robic? nie wiem. wiem tylko, ze niestety trzeba dalej zyc. a jaka to pustka prawda? chocby bylo milion osob wokolo to bez niego jest tak pusto,cicho,smutno, szaro. tak jakby nagle swiat calkowicie sie skonczyl. jedyne pocieszenie to takie, ze to musi kiedys minac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pustka wszzedzie jest
Dokładnie to samo jest we mnie... nie wiem czy mój wróci, jest niestety blisko, ale ja wiem, że nie chcę... chcę i nie chcę. Chcę tego chłopaka, z którym byłam taka szcześliwa, a widzę tylko zimnego skurwiela, który wygląda jak on, ale niemożliwe żeby to był ON :( Wyobrażasz sobie swojego byłego z inną kobietą? Ja nie umiem sobie wyobrazić siebie znów z nim, ale na samo wyobrażenie, że dotyka, całuje, mówi to co mówił mi innej kobiecie czuję jak mi się wbija nóż w serce... :(:(:( Czemu to tak boli!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjgdgdgdhshshaha
szczerze mowiac to milion razy wolalabym go zobaczyc z inna. przekonalabym sie wtedy, ze on naprawde nigdy nie byl mnie wart i byl zwyklym frajerem. a tak w mojej glowie wciaz widnieje jako najcudowniejszy facet na tym swiecie. odchodzac mowil, ze zostawia u mnie calego siebie, ze kocha i zawsze bedzie, ale juz nie wroci. czemu? dlaczego? po co? nic nie wiem. wiem tylko, ze zyje. wszyscy ze znajomych nie moga uwierzyc, ze on byl az tak dobrym aktorem. takiego uczucia sie nie da udawac. ale odszedl i nigdy nawet nie zapytal jak sie trzymam. jestem w podobnym wieku co Ty. mysle,ze recepty na pustke po rozstaniu nie ma. Pozostaje nam sie tylko z tym pogodzic. choc boli, strasznie boli. Ja do dzis codziennie ogladam jego zdjecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pustka wszzedzie jest
No tak "Kocham, ale odchodzę" - strasznie raniące to jest, czy faceci sobie nie zdają z tego sprawy? U mnie mówił też, że kocha, ale nie możemy być razem, potem podczas próby "reaktywacji" tego związku, powiedział, że już mnie nie kocha, a za chwilę dzwonił mówiąc, że jestem miłością jego życia... sam chyba już się pogubił dawno w tym. Ale trzeba być twardym. Nauczyć się spędzać czas z sobą. Pokochać siebie i swoje towarzystwo. Może to puste slogany, ale myślę, że coś w tym jest... ktoś mi powiedział, że jeśli ktoś lubi siebie i akceptuje, to nie odczuwa aż tak wielkiej pustki po rozstaniu. Sama nie wiem co o tym myśleć, ale ja jestem strasznie zakompleksiona i nie mogę się teraz pozbierać, więc może? Zdjęcia - ja nie oglądam zdjęć mojego, ale nie mogę też ich skasować. Leżą sobie i czekają, aż się z nimi zmierzę... Skasowałam póki co smsy, te wszystkie wyznania miłości, wszystkie najlepsze najcudowniejsze słowa od początku związku. Było trudno, ale trochę mi lepiej,... Dzięki za tą, może krótką, ale ważną rozmowę. Ściskam Cię mocno, może jeszcze spotkamy się w tym wątku, ale jeśli nie to życzę Ci żebyś spotkała kogoś, kto nigdy Cię nie zawiedzie i będzie z Tobą... chcę wierzyć, że nam się obu uda znaleźć po prostu MIŁOŚĆ, poczuć coś takiego, a może nawet więcej, chociaż teraz to się wydaje niemożliwe. Dobranoc, zmykam bo jutro na uczelnię od rana ;*;*;* 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjgdgdgdhshshaha
dziekuje Ci bardzo, ja takze zycze Ci wielkiej odwzajemnionej milosci, ktora skonczy sie dopiero po smierci, a moze nawet nie i owocowac bedzie wspaniala i szczesliwa rodziną. dla pocieszenia moge Ci powiedziec, ze mialam juz kiedys taka sytuacje, ze facet bardzo kochal, potem stwierdzil, ze juz nie kocha, wiecznie sie gubil i zastanawial. Ja dzielnie przy nim trwalam az do momentu kiedy chemia pozwolila mi od niego odejsc bez jakichkolwiek wyrzutow sumienia. Wczesniej pomyslalabym sobie, ze skoro facet nie wie czy kocha, raz kocha, raz przestaje kochac to nie kocha prawdziwie. Po rozstaniu z nim pozostal moim dobrym przyjacielem. Jest fantastyczną osobą, ale ja go nigdy nie kochalam choć byłam z nim szczesliwa. a on? po rozstaniu ze mna zrozumial, ze kocha. to trwa juz kilka lat. widze, ze on naprawde kocha. Kiedys powiedzial mi, ze to uczucie jest straszne, ze w tak mlodym wieku poznal i stracil milosc swojego zycia. Prawda jest taka, ze w moim przypadku zauroczenie nie przerodzilo sie w milosc wlasnie dlatego, ze on je zabil. Bylam dobra, dbalam o niego, walczylam z nałogami. Dzieki mnie naprawde sie zmienil i do dzis jest wspanialym facetem. Jednak facetem nie dla mnie. Twoj może po czasie tez zrozumie, ze naprawde Cie kochal, a jesli nie to nie masz czego zalowac. Po prostu stworzyl Ci perspektywy na znalezienie milosci Twojego zycia, ale zycie jest najbardziej zwariowanym scenarzysta i nie wiadomo co przyniesie. Twoj sie gubi, waha, zastanawia. Byc moze to wszystko go przerasta, byc moze nie dorosl jeszcze do dzielenia swiata na dwoje. Moze przejrzy na oczy, zrozumie. Moj nigdy nie mial watpliwosci, ze kocha. Wiem, ze kochal naprawde. byl dojrzaly, dlatego wiem, ze juz nigdy nie wroci. ja nie mam problemow z byciem sama ze soba. on mnie wyleczyl ze wszystkich kompleksow. Jednak bycie bez niego to nie zycie tylko egzystencja, marna, smutna. Bo zabrano mi polowe "i znow jestem pojedyncza".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×